Trochę dziwią mnie komentarze, które pojawiły się po uroczystościach rocznicowych, dotyczące „umiejscowienia” naczelnika i nadzbawiciela:
Uważam bowiem, że i tak wykazał się nadzwyczajną skromnością, gdyż spokojnie mógł przecież zająć zupełnie samodzielny fotel z przodu, np. ten, który być może ostał po ostatniej wizycie naszego papieża. No ale być może uznał, że ranga gościa jest jednak zbyt mała, żeby aż tak się wyróżniać. Wszystko może wyglądać inaczej, gdy po przejściu huraganu dotrze do nas w końcu prezydent Trump. Wtedy Jarosław Kaczyński z pewnością nie zawaha się poznać go ze swoją bratanicą, damą przecudnej urody, która z pewnością zrobi silne wrażenie na znanym kobieciarzu. Gdy ten będzie zajęty wypytywaniem pani Marty o postępy w szkole, Jarosław zapewne wsunie mu cichaczem do kieszeni jakiś liścik, podobnie jak to miało miejsce w czasie wizyty Obamy. Gdybym miał sugerować, czego mogłaby dotyczyć jego treść, to sądzę, że warto zaproponować USA wywarcie nacisku na Niemcy w kwestiach reparacji, a część uzyskanych z tego tytułu środków, przeznaczyć na spełnienie roszczeń lobby wiadomo jakiego, z którego zdaniem musi liczyć się nawet ktoś taki jak Trump. Dzięki tej genialnej koncepcji wszyscy będą zadowoleni, no może oprócz Niemców, ale ich o zdanie raczej nikt pytać nie zamierza. Jeśli Trump przystanie na tę propozycję, PiS ma zapewnione zwycięstwo na co najmniej 2 kadencje do przodu, a po zniesieniu wiz Polska będzie rosła w siłę, a ludzie będą żyli jeszcze bardziej dostatnio, w tym rzecz jasna ja, jako autor tego pomysłu. Nie będą już potrzebne nawet żadne wielkie oczyszczalnie ścieków, bo każdy będzie miał małą oczyszczalnię w domu, podobnie jak kota, których posiadanie stanie się obowiązkowe. Zaś pani Marta, wzajemnie zauroczona Trumpem, urodzi mu pięknego syna, który w przyszłości zostanie bohaterem obojga narodów, jak dajmy na to Pułaski, czy inny Kościuszko. Po zakończeniu III Wojny Światowej, Polska wraz z USA podzielą się wpływami na świecie, a nowy port lotniczy stanie się pomnikiem chwały Jarosława Mądrego i oczywiście otrzyma jego imię, a być może nawet nazwisko.
Mnie już wtedy być może nie będzie, przynajmniej w internecie, więc na wszelki wypadek antycypuję przyszłość teraz, póki jeszcze mogę.
Pantryjota
Nawet huragan jakiś wybłaga od Trumpa.
Quartz,
Huragan Jarosław? Brzmi nieźle.
W rodzinie Trumpów jest tradycja prowadzenia burdeli, to może bratanica znajdzie tam pracę…
Najnowsze dziecko (które przyjdzie) tak jak pierwsze też nie musi znać tatusia, (tak jak pierwsze…)