Strategie wojenne

Już po kilku dniach wojny Rosji z Ukrainą było dla mnie jasne, że z jakichś powodów Rosja nie wykorzystuje najbardziej efektywnych sposobów walki, czyli lotnictwa i wystrzeliwanych z ziemi, powietrza i wody pocisków kierowanych. Myślałem trochę dlaczego tak się dzieje i sądzę, że znam odpowiedź. Chodzi o to, że taka broń jest bardzo droga i koszt rakiety typu cruise dziesiątki razy przewyższa koszt zwykłej bomby lotniczej, nie mówiąc o pociskach artyleryjskich. Gdy taktyka rzucania do walki „mięsa armatniego” i sprzętu pamiętającego Układ Warszawski zawiodła, dzisiejszy atak na poligon w pobliżu naszej granicy dowiódł, że taktyka się zmienia. Będą również zapewne atakowane konwoje z zaopatrzeniem wojskowym, bo to z punktu widzenia agresora oczywista oczywistość. Jeśli chodzi o możliwości obrony przed zmasowanym atakiem rakiet kierowanych, to są bardzo znikome, nawet gdyby zaangażowało się w taką obronę NATO. Dlaczego? Ano dlatego, że jeśli powiedzmy 100 sam0lotów odpali w jednym czasie tylko po 4 rakiety każdy, to jedna taka salwa wyczerpie całkowicie możliwości lądowych sił sojuszu zgromadzonych w pobliżu granic, a przecież Rosjanie mają tutaj do dyspozycji podobno 500 samolotów, przy 130 natowskich. To dlatego USA nie chcą zamykać przestrzeni powietrznej nad Ukrainą, bo doskonale zdają sobie sprawę z układu sił. Na dobrą sprawę w ciągu jednego dnia Rosjanie mogliby zniszczyć takim atakiem jak dzisiejszy pewnie z 70% kluczowej infrastruktury wojskowej Ukrainy, a nie robią tego nie tylko dlatego, że trochę szkoda im kasy, ale również dlatego, że potem będą musieli ją żmudnie odtwarzać, jeśli zechcą zachować zdolności operacyjne swoich wojsk na terenie całego kraju. Warto realnie spojrzeć na fakty, zamiast łudzić się, że pospawane ceowniki i worki z piaskiem są w stanie zatrzymać przeprowadzony „na serio” atak. I warto sobie przypomnieć jak wyglądał Grozny po zakończeniu II Wojny Czeczeńskiej. Podobno było to najbardziej zniszczone miasto od zakończenia II Wojny Światowej. Być może Putin nie będzie chciał jednak unicestwić Kijowa, ale wystarczy że go okrąży, poczeka ze 2, 3 tygodnie i miasto będzie musiało się poddać. Są oczywiście możliwe inne scenariusze, ale taki wydaje mi się póki co najbardziej prawdopodobny. Chyba, że Rosja będzie się niecierpliwić i zechce sprawę zamknąć jak najwcześniej, nawet za cenę wykorzystania większości zapasów nowoczesnej broni. Tak czy owak, nadal czarno widzę przyszłość.

Pantryjota – ekspert amator

Dawniej też Pantryjota, a więcej o mnie w stopce.

Kategoria: Polityka, geopolityka (6)
  1. ViC-Thor pisze:

    rosyjskie (z małej) słowa o swojej wojskowości(obronności) są dla mnie tak samo wiarygodne, jak słowa Ławrowa (ministra spraw zagranicznych) podczas ostatnich negocjacji.

    500 samolotów?
    Nie mówią o tysiącach.
    A Ukraińcy zestrzeliwują makiety z nieba.
    Jakieś tam ponaf 50 samolotów…
    Albo ponad 80 helikopterów…

    Co to jest…
    Rosja produkuje pewnie setkę tygodniowo…
    A piloci po 40-stce w randze pułkownika, czy majora klonują się na poczekaniu…

    To ja = profesjonalny dyletant.

    Rozpad ZSRR…

    Kasa i jeszcze raz kasa…

    Ile można wydać dolarów???
    Skoro ruble są zbijane niczym woda w klozecie…

    Kto przyjmie te dolary?

    Czy ludzie z tundry zakupią procesory??

    Czy internet będzie jedyie dla władzy?

    Putin jest gościem z poprzedniej epoki.

  2. Pantryjota pisze:

    ViC-Thor,

    Pożyjemy, zobaczymy.
    Albo i nie.

    A co do zestrzeliwania, to zestrzeliwują tylko nisko latające obiekty, które są w ich zasięgu. Wiesz ile Amerykanie stracili śmigłowców w Wietnamie?
    Ponad 3 tysiące, czyli 1/3 tego, co wyprodukowali, bo nawet wtedy nie było problemu, żeby zestrzelić helikopter, który leci sobie nisko nad dżunglą. I 1200 samolotów przez 4 lata. Więc obecne straty rosyjskie są relatywnie duże, ale to głównie przez ich głupią taktykę, którą już zmieniają. Ale rezerwy mają ogromne w sprzęcie. Samych Migów 29 o które prosili Ukraińcy ponad 200, a łącznie myśliwców nowszych generacji i samolotów szturmowych ponad 1200.

    Gdy rakiety kierowane są odpalane z samolotów, to te nawet nie muszą wlatywać na terytorium wroga.
    Poczytaj sobie to, co przed chwilą znalazłem:

    https://www.gazetaprawna.pl/wiadomosci/kraj/artykuly/8378428,wojna-w-ukrainie-atak-w-obwodzie-lwowskim.html

    A jasne jest, że Ukraińcy nie mówią wszystkiego, żeby nie obniżać morale swojej armii.

    A tutaj o naszych możliwościach w razie czego:

    https://www.newsweek.pl/biznes/obrona-przeciwlotnicza-polskiego-wojska-w-jakim-stanie-jest-polska-defensywa/jwbzl3n

    A takie rakiety mieli już w latach 90:

    Pocisk R-77 posiada znajdujące się w połowie długości kadłuba trapezowe stateczniki, oraz zamontowane w tylnej części, unikalnej konstrukcji powierzchnie sterowe w kształcie kratownic, podobne jak zastosowane w pocisku balistycznym R-400.

    Odpalenie pocisku odbywa się po załadowaniu z systemów samolotu-nosiciela danych o celu, jego kursie i prędkości. Podczas początkowej fazy lotu R-77 jest naprowadzany przy pomocy bezwładnościowego systemu nawigacyjnego z korekcją kursu drogą radiową z samolotu-nosiciela na podstawie danych z radaru pokładowego. W odległości około 16 – 20 km od celu uruchamia się aktywna głowica radiolokacyjna systemu naprowadzania pocisku o kącie przeszukiwania wynoszącym 90°. W przypadku ataku na dystans krótszy niż 20 km, system bezwładnościowy nie jest uruchamiany, a naprowadzanie na cel odbywa się od razu przy pomocy aktywnej głowicy radiolokacyjnej. R-77 może atakować cele lecące z prędkością do 3600 km/h na pułapie od 20 do 30000 metrów.

    Itp. itd.

  3. Pantryjota pisze:

    ViC-Thor,

    Jestem niemal pewien, że jeśli Rosja zniszczy jakiś konwój z zaopatrzeniem wojskowym od NATO, to NATO wyda groźne oświadczenie, żeby im to było ostatni raz, bo…
    W tym wypadku całkowicie zgadzam się z ewentualną argumentacją Rosjan, że niszczenie konwojów z zaopatrzeniem to klasyczna taktyka wojenna, stosowana od początku konfliktów zbrojnych. A jeśli jeszcze daje się im „na tacy” informacje, ile to i jakich systemów już wysłano, to z punktu widzenia ignoranta jakim jestem, jest to piramidalna głupota, delikatnie rzecz ujmując.

  4. Pantryjota pisze:

    Najgorsze jest to, że dzięki PiS jesteśmy całkowicie bezbronni w razie ataku na nasze terytorium. Słuchałem bodaj przedwczoraj wywiadu z byłym dowódcą sił lądowych, gen. Skrzypczakiem. Pytano go np. czy ktoś konsultuje kwestie wojskowe z byłymi dowodzącymi wysokiego szczebla, którzy współpracowali czynnie z NATO. Odpowiedział, że nikt, bo ci co są teraz uważają, że są najmądrzejsi. Na koniec wywiadu padło pytanie, czy mamy jakąś szansę w razie konfliktu z Rosją. Odpowiedział krótko, po żołniersku: ŻADNYCH.
    Ciekawa była też informacja, że z tych bodaj 10 generałów odwołanych przez Putina z powodu braku sukcesów na froncie tylko jeden był wojskowym, a reszta to generałowie MSW i jeden ze straży więziennej. No ale przyszli nowi i sytuacja się zmieniła.
    U nas jest jeszcze gorzej, bo nie tylko nie ma kto dowodzić, ale jeszcze nie ma czym. Zaczynam trochę żałować, że w 1981 nie przeniosłem się jednak do Australii i to kilka miesięcy przed stanem wojennym. No ale za to mogę się teraz uważać za pantryjotę.

  5. Pantryjota pisze:

    Z ostatniej chwili:

    23:40

    Sekretarz stanu USA Antony Blinken potępił w niedzielę rosyjski atak na ukraińską bazę wojskową w pobliżu granicy z Polską. W wyniku ataku zginęło 35 osób, a 134 zostały ranne.

    Bardzo zdecydowane potępienie, prawda? Jeszcze mógłby dodać, że atakowanie baz wojskowych nie uchodzi w tej sytuacji. A samolotów, które wykonały ten atak, nawet nikt nie widział. Są co prawda jakieś domysły, skąd mogły wylecieć, ale to tyle. I jak widać, gdy Rosjanie chcą, to celnie trafiają z daleka. Piszę o tym z wielką przykrością, ale nie lubię ściemniania. Jestem realistą do bólu.

  6. ViC-Thor pisze:

    Pantryjota,

    To może napiszę co dla mnie ma znaczenie.

    (Oprócz zmielenia Ukrainy i ludzi ukraińskich)

    ZSRR było proporcjonalnie większe i silniejsze.
    A z Afganistanu się wycofało.

    Ale w/g mnie pieniądz ma teraz dużo większe znaczenie.

    Tylko Chińczyk zyska na tej w wojnie – prawie w każdym wymiarze.

    Sami bardziej inteligentni Rosjanie od wojskowości stwierdzili że ta wojna już jest przegrana. Dla nich.

    To kasa ma w tych czasach większe znaczenie niż kiedykolwiek wcześniej.

    Ludzie z tundry migą żyć barterowo.
    I co z tego. Ale to nie ludzie z tundry mogą ZARZĄDZAĆ wielką (r)osją – tylko z Moskwy ewnt Leningradu.
    Rewolucja październikowa wzięła się z biedy.
    Tundrowcy też słabo o niej wiedzieli.
    A przez pierwsze pół roku pewnie w ogóle.

    Świat idzie do przodu.

    Przepływ informacji też. Moralność przez różne twitery/tik-toki/mesengery jest bardziej powszechna niż kiedykolwiek była władza watykańska.
    Dlatego (r)osja przegrała.

    Słabo się uczą.

    Przecież przez tą wojnę już są biedniejsi.

    A swoich „państwowych” miliardów dolarów już nie bardzo mają gdzie wydać.

    Słabe będą te „zyski” ze zmielonej Ukrainy.

    A Polska nigdy by się nie obroniła przed Rosją od kiedy ruscy mają ATOM. I nawet jak będzie miała 300 000 żołnierzy to też się nie obroni.
    Wyrzucanie kasy w błoto, to może sobie zróbmy drugą Koreę – teraz się zastanawiam – czy pPółnocną, czy Ppołudniową.
    Możemy sobie skoczyć. Naewt ewent nasz patriotyzm nas nie uratuje.
    I nie zmieni oblicza TEJ ziemi..
    Szkoda życia na taki ekonomicznie szkodliwy patriotyzm.

    NATO?
    Skoro te samoloty mogą startować z każdego miejsca NATO/UE, to po co mają być w Polsce???

    Po co w NATO są lotniskowce?

    Cały ten tamat uważam za bicie piany, w ponad połowie.

    To jest dobre dla żołnierzyków martwiących się o swoje majątki.
    Podsłuchałem ich rozmowę, oficerów z Elbląga.

    Rzygać się chciało.

  7. ViC-Thor pisze:

    Cytat:
    „Polska powinna się jak najszybciej poddać”.

    Gdyby tu chcieli wkroczyć (r)osjanie.
    To było zdanie polskiego oficera z Elbląga.
    (Chyba Daszkiewicz to powiedział)
    Reszta oficerów mu przytaknęła kiwając głowami.

    Ale pensję co miesiąc pobierają.
    Patriotyzm jest nieuzasadniony ekonomicznie. Przynajmniej na „obliczu tej ziemi”.

    Jak dla mnie to w Europie najuczciwszym patriotą może być Brytyjczyk.

    Ilu brytyjskich żołnierzy jest teraz w Polsce? Chyba kilkuset(??)

    Im wierzę.

    My mamy biskupów polowych i Matkę Boską oraz króla Jezusa.
    Przecież to jest śmieszne.

    I to mnie najbardziej leczy z patriotyzmu. I polscy oficerowie.

  8. ViC-Thor pisze:

    Cytat;
    „Dotychczasowy bilans rosyjskich strat wynikających ze zniszczonego sprzętu bojowego, zablokowanego eksportu oraz utraconego PKB to kwota około 15 mld dolarów – ocenia Polski Instytut Ekonomiczny. W sumie tamtejsza gospodarka może w tym roku skurczyć się nawet o ćwierć biliona dol.”

    I to jest ważne.

    Raz-Putin! Brawo ty!

  9. ViC-Thor pisze:

    Cytat:
    „Jak podaje PIE, oprócz wspomnianej kwoty w ciągu ostatnich dwóch tygodni z londyńskiej giełdy wycofano udziały w rosyjskich spółkach na łączną kwotę 334 mld dolarów, a bank centralny Rosji utracił dostęp do ponad 345 mld dolarów rezerw”

    Putin!
    Trzeba było zapisać się do szkoły ekonomicznej!
    A nie do KGB!

    Aaaa… w (r)osji radzieckiej nie było takiej szkoły ekonomicznej z prawdziwego zdarzenia??
    Jaka szkoda!
    To bierz przykład ze skośnoookich!
    Niszczysz Słowian!!! Po obu stronach!
    Tyyyy… ¥&#!

  10. Pantryjota pisze:

    Putin w tej wojnie nie kieruje się żadnymi racjonalnymi przesłankami, bo gdyby się kierował, nigdy by jej nawet nie rozpoczął. Dlatego nawet bankructwo Rosji ma dla niego niewielkie znaczenie. Póki starcza rakiet, samolotów i póki armia się totalnie nie zbuntuje, wojna będzie trwała.
    Za to kraje „demokratyczne” są bardzo pragmatyczne i stąd powściągliwe reakcje na krzywdę ludzką. W efekcie Ukraina ( i Rosja) wykrwawia się, a kraje wspierające Ukrainę liczą kasę, którą już wydały na pomoc w uzbrojeniu. Przekazują je co prawda w darze, ale fabrykom ktoś przecież za to musi płacić, więc w razie przedłużającego się konfliktu może być problem. Nawet USA zaczynało w pewnym momencie brakować rakiet w Iraku.
    Jak czytam, Ukraina dostała już ok. 20 tysięcy zestawów p-panc i p-lotniczych, a najtańszy z nich kosztuje ok. 150 tys $. Jeśli dobrze policzyłem, to wyszło mi 3 miliardy $ tylko na ten sprzęt.
    Teraz cytat:
    Rosja straciła już około 15 mld dolarów wskutek wywołanej przez siebie wojny w Ukrainie. To koszt zniszczonego sprzętu bojowego, ale też zablokowanego eksportu oraz utraconego PKB, szacuje Polski Instytut Ekonomicznych.

    Z grubsza rzecz biorąc można pewnie przyjąć, że Rosja straciła w sprzęcie wojskowym mniej więcej 2 do 3 x tyle, ile kosztowała pomoc militarna dla Ukrainy, no ale to oczywiste, bo jeśli rakieta za 200 tys $ strąca samolot za 20 milionów, to bilans zawsze będzie ujemny. Tyle, że jedna bomba zrzucona z takiego samolotu może zabić kilkadziesiąt i więcej osób cywilnych.
    Pewnie można gdzieś odszukać, ile z grubsza kosztowała już ta pomoc militarna dostarczona Ukrainie i odnieść to np. do planowych przez Polskę „procentów” PKB przeznaczonych na armię.
    My nic nie dostajemy, ale za to prawie nic też nie kupujemy, więc w sumie zgadzam się z opinią żołnierzy z Elbląga, że w razie czego poddanie się jest najlepszą opcją. Nie wiem co prawda jak by to było przyjęte na świecie, ale skoro mamy się kierować wyborem mniejszego zła, to sprawa wydaje się oczywista.

Dodaj komentarz