Potrójna dawka Ruhli zamiast Bombastica

2.09.2013 Ruhla

Biskup o oziębłości, seksie, Borynie i braciach mniejszych

Oto słowa biskupie:

„Człowieku dożynkowy, ostrzegam Cię. Bez Komunii, bez modlitwy – zdziczejesz, a potem przyjdzie oziębłość, seks i wyznasz: Ale ja jestem niewierzący! Nie mów tak nigdy! Łaskę wiary dał ci Pan Bóg, rodzice tak dużo zainwestowali w ciebie, abyś był szlachetnym i mądrym. Zdeptałeś to wszystko! Więc jesteś kłamcą, oszustem i przekrętem, ochrzczonym draniem! ”

Dziadkowi coś się popierdzieliło, no bo albo przyjdzie oziębłość, albo seks.
Dalej jest o Borynie, który święcił ziarno i o jakoby „znikniętych”bocianach, jaskółkach i kuropatwach.
Na szczęście apeluje także o rozmowę ze zwierzętami, co nabiera szczególnej wymowy po filmie, który właśnie obejrzałam, o ponad 20-to letniej przyjaźni pewnego gościa z wielkim, dziko żyjącym krokodylem.

https://www.wykop.pl/link/1491969/chito-loco-i-jego-zwierzatko-przyjaciel-krokodyl-pocho/

Link to tylko „zajawka” a film był długi i bardzo wzruszający bo okazuje się, że krokodyl wcale nie musi być człowiekowi wilkiem. Ale to tylko chwilowe biskupie otrzeźwienie, bo potem kolejny apel, tym razem do nauczycieli:

„Nauczyciele czcigodni! Dlaczego nie zaczynacie lekcji od modlitwy, tylko od wychowania seksualnego?”

Chętnie bym obejrzała jakiś filmik ze szkoły, w której wstępem do lekcji jest krótki (jak mniemam) kurs jak to się robi i dlaczego można to robić bez względu na płeć.

Co prawda biskup jest pomocniczy, ale za to wygłosił kazanie do tysięcy rolników, którzy na pewno wezmą je sobie głęboko do serca i trzy razy się zastanowią, zanim w zbożu oddadzą się bezbożnym figlom bez modlitwy i nie daj boże, z tą samą płcią. Szkoda tylko, że ani słowem nie wspomniał o chłopskich synach, którzy porzucili ziemię skąd ich ród i przenieśli się do miast, gdzie zostali zasymilowani jako pisarze. No ale skąd biskup spod Łowicza może znać literata z Katowic ?
Nawet ja bym go nie znała, gdyby nie ten salon, za co jestem wdzięczna losowi i właścicielowi, choć stosunki właścicielskie zdaje się nie do końca są tutaj jasne. Przynajmniej w ostatnim czasie. No ale podobnie jak darowanemu biskupowi pod sutannę się nie zagląda, tak nie powinno się specjalnie interesować kto za tym stoi, że my tu możemy sobie pisać prawie co chcemy.
Gdyby ktoś chciał wesprzeć mojego bloga nie tylko dobrym słowem, to niech zostawi kopertę na wirtualnym parapecie. Obiecuję przeznaczyć wsparcie na najważniejsze potrzeby bytowe, gdyż bycie blogerką to nie w kij dmuchał.

Ruhla – wzruszona biskupim stosunkiem do braci mniejszych, w tym zapewne i do półtonowych krokodyli.

—————————–

6.11.2012 Ruhla

Pani ministra i jej wybujałe libido

Właśnie czytam, że ministra sprawiedliwości w rządzie Sarkozego miała równocześnie ośmiu kochanków.

https://www.plotek.pl/plotek/1,78649,12798773,Miala_OSMIU_kochankow_w_jednym_czasie__Nie_wie__ktory.html

To jest właśnie jedna z różnic, które dzielą nas od krajów wysokorozwiniętych.

No bo czy ktoś może sobie np. wyobrazić ministra Gowina, mającego choćby 3 kochanki, nawet nie w jednym czasie ? Dzieli nas od zachodniej cywilizacji przepaść, którą trudno będzie zasypać blogerom w rodzaju pana Terlikowskiego. Ale jakby nie patrzeć, pani minister jednak rodzi, a sypiając jednocześnie z ośmioma facetami w znaczący sposób zwiększa szanse na poczęcie. A jakie emocje potem, gdy już zarodek się zagnieździ i tylko Pan Bóg póki co wie, który plemnik wygrał zawody. Więc może nie potępiajmy tej pani w czambuł, tylko spróbujmy dostrzec jakieś pozytywy w jej promiskuityzmie. Wiem, że to obce słowo, ale jedno chyba mogę przemycić, ku uciesze tutejszej inteligencji ?
A teraz meritum:
Ten krótki wpis pojawia się tylko po to, żeby zwrócić uwagę na poprzedni – ukryty, którego ciężar gatunkowy jest oczywiście o wiele większy. Co nie znaczy, że mam coś przeciwko komentowaniu tej notki, bo też lubię seks :))

Ale proszę mi bez żadnych takich tam…

Ruhla

————————————————–

26.08.2013 Ruhla

O tym, jak prezes na szybie może odmienić człowieczy los

Ponieważ planowany wyjazd odbędzie się dopiero jutro, a w oficjalnym życiu literackim niewiele się dzieje, postanowiłam sama spróbować swoich sił jako początkująca pisarka, a może nawet scenarzystka, o ile ktoś kupi mój niegłupi pomysł za godziwe pieniądze. Pomysł mam taki:

Oto krótkie streszczenie zasadniczych wątków planowanej powieści – od czasów zamierzchłych, aż do współczesności :

W czasach wczesnego Gierka w pewnej śląskiej parafii dochodzi do dość regularnych incydentów obnażania się księdza proboszcza m.innymi przed młodym licealistą, który jednak znosi to dzielnie i ani myśli popadać w traumę. Jednak widok pomarszczonego interesu duchownego wywołuje nie tylko duchową przemianę w młodzieńcu, ale również zaburzenia w przemianie materii, co skutkuje uporczywymi zatwardzeniami, na które skuteczna okazuje się żarliwa modlitwa. Rozmodlony, choć brzydko pachnący (bo przesadził z modłami i cierpi teraz na rozwolnienia) młody człowiek postanawia, że odetnie się od plebejskich korzeni i spróbuje po maturze zdać na jakieś studia.

Za każdym razem, gdy proboszcz zaprasza go do zakrystii i rozkładając poły sutanny pokazuje mu ptaka bez skrzydeł, nasz bohater wyobraża sobie, że zna obcy język, którego nie zna ksiądz i bluzga na niego w tym języku bez konsekwencji. Jednak z przerażeniem zauważa, że myślenie o tych przekleństwach powoduje u niego gwałtowny wzrost pobudzenia i w konsekwencji wybuch, który jest na rękę proboszczowi. No może nie zawsze na rękę, ale fakt pozostaje faktem, który po zaschnięciu przypomina nieco masę, z której siostry wyrabiają to coś okrągłe, zwane również ciałem Chrystusa.

Kiedy po kilku latach parafię wizytuje lokalny biskup, nasz bohater ma już za sobą inicjację z koleżanką ze szkolnej ławki, którą zwabił do piwnicy swojego familoka pod pretekstem lektury książki pisanej przez niego w toalecie, w oczekiwaniu na to, co nieuchronne. Koleżanka miała już wcześniej doświadczenia płciowe, ale wiedziona przeczuciem i będąc odurzona zapachem piwnicznych kotów postanawia, że to właśnie Krzyś (bo takie imię nosi mój bohater) będzie mężczyzną jej życia. Może to dlatego strój hierarchy i jego nakrycie głowy nie robią już na młodzieńcu większego wrażenia, a powłóczyste spojrzenia biskupa w jego kierunku spotykają się z grzeczną, ale jednak zdecydowaną dezaprobatą.

Od tej pory proboszcz idzie w odstawkę, co skutkuje tym, że Krzyś nieco chudnie, pozbawiony kolacji post factum (nie mylić z post coitum), a ekscesy z panią jego serca też pozwalają spalić nieco kalorii.

To tyle, jeśli chodzi o okres najwcześniejszy, w którym kształtują się postawy, charakter i kręgosłup moralny.

Krzyś, a właściwie teraz już Krzysztof, dzielnie zniósł obniżenie się stopy życiowej i zrozumiał, że od tej pory musi liczyć głównie na Pana Boga i ludzką życzliwość i to właśnie wtedy postanowił, że pójdzie drogą ciernistą, w której jednak nie będą mu już towarzyszyły żadne ptaki. Zaczął pisać scenariusz filmu, którego treścią była historia miłości księdza katolickiego do dziewczynki (żeby nikt nie pomyślał sobie, że to wątek wzięty z autopsji), ale zgubił rękopis jadąc autobusem pod wpływem, więc uznał, że w ten sposób Pan dał mu znak i póki co porzucił plany zarabiania piórem, choć równie dobrze mógł przecież ograniczyć spożycie.

Jakież było jego zdumienie, gdy po kilku latach odkrył, że za granicą nakręcono film o treści bardzo podobnej do jego projektu, jakoby na podstawie powieści jakiejś angielskiej pisarki. Tylko on znał prawdę i od tej pory prawda stała się tym, czemu postanowił poświecić całe życie. Po latach oczywiście wybaczył proboszczowi, co było o tyle łatwe, że ten już dość dawno nie żył, choć umarł śmiercią niemal naturalną, na marskość wątroby. Wątroba Krzysia też była w nie najlepszym stanie, ale za to miał kochającą żonę i gromadkę dzieci, które traktowały go jak ojca, za co dziękował Bogu, oraz panu prezesowi i jego bratu, którzy to dwaj ostatni godnie zastąpili pozostałe elementy Trójcy Świętej, sprowadzając do ludzkich wymiarów wielką tajemnicę wiary. Wiara pozwalała Krzysztofowi na jako takie radzenie sobie z trudnościami dnia codziennego, a rodzina bez protestów oddawała się rytualnym modłom, w podzięce za przywrócenie zasilania w energię elektryczną i za możliwość kąpieli nie tylko w zimnej, ale nawet w ciepłej wodzie, oraz w intencji tego, żeby zimą woda nie zamarzała w kaloryferach.

Krótki epizod zaistnienia w polityce nauczył bohatera jeszcze jednego – otóż Krzysztof zrozumiał, że jeśli nie jest się w układzie, jest się nikim. Co prawda od pewnego czasu pozostawał właśnie w czymś w rodzaju układu z pewnym niszowym wydawcą, więc w wolnych chwilach pisał, a tamten mu to wydawał, bo też parał się parapisarstwem i traktował go prawie jak starszego brata, a może nawet jak grubszą siostrę. Czasu na pisanie miał pod dostatkiem, bo status bezrobotnego wręcz prowokuje niektórych do rozwijania różnych hobby, a nawet pasji. Krzysztof wiódł życie, które co prawda nie było usłane różami, ale też nie można powiedzieć, że stąpał po odchodach, bo miał jednak pewne dochody z tytułu rozwiniętej do perfekcji sztuki nieodtrącania pomocy płynącej od bliźnich, którą to pomoc w dobie internetu organizował sobie sprawnie i bez specjalnych skrupułów.

I pewnie trwałby dalej w tym specyficznym status quo, gdyby pewnego dnia na szybie budynku w W-wie nie ukazał się jego idol – jeden z dwójcy świętej, ten bardziej odporny na ciosy losu. Wróciły wspomnienia z dzieciństwa i Krzysztof z lekką konsternacją i sporą nadwagą odkrył, że oglądanie pana prezesa na szybie powodowało w nim analogiczne emocje, jak obserwacja pana proboszcza za młodu. Każdy wybuch tych emocji targał Krzysztofem niczym wiatr historii powiewający flagą zawieszoną na powstańczej barykadzie, a w domu nastąpił znaczący wzrost zużycia papieru toaletowego i ręczników, które małżonka prała z uporem i poświęceniem godnym jeszcze lepszej sprawy.

Kiedy miejsce objawień stało się obiektem kultu, Krzysztof zrozumiał, że postawił na właściwego konia i postanowił udać się do W-wy. Koleją, a nie nie koniem, którego nie posiadał podobnie jak auta, żeby nie kłuć w oczy urzędników pomocy społecznej i inspektorów urzędu skarbowego, wobec których odgrywał rolę pariasa, pokrzywdzonego przez redukcję etatów w oświacie, w której w swoim czasie pracował, gdyż miał odpowiednie papiery i od razu dodajmy, że nie były to papiery zielone, choć świadectwem z czerwonym paskiem też nie mógł się pochwalić.

Trzeba trafu, że w przedziale kolejowym poznał kobietę imieniem Danuta, która co prawda nie zwróciła na niego żadnej uwagi, bo była skupiona jakby bardziej na sobie, niemniej jednak zrobiła na bohaterze piorunujące wrażenie, co jak się później okaże, nie pozostało bez wpływu na losy obojga i tego trzeciego – demiurga rozdającego karty pod stołem, co przychodziło mu o tyle łatwo, że był niewielkiego wzrostu i wejście pod stół nie stanowiło dla niego większego problemu, nawet jeśli był to stół okrągły, służący niekiedy do wywoływania duchów przeszłości.

——————————————

CDN może nastąpić, ale nie zależy to wyłącznie ode mnie.

To na razie na tyle i tylko jeszcze dodam na wszelki wypadek, że wszelkie podobieństwa od osób, faktów rzeczywistych i postaci literackich są przypadkowe i niezamierzone przez autorkę.

Ruhla – spłoniona i oczekująca z wypiekami na pierwsze entuzjastyczne recenzje.

Dawniej też Pantryjota, a więcej o mnie w stopce.

Kategoria: Pantryjota jako...(10)
  1. PM pisze:

    I love you baby

    PM

  2. Pantryjota pisze:

    PM,

    Muszę przyznać, że byłam wdzięcznym obiektem adoracji i to ze strony każdej płci :))
    I love you too :))

  3. PM pisze:

    P

    A tam, Ruhla jest the best.
    Jusci, kiedy czytam R opowiesci, usmiecham sie pod nosem.

    A mezczyzna pomocniczy elegancko ubrany na czarno do ziemi nie ma racji.
    Tak sie sklada, ze kolejni badacze, tym razem z Korei Pol. wespol zespol naukowcami na poludnie od N.Y. ze stanu Meryland odkryli, ze laboratoryjne gryzonie poddawane badaniom staja sie bardziej inteligentne wraz ze zwiekszeniem aktywnosci seksualnej.

    Slowem, im wiecej seksu, tym szybciej rozwiazuja zagadki a ich mozgi pracuja lepiej.

    PM

  4. Pantryjota pisze:

    PM,

    Szkoda tylko, że nie splotły się wątki Danusi i Golonki, bo pomysł nieźle rokował.

  5. PM pisze:

    Pantryjota

    Ba, pomysl b. dobry, choc z drugiej strony.. Nigdy nie mow nigdy.
    Przeciez nie wiadomo, co przyniesie przyszlosc. Kto to wie, czas pokaze 😉
    Dalbym sie pohlastac za watek D z G.

    PM

  6. McQuriosum pisze:

    P/R
    Nie wiem czy z kolei Ty wiesz o tym, że tym biskupem wdzięcznie łączącym w swoim spiczu dla wiernych typowe dla swej profesji fiksacje seksualne z wiedzą o absolutnie wszystkim wyniesioną z seminaryjnego podwórka był bp Zawitkowski, zaprezentowany wczoraj „bohater” występu gościnnego w Wołominie. Tak, to ten sam zdemenciały księżulo który z wyżyn ambony grzmiał do swojego stada baranów:

    > Nic już nie mamy własnego. Ani bogactwa, ani majątku, ani uznania, ani wzięcia.<

    Tym porażającym stwierdzeniem kończę, gdyż muszę ponownie sprawdzić, jak u mnie z wzięciem…;-)

  7. Pantryjota pisze:

    PM,

    Obawiam się jednak, że Danusia nie byłaby zachwycona.

  8. Pantryjota pisze:

    McQuriosum,

    On Ci jest ?
    To trochę pocieszające, że mają tylko jednego takiego :))
    Z wzięciem ?
    Myślę, że nie gorzej niż kiedyś :))

  9. McQuriosum pisze:

    Pantryjota,

    sprawdzić nie zaszkodzi, trzeba jednak bardzo z tym uważać:

    >Im bardziej Puchatek zaglądał do środka, tym bardziej Prosiaczka tam nie było. <

  10. McQuriosum pisze:

    ps

    zapomniałem o biskupie:
    sadzisz, że taki egzemplarz biskupi jest tylko jeden? Oj naiwny,naiwny…

  11. PM pisze:

    Pantryjota strong

    A wiec naukowcy odkryli, ze ich laboratoryjne myszy i szczury staja sie inteligentniejsze wraz ze zwiekszeniem no wiesz.
    Oczywiscie tamtejsze gryzonie to dzikie zwierzeta, tzn. nie byly ochrzczone.

    Chodzi o to: im wiecej myszki figlowaly, tym szybciej rozwiazywaly zagadki a ich mozgi produkowaly wiecej neuronow w tej czesci mozgu, gdzie znajduje sie dysk twardy. Nie pamietam jak sie nazywa po lacinie ta czesc, trudne slowo, zaczyna sie na hipo ..

    Tak wiec naplywajace wiadomosci sa przenoszone do lewej i prawej polkuli, tam ludzie i ssaki zapisuja wydarzenia i informacje, tzn. info przenoszone jest z tymczasowej do trwalej pamieci.
    No wiesz o co chodzi, czy nie? Podobnie dzialaja laptopki.
    Nauka potwierdzila jedynie, ze w czasie seksu produkujemy w mozgu dodatkowe komorki. To chyba dobrze. Czy nie?

    Tu dochodzimy do meritum zagadnienia. Tzn., krotko mowiac, mezczyzni elegancko ubrani do ziemi na czarno wydajac w swiatyniach pochopne opinie po prostu sa w bledzie, czyli, myla sie.
    Puenta jest nastepujaca, latwa.
    Po prostu na swiecie rozni badacze oraz naukowcy wpadli na trop zwiazku seks-inteligencja.
    I tyle.

    PM

  12. Pantryjota pisze:

    McQuriosum,

    Sądzę, że teraz znów pójdę trochę pochorować, czyli poleżeć pod kocykiem z Mańkiem.
    Trochę się martwię nieobecnością Lukasuwki, może obraziła się za ta krytykę awataru ?
    To na razie.

  13. PM pisze:

    P

    Moze pomoze znany przepis ludowej medycyny, kocia skorka na piersi.
    Kuracja domowa. Poloz Manka na piersi.
    Wychodze

    PM

  14. McQuriosum pisze:

    PM,

    coś w temacie ” seks a inteligencja.”

    https://bi.gazeta.pl/im/65/64/10/z17188965V,Marek-Raczkowski.jpg

  15. szarosrebrzysta pisze:

    McQuriosum,
    Jaki seks, taka inteligencja. To apropo Raczkowskiego, znaczy się Terlikowskiego.
    Jeśli coś zrobiłam Lukasówce, to przepraszam bardzo tę uroczą dziewczynę. Palnęłam. Nie powinnam. Idę myc głowę. Za karę.

  16. Lukasuwka pisze:

    Pantryjota,

    ale zaraz?! ale osochozii?! jakie obrażanie? za co? i kiedy?
    to już nawet karnawałowo nie można wyjść do znajomych? :))
    zaprzeczam wszelakim obrażalskim potwarzom i avatarzom [a propos? coście tam nabazgrali za moimi nogami? idę pobuszować w komentarzach
    hawk

  17. Lukasuwka pisze:

    szarosrebrzysta,

    „Jeśli coś zrobiłam Lukasówce, to przepraszam bardzo tę uroczą dziewczynę. Palnęłam. Nie powinnam. Idę myc głowę. Za karę.”

    Szarosrebrzysta? naprawdę palnęłaś, ale teraz,
    ja urocza dziewczyna? no to doigrałaś się :))
    Kobieto miła, możesz i powinnaś,
    i nie przepraszaj, bo nie zjadłaś mojego kisielu z żurawiną, więc nic złego się nie stało :)))
    cmok w bródkę.

  18. Lukasuwka pisze:

    Pantryjota,

    ech, Ty to masz klawe życie…wielowątkowosobowe :)))

    „… ostrzegam Cię. Bez Komunii, bez modlitwy – zdziczejesz, a potem przyjdzie oziębłość, seks i wyznasz: ”
    no to jestem bez komunii i modlitwy, zdziczała, trochę zmarzłam wracając w tym paskudnym wietrzysku z deszczem i śniegiem …to teraz czekam na seks i wyznania :))
    ech, czarnosukienkowi, oni to potrafią rozbawić …do łez 🙂

  19. McQuriosum pisze:

    no i nie przepadła nam na amen nasza Grószeczka roztomiła, za co Bobru niech będą dzięki!
    Poszła sobie tylko dać w palnik – jak tradycja każe – a że wróciła na Łono o wyjątkowo przyzwoitej porze, cześć Jej za to i chwała!

  20. Lukasuwka pisze:

    McQuriosum,

    w palnik niestety nie dałam, bom za kierowca robiła, ale karnawał zobowiązuje :))
    nałonopowróciłam szybciuchno, a tu tyyyle do czytania, że dech mi zaparło!

    McQ, Ty zawsze tak nie śpisz nocyma?

    ==============

  21. McQuriosum pisze:

    Lukasuwka,

    >McQ, Ty zawsze tak nie śpisz nocyma?<

    Nie zawsze, tylko czasami…

    ps
    Kierowca ma zawsze prze…ne.
    Jak sie ma prawo jazdy od '73, to sie już wie cośkolwiek na ten temat ;-(

  22. szarosrebrzysta pisze:

    Dzień dobry! Uff, fakt, nie zjadłam kisielu, choc za nim przepadam. Na wschodzie deszcz ze śniegiem, wiatr i słońce, czyli marcowa pogoda. Z lekkim sercem idę czytac McQ.

  23. Lukasuwka pisze:

    McQuriosum,

    jest pozytyw z bycia kierowcem…na drugi dzień nie męczy Pan Kac :))

    dobrze, że poszedłeś spać i nie doczytałeś wierszydła, który dla Cię wstawiłam,
    wykosiłam go kosiarką ręczną, bo pisząc nocyma robię się bardzo niegrzeczna 🙂

  24. Lukasuwka pisze:

    szarosrebrzysta,

    też uwielbiam, dziś będę gotowała go na borówkach i malinach, z dodatkiem kieliszka czerwonego wina …pyyychota!

  25. Atom pisze:

    I pozamiatane.

  26. McQuriosum pisze:

    Lukasuwka,

    >nie doczytałeś wierszydła<
    no i teraz będę cały w nerwach zastanawiał się, co bezpowrotnie (?) straciłem…;-)
    A może by tak repeta, pliiiiiiis ( w oczekiwaniu zatrzepotał skromnie oczętami niczem spłoszona pensjonarka zakładu sióstr boromeuszek w Ciechocinku …).

  27. Atom pisze:

    McQuriosum,

    CIECHOCINNEK jest cool.

  28. McQuriosum pisze:

    Atom,

    oczywiście, że jest!

  29. Atom pisze:

    Tez sie podobuje?

    Tam będę na starość w każdej mozliwej chwili.

  30. McQuriosum pisze:

    Atom,

    Chwilowo wolę Świeradów Zdr, ale to już inna Historia…

  31. Atom pisze:

    O, to jedno z moich ulubionych, włącznie z halą z drewna.

  32. Lukasuwka pisze:

    Atom:
    McQuriosum,

    CIECHOCINNEK jest cool.

    nie znam Ciechocinka ale słyszałam niejedną mrożącą krew w żyłach historię ciechocińską :))
    ja lubię Uniejów. i Cieplice.

  33. Atom pisze:

    Lukasuwka,

    Uni3jow?

    eee.. 4o chyba sam zabytek.

  34. Lukasuwka pisze:

    McQuriosum,

    McQ, niewiele straciłeś,
    coś tam było o tęsknotach, głaskaniu ciepłymi palcami i ustach smakujących czekoladą, ot takie nocne goopot pisanie :))
    to trzepotanie oczętami mnie wzruszyło, przemyślę powtórkę.

  35. Lukasuwka pisze:

    Atom,

    bardzo fajne , spokojne miejsce, są termy, baseny, i piękny park.

  36. Atom pisze:

    Lukasuwka,

    Termy rozluźniają jelita.

    Baseny som wszyndzi.

    parkkur i spokój jest w Ciechocinku.

  37. Lukasuwka pisze:

    Atom,

    rozluźnienie jelit nie jest złe, powiedziałabym, że w niektórych sytuacjach nawet wskazane,
    podobno wszędzie jest dobrze…gdzie nas nie ma :))

  38. Atom pisze:

    Lukasuwka,

    Wszedzie dobrze, gdzie krótko jestem.

Dodaj komentarz