Jak niektórzy z Państwa wiedzą, jestem w zasadzie apolityczny.
Zainteresowałem się bliżej tą dziedziną w czasach, gdy narodowi zaczęło się naprzykrzać dwóch braci bliźniaków. Jeden był z grubsza wart drugiego w sensie potencjału intelektualnego, przy czym ten pozostały przy życiu miał nieco więcej jaj, choć paradoksalnie to temu drugiemu udało się założyć rodzinę i nawet mieć dziecko, co z pewnością dobrze wpłynęło na sprzedaż prasy bulwarowej, zwanej też brukową, albo bardziej współcześnie – tabloidami.
Jednak nie będę się tutaj zajmował panią Martą, która podobno ostatnio obszernie wypowiedziała się o rodzicach, ale nie zamierzam tracić czasu na zagłębianie się w jej memuary.
Warto jednak, jak sądzę, pochylić się na moment nad zmianami, jakie zachodzą w panu prezesie na przestrzeni ostatnich kilku lat. Ponieważ spadł z wysokiego konia, którego w zasadzie w ogóle nie powinien był móc dosiąść (i to nie tylko z powodu braku predyspozycji fizycznych), to zrozumiałe jest, że musiał się mocno potłuc. Taki upadek często może prowadzić do powstania pewnych zmian w obszarze mózgu, które mogą manifestować się na różne sposoby. Dodatkowa trauma w postaci utraty bliskich może wzmocnić te patologiczne zmiany, co w konsekwencji powoduje, że w pewnych okolicznościach taki człowiek staje się niebezpieczny dla otoczenia.
Stopień zagrożenia zależy oczywiście od pozycji, jaką w społeczeństwie zajmuje dany osobnik. W małej skali może to być np. sytuacja, w której ojciec podpala własny dom, żeby uzyskać odszkodowanie za spaloną rodzinę. W skali całego państwa możemy mieć do czynienia z sytuacją, jaką niemal dokładnie trzy lata temu przedstawiłem w formie wierszowanej:
kiedy przyjdą podpalić dom,
ten, w którym mieszkasz – Polskę,
kiedy rzucą przed Ciebie znicze,
kiedy runą Kaczyńskim wojskiem
i pod drzwiami staną, i nocą
krzyżami w drzwi załomocą –
ty, ze snu podnosząc skroń,
stań u drzwi.
rozumu broń
trzeba drwić
Można by zapytać, czy przez te 3 lata zagrożenie się zmniejszyło, czy wręcz przeciwnie. Ja uważam, że stoimy niemal w tym samym miejscu i dlatego pozwolę sobie zacytować jeszcze jeden mój utwór poetycki, będący czymś w rodzaju protest-songu:
Nie damy się Kaczorom zgnieść
Nie pójdziem martwo w trumnę
Wolszczyźnie przeciw stajemy wraz
Podnosim czoła dumne
Odzyska naród kościelne włości
Tak nam dopomóż polityk miłości
Nie będzie Rydzyk pluł nam w twarz,
Ni dzieci nam moherzył !
Potężny wstanie hufiec nasz
Kto nie chce niech nie wierzy
Pójdziem gdy zagrzmi Tuska głos
Tak nam dopomóż boss
Do krwi ostatniej, kropli z tętnic
Bronić będziemy Donka
Pójdziem gdy zabrzmi sędziego gwizdek
By zgnieść pisowców jak obłą glizdę
I Kaczorowi dokopać w ..kuper
Tak nam dopomóż Starship Trooper
Oczywiście z tym Donkiem to żartowałem, ale pasował mi do rymu. Jednak niebezpieczeństwo podpalenia Polski jest nadal jak najbardziej realne, więc należy czynnie przeciwstawić się złu, jakim niewątpliwie jest prezes Kaczyński i jego otoczenie. Napisałem kiedyś wiersz, który pokazuje w żartobliwej formie sposób myślenie rodactwa (by PAntryjota) :
Bracie, dobrze że jesteś.
Panie Jarosławie, drogi nasz Prezesie
Polska Was potrzebuje, jak gminna wieść niesie
było Was dwóch braci, został nam się jeden
stoimy za Panem, jak kolejka za chlebem
dziedzictwo brata to Pana majątek
w poniedziałek, wtorek, środę, czwartek, piątek
w weekendy przy krzyżu zapalamy znicze
wpatrując się w Pana zatroskane oblicze
troska o Polskę to Pana motto,
a Pana przywództwo jak wygrana w lotto
w Polskę idziemy, bracia rodacy
Kaszubi, górale i niemieccy Ślązacy
Gdyby nam kiedyś Pana zabrakło,
Zapłacze Łomża, zapłacze Nakło
Lecz przecież wiemy, dusza tego łaknie
że…nie zabraknie.
No i na koniec już ostatni cytat z mojego tomika poezji patriotycznej:
Panie Prezydencie, Smoleński bohaterze,
Poległeś na obczyźnie, w całkiem dobrej wierze
Dzięki Tobie Lechu, dzisiaj nowa wiara
Wzmaga nasze siły i nas silnie jara
Wykopiemy wszystkich i wszystkich sprawdzimy
Nie będzie nam Putin podkładał wciąż miny
Ani ciał nam zamieniał, wespół z chamem Tuskiem,
który sam już nie wie, czy Niemcem jest, czy Ruskiem
Bezczelnie nas mami, ogłupia i zwodzi,
A jego ludzie mordują nas w Łodzi
Ale przyjdzie pora na tego potwora
Kiedy nasz zbawiciel strzeli głośno z wora
Przy okazji tupnie i złowieszczo mlaśnie
A następnie przez radio bardzo głośno wrzaśnie
Na wszystkich zaprzańców i tych bez napletka
Oraz na cyklistów i kolegów Fredka.
Tym prostym sposobem Polska się odrodzi
A kto nam nie wierzy, to sam sobie szkodzi.
Dziękuję za uwagę i za wszystkie miłe słowa, które z pewnością znajdą się w komentarzach do tej notki.
Pantryjota – tym razem w roli poety, bo nie tylko prozą się param…
No, no, trochę Pana czytywalem, /jacek 3/, ale o takie ” cóś”, znaczy wierszoklectwo nie posądzałem.
Miało być miło, więc stwierdzę, że wg. mnie nie jest żle z tym wierszokleceniem. „Estimado” to Pan może jeszcze nie jest, ale wszystko jest na jak najlepszej drodze . 🙂 Tak trzymać, a sława i chwała przyjdzie sama 🙂
Acha, przez to przymilanie się zapomniałem o meritum.
Myślę, że to, jakim staje się panprezespremier nie jest spowodowane traumą po katastrofie. To raczej upływający bezproduktywnie czas, a zatem coraz mniejsze widoki na jakieś zmiany w najbliższej przyszłości powodują, że panprezespremier zaczyna tracić kontrolę nad sobą. Jeszcze się stara, ale widzi, że czasu ma coraz mniej. A pośpiech sprawdza się przy łapaniu pcheł, a nie w polityce.
To był zawsze wredny typ, ale dawniej potrafił się kontrolować w nadziei, że kogoś oszuka. I miał w tym pewne sukcesy. Ale jest coraz gorzej i on to widzi. Efekty widzimy my;- szkoda tylko, że nie wszyscy.
Jacek,
Drogi Panie, poezją zajmowałem się w młodości, a to są tylko takie żarty na czasie.
Wcale nie zamierzam konkurować z Estimado. Tym bardziej, że się tutaj zalogował :))
Jacek,
Mam nadzieję, że doceni Pan zmianę w organizacji panelu komentarzy, a powinno być jeszcze lepiej.
Co do meritum, to zapewne zna Pan moje lubczasopismo „bracia mniejsi” w całości poświęcone patologiom bliźniaczym. Tutaj będę się zajmowały tym tematem raczej sporadycznie, no ale zbliżą się rocznica, więc trzeba ją jakoś uczcić.
No mam nadzieję, że tematycznie wyjdziemy poza panaprezesapremiera. to ważna figura, ale nie aż tak, żeby sobie tylko nim d…. głowę zawracać. Tu się rozkręci, trzeba tylko trochę czasu.
Nie mam niestety tak lekkiego pióra, żeby coś pisać, przynajmniej w tej chwili. Ale zawsze tu zajrzę i coś, albo kogoś skomentuję. A z czasem, może, może….
Dobre i to :))
Proszę być dobrej myśli i wpadać.
Witam,
muszę zapytać, cóż takiego zrobił Panu ten człowiek, skoro po 17 miesiącach jego rządów pała Pan do niego aż taką nienawiścią ? z felietonu niczego wywnioskować nie można.
normalny,
Kiedyś zamówił w barze mlecznym leniwe i okazało się, że to była ostatnia porcja.
I od tego czasu go nienawidzę.
Pantryjota,
Bardzo Panu współczuję z powodu leniwych … a czy przypadkiem przez ostatnich 7 lat w naszym kraju nie rządzą nami leniwe? No to leniwych już nie powinno brakować … w kraju leniwie nam panującego 🙂
Wpadnę w przerwie meczu.