Szanowni,
Wspominałem nie tak dawno, że na naszym forum zalogowało się w swoim czasie sporo blogerów „salonowych”, więc gdy tam zaglądam w celu sprawdzenia poczty, to czasem wpada mi w oko notka którejś z tych osób. No i akurat dziś padło na blogera Kamila Gorzelańczyka, który umieścił wpis pod dość prowokacyjnym tytułem, ale zdaje się, że ten tytuł pochodzi „od redakcji” bo trzeba wiedzieć, że ów salon działa tak, że czasem admin nadaje notce własny tytuł, co samo w sobie jest tak durne i chamskie, że choćby z tego powodu pisanie w tamtym miejscu uważam za dziwactwo, delikatnie rzecz ujmując.
Oto link na ten wpis:
https://www.salon24.pl/u/gorzelanczyk/854333,polski-katolik-pod-specjalna-ochrona
Oczywiście za trochę dziwaczne mogłoby być uznane „polemizowanie” z tym tekstem tutaj, ale jeśli ktoś miałby chęć, to nie widzę przeszkód. Można nawet go nie czytać, tylko nawiązać do mojego tytułu notki, który wymyśliłem na poczekaniu, zakładając, że ma przyciągnąć czytelnika. Kto wie, może sam przywołany autor się zjawi tutaj w całym swoim majestacie i zabierze głos?
Nie będę cytował ani słowa podlinkowanego tekstu, ale wkleję w całości jeden komentarz, który najbardziej dał mi do myślenia:
Tak wiec sprawa jest prosta – chrześcijaninem można być tylko we wspólnocie. A przecież sam Kościół został powołany do życia przez Niego – „zburzcie te Świątynie a ja ją w trzy dni odbuduję”. Kościół to wspólnota wiernych. Z tym, ze po łacinie to jest „Ecclessia”. Można powiedzieć: Eklezja – Święta Matka Nasza.
Tak więc nie ma mowy aby być jakimś jogą, czy samotnym uczonym w piśmie. (pustelnicy oddziaływali na wspólnotę chrześcijańską swoim przykładem, objawieniami, świadectwami a czasami uczonymi traktami pisanymi co prawda w samotności ale następnie udostępnianymi całemu Kościołowi Powszechnemu – czyli katolickiemu (z greki)
Jezus działa i działał wśród ludzi, przez ludzi i dla ludzi.
Jeśli tak faktycznie jest, to teraz wcale się nie dziwię, że nigdy mnie nie ciągnęło do tej sekty, bo czymże byli chrześcijanie u swoich początków, jak nie sektą właśnie?
A tak na marginesie pana Kamila:
Zapowiadałem, że po 1 Kwietnia usunę wszystkie nieaktywne konta z portalu, ale trochę listów sporo listów w tej sprawie, których autorzy sugerują, że to nie jest dobry pomysł. Tak więc doszedłem do wniosku, że faktycznie nie powinienem arbitralnie z pozycji admina decydować za kogoś, czy chce utrzymywać tutaj założone kiedyś konto. W związku z powyższym pozostawiam wszystko jak było, a osoby zalogowane być może same zechcą kiedyś się uaktywnić, do czego powściągliwie, ale jednak zachęcam.
Pantryjota
Cześć,
jak już tu pisałem nie jestem znawcą sekt religijnych w tym tej naszej polskiej powszednej ale oczywiście jak najbardziej chciałbym zabrać głos w tej sprawie.
Natura stworzyła w nas potrzebę życia w gromadzie bo to jest potrzebne do przetrwania naszego gatunku. Jedni poszli za tym pomysłem jeszcze dalej i wymyślili sobie religię, która jest najlepszym interesem jaki wymyślono.
Zazdroszczę im tej smykałki.
Pozdrawiam
Jose Obando,
Z przyjemnością odnotowuję pierwszy komentarz „na nie”. Albo na tak, jeśli spojrzeć z drugiej strony:)
Jose Obando,
Myślę, że nie należy uogólniać, a to o religii jako dobrym interesie jest bardzo krzywdzące dla wielu ludzi, którzy w imię Jezusa pomagają innym , wspierają biednych i wyciągają pomocną dłoń do tych, których zwykle nikt z nas, zwykłych zjadaczy chleba nawet nie zauważa. Miłość bliźniego nie jest interesem i zapewniam Cię, są ludzie, którzy tym właśnie się kierują.
Protest-antka,
Odnotowuję ten głos „na tak” albo „na nie” – w zależności od punktu widzenia.
Jednak ogólnie kościół jako instytucja (a o to chyba chodzi) dość dobrze się ustawił i czerpie z religii profity, a chyba nie o to chodziło?
„Ciężki jest kamień i sporo waży piasek , lecz rozdrażnienie z powodu głupca jest cięższe od obu”.
Poza tym, nie bardzo jest tu co komentować, autor najwyraźniej zapragnął wpisać się w modną dziś narrację: Polak = katolik=patriota=naród wybrany. Sama treść publikacji świadczy o głębokiej ignorancji autora, a osobie wierzącej, za jaką się uważa, wypadałoby choć trochę znać Pismo św. bo chrześcijaninem można być bez innych ludzi, ale bez znajomości Boga i relacji z nim raczej się nie da , a cała wiedza o Nim jest zawarta właśnie w Biblii.
A propos Kościoła, który „daje schronienie za solidnym murem…”
Dziś jedna z jego przedstawicielek obrzuciła stekiem wyzwisk ekspedientkę w sklepie, ponieważ tamta nie zgodziła się na kolejną pożyczkę, a następnie mnie, ponieważ poprosiłam, żeby nie krzyczała , bo ekspedientka tu pracuje i nic nie jest jej winna. Na koniec „postraszyła” nas , że pójdzie do proboszcza na skargę i nas załatwi. Jeszcze nie mogę dojść do siebie. No tak, ale przecież nie jestem katoliczką, więc mnie ten parasol i te mury nie chronią. A już na koniec,żeby nie było tak poważnie- pewne ogłoszenie parafialne ze stołecznego, a jakże, kościoła.
załącznik mi uciekł
A pustelnicy to nie chrześcijanie?
Protest-antka,
Wpis Kamila jest taki trochę „chaotyczny” ale mam jakąś „słabość” do tego gościa od czasów, gdy zaczął pisać na Salonie, więc pomyślałem sobie, że tutaj będzie szansa na nieco mądrzejsze komentarze niż „tam”, bo trzeba przyznać, że temat jest „nośny”.
Julia Palmer,
Ja mogę sobie wyobrazić nawet pustelnika wyznającego wiarę w Bobra Najwyższego:)
Julia Palmer,
no właśnie
Dziś byłem z wnuczką karmić na rynku gołębie. Zleciało się ze sto sztuk zwykłych szarych dachowców, a między nimi jeden biały.
– Dziadek, zobacz , Bóg przyleciał!
-Jaki Bóg? Gdzie?!
-No ten, biały!
-A skąd ty wiesz, że to Bóg?
-Pani na religii powiedziała, że biały gołąb to Bóg!
Rycie pod deklem zaczyna się coraz wcześniej. Wnuczka ma sześć lat i chodzi do zerówki. Strach się bać, czego jeszcze dzieciaka nauczą.
Swoją drogą, żeby uczyć sześcioletnie dzieci o Trójcy Świętej /tak przypuszczam/ to trzeba mieć pod tym deklem zryte doszczętnie!
I co ja mogę temu dziecku powiedzieć? Prostować? Przemilczeć? Co ono z tego zrozumie?
Ja pi…….ę, co za świat!!
Jacek,
Ja bym jej powiedział, że to nie może być Bóg, bo Bóg nie sra po chodnikach.
Pantryjota,
O! To jest jakiś pomysł!:-))
Jacek,
Czasem proste odpowiedzi są najlepsze, nie tylko dla dzieci. Gorzej, jak ona zacytuje pani dziadka 🙂
Pantryjota’
bardzo delikatnie to ująłeś, ale jak słabość to słabość
a temat ? jak widać wcale nie jest aż tak nośny -ludziska są tak zniechęceni za sprawą tego „rozumnego aspektu wiary, dającego szansę wspięcia się na jej wyżyny” (cokolwiek to znaczy) że wcale nie chcą wdrapywać się na te wyżyny…
Nasz młody zapewne autor sam powinien bać się ognia piekielnego, wcześniej oblepiony czarnymi jak smoła grzechami( a ja bym jeszcze wytarzała w pierzu) i to nie z powodu „różnej ciężkości grzechów”, ale z powodu swojej własnej, delikatnie mówiąc, nieświadomości. Gdyby ktoś chciał czytać, można by pokusić się o jakiś logiczny rozbiór tekstu, ale chyba nie ma chętnych. Poza tym chrześcijanie celebrują pamiątkę oczekiwania na zmartwychwstanie, poprzedzone męką Pańską, dlatego nie wypada chłostać bliźnich złym słowem, więc zamilknę
Pantryjota,
trzeba posyłać dziatki do odpowiednich szkół, po prostu. Mój ukochany wnuk jadąc na inscenizację wjazdu Jezusa do Jerozolimy i tego, co po nim nastąpiło, zapodał: Jezus żywy jest z nami, tam (w Inowłodzu) będzie aktor , który będzie grał rolę Jezusa.
Protest-antka,
Spoko, może nasz tutejszy „specjalista” od tych spraw, czyli Vic-Thor da głos.
Mnie interesuje trochę ta kwestia konieczności bycia we wspólnocie, bez której podobno nie ma wiary.
Oczywiście czysto teoretycznie, gdyż wierząc sam w siebie, nie ma tego typu dylematów w realu.
Protest-antka,
Z wami jest, czyli gdzie? W samochodzie? W pociągu? A może w łazience, jak wnuka się kąpie?
Bo, to, że nie ma go w piwnicy Kowalskich, to wiadomo od dawna 🙂
Protest-antka,
Ważne, żeby nie zapomnieć o kopercie na tacę:
„Zbliża się pierwsza niedziela miesiąca, dlatego pragniemy przypomnieć zwyczaj wrzucania kopert z ofiarami na tacę. Prosimy, aby każda rodzina raz w miesiącu – zawsze w pierwszą niedzielę miesiąca – składała na tacę dobrowolną ofiarę w kopercie na prace związane z naszym kościołem” – czytamy na stronie internetowej parafii.
Miedzeszyn, niedaleko Wesołej 🙂
https://metrowarszawa.gazeta.pl/metrowarszawa/7,141637,23194152,obowiazkowa-dobrowolna-ofiara-na-tace-w-kosciele-pod-warszawa.html#Z_Czolka3Img
Pantryjota,
już się wypowiadałam, że nie ma takiej zależności- wspólnota = się wiara , to jakieś bzdury. Każdy z nas może mieć relację ze swoim Bogiem, jakkolwiek Go pojmuje, niezależnie od przynależności, czy jej braku, wspólnota z innymi wierzącymi daje poczucie przynależności, a jak wiesz jest to jedna z podstawowych potrzeb człowieka (wg. hierarchii potrzeb Maslowa), zaś osobista relacja z Bogiem to zupełnie coś innego. Taką potrzebę zaspokajają katolicy chodząc na msze, często wcale nie mając relacji z Bogiem
Pantryjota,
nic dodać nic ująć – cały kościół katolicki
Pantryjota,
myślę, że głównie w serduszku tego dziecka,
Protest-antka,
Nie mieszajmy w to Maslowa:)
Wolę Erica Berne, który powiadał tak: spróbuj przydarzyć się komuś, a ktoś przydarzy się tobie.
Boga też może to dotyczyć prawdopodobnie.
Moim zdaniem Pantryjoto, niestety, ale Boga nie ma 🙁
Protest-antka,
I to jest właśnie najgorsze, że w serduszku.
krawcowa,
No nie ma, ale pogadać o nim zawsze można, prawda?
Pantryjota,
prawdopodobnie może , ale nie musi, mnie osobiście podoba się to, co twierdzi Berne, nie negując hierarchii Maslowa
Protest-antka,
Berne pisał o „rodzicu” i „dziecku” co może też przypominać hierarchię Bóg-człowiek, choć nie musi 🙂
Pantryjota,
dlaczego najgorsze?
odpowiedź przeczytam już jutro
Dobranoc się z Państwem
Nie wiem, czy zauważyliście, że według definicji tego gościa jesteśmy tutaj wspólnotą, a zatem spoko… To chrześcijaństwo to nawet niegłupie było dopóki nie pojawił się kler. Jak się pojawił kler, to diabli wzięli z chrześcijaństwa to co mnie mogłoby zainteresować, toteż takich pierdół ,jak tego ziomka- filoza ,mi się nawet czytać nie chce. Kiedyś powiedziałam to takiemu mojemu zdewociałemu kuzynowi, to powiedział, że mam taką naiwną i infantylną wiarę, jak ci pierwsi chrześcijanie. Przyjęłam to do wiadomości, bo jakoś mi ta klerykalna „wartość dodana” nie wydaje się kompatybilna z dziesięcioma przykazaniami, które akuratnie dość mi się podobają. I tyle ode mnie w tym temacie.
Protest-antka,
Odpowiedź nie będzie łatwa, ale postaram się nie zawieść.
Dobranoc się z Tobą 🙂
Krakowianka Jedna,
Doceniamy uniwersytecki głos w dyskusji 🙂
Wspólnotą jesteśmy Bobrzą? no ładna historia..
Pantryjota,
Dokładnie. Kocham Cię Pantrysiu za ten Twój refleks. Dawno się tak nie uśmiałam :))
Julia Palmer,
Jest trochę świętych pustelników, a ja jestem wierząca, ale nie po prawacku, po swojemu.
Krakowianka Jedna,
Wszyscy wiedzą, że nie tylko za to :))
No dobrze, teraz już wiedzą :))
Julia Palmer,
Opowiadaj, jak to jest po swojemu. Co robisz, jak ciężko zgrzeszysz?
Pantryjota,
Ja też jestem ciekawa. Pewnie się też okaże, że Ci bliskie 10 przykazań. Tylko pamiętaj, że to podobno naiwna i infantylna wiara jest :))))
Przepraszam, to było do Julii!!!
Krakowianka Jedna,
Nie zabijaj to mogę zrozumieć, ale nie cudzołóż, albo nie pożądaj żony bliźniego swego? Nieżyciowe przepisy :))
Pantryjota,
Nie grzeszę ciężko, a dyskutować nie mam zamiaru.Jakby dyskutować ze ślepym o kolorach.
„Tylko pamiętaj, że to podobno naiwna i infantylna wiara jest :))))”
Ja jestem naiwna, infantylna i głupia w dodatku.
Julia Palmer,
Ale że niby kto jest tym ślepym?
Julia Palmer,
To witaj w klubie 🙂
PS. Mam wrażenie, że zbyt dosłownie potraktowałaś mój komentarz. Nie zamierzałam Cię obrazić, a tylko zacytowałam mojego zdewociałego kuzyna a la Terlikowski.
Krakowianka Jedna,
Julka z rana chyba nie kuma 🙂
Pantryjota,
wydaje się, że w owych czasach przepisy mitygujące przed nieuprawnioną konsumpcją żony bliźniego swego ( jak tez każdej innej rzeczy która jego jest ) była jak najbardziej na miejscu, z uwagi na wpływ różnych takich mód bliskowschodnich. Co jeden satrapa, nieważne czy Syryjczyk, Asyryjczyk, czy tez inny Babilończyk był multipoligamistą. Koczownicze ludy Izraela prędko uznały, iż zaprawdę mądre to i sprawiedliwe i postanowiły mieć tak samo. Niestety, Jahwe był trochę innego zdania, albowiem lud Izraela nie miał wystarczającego potencjału kobiecego, jak też militarnego. Po prostu nie było takiej przewagi ilościowej elementu kobiecego, aby każdy uwczesny Mosze miał po kilkaset Sar, Ryfek i Rebek. NIe byli tez na tyle silni militarnie aby bezkarnie pozyczac od sąsiadów do swoich haremów ich wyposażenie żywe, gdyż groziło to zdecydowaną reakcją sąsiadów w stylu „Nie zostanie po was nawet kamieni kupa”.
Nic dziwnego, że Jahwe zagrozony ekspresową utratą wszystkich wiernych zakazał takich praktyk.
Co prawda zostałyby kobitki, ale te jak zwykle nie miały nic do gadania, więc uznano, że nie ma sprawy i potrzeby modyfikacji przepisów. NIezadowolone mogły wziąć sprawę w swoje ręce, mocne plecy i sprawne organy płciowe i brać co chwila ślub kościelny z kimś nowym, jak nie przymierzając spuścizna pewnego prezydęta co wziął i poległ zdradziecko o świcie, ale to już inna bajka!
Tak to przynajmniej widzę… 😉
McQuriosum,
Brakowało Twojego głosu w tej dyskusji i oto jest :))
Cenny jak zwykle i ukazujący problem od du.y strony, która to strona bywa najważniejsza, nie tylko na pustyni.
Dziękujemy.
Pantryś,
proście, a będzie Wam dane, a nie tylko : czekajcie, a dostaniecie.. 😉
McQuriosum,
W sensie, że katolicy mają prosić, czy członkowie sekty łysego Bobra Pantryjoty?
Komu zależy, ten chyba wie, co i jak… 😉
PS
Zdycham sobie poniewierany katarem, goraczką i czym tam jeszcze, to i wypisuję maligniaste elaboraty,
Do tego słucham
i nawet trochę mi lepiej
🙂
McQuriosum,
To posłuchaj tego, ale w całości. Jest też „wiązanka” Piazzolli w dalszej części i sporo „hiszpańszczyzny” pięknie zagranej przez najpiękniejszą i być może najlepszą gitarzystkę klasyczną doby obecnej.
McQuriosum,
No i oczywiście zdrówka życzę, bo ja właśnie doszedłem z grubsza do siebie po ubiegłotygodniowym „koszmarze”, o którym nie będę opowiadał ze względów estetycznych także.
Pantryś.
oczywiście, że odsłucham, zwłaszcza od dawna nie sluchanego bandoleonu Piazzoli.
A ja jestem, klasycznym, anegdotycznym przykładem na ” i co, przeszło?”
Oczywiście, że przeszło: z Ciebie, na mnie,,, 😉
McQuriosum,
Ale Twój portret autorstwa Grusi jednak piękny jest.
a gdzie „on” ( portret ) jest?
Bo chyba zaginąłł bezpowrotnie jak „Portret młodzieńca” z XVI w. autorstwa Rafaela Santi?
A co do pani Marty i innych katoliczek, to jak raz pasuje tutaj mój dialog mailowy z koleżanką sprzed chwili:
Ja:
Używasz jakiejś antykoncepcji, czy już nie musisz?
Ona:
Po co mi antykoncepcja jak nie muszę nawet się kąpać?
Myślę, że to jest prawdziwy dramat wielu katoliczek, choć ta koleżanka akurat nawet chrzczona nie była. Swoją drogą niezłe dziwadło, prawda? 🙂
McQuriosum,
A awatar to niby co ma być?
Pantryjota,
avatar to moje zdjęcie, osobiście obrobione prościutkim programem graficznym,
https://pantryjota.pl/wp-content/uploads/2015/01/PS_2015011912271611.jpeg
McQuriosum,
A mnie się prawie na pewno wydawało, że Grusia kiedyś namalowała Twój portret.
No dobra, chciałbyś mieć taki „parapet” ?
PS
a może w tym ” nie kąpaniu się ” jest ukryte jest jakies głębsze przesłanie?
😉
Pantryjota,
Oj namalowała, namalowała, ale się Jej odwidziało i skasowała McQsia fpisdu, a taki ładny był… auuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu!
:-(((((
Pantryjota,
parapet ” na pewno” to Fender Rhodes i Hammond B3, ze wzgledów sentymentalnych. Pewno zagrałbym sobie raz do roku i tyle…
Innych fajnych parapetów jest tyle, ze nie miałbym ich hdzie pomieścić, nie napalam sie więc, tym bardziej, ze wzięło mnie na podróżowanie… :-))))))
McQuriosum,
No właśnie dokładnie o takie przesłanie chodziło, z tym, że nie mam z tym nic wspólnego.
McQuriosum,
Oba ma mój kumpel sąsiad + jeszcze kilka innych, więc jak wpadniesz, to mogę Cię zaprowadzić, żebyś sobie pograł.
No ale wracajmy do meritum, bo katolicy się niepokoją 🙂
z tymi katolikami to zawsze problem.
Henryk VIII to był jednak bardzo mądry król!
😉
Oto sakrament świętej spowiedzi:
Potraktował mnie jak jakąś smarkulę, którą nie jestem i niczego złego nie zrobiłam. Nie zabiłam nikogo ani nie okradłam, a zostałam potraktowana tak, że w pierwszym momencie aż mnie zatkało. Kiedy grzecznie zwróciłam księdzu uwagę, żeby nie podnosił na mnie głosu, wpadł w jeszcze większy szał. (…) Załamana i zbulwersowana jednocześnie, widząc że dalsza moja obecność nie ma najmniejszego sensu rzuciłam tylko: „To Ja w takim razie dziękuję za spowiedź” i oddaliłam się – czytamy w relacji cytowanej przez INFO Szczecin.
https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114883,23196933,ksiadz-z-gryfic-podczas-spowiedzi-spadaj-glupia-babo-co.html#Z_Czolka3Img
Wyborcza prowadzi skoordynowaną akcję przeciwko katolicyzmowi :))
https://kobieta.gazeta.pl/kobieta/7,163270,23191417,zamiast-kupowac-prezent-dla-proboszcza-chcielismy-wspomoc.html#Z_BoxLSImg
nie rozumiem narzekań, że pan ksiądz to, że jego inna błogosławioność tamto, a jeszcze inna owo, albowiem mam wrażenie, że volenti non fit iniuria.
McQuriosum,
A to jeszcze tego posłuchaj :
Krakowianka Jedna,
dzięki Ci za muzykę, o Krakowianko, może nawet z Centrum A..
Prawie wszystko słyszałem… 😉
McQuriosum,
Muzyki już wystarczy w tym wpisie, chyba, że ktoś ma jakąś wybitnie „katolicką”.
Proponuje mały konkurs na temat: moja ostatnia spowiedź. Oto moja historia:
Ostatni raz byłem u spowiedzi przed 1 komunią, ale już nie pamiętam, z czego się wyspowiadałem wówczas. Zaś niedługo potem ksiądz Jan z parafii na ulicy Gdańskiej potraktował mnie z czuba butem za zjawienie się na lekcji religii nie swojej klasy i na tym moja przygoda z kościołem się zakończyła. Z tego miejsca chcę więc podziękować „temu księdzu”, gdyż być może dzięki temu kopniakowi jestem teraz w miejscu, w który jestem, czyli nie w du..e.
Tak jak minął czas pierwszych sekretarzy KC i wojewódzkich, tak minie czas purpuratów i pomniejszych pośredników w kontakcie między maluczkimi, a istotą najwyższą. Mam tylko nadzieję, że społeczeństwo pozbędzie się tych pasożytów w sposób równie pokojowy, jak pozbyło się kacyków partyjnych i że nastąpi łagodne przejście do takich form „manifestowania” religijności, które nie uwłaczają godności człowieka i pozwalają mu kontaktować się z Bogiem w dowolny sposób. Dobrze, że są księża, którzy potrafią zaskarbić sobie sympatię parafian, dla których ksiądz proboszcz jest na szczęście kimś ważniejszym i bliższym, niż arcybiskup w najnowszym modelu BMW, czy innym Mercedesie. Jeśli katolickie naczalastwo nie zrozumie kto jest dla kogo i kto komu ma służyć, to za kilka lat przyjdzie im sprzedać te luksusowe auta i posiadłości z pasącymi się danielami i mocno zacisnąć pasa na spasionych kałdunach. Na msze prowadzone przez przysłanych z rozdzielnika księży przychodzić będzie nie 40% populacji, tylko może 15 – 20%, co zbliży nas do rozwiniętych państw zachodnich nie tylko w kwestii infrastruktury. Zbędne powierzchnie kultu religijnego zostaną przeznaczone na działalność gospodarczą, a być może nawet zostaną wynająte innym wspólnotom religinym, żeby tamte mogły sobie prowadzić ten rytualny ubój, w ramach dialogu ekumenicznego. W końcu pecunia non olet, jak mawiał pewien przedwojenny generał i premier, nomem omen – Sławoj.
Ruhla
Każdy z nas ma jakieś, mniej lub bardziej negatywne bądź mniej lub bardziej pozytywne doświadczenia z kościołem katolickim w Polsce. Ja, Samuela, pragnę zwrócić uwagę na sformułowanie „kościół katolicki w Polsce”, o którym niektórzy powiadają, że jest polskim kościołem katolickim lub wręcz polskim kościołem.
Tymczasem jest tak, że ów kościół katolicki, czyli powszechny, jest niezmiernie różnorodny w treści, aczkolwiek jednorodny w formie. Stara się ów kościół powszechny być cichy i pokorny w Holandii, we Francji i w Niemczech, gdzie zmierzyć się musiał najpierw z reformacją, a na koniec z panem Hitlerem. Bywa butny w Austrii, w Hiszpanii i w Polsce, gdzie bywa z reguły wręcz buńczuczny. Owa różnorodność treści oraz w konsekwencji obyczaju ma swoje źródło w możliwościach istnienia alternatyw. Polski kościół powszechny jest instytucją bezalternatywną np. we Włodawie i obok w gminie Hanna, aczkolwiek niedawno jeszcze alternatywy zgoła istniały w postaci kościoła prawosławnego oraz kościoła starozakonnego, a także w postaci spaceru leśnego. Monokultura wyrasta z dominacji i tę dominację potęguje po stokroć, gdyż zabija refleksję krytyczną i staje się władzą. Tymczasem w okresie pierwszych chrześcijan ponoć inaczej nieco bywało. Przede wszystkim pierwsi chrześcijanie z całą pewnością nie byli władzą. Nie byli władzą nawet na tyle, że powołując się na Jezusa z Nazaretu postulowali wręcz rozdzielenie religii od państwa, co spodobało się lwom. Nawoływali, aby oddać tedy, co jest cesarskiego, cesarzowi, a co jest bożego Bogu (Mt 22, 21). Nic więc dziwnego, że cesarz gestem Nerona uchylił się od opieki nad nimi i oddał ich w paszcze Bogu w takiej postaci, w jakiej go sobie wyobrażał z taką wielką grzywą. Pierwsi chrześcijanie byli nawet na tyle bezczelni, że twierdzili, iż każdy człowiek ma wolną wolę, która przejawia się także, lub przede wszystkim, w tym, że wolny człowiek Panu Bogu może powiedzieć „tak”, ale równie dobrze może Mu powiedzieć „nie”. Jego to jest bowiem indywidualna alternatywa i odpowiedzialność, co powoduje, że twierdzenie, jakoby chrześcijanie byli sobą tylko między chrześcijany, jest jawnie sprzeczne z pierwotną ideą.
Jeśli ktoś nie godzi się na nerońską dominację polskiego kościoła powszechnego, to niechaj poszuka kościoła przypominającego nieco zbory pierwszych chrześcijan. Istnieje taki także w Polsce i nazywa się kościołem polskim, mimo że założony został w Ameryce. Polacy, którzy musieli się hen za wielką woda zmierzyć z pogańskimi Indianami, lutrami, anglikanami, Meksykanami oraz z grzechotnikami postanowili nie zaakceptować wyniku I soboru watykańskiego z 1870 r. w postaci dogmatu o nieomylności papieża, ponieważ zdało im się, że papież się myli, choć jest namiestnikiem Jezusa i nie powinien. Założyli więc Kościół Polski, ale nie powszechny. Gorąco ową niepowszechność wszystkim zainteresowanym polecam, bo jest to zaleta, jakich mało na tym łez padole, aczkolwiek zachęcam z niejaką obawą, że wskutek masowego napływu chętnych kościół ten stanie się któregoś dnia dominujący i szlag go trafi. Dysponować będzie kościół polski wtedy bowiem władzą w postaci napiętnowania i wykluczenia, co w stolicy naszego państwa prawdopodobnie nie ma znaczenia, ale w gminie Hanna może oznaczać wyrok śmierci, a po cóż to komu potrzebne?
ja również jestem za niepowszechnością.
W moim kościele wierzymy m.inn,. że:
… każdy chrześcijanin jest w bezpośredniej relacji z Bogiem i że jest odpowiedzialny przed samym Bogiem we wszystkich sprawach wiary; że każdy lokalny kościół (zbór) jest niezależny i musi być wolny od ingerencji jakiegokolwiek innego ciała kościelnego lub władzy politycznej. Kościół i Państwo mają być rozdzielone jako dwa autonomiczne ciała, przeznaczone do wypełnienia swoich odrębnych funkcji bez narzucenie zwierzchnictwa drugiego nad nim.
Protest-antka,
My tutaj też w coś takiego wierzymy i działamy podobnie 🙂
Z Bobrem.
McQuriosum,
Z Zielonego, ale już od 15 lat mieszkam z widokiem na Babią Górę. Jeszcze przez chwilę, bo budują mi jakiś blok, który mi te Babią Górę zasłoni.
Pantryjota,
To jednak jesteśmy swoistą sektą 🙂 I dobrze.
Krakowianka Jedna,
Póki nie wadzimy nikomu..
„Póki nie wadzimy nikomu.”
zawadzisz, gdy zaczniesz zbierać na cele kultowe uszczuplając… 😉
McQuriosum,
Już zbieram, ale póki co nie na kultowe, a poza tym, nie posiadam tacy 🙂
@ Pantryś, przepraszam ze z takim duzym poslizgiem odpisuje.
ViC-Thor,
Nie ma sprawy, ale w miarę możliwości pisz „jednym ciągiem” a nie po kilka słów w oddzielnych komentarzach, bo przecież nie chodzi o to, żeby nabijać notce licznik.
Po1
Hubagruba to klecha, albo ktos kto ma umysl klechy.
Po2
Jako kto mam odpisywać??
Z jakiego punktu widzenia?
Z pozycji kościelnej?
Z pozycji poddanego rzymskiego katolika posłusznego władzy centralnej w obcym państwie, w pewnej 'dzielnicy’ wiecznego miasta, czyli Rzymu??
Pantryjota,
Chciałbym tak pisać, ale WIELOKROTNIE zrywa połączenie i szlag trafia mi wielonijkowy komentarz.
CD…
Mam odpisać jako rodzimowierca, ktory widzi w niejakim Jezusie szaleńca, z pozycji historycznej – oczywiście.
Czy odpisać jako socjolog, tyle że nie wiem czy z punktu widzenia chrzescijańskiego, czy też np buddyjskiego.
Czy może odpisać jako anarchista, ktory sprzeciwia sie jakiejkolwiek hierarchii?
Czy nie lepiej zignorować calą tą instytucje?
Zastanawiam się nad formą i treścią wypowiedzi.
ViC-Thor,
To dobrze, że się zastanawiasz 🙂
Przywal z pozycji byłego seminarzysty może 🙂
Pantryjota,
A może odpisać po ” szwejkowemu”?
Szwejk w rozmowie telefonicznej usłyszał:”Pluń na to wszystko” i ròb swoje.
Wiem dlaczego tak odpisuję, wlasciwie dlatego że nie chcę obrazac uczuć religijnych.
Ale mogé się rozwinąć – do usług.
Pantryjota,
Taaak??
To może w dużym skròcie??
Wierzmy w Pana, albowiem jesteśmy stadem baranòw niezdolnym do samodzielnego myślenia i potrzebujemy swojego pasterza z wielkim… pastorałem ktòry wskaże nam drogę do zbawienia.
PS
Qrva nenza – sam nie wierzę że to napisałem.
ViC-Thor,
Pewnie, że nie ma sensu obrażać uczuć prawdziwie religijnych, gdyż takowe również w przyrodzie występują.
Pantryjota,
Pisałem o paragrafie, nie chcę być drugim Nergalem, ani tym bardziej Dodą.
ViC-Thor,
Dodą to i ja bym nie chciał być. Możesz też zerknąć do ostatniej notki – panie czekają na głosy panów.
Pantryjota,
cieszę się , tak trzymaj, tylko błagam, w komentarzach pisz konkretnie jaki kościół masz na myśli, bo uogólnienia są niestosowne- cyt.”Jednak ogólnie kościół jako instytucja (a o to chyba chodzi) dość dobrze się ustawił i czerpie z religii profity, a chyba nie o to chodziło?”
-jeśli masz na myśli kościół katolicki, który śmiem twierdzić, z chrześcijaństwem nie ma zbyt wiele wspólnego, to zgadzam się
Protest-antka,
Na ogół zawsze mam na myśli kościół katolicki, czyli nasze narodowe nieszczęście.