Pielgrzymka na rowerze i odbijanie się od kościołów

Martyna Sobczyk przejechała rowerem prawie 3000 km podczas samotnej pielgrzymki, na którą wyruszyła z Piaseczna do Santiago de Compostela. To była prawdziwa próba charakteru i ogromny wysiłek, przyznaje podróżniczka. Gdybym jednak mogła to wsiadałabym na rower nawet jutro by móc przeżyć tę podróż jeszcze raz – dodaje z uśmiechem.

Jednakowoż:

Problemy zaczęły się po przekroczeniu granicy z Niemcami.
– Tam odbijałam się od pozamykanych kościołów – mówi Martyna.

Więcej tutaj:

https://piasecznonews.pl/3000-kilometrow-szczescia-i-modlitwy/

Gdyby nie edukacja seksualna obecna w krajach zachodu, pani Martyna mogłaby paść ofiarą autochtonów, którzy czasem za nic mają sobie pielgrzymujące laski, nawet z kraju Jana Pawła II. Inna sprawa, że w Polsce miała dużo szczęścia, gdyż zapewne niejeden proboszcz czy wikary chętnie by ją ugościli czym zakrystia bogata, oczywiście licząc na wdzięczność, wyrażoną w naturze kobiecej. No chyba, że jest już po prostu za stara, albo – co gorsza – ma niewłaściwą płeć.

Tak czy owak gratulacje się należą i jak spotkam tę panią jadąc na rowerze, z pewnością przekażę jej pozdrowienia od naszej bobrzej społeczności.

A tak na marginesie: u nas frekwencja była na poziomie 75%

Pantryś

 

 

 

Dawniej też Pantryjota, a więcej o mnie w stopce.

Kategoria: Różności niesklasyfikowane (8)
  1. Quartz pisze:

    Ludzie mają różne hople.

  2. Pantryjota pisze:

    Quartz,

    Ten akurat jest jeszcze stosunkowo „niewinny”.

  3. Kfiatushek pisze:

    Kościoły są zamykane, bo pobożni turyści je okradają. Jest taki plakat z hasłem „Złodzieje kradną Boga” (niem.: Diebe stehlen Gott), przy czym zastanawiam się zawsze, czy ci złodzieje nie siedzą czasem w Watykanie.

Dodaj komentarz