Seks w czasach zarazy, czyli brak wskazówek od ministra

Właśnie wysłuchałem min. od chorób, który apelował, żeby przypadkiem nie wykorzystywać sytuacji do poprawienia sobie kondycji fizycznej, czyli np. do joggingu. Nie do wiary, ale właśnie tak to ujął !! Znaczy się, zalecają siedzenie na du..e i tycie. W tej sytuacji nie dziwi ostatnie odkrycie naukowców, którzy podobno odkryli, że co czwarty pis-owiec jest takim samym imbecylem, jak trzej pozostali.

Brakuje mi jednak wytycznych ministerialnych w bardzo ważnej kwestii:

Jak wiadomo, koronawirus przenosi się drogą kropelkową, więc wszelka wymiana płynów ustrojowych między dwoma osobnikami musi prowadzić do zarażenia, jeśli jeden z nich ma w sobie tę francę. Co gorsza, w tym przypadku nie skutkują żadne popularne zabezpieczenia w rodzaju prezerwatywy, a raczej trudno wyobrazić sobie zbliżenie w szczelnym kombinezonie ochronnym. W związku z powyższym, być może dojdzie do tego, że przed ewentualnym aktem będzie trzeba okazywać stosowne zaświadczenie, że nie jest się nosicielem. Jeśli będzie to nakaz administracyjny, to ilość zbliżeń obniży się tak bardzo, że przyrost naturalny nienaturalnie zaniknie niemal zupełnie, co postawi w bardzo trudnej sytuacji pana prezesa. Być może właśnie dlatego nie wydano jeszcze żadnego rządowego komunikatu w kwestii seksu, licząc zapewne na to, że chuć jednak weźmie górę nad śmiertelnym ryzykiem.

Czytam też, że mają zezwolić ma pracę pielęgniarkom, które utraciły prawo do wykonywania zawodu z tytułu przerwy w pracy dłuższej niż 5 lat. Już widzę, jak całe rzesze emerytek lecą ratować służbę zdrowia i są z radością witane są przez inne koleżanki emerytki,  wciąż pracujące, których nie dopadł jeszcze wirus.

Jeśli chodzi o mnie, to zostałem  zmuszony do rezygnacji z basenu i sauny 2 x w tygodniu, ale żaden pacan nie zmusi mnie do zaniechania spacerów z psami po lesie (3 x w tygodniu, ok. 5km) i z ćwiczeń z obciążeniem w domu (4x w tygodniu).

Na 9-go byłem zapisany na wizytę u lekarza,  na którą czekałem pół roku, ale dostałem właśnie sms-a, że wszystkie wizyty odwołane są do 10. Potem oczywiście też będę odwołane, tym bardziej, że STOCER ma być podobno przekształcony w szpital zakaźny. Jeśli dotknie to większość szpitali, to co prawda może będzie mniej zgonów z powodu wirusa, ale za to znacznie wzrośnie ich ilość z innych przyczyn, gdyż jak wiadomo, bilans zawsze musi wyjść na zero.
Oczywiście wyjazd do sanatorium, którego spodziewałem się lada chwila, też odłożył się na święty nigdy. Mógłbym tak długo, ale zdaję sobie sprawę z tego, że moje problemy to pryszcz w porównaniu, nawet biorąc pod uwagę, że w mojej branży aktywność spadła do zera i to do tego stopnia, że nawet pismo dla którego pisałem za kasę, wstrzymało wszystkie wypłaty, aby uniknąć niewypłacalności z powodu braku reklam.

Ale być może koronawirus sprawi,  że forum rozkwitnie, bo przecież aktywność tutaj jest doskonałą formą zabicia czasu i  odstresowania się. Przynajmniej dla mnie 🙂

Pozdrawiam wszystkich

Pantryjota

 

Dawniej też Pantryjota, a więcej o mnie w stopce.

Kategoria: Różności niesklasyfikowane (8)
  1. Pantryjota pisze:

    Pierwszy raz spotkali się dzień przed wprowadzeniem przez polski rząd pierwszych ograniczeń, wcześniej rozmawiali przez telefon. – Mimo że restauracje i kina były jeszcze otwarte, postanowiliśmy pójść na spacer. Utrzymywaliśmy bezpieczny dystans. Bardzo się sobie spodobaliśmy. Gdy następnego dnia rozpoczęła się akcja #zostańwdomu, mieliśmy nie lada zagwozdkę, czy dalej się spotykać, czy odłożyć randkowanie na… nie wiadomo kiedy. Stwierdziliśmy, że nie chcemy czekać i umówiliśmy się na kolejny spacer. Przez kilka następnych spotkań witaliśmy się łokciami albo nogami – mówi.

    Dużo więcej przykładów tutaj:

    https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,173952,25831952,randki-podczas-pandemii-gralismy-w-szachy-w-rekawiczkach-ochronnych.html#s=BoxOpMT

Dodaj komentarz