W większości krajów w których dominują szamani duża część placówek opieki prowadzona jest przez różnego typu zakony. To ciężka praca, wymagająca poświęcenia i cierpliwości. Istnieją tylko dzięki ciągłemu dopływowi nieuleczalnie chorych dzieci. Nieuleczalnie chorych ze względu na defekty genetyczne. Co by było gdyby tych chorych nie było ? Szczęście dla rodziców tych dzieci, ulga i radość dla społeczności że środki z podatków można przeznaczyć na różne inne nie mniej potrzebne cele. Jedyna droga to badania naukowe nad komórkami macierzystymi, terapiami genowymi, badaniami prenatalnymi. Kto zwalcza te badania ? Prawie codziennie, a szczególnie w każdą niedzielę jakiś ambonista gulgota nad świętością raz powstałego życia. Nienaruszalności i poddania się wyrokom Opatrzności. Bóg tak chciał mówią i dziecko z wadą genetyczną trafia wcześniej lub później do takiego ośrodka przysparzając co prawda pracy siostrzyczkom , ale za takim dzieckiem idą dotacje państwowe. I tym sposobem interes się kręci. Jedni robią dobrą w sumie robotę, a drudzy dbają by tej roboty nie zabrakło nawet do końca świata, a nawet jeden dzień dłużej.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
„dziecko z wadą genetyczną trafia wcześniej lub później do takiego ośrodka przysparzając co prawda pracy siostrzyczkom , ale za takim dzieckiem idą dotacje państwowe. ”
Rozumiem, ze to tako nowoczesny zart.
Niech ktos popracuje troche z tymi dziecmi z wada genetyczna labo straymi kalekimi ludzmi, a potem sie wypowiada.
Amstern,
Ponad 20 lat mieszkałem „o rzut beretem” od takiego ośrodka to sporo widziałem i moim zdaniem wiem. To też zależy w którym ośrodku szefuje klon siostry Bernadetty.
Skoro wiedz, to nie pisz, ze jest inaczej.
Sióstr Bernadet juz dzisiaj nie ma.
Zasadniczo od prawie pól wieku juz ich nie ma.
A „dobry interes” na dzisiaj to juz moga zrobic tylko rodziny zastepcze.
Albo bardzo prywatne „domy spokojnej starosci”.
Ale to juz tylko kreminalne wyjatki.