Pogarda czy wyrachowanie

Przysłowiowo nóż się w kieszeni otwiera na kłapanie dziobami niektórych menażerów gdy wymuszają na dozorze technicznym aby dopuszczać do eksploatacji urządzenia, które mogą  obrazowo mówiąc rozlecieć się. Na wszelkie zastrzeżenia mają odpowiedź: Wpisujemy to w ryzyko. Hola, hola ryzyko? Pół biedy gdy jedynym ryzykiem jest totalne pierdyknięcie urządzenia. Zwykle jednak w ryzyko trzeba wpisać  ofiary spośród obsługi eksploatacyjnej. Tego ryzyka jednak nie wpisują w te swoje chore dywagacje. Zresztą kto wie, przecież ludzkie życie, a tym bardziej pracownika w Polsce jest najtańsze. Technika i procedury z nią związane są bezwzględne i pogarda w stosunku do nich kosztuje wiele. W przemysłach, w których zainstalowane są urządzenia i maszyny pracujące na ekstremalnych parametrach nie ma żartów. Czy to górnictwo, hutnictwo czy energetyka pogarda dla procedur technicznych kończy się w najlepszym przypadku tylko zniszczeniem maszyny, często całkowitym. Ktoś zapyta,  skąd się bierze ta niefrasobliwość decydentów, prezesów,  dyrektorów odpowiedzialnych za technikę? Jak to skąd, ja sobie odpowiadam, że ci co się znali odeszli na emerytury lub łono Abrahama. Teraz jest wysyp przywożonych w teczkach specjalistów których jedyną specjalnością jest „Jasność sądów nieskażona znajomością rzeczy” Najważniejsza jest dla nich ekonomia, a gdy  jeszcze mają świadomość, że stanowisko ma się  średnio na dwa lata to mottem ich działania jest sentencja: „Po nas choćby potop”.

 

Nic szczególnego

Kategoria: Różne ciekawe historie (5), Różności niesklasyfikowane (8)

Dodaj komentarz