Pornografia dziecięca, czyli Pantryś na plaży w Mielnie

Kochani,

Ponieważ w każdym z nas tkwi dziecko, choć nie każdy się do tego przyznaje, postanowiłem z okazji dzisiejszego święta opowiedzieć trochę o moim dzieciństwie, a przede wszystkim pokazać zdjęcia z czasów, gdy jeszcze pojęcia nie miałem, że zostanę sławnym Pantrysiem, zwanym wówczas Piotruniem, czyli też ładnie. Teraz też bywa, że ktoś do mnie zwraca się per „Piotruniu” no ale to temat na nieco inny felieton.

Te w zasadzie beztroskie, cudowne lata, spędziłem w domu dziadków, którzy wraz ze stryjkiem zastępowali mi biologicznych rodziców, żyjących co prawda i to całkiem niedaleko, ale odwiedzających syna na tyle rzadko, że gdy w końcu postanowili zabrać dziecko do nowo otrzymanego mieszkania, to 6 latek schował się pod stół, złapał rączkami za nogę od stołu i oświadczył babci, że nigdzie z tym państwem nie pójdzie.

No ale zanim do tego doszło, praktycznie niemal od niemowlęctwa mieszkałem z babcią, dziadkiem i stryjkiem i jeszcze ze staruszką ciocią, której śmierć pamiętam jakby to było dziś, bo trumna stała w pokoju, a ciocia w niej leżała w najlepsze, więc mogłem ją sobie po raz ostatni dokładnie obejrzeć. Miałem to szczęście, że oprócz wielkiego serca okazywanego mi przez rodzinę ojca, zarówno on, jak i stryjek a nawet dziadek fotografowali, więc mam z dzieciństwa setki zdjęć i specjalnie na potrzeby tego wpisu zeskanowałem dzisiaj ponad 50 stron albumu i trochę „luźnych” fotografii, które są o wiele lepszej jakości niż te o formacie pocztówki, wklejone w album. Oczywiście pokażę tylko niewielką część z nich, właśnie z najwcześniejszego dzieciństwa, czyli mniej więcej do 7 roku życia, a te z lat młodzieńczych zostawię na inną okazję, bo tych nigdy nie brakuje. Dzisiejszy wpis łącznie z obróbką zdjęć zajął mi dobrze ponad pół dnia, więc teraz, tuż po jego publikacji, idę na spacer z pieskami, bo w ciągu dnia było za gorąco. Tak więc zapraszam do lektury, a na ewentualne komentarze odpowiem wieczorem.

Najpierw mała galeria z czasów niemowlęctwa i nieco późniejszych i muszę się pochwalić, że jedno z moich zdjęć wygrało kiedyś plebiscyt w konkursie pod nazwą „Dziecko miesiąca”, który był cyklicznie organizowany przez pismo Kobieta i Życie. No a zdjęcia na plaży w Mielnie stały się inspiracją tytułu notki i mam nadzieję, że to dobry żart jest. Oczywiście zdjęcia w albumie nie są umieszczone dokładnie w kolejności chronologicznej i są trochę „pomieszane” więc na niektórych stronach widać mnie nieco starszego, no ale to chyba nie powinno być przeszkodą w percepcji tych fotek sprzed wielu dekad.

 

A teraz Pantryś nieco starszy, ale wciąż bardzo młody i beztroski, choć na niektórych zdjęciach można dopatrzyć się jego refleksyjnej natury, która w wieku mocno już dojrzałym sprawiła, że niektórymi ze swoich refleksji dzielę się z Państwem na forum, będącym jakąś tam emanacją mojej osobowości. Myślę, że te zdjęcia są również świadectwem przemijania, o którym myślę coraz częściej, gdyż zdecydowanie bliżej mi do końca, niż do początku. Pociesza mnie tylko to, że każdy tak ma lub będzie miał, a oprócz tego niewątpliwie jest tak, że nikt nie zna dnia ani godziny…

I na koniec jeszcze babcia, czyli osoba, która obdarowała mnie miłością absolutnie bezinteresowną i której w dużym stopniu zawdzięczam to, kim jestem, szczególnie w kwestii dobroci, którą uważam za jedną z najważniejszych cech człowieczeństwa.

Zostały mi po niej wspomnienia i to pianino, na którym co prawda nie gram, ale ma dla mnie dużą wartość sentymentalną, bo pamiętam je właśnie z dzieciństwa, gdy babcia czasem grała na nim tak, że do dziś mam w uszach te dźwięki. Przede wszystkim Chopin, w którym niejako się „specjalizowała” ale też Grieg, Beethoven i wiele innej „klasyki”  a trochę nut (z których babcia potrafiła grac a’vista) zostało mi do dziś na pamiątkę.

 

Pantryś

Dawniej też Pantryjota, a więcej o mnie w stopce.

Kategoria: Różne ciekawe historie (5)
  1. von Kattowitz pisze:

    Dobrze jest mieć takie wspomnienia z dzieciństwa udokumentowane np. „serwisem fotograficznym” jak w tym przypadku.

  2. Jose Obando pisze:

    Cześć,
    bardzo miłe wspomnienia masz pewno związane z tymi zdjeciami. Ja takich zdjęć nie mam, no, kilka jest i to wystarczy. Wracanie do przeszłości, a oglądanie tych zdjęć jest tym, nie jest dobre dla przyszłości. Pamiętać, wyciągnąć wnioski i zapomnieć.
    Trochę brzmi to ekstremalnie ale ja tak postępuję.
    Ale z drugiej strony Ci zazdroszczę.
    Pozdrawiam

  3. Protest-antka pisze:

    Wzruszyłam się. Też tak sądzę- dobroć to klucz do wszystkiego .. i miłość- ta czysta, pozbawiona egoizmu. Napiszę jak się wyśpię

  4. Pantryjota pisze:

    Jose Obando,

    To ciekawa teza, że oglądania zdjęć z przeszłości nie jest dobre dla przyszłości.
    A co z teraźniejszością?

  5. Pantryjota pisze:

    Protest-antka,

    Coś tak czułem, że będziesz podobnego zdania 🙂

  6. Pantryjota pisze:

    von Kattowitz,

    Uważam, że lepiej mieć, niż nie mieć 🙂

  7. Protest-antka pisze:

    Pantryjota,

    Pantryś, od zawsze Ci mówię, że jesteśmy bratnimi duszami. W pełni identyfikuję się z Twoją babcią, przynajmniej w kwestii bezwarunkowej miłości. Chyba już kiedyś pisałam, że jesteś dzieckiem szczęścia, bo pomimo pewnego rodzaju osierocenia, dostałeś tyle miłości jak mało kto, w czasie, gdy kształtowała się Twoja osobowość. To dlatego jesteś tak wrażliwy. Ja nie miałam aż tyle szczęścia. Wychowałam się w domu bez miłości, będącym raczej polem bitwy, w której dzieci odnoszą najwięcej ran. Nie byłam kochana przez mamę, przez ojca może tak, tylko na jego sposób. A może tamto pokolenie nie umiało okazywać miłości…
    Mając taką babcię możesz zrozumieć, co znaczy bezwarunkowa miłość do wnuków. Mając tak słodkiego bobasa nie można go przecież nie kochać. Też mam jakieś zdjęcia z dzieciństwa, niektóre nawet w podobnych czapeczkach. 🙂 ale u mamy w albumie i raczej nie mam z nimi dobrych wspomnień.
    Życie mija bardzo szybko, tylko nam się wydaje, że to wszystko dzieje się obok nas.
    Tym bardziej cieszmy się każdym dobrze przeżytym dniem.
    W każdym razie wolę notki o bobasach i miłości od tych o złych ludziach.

    Jose Obando,

    Jose, dla Ciebie również:

  8. Protest-antka pisze:

    Jose Obando,

    Bardzo dobry sposób na radzenie sobie z przeszłością, zwłaszcza, jeśli nie była łatwa, tylko, że często wiele w nas dzieje się w podświadomości, zupełnie niezależnie od naszego chcenia 🙂 Osobiście lubię oglądać zdjęcia, szczególnie te, które budzą jakieś wspomnienia.
    Serdeczności

  9. Pantryjota pisze:

    Protest-antka,

    Jak rozumiem, wyspałaś się już
    Dzięki za ten komentarz, jak zwykle w punkt.

    Andrerson śpiewa, że dla własnego dobra powinniśmy pamiętać te czasy, które przeżyliśmy i moim zdaniem bez tego trudno jest normalnie umrzeć.

  10. Protest-antka pisze:

    Pantryjota,

    nawet już zdążyłam się znowu zmęczyć 🙂
    Dzięki Piotruniu, byłeś słodkim dzieckiem

  11. Protest-antka pisze:

    uwielbiam głos solisty i ten flettt

  12. Pantryjota pisze:

    Protest-antka,

    Młodzieńcem też byłem 🙂

  13. il disinganno pisze:

    Pantryjota,

    nie dość, że jeździłam w podobnym wózku, to byłam równie słodkim dziecięciem, pomimo obdarzania mnie miłością nie do końca bezwarunkową, ale o tym miałam się dowiedzieć dopiero później. Etap słodkiego młodzieńca został mi zaoszczędzony ;)))))
    Mnie najbardziej spodobało się myślące zdjęcie z łukiem. Toż to prawie jak obrona terytorialna, choć prawie robi wielką różnicę :)))

  14. Pantryjota pisze:

    il disinganno,

    Ten wózek już wtedy był stary, no ale może moda przez jakiś czas się nie zmieniała.
    Zwracam też uwagę na zdjęcie z szablą, co też może mieć związek z pantryjotyzmem. Nieco później mógłbym wyglądać tak:

  15. il disinganno pisze:

    Pantryjota,

    „mógłbym”, czyli to nie Ty…

  16. Pantryjota pisze:

    il disinganno,

    Nie ja, ale najbliższa rodzina, stąd pewne podobieństwo.
    Z tym, że nie ojciec, bo jego na czas służby skierowali do kopalni.

  17. Protest-antka pisze:

    Pantryjota,

    śmiem nawet twierdzić, że nadal nim jesteś, tylko fryzura nieco inna,
    ” już szron na głowie, ..a w sercu ciągle maj ” 🙂

  18. Pantryjota pisze:

    Protest-antka,

    No właśnie, najpierw wyłysiałem, a teraz siwieją mi skronie, które nie wyłysiały.
    Człowieczy los.

  19. Kfiatushek pisze:

    Aż boję się napisać… Miałam kochany dom i byłam uwielbianą jedynaczką, jedyną dziewczynką w rodzinie w 2 pokoleniach. Tylko miałam problem z książkami. Stały za wysoko, żebym je mogła wszystkie przeczytać! Byłam (i jestem nadal) molem książkowym z wysokowydajnym trawieniem dzieł wszelkich. Tragedia! W bibliotece dziecięcej i młodzieżowej byłam zmorą gorszą od zarazy, ognia i wojny. Teraz mam własną bibliotekę i moja ci jest ona. Nie oddam ani jednego tomu! Nawet własnym dzieciom nie oddam!

  20. Pantryjota pisze:

    Kfiatushek,

    Ale dlaczego aż się boisz napisać ?
    Mnie nałóg czytania opuścił dawno temu i jakoś nie żałuję.

  21. Protest-antka pisze:

    Pantryjota,

    oj tam oj tam, „cytatę” przytoczyłam w celu nawiązania :), ważny jest w sercu maj!!!

  22. Protest-antka pisze:

    Kfiatushek,

    Nie bój się Kwiatuszku, jesteś wśród swoich, pozbawionych zawiści (choć mogę ręczyć tylko za siebie), zawsze cieszę się, że komuś się udało, moje serce wtedy rośnie, a co do książek,moje dzieciństwo i młodość były dużo lepsze właśnie dzięki nim, uciekałam w świat książek i żyłam w nim, w jakiś sposób chroniona przed nie zawsze miłą rzeczywistością, chociaż nikt nie skrzywdził mnie tak na prawdę , jak choćby moją nieżyjącą siostrę.
    I Wszystkie książki oddam gdy tylko mój wnuk tego zapragnie!


    tej czystej 🙂

  23. Protest-antka pisze:

    Pantryjota,

    Coś Ci jest Pantrysiu, żeś taki refleksyjny? i tak jesteś wart grzechu, zwłaszcza łysy. Człowieczy los? , ciesz się, że obszedł się z Tobą tak łagodnie i dziękuj komu chcesz
    dla Ciebie

  24. Kfiatushek pisze:

    Protest-antka,

    Ja też uciekałam do świata książek, ale z innego powodu. Zewnętrzne (czytaj: PRLowskie) czynniki nie pozwalały na realizację moich planów, a ja lubiłam podróże… a to było w latach siedemdziesiątych niemożliwe. Za to bezpieczna byłam jak diabli. Z czterema starszymi kuzynami. Choroba!

  25. Kfiatushek pisze:

    Pantryjota,

    Boję się pisać, bo byłaby to niezwykle nudna opowieść. Panienka z dobrego domu, mól książkowy i do tego czterech kuzynów pilnujących. Niech to… Za to potem było ciekawie, ale musiał byś, Pantryjoto drogi, kasować za wstęp na forum spore sumy. Same historie pacjentek z Afryki są warte sfilmowania. Wiesz, że na Bliskim Wschodzie oficjalnie uprawiane jest nadal niewolnictwo?!

  26. Protest-antka pisze:

    Kfiatushek,

    zazdroszczę Ci, mnie nie było komu bronić, to ja raczej zawsze broniłam słabszych, choć sama byłam chucherkiem, a do biblioteki dzieci i młodzieży nie chodziłam, panie z biblioteki miejskiej, zostawiały mi pod ladą tytuły bynajmniej nie dla dzieci. Po prostu musiałam czytać i one to wiedziały. Teraz wzrok trochę odmawia mi posłuszeństwa i nie czytam już tak dużo. Właściwie można powiedzieć, ze ukształtowały mnie historie opowiedziane w książkach, przypadkowe sytuacje i obcy ludzie, moja rodzina niewiele miała z tym wspólnego, chyba, że na zasadzie kontestacji. W moim przypadku sprawdza się chyba powiedzenie, że z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu. Zawsze czułam się sama. Za to mam szczęście do różnych ciekawych ludzi od których mogę się czegoś nauczyć, trzeba tylko uważnie słuchać 🙂

  27. Pantryjota pisze:

    Protest-antka,

    To prawda, że masz szczęście do mnie 🙂

  28. Protest-antka pisze:

    Pantryjota,

    jak zawsze skromny… pewnie, że mam, Pantrysiu 🙂 dlatego jestem szczęśliwa pomimo wszystko

  29. Pantryjota pisze:

    Protest-antka,

    Pewnie, że skromny. Do tego stopnia, że wcale się nie chwalę, że Zdrową Wodę znam osobiście 🙂
    Nawet mam ich płytę z osobistymi dedykacjami od każdego członka zespołu.
    Mój nr jeden to ta piosenka, tytułowa zresztą:

    Doskonała pod każdym względem.

  30. Protest-antka pisze:

    Pantryjota,

    Jeśli chodzi o mnie- zawsze mam dla Ciebie dobre słowo, Pantrysiu 🙂

Dodaj komentarz