Sukces cywilizacji – następny gatunek stracony

Wojna domowa w Kongo spowodowała niemal zupełne wyginięcie goryli

Populacja goryli żyjących na terytorium Konga została zmniejszona o 77% tylko w czasie jednego pokolenia, które te naczelne zostały zredukowane do liczby krytycznie zagrożonych gatunków. Wystarcza jedna wojna domowa w regionie i goryle zostaną już za chwilę tylko w ogrodach zoologicznych. Ekolodzy mówią, że wiedzieli o tym, że goryle są w niebezpieczeństwie. Co z tego że wiedzieli, ale nic nie mogli zrobić. Umieścili goryle na „czerwonej” liście zagrożonych gatunków. Jestem pewien, że goryle z aprobatą przyjęły tę ludzką troskę o zagrożony gatunek.
Wszystko zaczęło się od wojny w Ruandzie pomiędzy Hutu i Tutsi. Parki Narodowe przyjęły wielu uchodźców na swój teren. Przy braku żywności uciekinierzy zjedli wszystko to co nadawało się do zjedzenia, czyli zabrali żywność gorylom, a jak i tego zabrakło zaczęli pożywiać się także gorylami. Tym sposobem populacja goryli zmniejszyła się osiem razy i zostało ich zaledwie 3800 osobników. To już nieprzekraczalna granica poniżej której odbudowa populacji stanie się niemożliwa.

Już są straceni z goryli zostaną tylko wypchane eksponaty i fotografie. Jeszcze tylko 5 lat i będzie po wszystkim.

Ludziom nic tak dobrze nie wychodzi jak tępienie innych gatunków zwierząt. Przecież to konkurencja dla wielu Homo sapków. Goryle nie dość że rosłe nawet na 2 metry to potrafią ważyć 250 kg. Tak się czasem zastanawiam, czy jest sens protestować, apelować, prosić, błagać jak i tak to wszystko jest jak strzelanie grochem o ścianę. Ktoś powie: A co nas obchodzą jakieś tam goryle w Afryce. Jasne co nas obchodzą. My będziemy grzmieć gdy przyjdzie czas na nasze daniele, lisy, borsuki. Nasza chata z kraja.

Nic szczególnego

Kategoria: Bracia mniejsi, przyroda (4), Różne ciekawe historie (5)
  1. Pantryjota pisze:

    Nie tylko goryli żal…

Dodaj komentarz