Tako rzecze Sanepid:
„Warmińsko-Mazurski Państwowy Wojewódzki Inspektor Sanitarny informuje, że nieprawdziwe są wszelkie medialne doniesienia mówiące o tym, że rodzina zmarłego Piotra Woźniaka-Staraka dostała specjalne zezwolenie, żeby pochować go na terenie rodzinnej posiadłości na Mazurach. Takiej decyzji nie podjęła ani powiatowa, ani wojewódzka stacja sanepidu”
To oczywista oczywistość, gdyż jak wiadomo, prochy ludzkie (nawet zamknięte w urnie) mogą skazić środowisko jak najbardziej naturalne jeszcze bardziej, niż kupy wpuszczane wprost do rzeki. W tym wypadku nie ma znaczenia, że ktoś ma posiadłość większą niż wszystkie cmentarze do kupy i że to właśnie na niej miałby być zakopany w tym naczyniu. Lobby cmentarne (czyli w zasadzie kościelne) nie może pozbawić się złotej żyły, jaką z pewnością jest każda śmierć w tym kraju. Dlatego te przepisy, choć absurdalne, szczególnie w przypadku zwłok skremowanych, prędko się nie zmienią. Inna sprawa, że obywatele mogliby je po prostu olewać i po pogrzebie każdy kto chce, mógłby sobie wziąć urnę do domu. Być może władza była by wówczas zmuszona przydzielać do każdego pochówku policjanta albo strażnika miejskiego (wiejskiego), aby ukrócić potencjalną niesubordynację, ale to z kolei mogło by skutkować brakami owych funkcjonariuszy na innych, newralgicznych odcinkach Dobrej Zmiany. Jedyna szansa na zmianę tego prawa to sytuacja, w której prezes zażyczy sobie pochówku na własnej działce, tuż obok kota.
Zaś co do pana Staraka, to wydaje mi się, że akurat w tym konkretnym przypadku rodzina zapłaci ewentualną grzywnę, gdyż po pierwsze ją stać, a po drugie, Sanepid może im skoczyć z rozbiegu.
Pantryjota
Podroze zostaw fachowym biurom podrozy.
Zwlaszcza tym wiodacym na rynku już 2000 lat.
Też już od dawna się zastanawiam, czemu popiołem zajmuje się Sanepid. Zwłaszcza, że poleciłam krewnym, że po mojej kremacji mają odbyć stypę w stylu irlandzkim, do czego muszą mieć do dyspozycji urnę z moimi prochami, do której mają wznosić kolejne toasty.
Krakowianka Jedna,
W tym wypadku (kremacji), szybciej nastąpi reinkarnacja
Quartz,
Nie strasz… ; )))))
Krakowianka Jedna,
Teoretycznie jest możliwość, że odrodzisz się w postaci jakiejś gitarzystki.
Może nie od razu tak „uduchowionej”, bo na to trzeba sobie zasłużyć:
Przy okazji pozdrowienia dla koleżanki, która obiecała coś opublikować, ale póki co nic nie ma.
Taką gitarzystkę pogonił bym nawet z własnego wesela. Nie wiem, czy to jacyś głusi tak grają i tak nagrywają!? Przecież tego nie daje się słuchać. I takie coś nagrywa się i sprzedaje. Od zgrzytania palcami po strunach bolą mnie miejsca po zębach.
Jak ktoś chce posłuchać prawidłowej gry niech posłucha Santany. Temu nic nie skrzypi.
Cześć,
Nawet po śmierci nie odpuszczają. Całe szczęście,że nieboszczyk ma to gdzieś,
U nas można być skremowany i rozsypany np. nad ulubioną plażą
Pozdrowienia
Jacek,
Przykro mi to mówić, ale jesteś zupełnym ignorantem w kwestii gitary klasycznej.
No chyba, że to żart i prowokacja.
To ekstremalnie trudny utwór do zagrania na gitarze, a sposób, w jaki ta dziewczyna to zrobiła jest absolutnie genialny. Zarówno technicznie, jak i interpretacyjnie to mistrzostwo świata gitary. Mogę tego słuchać w nieskończoność.
Zresztą wystarczy poczytać komentarze pod tym klipem na YouTube, który swoją drogą ma sporo odsłon, jak na ten rodzaj muzyki.
A co ma do tego Santana, to już zupełnie nie mam pojęcia.
Jose Obando,
Jak napisałem, Sanepid może ich cmoknąć :
https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114883,25138851,piotr-wozniak-starak-zostal-pochowany-w-katakumbach-w-fuledzie.html#s=BoxOpImg3
Pantryjota,
Następny mnie straszy :)))) Jako, ze całe życie byłam żywą dziewczyną z piosenki „Chłopak z gitarą byłby dla mnie parą”, wolałabym ze względu na wzorowe zachowanie poprosić o zmianę instrumentu ( proszę nie zrozumieć tego opacznie). Jakoś ci wszyscy gitarzyści puszczali mnie w trąbę. Oj przepraszam, ten ostatni to był klawiszowiec – i też poszedł w siną dal, choć twierdzi, że ja go wywaliłam z domu. I niech tak zostanie :))
PS. Nie zawracaj gitary z wpisami koleżanki skoro , wiem, że niechcący, ale kwestionujesz niekwestionowaną urodę koleżanki 🙂
Krakowianka Jedna,
Chłopak z gitarą? Taki mógłby być?
Krakowianka Jedna,
Co za bzdury opowiadasz? To, co niedawno napisałem, należy traktować jako komplement:)
Pantryjota,
ach i och! Jakięż słodkięż chłopię 😉
I wcale nie żartuję, a wiem, kto jest na tym zdjęciu, bo już je kiedyś widziałam :)))
Koleżanka zbiera odwagę na wpis. Ziarnko do ziarnka…
Krakowianka Jedna,
świetny pomysł, muszę zarządzić podobnie.
A swoją drogą to dziwne. My, gdy dwukrotnie juz odbieraliśmy z krematorium prochy naszych zwierząt, musieliśmy tylko podpisać zobowiązanie, że zrobimy z nimi to, co trzeba, czyli zakopiemy np. w ogródku. Skoro w przypadku ludzi taka procedura nie wystarcza, to czy to oznacza, że ludzkie prochy są bardziej niehigieniczne? I trzeba ich bardziej pilnować? hehe ;)))
Kiedyś się zdobędę i napiszę o tym jak to moi znajomi podpieprzyli swoją mamusię w proszku z cmentarza na którym spoczywał Wałęsa junior i była A. Walentynowicz – i tą sproszkowaną mamusię rozsypano gdzieś w Tatrach, ale raczej nie koło Giewontu…
il disinganno,
Ja tam zakopuję swoje zwierza w ogródku 🙂
I co mi zrobią?
Pantryjota,
Sobie przypomniałem że na tym cmentarzu mieszkała kiedyś Anna Fotyga, tak kiedyś twierdziła, może znajdę klip z nagraniem jak to Ania F o sobie mówiła.
ViC-Thor,
Kiedyś na izbie dziecka w Olsztynku miałem „przyjemność” poznać kilku kolesi, którzy przebywali tam z powodu dziwnego „hobby” -mianowicie wykopywali co cenniejsze trumny i po pozbyciu się zawartości spieniężali na wolnym rynku, choć w tamtych latach o wolnym rynku trudno było raczej mówić u nas.
Dzieci mają nieograniczoną fantazję, prawda?
Mógłby to potwierdzić Owanuta, ale też już niestety w proch się obraca.
ViC-Thor,
Jak ktoś nie ma gdzie mieszkać, to się nie ma co śmiać.
Pantryjota,
Super przygoda, już dawno temu to mówiłem w tym/tamtu Ostrówku – prawie zazdraszczam…
(Ostrowii!)
Albo jakoś podobnie, już mi się mieszają te nazwy.
Pantryjota,
Zaraz przy płocie tego cmentarza jest szpital dla psychicznie i nerwowo chorych… I to jest bardziej właściwe miejsce do zamieszkania dla Anny Fotygi…
Pantryjota,
il disinganno,
Ciekawe, że ja też jakoś tego „Słodziaka” rozpoznaję :)))) Pantrysiu! Że też ja Cię wtedy nie znałam!!!
Ildisingnanno – chyba założymy fan -club :))))) Co Ty na to???
Krakowianka Jedna,
Wtedy nikt mnie jeszcze nie znał 🙂
Co innego tutaj:
gdyż wówczas znała mnie już pewna pani, która zna mnie do dziś, czyli 41 lat, co nawet na mnie robi wrażenie.
Pantryjota,
Gratuluję!!! 🙂
Krakowianka Jedna,
Czy ja wiem….
Pantryjota,
„A co ma do tego Santana, to już zupełnie nie mam pojęcia.”
A to ma, że gra na gitarze, a nie styropianem po szybie.
Po prostu da się grać nie szorując paluchami po strunach.