Pogarda

Z okazji miesięcznicy

Wszystkie dotychczasowe katastrofy które doprowadziły już do tysięcy ofiar mają w przyczynach głównych wpisaną pogardę dla techniki i procedur. Wszędzie zawodzili ludzie, obojętnie czy do wypadku dochodziło w kopalni, hali wystawowej, na drodze czy katastrofie lotniczej. Pogarda podszyta bufonadą, wielkopaństwem i ufnością w przychylność bogów. Nonszalancja, pijaństwo, niewiedza i zwykłe działania szefów goniących za zyskiem spowodowały tysiące wypadków drogowych bo oszczędzano na hamulcach, oponach, rutynowych przeglądach. W pamiętnej katastrofie hali wystawienniczej wiedziano że konstrukcja dachu pęka, ograniczono się do prowizorycznego podparcia. W kopalni szefowie byli głusi na machlojki z odczytywaniem wskaźników zawartości metanu, a nawet likwidowano i przenoszono je w punkty gdzie tego metanu było mało bo tam gdzie było dużo zbytnio podrażniały sumienie decydentów. Liczyło się szabrowanie węgla. W Smoleńsku wygląda że  lądowano za wszelką cenę. Liczyła się tylko obecność na cmentarzu Katyńskim głównego pasażera w ramach kampanii wyborczej. Doprawdy trudno zrozumieć jak trzeba mieć porąbane w głowie by stawiać na szali życie prawie setki ludzi, by  z drugiej spowodować wywołanie pozytywnego faktu medialnego w postaci bytności na uroczystościach. Wszyscy plują na pilotów, mają dużo racji bo  nie przeciwstawili  się oni swoim szefom  dla których spełnienie żądań i oczekiwań głównego pasażera było gwarancją dalszej kariery. To że generał sobie wypił, a co miał zrobić ? Doskonale zdawał sobie sprawę z sytuacji i tylko alkohol mógł mu pomóc w przezwyciężeniu stresu w którym musiał wbrew zasadom dążyć do wykonania niemożliwego. Tylko dwóch  jest winnych tej katastrofy, jeden był w samolocie drugi udzielał mu „cennych” rad z Warszawy.

Nic szczególnego

Kategoria: Polityka, geopolityka (6), Różne ciekawe historie (5), Różności niesklasyfikowane (8), Stosunki międzyludzkie (3)
  1. Pantryjota pisze:

    30.10.2012 11:28 79
    opublikowana w: Teorie katastrof

    Nitrowybuchy, czyli jutro będzie futro

    Wstaję sobie ci ja jak zwykle ok 10-ej, włączam radio, żeby posłuchać jak USA radzą sobie z huraganem nazwanym imieniem byłej żony mojego byłego kumpla z Salonu, a tu zamiast o huraganie, wszystkie stacje trąbią o trotylu i nitroglicerynie.
    Okazało się bowiem, że brak kontroli odpowiednich służb przy wchodzeniu na pokład feralnej (a może i felernej) Tutki, spowodował przemycenie przez któregoś z chorych na serce pasażerów, handlowych ilości nitrogliceryny, która zapewne miała być spieniężona po dotarciu do Smoleńska. Nie pierwszy raz okazuje się, że zagraniczne delegacje nie tylko za komuny służyły niektórym rodakom jako pretekst do uprawiania pokątnego handlu i do podreperowywania domowego budżetu.

    W tych okolicznościach należałoby oczywiście bezwzględnie dokonać kompleksowej ekshumacji wszystkich poległych, aby jednoznacznie określić winnego, czyli tę osobę, na której szczątkach owej nitrogiliceryny odnaleziono by najwięcej.
    Gdyby jednak okazało się, że nitrogliceryna był przewożona w luku bagażowym, sprawa oczywiście nieco się komplikuje, ale czy w tej sprawie cokolwiek jest nieskomplikowane ?
    Przecież od 2 lat kompetentne gremia próbują dowieść, że piloci do końca panowali nad maszyną i nie popełnili żadnych błędów. Ba, nawet w ostatnich momentach po prostu siarczyście przeklinali, zamiast nagrać na czarną skrzynkę, że coś im wybuchło. Być może jednak były to wybuchy z tłumikiem, gdyż technika zamachów terrorystycznych ciągle ewoluuje i wszystkiego można się dziś spodziewać po tych zwyrodnialcach, szkolonych za pieniądze Gazpromu i kilku innych organizacji.
    Ja chciałem jednak wzbogacić Białą Księgę o jeszcze jedną teorię katastrofy, których kilka już przedstawiłem w trakcie mojej pracy na Salonie, zleconej przez wiadomych mocodawców.
    Otóż mogło być tak, że to wybuchł łupek z gazem łupkowym, który przemycił na pokład jakiś mocno wzmożony patriota, aby pokazać Ruskim, że mogą nas pocałować tam, gdzie majstra mógł kiedyś pocałować klient, który nie mając własnego bukwela , zdany był na majstra łaskę i niełaskę.

    Ów gaz wszedł w reakcję z nitrogliceryną o której wspomniałem wyżej i doszło do małego bum. Ale nawet mały wybuch na pokładzie samolotu może mieć katastrofalne skutki, czego doświadczyliśmy wszyscy i czego w dalszym ciągu będziemy doświadczać, choćby obserwując działania seryjnego samobójcy.

    A teraz z wypiekami będę oczekiwał konferencji prokuratury, a następnie wystąpienia prezydenta i wypowiedzenia wojny. Komukolwiek, byle zachować honor. Oczywiście wpis ten zaraz zostanie dołączony do mojego lubczasopisma „teorie katastrof”

    No i rzecz jasna muszę oświadczyć, że powstał on za zamówienie społeczne, bo jak zauważyłem, obecnie większość aktywnych dyskusji dotyczy właśnie tego tematu, przy czym jedni triumfują, a inni (jak ja) zachowują daleko idącą powściągliwość, charakterystyczną dla umysłów, które nie poddają się indoktrynacji.

    —————————-

    A teraz część komercyjna:

    Korzystając z okazji przypominam, że 5 odcinek mojej powieści „Baśn jak gumowa kaczka” ukaże się jak zwykle w sobotę, oczywiście tylko wówczas, gdy czwarta częśc uzyska co najmniej 100 komentarzy. W przypadku ogłoszenia moblizacji też się ukaże, bo ja nie podlegam poborowi, nawet do sił samoobrony.

    P.S.:

    Jak wymyślę jak to z tym trotylem było, dam znać.

    Dopisek o g. 15.00:

    Po wysłuchaniu oświadczenia prok. wojskowej i wystąpień Kaczyńskiego i jego przydupasów, chciałbym i ja złożyć swoje oświadczenie w przedmiotowej sprawie. Uważam że:

    Donald Tusk powinien teraz wreszcie jednoznacznie określić swój i swojej partii stosunek do pana Kaczyńskiego i zerwać wszelkie kontakty z tym ugrupowaniem i jego liderem, który na podstawie kaczek dziennikarskich sugeruje wielokrotne morderstwo i usiłuje wikłać w to obecny rząd. Tylko całkowity ostracyzm okazany tym oszołomom, może przerwać ten haniebny, niszczycielski proces destrukcji i demontażu państwa. Oczywiście jednocześnie należy profilaktycznie (w miarę możliwości dostępnych w ramach prawa), uniemożliwić tym ludziom dalsze działania o charakterze dywersyjnym, aby zabezpieczyć państwo i jego obywateli przed skutkami antypaństwowych zachowań. Jeśli Tusk nie uczyni tego w najbliższym czasie, być może straci ostatnią szansę na odwrócenie biegu wydarzeń, które nieuchronnie prowadzą do haosu i demontażu państwa, przez wrogie ośrodki sterowane z Żoliborza, będącego jak wiadomo matecznikiem i wylęgarnią tych wszystkicj idei, które teraz skumulowały się w osobie nadzbawiciela i emanują z niego, jako emanacja zła w postaci czystej.

    Apage Jarosław

    Odsłon: 977 (w tym z lubczasopism 25) | Tagi: nitro

  2. Pantryjota pisze:

    Zwracam uwagę na ostatni akapit, który znów pokazuje, że 11 lat temu miałem dobre (a właściwie złe) przeczucia.

  3. Quartz pisze:

    Ostracyzm wobec kaczorstanu mało pomoże.
    To mimo wszystko skończy się kryteriami ulicznymi i siłowym odrywaniem ryjów od koryta.

Dodaj komentarz