Słońce Azotów, czyli o kulcie rzyci i śmie(r)ci

Prezes grupy Azoty przywitał wizytującego Puławy nadprezesa w taki sposób, że piękniej chyba nie można, a mianowicie wyraził wielką radość z faktu, że pan Kaczyński przywiózł ze sobą słońce. Co prawda nowy prezes jest prezesem od niedawna, zaledwie kilka tygodni, ale już zdążył się odpowiednio wykazać, włażąc nadprezesowi od du.y strony. Kult jednostki już przerabialiśmy, ale najwidoczniej jest coś takiego w prostym człowieku, że czasem musi się poczuć nikim, aby ktoś mógł się poczuć kimś.

Piękna fraza mi wyszła, prawda? Czasem tak mam, że ani się  obejrzę, a już coś mi wychodzi, np. tytuły wpisów, żeby daleko nie szukać.

Sądzę, że Jarosław Kaczyński coraz bardziej traci kontakt z rzeczywistością i niedługo będzie przypominał Breżniewa w jego schyłkowym okresie. A potem zacznie się „pierestrojka” i burzenie pomników brata, że o usuwaniu tabliczek z nazwami ulic, placów i skwerów nie wspomnę, podobnie jak o konieczności oczyszczenia Wawelu z obcych temu miejscu „narośli”.

Wnoszę, aby już dziś zadbać o odpowiedzialny pochówek tego indywiduum,  czyli o specjalną, szczelną i odporną na uszkodzenia trumnę, żeby w przyszłości nie skaził gleby, i tak już zatrutej nawozami azotowymi. Postuluję również uchwalenie specjalnej ustawy, bezwzględnie zakazującej prób ekshumacji, niezależnie od okoliczności przyrody i wszelkich innych.

Zaś jeśli chodzi o uznanie PiS za organizację przestępczą, to w stosunku do jej członków stosować należy odpowiednie paragrafy kodeksu karnego, oczywiście biorąc pod uwagę rangę delikwenta i skalę szkód, za które odpowiada.

Bóbr Ojciec to srogi sędzia, ale prawy i sprawiedliwy, o czym warto pamiętać również w przeddzień jutrzejszego święta, gdyż jak powiadał filozof:

Wielu umiera za późno, niektórzy umierają zbyt wcześnie. Obco brzmi jeszcze nauka: „umieraj w porę!“

Pantryjota

O Pantryjota

Dawniej też Pantryjota, a więcej o mnie w stopce.