Trójka na pałę z minusem

Z dużym niesmakiem obserwuję to, co dzieje się obecnie wokół pr. III polskiego radia.

Jak być może niektórzy pamiętają, kilka lat temu opublikowałem apel w obronie tej stacji, zresztą głównie na prośbę i zgodnie z sugestią  kol. Podpisano Odręcznie, która była jej fanką i której kumpel pracował tam jako redaktor muzyczny. Były to czasy niejakiego red. Sobali  i jak znajdę ten materiał, to go przypomnę. Jednak już wtedy uważałem, że Trójka jest martwa i od dawna jej nie słuchałem. To było moje radio w do końca lat 70 i może jeszcze nieco później,  gdy nastała płyta CD. Pewnie niektórzy jeszcze pamiętają, że to właśnie w programie III miały miejsce pierwsze radiowe emisje płyt wydawanych w nowej technologii, co było swego rodzaju sensacją i rewelacją na skalę nie tylko krajową. Potem, gdy prawo nie pozwalało już na emitowanie całych płyt i dyskografii, atrakcyjność audycji zmalała i jedyną osobą, dla której jeszcze czasem włączałem ten program, był Piotr Kaczkowski. Teraz słyszę, że też zrezygnował, ale on już od dawna nie był tam zatrudniony na etacie. W swoim czasie pisałem, że rodzina p. Kaczkowskich przyjaźniła się z moją od strony stryjka i nawet całkiem niedawno wpadli na siebie w markecie, co obie strony bardzo ucieszyło. Ja zaś właśnie Piotrowi w dużym stopniu zawdzięczam moje wybory i edukację muzyczną, więc jak będzie okazja, to pewnie pokażę mu ten mój muzyczny alfabet, którego publikowanie nie tak dawno zakończyłem.

Trójka to dla mnie było 60 min na godzinę, Mini-Max, Rodzina Poszepszyńskich i czas przenośnych radyjek, w których montowano już zakres UKF, a nieco później pierwszych stacjonarnych amplitunerów w rodzaju Elizabeth, czy trudno dostępnego Radmora. Oczywiście wynika to z faktu, że jestem już dość stary i im bardziej zdaję sobie z tego sprawę, tym staję się bardziej sentymentalny. To radio miało swój klimat i choć niektórzy twierdzą, że było komunistycznym wentylem skierowanym do określonej grupy społeczeństwa, to jednak zdecydowanie wolałem program trzeci niż pierwszy i mało co mnie tak wkurzało jak „Lato z Radiem” na plaży.

Jeśli chodzi o listę przebojów, to nigdy nie ceniłem sobie tej audycji, a wręcz przeciwnie -zawsze uważałem to coś za twór „sztuczny” i obarczony mnóstwem wad i niedomówień, do których można np. zaliczyć sposoby liczenia głosów. Zresztą jak pokazują ostatnie wypadki, do dziś nie ma chyba jasnych reguł w tym zakresie, co jakoś mnie specjalnie nie dziwi. A właściwie to pewne reguły jak się okazuje jednak były, o czym mówi choćby ten cytat:
Od początku istnienia Listy Trójki słuchacze mogą głosować wyłącznie na utwory, które są w tak zwanych propozycjach do listy przebojów. Te propozycje są układane przez Niedzwiedzkiego, do którego kilka lat temu dołączył Baron. Słuchacze nie mieli nigdy możliwości wpływać na ich kształt. Są to wyłącznie decyzje prowadzących, którzy przy ich układaniu kierowali się swoimi, nietransparentnymi kryteriami i motywami (…)
Gdy czytam, że usunięto wpis jakiegoś muzyka, który sugerował, że za miejsce na liście w swoim czasie trzeba było „wybecalować” to przypominam sobie kilka rozmów ze znajomymi kapelami w dawnych czasach i ich być może z palca wyssane sugestie, że na liście to oni raczej nie będą, bo ich na to nie stać. Ale każdy, kto interesuje się polską muzyką rockową wie, że wiele dobrych kapel nigdy nie zaistniało na większą skalę w mediach w czasach, gdy jedyną formą promocji było właściwie radio, w tym słynna Trójka. Inne znów lansowane były bez opamiętania, prawie jak dzisiaj disco-polo w telewizji publicznej, co raczej nie wystawia dobrego świadectwa niektórym redaktorom. Zaś redaktor Niedźwiecki nigdy nie był dla mnie żadnym autorytetem muzycznym, a wręcz przeciwnie – jego sposób prowadzania audycji od zawsze mnie irytował. W kontekście tej audycji warto przypomnieć, że w całej jej historii P.Kaczkowski poprowadził ją w zastępstwie zaledwie 6x, co też może dawać do myślenia. No i warto pamiętać, że pan Niedźwiecki zaczął pracować w Trójce kilka miesięcy po wprowadzeniu stanu wojennego.

A teraz „desperacko” się „wyalienował” i żąda przeprosin oraz wpłacenia przez bylego pracodawcę 1o tys. na walkę z pandemią. Jak dla mnie – żenada.

https://kultura.gazeta.pl/kultura/7,114526,25965513,marek-niedzwiecki-zlozyl-wezwanie-przedprocesowe-do-wladz-tvp.html#s=BoxOpImg4

Jeszcze bardziej żenujący jest powód, czyli rzeczywiste lub nieprawdziwe manipulacje listą przebojów. Sam fakt, że koszmarny pod każdym względem „utwór muzyczny” trafił na listę dowodzi, jak nisko ta stacja upadła. W normalnych okolicznościach żaden trzeźwo słuchający redaktor muzyczny czegoś takiego nie wypuściłby w eter, nawet będąc „psem na kaczora” o co akurat pana Marka nie podejrzewam. Jednak pojawienie się tego czegoś zrobiło temu czemuś sporą reklamę i jakby mało było śmieszności, autor utworu domaga się teraz, aby go w Trójce nie grano. Pewnie dlatego, że nie pozwolono mu delektować się pierwszym miejscem na liście zdobytym „z marszu”. No ale przedstawienie trwa mać, więc mać trwa.

Wpis ten „popełniam” dlatego,  że aferę wokół Trójki uważam za mocno rozdmuchaną, a zatrudnionym tam dziennikarzom, którzy teraz odchodzą „na fali” chciałbym uświadomić, że przez wiele ostatnich lat legitymizowali swoją obecnością tego trupa, o ile rzecz jasna trupa można legitymizować.

Być może to ryzykowne i nie na miejscu porównanie, bez wyraźnego kontekstu, ale dla mnie o wiele większą „aferą” jest fakt, że obecny min. zdrowia podał w swoim oświadczeniu majątkowym, że jego majątek to 1200zł z groszami, co wcale nie jest śmieszne, nawet biorąc pod uwagę fakt, że reszta rodziny obraca bez żenady dziesiątkami milionów. A nie jest śmieszne dlatego, że pokazuje degenerację umysłową elit, które udają, że rządzą tym krajem. Degeneracja bowiem polega również na tym, że delikwentowi wydaje się, że wszystko może ujść mu na sucho, jeśli tylko będzie trzymał z właściwymi ludźmi. Jeśli więc działa się zgodnie z instrukcjami gościa, który nie ma konta w banku i do niedawna nie miał nawet  skrzynki pocztowej, to trudno się dziwić, że mózg ulega degeneracji, nawet profesorski.

A o czym piszą dziś gazety i portale internetowe? Ano głównie o tym, czy kolejna lista przebojów ukaże się i czy będzie ją miał kto poprowadzić. Oczywiście o różnych szumowinach też można sobie poczytać, ale jak  mawiał poeta, warto proporcją znać.

Może to brzydko zabrzmi, a nawet na pewno, ale jednak muszę powiedzieć, że gdy patrzę na ostatnie, aktualne zdjęcia artysty Kazika, to jako fizjonomista sądzę, że pewne procesy fizjologiczne jednak postępują i nie ma na to żadnego sposobu. Nie ma też sposobu na przekonanie części społeczeństwa o tym, że nawet najbardziej przebojowy Du.a jest nieszczęściem dla Polski, a mało przebojowy prezes jest dla niej kulą u nogi.

Ale zaangażowane politycznie utwory zapewne wciąż będą powstawać, a emitować  je być może będzie nowe radio internetowe, które deklaruje brak zaangażowania politycznego i zbiera pieniążki od ludzi na swoją działalność i co jest dla mnie bardzo zabawne, ludzie te pieniążki całkiem chętnie wpłacają, w związku z czym zespół ochoczo się rozrasta. Ale coś mi się wydaje, że pan Marek N. do zespołu jednak nie dołączy, być może dlatego, że tam pewnie nie będzie listy przebojów. A poza tym zbyt już się przyzwyczaił do ciepłej, państwowej posadki, więc może jednak czas na zasłużoną emeryturę?

Wiem, że są tacy, którzy słuchają radia w internecie i filmy też ściągają z sieci, a niektórzy nawet w sieci uprawiają seks, ale to już nie moja bajka.

Pantryjota

 

 

Dawniej też Pantryjota, a więcej o mnie w stopce.

Kategoria: Kultura i sztuki wszelakie (2), Polityka, geopolityka (6)
  1. ViC-Thor pisze:

    Mam bardzo podobne zdanie, Trójki zacząłem regularnie słuchać jako parolatek, tuż po Stanie Wojennym.
    W Gdańsku Wrzeszczu wtedy mieliśmy już w/w Elizabeth , ale mnie nie wolno go było dotykać bez nadzoru, do dziś pamiętam czerwoną (diodę) lampkę i wskazówkę, to srebrne cacko należało do mojego starszego rodzeństwa, na swój użytek miałem radio Taraban w swoim pokoju, mono – więc lipa.

    Bardzo dobrze że jest ten wpis, jestem teraz bardzo zadowolony, sam chciałem coś takiego napisać, ale o min połowę mniejsze. Na telefonie bardzo trudno się wystukuje literki, przy dużej ilości palce robią się drewniane.

  2. ViC-Thor pisze:

    Generalnie jestem bardzo tolerancyjny i neutralny wobec ludzi
    – ale Stelmacha nie lubiłem jak jasny gwint.

    Lato z radiem na plaży było dla mnie regulatorem czasu. Jak coś się słyszy prawie od niemowlęcia, to nie można tego nie lubić.

    O orientacji p Marka dowiedziałem się 20 lat temu i zacząłem być sceptyczny, ogólnie. Wcześniej byłem neutralny. Listę słuchałem kilkanaście lat, a nr 85 i 126 to mam nawet nagraną.

  3. Pantryjota pisze:

    ViC-Thor,

    W dawnych „dobrych” czasach taka notka mogłaby pewnie wywołać jakiś „ferment” ale czasy są inne, więc zbyt wiele nie oczekuję. Przymierzałem się do niej kilka dni, aż wreszcie się udało.
    Dzięki za pozytywny komentarz.
    Pozdrawiam.

  4. Pantryjota pisze:

    ViC-Thor,

    P.S.
    To właśnie Stelmach był kolegą P.O. 2 lat młodszy, też z Łodzi.
    Ale szczerze mówiąc, ja ich tam nie rozróżniam od dawna. Głosy Mana, Kaczkowskiego czy Niedźwieckiego oczywiście poznaję, ale reszta to dla mnie „magma”. Jednak również w kategorii „głos radiowy” Piotr Kaczkowski jest poza wszelką konkurencją. W swoim czasie przeprowadzał w studio wywiad z Jimem Marshallem, twórcą legendarnych wzmacniaczy, używanych przez największe gwiazdy rocka. W tym wywiadzie uczestniczył też Z.Hołdys, który potem powiedział, ze Jim był zdumiony klasą Kaczkowskiego i stwierdził, że na zachodzie byłby on gwiazdą największego formatu.

  5. Pantryjota pisze:

    Tutaj Stelmach o Kaczkowskim od 5min:

  6. ViC-Thor pisze:

    Pantryjota,

    Tak coś czułem, on jest nastawiony ideologicznie.

    Baron ludzko obcuje – kiedyś musiał być zawodowcem, takim o którym pokazywało się kantem dłoni stukając o szyję.
    Kantereit (?) facet mojej postury.
    Może trochę smuklejszy.

    I tej nie lubiłem, poznałem ją osobiście, jak jej tam… hmmm…

    Barbara Marcinik(?)
    Ta, od tych teatrów, tematy ciekawe (czasem) ale jej osobowość, beznadziejna. Chce (ona) robić za intelektualistkę a same schematy w głowie.

  7. Pantryjota pisze:

    ViC-Thor,

    A jak obcuje B. Marcinik? Ma bobra? 🙂

  8. ViC-Thor pisze:

    Pantryjota,

    Rozmawiałem z p Niedźwieckim parę razy w latach 90tych – da się rozmawiać kiedy On nie ma nic do zrobienia.

    Ze Stelmachem rozmawiałem raz – kilka lat temu.

    Zdecydowanie najbardziej inteligentny jest pan Piotr Metz.

    Z p Kaczkowskim nigdy bezpośrednio nie rozmawiałem. Doskonale rozumiem powyższą opinię.
    Jedno z najważniejszych wydarzeń w moim życiu odbyło się przy jego audycji.

    Z p Mannem nie da się prywatnie porozmawiać, ale można obserwować, jak on rozmawia z ludźmi których dobrze zna. Wtedy jest ciekawie.

    Wassowski jest stygmatyzowany – jak dla mnie.

    Któregoś z Wilków b lubię. Podobno jest ich trzech.
    Delikatnie lubię Andrusa.

    Bardzo polubiłem Gacek.

  9. ViC-Thor pisze:

    Pantryjota,

    Ma, chyba nawet go czochra.
    Mdłości mnie przy niej brały.
    Przepraszam.

  10. ViC-Thor pisze:

    M Kydryńskiego odbierałem ambiwalentnie – wyczuwam w nim jakąś sprzeczność.

    Niby pełna kulturka, niby pełne odczuwanie…
    Ale
    Hmmm…

    —————–

    Tomasz Żąda OK

  11. Pantryjota pisze:

    ViC-Thor,

    Bardzo ciekawe są Twoje refleksje, nie sądziłem, że aż tak się zaangażujesz w temat. Możesz teraz do mnie zadzwonić?

  12. ViC-Thor pisze:

    Pantryjota,

    Mizoandryczka Szydłowska doprawadzała mnie prawie do płaczu nad ludzką egzystencją, lub do złośliwego chichotu po lekkim zdumieniu.
    Sam nie wiem ile gwałtòw musiały doświadczyć jej matki/babki (umyślnie z błędem) .

    —————————

    P Strzyczkowski zawsze opanowany i „relatywnie ” neutralny, gdzieś tam w sobie ma jakąś konkretną myśl przewodnią – powściągliwie akceptuję tego człowieka.

  13. Pantryjota pisze:

    ViC-Thor,

    Instytut Monitorowania Mediów przeanalizował liczbę wzmianek dotyczących piosenki Kazika w dniach 15 – 19 maja 2020.

    W ciągu zaledwie czterech dni pojawiło się łącznie 4 535 publikacji, w których wspomniano o najnowszej piosence Kazika „Twój ból jest lepszy niż mój”. Wyniki z samych social mediów mogłyby przynieść zyski na poziomie 1,4 mln zł – tyle teoretycznie mogłaby kosztować kampania wspierająca promocję utworu, gdyby podobny zasięg miał być opłacony.

    https://www.onet.pl/muzyka/onetmuzyka/ile-kazik-zyskal-na-skandalu-z-trojka-sa-juz-dane/0xnsn6q,681c1dfa

  14. ViC-Thor pisze:

    Pantryjota,

    Czyli Kazik odniósł sukces. Trzeba mieć o to do kogokolwiek pretensje?

    Dlaczego dzisiejsi kaczyści w ogóle przyczepili się do tego kawałka?

    Zawsze miłe memu sercu jest to – co niemiłe dla kaczystów.

  15. ViC-Thor pisze:

    Pantryjota,

    Nie twierdzę że Kaziu jest idealny, tym bardziej że miał ponad 20 lat temu opory w płaceniu za cudze prawa autorskie.

    Kto jest solą w oku kaczystom – ten dla mnie chwat.

  16. Pantryjota pisze:

    ViC-Thor,

    Niektórzy twierdzą, że to ustawka. Co nie jest zupełnie bezzasadne.

  17. ViC-Thor pisze:

    Pantryjota,

    Hmmmmmmm…

    Czyli Kaczyński ustawił tak Kazika z tym bólem, aby parę osób z Trójki poszło na zieloną trawkę i trochę osób poprotestowało żeby Doo.pier wzrosło poparcie…

    Ciekawe, ciekawe….

  18. ViC-Thor pisze:

    Pantryjota,

    Ciut za twarde.

  19. Pantryjota pisze:

    ViC-Thor,

    Prezes nie brał udziału, jeśli już. Ustawka menago Kazika i pana Marka 🙂

  20. ViC-Thor pisze:

    Pantryjota,

    „Prezes nie brał udziału, jeśli już. Ustawka menago Kazika i pana Marka ”
    ——————

    I nagle zaczęło to władzy przeszkadzać?
    W maju 2020?

  21. ViC-Thor pisze:

    Pantryjota,

    Ad 21:53

    Nie otwiera mi się. Jutro na szybkim spróbuję…

  22. ViC-Thor pisze:

    I to się sprzedaje?

  23. ViC-Thor pisze:

    Ewidentnie widać że tło tej afery jest polityczne.

    Komuna wróciła w propagandzie.
    Socjalizm w innych dziedzinach.

    Gdyby Jaruś nie polazł na cmentarz 10 kwietnia – to by tej afery nie było.

    Kto słucha tego, że to było czyste „widzimisię ” p Niedźwieckiego – ten stoi po stronie PiS!

  24. Pantryjota pisze:

    ViC-Thor,

    Znam przypadki, że nie chciano tej książki nawet w prezencie 🙂

  25. Pantryjota pisze:

    ViC-Thor,

    M.Kydryński poinformował także, że przyjął propozycję dołączenia do zespołu Radia Nowy Świat. „Na pewno wróci w nim 'Siestowa’ muzyka” – zapewnił.

    Różnica jest taka, że w Trójce wszyscy Ci dziennikarze byli na państwowym wikcie, a w radiu Nowy Świat będą na garnuszku radiosłuchaczy. Mann zapowiedział, że radio będzie apolityczne, a już zrobił wywiad z Trzaskowskim.
    Jeśli chodzi o mnie, w życiu nie wpłaciłbym na taki biznes. Nie mam żadnego imperatywu, żeby słuchać pana Kydryńskiego czy kogokolwiek. Nikt nie prezentuje takiej muzyki, jakiej ja słucham, a nawet jeśli, to nie potrzebuję „dodatków” w postaci komentarzy tych panów. Od dawna radio traktuję wyłącznie w kategoriach źródła aktualnych wiadomości (wyłącznie Tok FM),a muzyki z niego słucham wyłącznie w samochodzie, a i to nie zawsze, bo ile razy można słuchać „Brothers in arms” czy innych samograjów. Złote czasy radia mamy już za sobą i to se ne vratri, jak mawiają bracia Czesi.

  26. ViC-Thor pisze:

    Pantryjota,

    Vrati

    Wystylizowane na czeskie brzmienie „to se ne vrati”, de facto w ogóle nieużywane przez naszych sąsiadów z południa.

    Słucham Antyradia, a konkretnie Najgorsze Państwo Świata.
    Tak to już jest w czasach pisozarazy.

  27. ViC-Thor pisze:

    Pantryjota,

    Makulatura po 20 groszy za kg, na własne oczy widziałem.

  28. Pantryjota pisze:

    ViC-Thor,

    Też słucham w aucie Antyradia, albo classic rock.

  29. ViC-Thor pisze:

    Pantryjota,

    I dobrze, a Korwin-Piotrowska nie lubi seksu hetero, uprzejmie donoszę

    ;D

  30. ViC-Thor pisze:

    ViC-Thor,

    Pani Karolino, jest pani na pałę z plusem!

    I wiem że z urodzenia nie jest pani ani Korwin-!
    Ani
    -Piotrowska !

  31. Pantryjota pisze:

    ViC-Thor,

    Na stronie wydawcy po 30 zł:

    https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/o-samotnej-wyspie-zapomnianej-lodzi-i-oceanie-bez-kresu/

    Ale inne Golonki są przecenione, nawet do 10zł/szt, czyli poniżej kosztów własnych.

  32. ViC-Thor pisze:

    Pantryjota,

    EeeEeeeee…

    Myślałem że będziemy mówili o prezentach, makulatury…

    Strach się tym podcierać(!)

  33. Pantryjota pisze:

    Kiedyś napisałem o książkach Goryllusa, sprzedawanych w trzypaku, w promocji w toalecie na Centralnym.

  34. ViC-Thor pisze:

    Pantryjota,

    Srajtaśma chyba taniej wychodziła.

  35. Pantryjota pisze:

    ViC-Thor,

    My tu sobie jaja robimy, a Gliński przyznał Goryllusowi stypendium :

    @Coryllus stypendystą ministra Glińskiego!!! Hip,hip HURA !!!
    Stypendia, każde w łącznej wysokości 9 tys. zł [brutto], otrzyma 2 223 twórców. Z literatury zostało przyznanych 160 stypendiów. GM na miejscu 1042 •

  36. ViC-Thor pisze:

    Pantryjota,

    9 Tys brutto?

    A dlaczego brutto?

    To on teraz może część swojego nakładu wykupić?

  37. ViC-Thor pisze:

    Pantryjota,

    Ja mogę Glińskiemu zrobić reportaż o Tutce, ale raczej mu się nie spodoba.

    Ten krzyż sprzed pałacu prezydenta bym posrawił obok wraku smoleńskiego.

  38. ViC-Thor pisze:

    Hłe chłe chLe
    Chechło

    Jak to mówią Kaszubi.

    Miało być ; posrawił, a się posslało…

    Hehehe…

    Lubię Lao Che

    ——————

    Żeby kilka razy ten sam wpis poprawiać…

    Do czego to doszło…

    Postawić(!) – miało być.

  39. Pantryjota pisze:

    ViC-Thor,

    Brutto, czyli jak pensja, od której trzeba odjąć podatek. Z tym, że podobno dostali wszyscy, którzy aplikowali.

  40. Pantryjota pisze:

    ViC-Thor,

    Specjalnie dla Ciebie: Golonka o M.Kydryńskim:

    O Afrykankach:
    „Czarne dziewczęta w Afryce są prawie zawsze dzikie. Jest to wynik wychowania w społeczeństwie zbudowanym na męskim przywódcy stada. Tak jak lwy, goryle, tak żyją plemiona Czarnej Afryki. Ich dziewczęta mają wpisaną genetycznie nieufność. Są płochliwe jak małe antylopy, choć urodę dziedziczą po wielkich kotach. Nie nadają się do oswojenia. Mówią innym językiem nawet wtedy, gdy używają tych samych co my słów. Najczęściej jednak nie mówią w obecności mężczyzn. Łaszą się. Albo polują, jak lwice. Takim polowaniem jest afrykańska prostytucja. Seks dla większości Afrykanek to jedyna radość życia. Używają go w sposób równie naturalny i spontaniczny jak zwierzęta. Jeśli nie pracują i nie kochają się – nuda je zabija. Często więc łączą te zajęcia. Ich prostytucja nie jest konsekwentna. Biorą pieniądze wtedy, kiedy ich potrzebują. Czasem proszą jedynie o śniadanie. Częstokroć proszą tylko o to, by je wziąć. A są nie do wyobrażenia piękne. Nie sądzę, żeby znalazł się zdrowy mężczyzna, który umie oprzeć się ich urokowi. Nie jest to bowiem wdzięk ludzki, do którego przywykliśmy, ale zwierzęcy. Te dziewczyny proszą, żeby je pokryć. Zaczynają wtedy pachnieć inaczej, nagle, jak rozkrojone owoce. Wszystko w nich gada o zbliżeniu, oczy, usta, dłonie. Wreszcie mówią wprost tak jak formułowałyby to kocie samice, gdyby potrafiły mówić. Takie dziewczyny spotkałem później w klubie Florida 2000 w Nairobi i na ulicach Mombasy i wielokrotnie w Ugandzie. Uciekły ze swoich plemion do większych miast lub urodziły się już w miastach i chcą żyć w rytmie, w jakim pulsuje ich organizm”.

    O Arabkach:
    „Prawdę mówiąc od pierwszej mojej wyprawy do północnej Afryki mam pewną słabość do małych Arabek. ‘Czarodziejki’… – powiedział o nich Adam rano przy promie, kiedy dziewczynka może dwunastoletnia, z figlarnie opartą na biodrze ręką patrzyła na niego z żarem, przed którym nie ma ucieczki. To dobre słowo, czarodziejki. W Dajr al-Madinie odnalazłem wśród oblepiających mnie dzieci takie śliczne małe zwierzątka. Miałem w portfelu kilka banknotów. Może trzy funty. W hotelu dwudziestopięciofuntówki. Je uszczęśliwia funt, nawet dwadzieścia pięć piastrów. Przychodziły mi do głowy myśli występne, że za dwudziestkę mógłbym taką pachnącą miodem, śniadą dziewczynkę wziąć do swojego hotelu i pieścić przez wiele godzin. Świństwo, ale potworną miałem na to wówczas ochotę. Tymczasem były te trzy funty, a dzieci zostało siedmioro. Dać im czy nie dać? Nie mam nic innego, one popiskują o pieniądze, a dziś Wigilia…”

    Powiem szczerze, że kiedy pisze ten tekst, nie mam pojęcia, co słychać u Marcina Kydryńskiego. Czy on został wyrzucony poza swoje dotychczasowe towarzystwo? Czy może nic mu się nie stało i dalej kasuje pieniądze za swoje afrykańskie wspomnienia i reklamę Pilznera? A może pojechał znów do Afryki poszukać sobie jakichś małych dzieci, by je schrupać jak „rozkrojony owoc” i nagle trafił na jakiegoś czarnego byka, który schrupał jego i z nim już mamy święty spokój? Nie wiem tego wszystkiego i szczerze powiem, mało mnie to interesuje. To co mnie tu autentycznie zastanawia, to fakt, ze z tego co czytam wynika bardzo jednoznacznie, że pretensje do Kydryńskiego nie są o to, że on dostaje wzwodu na widok biednego czarnego dziecka i na samą myśl, by je „pokryć” oblewa go mokry pot, ani nawet o to, że on się tym swoim zbydlęceniem autentycznie chwali, lecz o to zaledwie, że on o tych dzieciach myśli jak o zwierzętach. I też nawet nie w tym kontekście, że w ten sposób wychodzi z niego zwykła zoofilia – bo przecież wiadomo, że człowiek jest wolny i może robić co chce, szczególnie jeśli idzie o seks – ale, że to jest takie rasistowskie. Podejrzewam, że gdyby Kydryński pojechał do Afryki i sobie do tyłka wpuszczał węże, a później to pięknie opisywał, cywilizowany świat nawet by jednego słowa przeciwko niemu siebie nie wypuścił. Wąż to wąż, a hobby to hobby.
    To co mnie z jednej strony bawi, a z drugiej autentycznie przeraża, to świadomość mianowicie, że gdyby Kydryński już nawet i pozostał przy tych dzieciach, tyle że nie nazywałby ich zwierzętami, podejrzewam, że to też by zostało mu darowane. Wprawdzie pedofilia jest karana, ale przecież nie z pominięciem różnic kulturowych. Czyż nie? A różnice kulturowe, to czynnik niezwykle tutaj istotny. W końcu nie ma żadnego powodu, żeby kultura chrześcijańska wpychała się ze swoimi brudnymi zapisami w piękno wolnego i różnobarwnego świata. A zatem, gdyby nie ta wpadka ze zwierzętami, myślę, że Kydryńskiemu wszystko by uszło na sucho. I to jest ów straszny, wręcz szatański obraz naszego świata. Bo najważniejsze by zawsze zwyciężała miłość. A wtedy, gdyby Marcin Kydryński tylko potrafił udowodnić, że autentycznie potrafi kochać, niewykluczone, że w nadchodzących wyborach trafiłby jakieś dobre miejsce na przykład na listach Platformy Obywatelskiej.
    Ale przecież nie koniecznie Platformy. Nie oszukujmy się. Tu nie chodzi przecież tylko o Platformę. Mówimy przecież o świecie. I jesteśmy już w tej chwili i tak wystarczająco przerażeni, by bez kolejnych obaw zauważyć, że dla takich jak on miejsce znajdzie się wszędzie. Na niego – co całkiem przecież, ale to całkiem możliwe – czekają w różnych częściach naszego życia publicznego. Ludzie znani, wygadani, ładni; dobrze ubrani politycy, artyści, dziennikarze; celebryci, umęczeni swoją codzienną służbą, z pieniędzmi, które w końcu i tak na coś muszą wydać. A gdy ktoś jest człowiekiem i światowym, i słucha dobrego jazzu, no i – last but not least –wykazuje bardzo postępowy szacunek dla kulturowej odmienności, i lubi sobie przy tym dyskretnie podupczyć, a może i coś jeszcze, to tym lepiej. W nagrodę może od razu trafić na okładkę błyszczącego kolorowego pisma, może i z piękną żoną i równie pięknymi dziećmi w pięknych wnętrzach, a Jolanta Pieńkowska zrobi z nim ładny wywiad, gdzie będzie wszystko – i przygoda, i emocje i tajemnica… no a przede wszystkim prawdziwa miłość.

    Jak już zaznaczyłem w powyższym tekście, pisząc go nie miałem pojęcia co aktualnie porabia Marcin Kydryński. Co on porabia, nie miałem zresztą pojęcia przez kolejne 9 lat. I oto w tych dniach dowiedziałem się, że on przez cały ten czas zadawał szyku w tak zwanej Trójce, prowadząc program pod tytułem „Sjesta”. Oczywiście, z naszego punktu widzenia znacznie lepszy tytuł byłby „Sjesta w tropikach”, lub „Sjesta z tobą”, no ale niech będzie, że pewna dyskrecja obowiązuje. A zatem, pracował Kydryński w tej Trójce i właśnie z hukiem z niej odszedł w proteście przeciwko pisowskiej cenzurze. Powiedzmy więc, że mam i trzeci powód, dla którego dziś zdecydowałem się przypomnieć tamtą notkę sprzed lat: powiedzieć publicznie, że ta cenzura to rzeczywiście wielki skandal. Żeby przez dziesięć lat pary z mikrofonu nie puścić. No, no.

  41. Pantryjota pisze:

    A na końcu wpisu Kydryński z Nikonem 🙂

    https://toyah1.blogspot.com/

  42. ViC-Thor pisze:

    Pantryjota,

    ” A może pojechał znów do Afryki poszukać sobie jakichś małych dzieci, by je schrupać jak „rozkrojony owoc” i nagle trafił na jakiegoś czarnego byka, który schrupał jego i z nim już mamy święty spokój? Nie wiem tego wszystkiego i szczerze powiem, mało mnie to interesuje. To co mnie tu autentycznie zastanawia, to fakt, ze z tego co czytam wynika bardzo jednoznacznie, że pretensje do Kydryńskiego nie są o to, że on dostaje wzwodu na widok biednego czarnego dziecka i na samą myśl, by je „pokryć” oblewa go mokry pot, ani nawet o to, że on się tym swoim zbydlęceniem autentycznie chwali, ”

    Wielu nie może tyle zjeść ile by chciało wyrzygać czytając takie wpisy.

    Einstein po śmierci miał otwieraną czaszkę i wydobyty mózg – z podziwu nad fenomenem.

    Golonka powinien wylądować u patomorfologa z zupełnie przeciwnego powodu – tak to już jest gdy jeden z przodków zaraził się syfilisem/kiłą’ degeneracja mózgu przechodzi na następne pokolenia.
    W kaplicy czaszek, pod Kudową Z. są wystawione takie ciekawe „egzemplarze ” – szkoda że mózgów w formalinie tam nie ma jeszcze wystawionych’ ale czaszki po syfilisie wyglądają ciekawie. Idę o zakład że mózg Golonki tam by wytrzymał z 20 lat – w takim przypadku choć raz ludzkość coś by miała z takiej golonki.
    PS
    Nie wiem ile w spirytusie – ale raczej szybszy rozkład.

  43. ViC-Thor pisze:

    OGRANICZONA POCZYTALNOŚĆ

    U Golonki polega na tym że Kydryński pisał o 20stce w swoim kontekście, a nie o małych dziewczynach, które by wziął do łóżka. Ale u niego to jest jedno i to samo.

    ——————————————–
    Chochliki mi się tu wkradły.

    Ale nie będę teraz poprawiał

    ————————————-
    ————————————–

    Swoją drogą jaki murzynski wojownik wziąłby do łóżka p prof Krystynę Pawłowicz?? Chyba ten najbardziej odważny z całego plemienia.

    Ciekaw jestem ilu rodaków ma skojarzenia werbalne np: Mój Ty kotku, patrząc na swoją oblubienice z którą spotyka się w łóżku?

    I najważniejsze, czy to powinno być zakazane?

  44. ViC-Thor pisze:

    Jak dla mnie, pójście do łóżka z czarną – to akt desperacji, albo niezdrowej ciekawości.

    Z Arabką to już lekkie sado-maso, ale wśród mężczyzn takich jest sporo.
    Co innego z jakąś żółtą, albo północną „czerwonoskórą”…

    Etiopki/Somalijki(!) liczone osobno…

    Niech Kydryński zrobi reportaż o Aborygenkach, i o swoim ewentualnym „pociągu” do nich…

  45. Pantryjota pisze:

    ViC-Thor,

    „Wielu nie może tyle zjeść ile by chciało wyrzygać czytając takie wpisy”

    Sam to wymyśliłeś? Jeśli tak, to przejdziesz do annałów 🙂

  46. Pantryjota pisze:

    Jeśli masz ochotę na dużego pawia, służę kolejną Golonką:

    Otóż miałem swego czasu okazję kolegować się ze znanym powszechnie świętej pamięci Tomkiem Beksińskim, co spowodowało też, że pewnego lata w roku 1984 spędziłem z nim upojną noc w jego mieszkaniu w Służewie nad Dolinką. Gadaliśmy o wszystkim i o niczym, słuchaliśmy muzyki, piliśmy co tam było do picia, a przez te wszystkie godziny Tomek – człowiek, wbrew temu co się dziś o nim mówi, nadzwyczaj miły, bezpośredni i szczery – pokazał mi całe swoje życie. W pewnym momencie wyjął z szafki cały stos albumów gdzie przechowywał zdjęcia dziewcząt, które jako popularny dziennikarz wspomnianej wcześniej „Trójki” przepuścił przez swoje warszawskie mieszkanie. Wszystkie one, z tego co pamiętam, to były bardzo młode dziewczęta, wszystkie ciemnowłose i ubrane na czarno, no i on ich zdjęcia trzymał w tych albumach i mówił mi, że to są dziewczyny, w których „się zakochał”. Dlaczego wszystkie wyglądały tak podobnie? Otóż dlatego, że on lubi ten typ: czarne, wychudzone satanistki. Jak on je poznawał? Przez „Trójkę” oczywiście. One tam dzwoniły, a jeśli któraś z nich go zainteresowała, to on jej wysyłał kontakt, no i się z nimi już prywatnie umawiał.
    (…)

    https://toyah1.blogspot.com/2020/05/dlaczego-hipopotam-nie-trafi-na.html

  47. Pantryjota pisze:

    Jak widać, Golonka też by tak chciał, ale mimo rzekomej znajomości anielskiego i bycia „ekspertem” od zespołów, do Trójki go jakoś nie wzięli. I to mimo tego, że chlał ze słynnym Beksińskim.
    Nie wzięli go też na posła (mimo, że kandydował), ani do rządu, mimo, że korespondował z Gilowską.
    A teraz, jakby tych nieszczęść było mało, jeszcze odstawił go Goryllus.
    Nie można wykluczyć, że pójdzie w ślady pana Tomka, ale też raczej nie może liczyć na państwowy pogrzeb. Chyba, że odstawi gorzałę, ale to raczej wykluczone w tym wieku.

  48. Pantryjota pisze:

    W jednej ze starych notek odnalazłem wierszyk nieodżałowanego Estimado, który dobrze wpisuje się w temat notki:

    Kiedyś, niedługo przed naszym przystąpieniem do EU, uczestniczyłem na jednej nieistniejącej już liście dyskusyjnej w dość siarczystej rymowanej debacie na temat ról dam i kawalerów. W jednym z postów wspomniałem charakterystyczne zdarzenie z okolic niemieckiego parlamentu:

    (…) a co przynosi dzisiaj poranek?
    właśnie przed chwilą podali w Trójce
    apel niemieckich dwóch pań posłanek
    co są przeciwko irackiej bójce

    otóż tym mężom co mają w planie
    za interwencją ową głosować
    odmówić pieszczot zgodnie z wezwaniem
    pacyfistyczna ma białogłowa

    już słyszę – panów niesie się skarga
    od brzegu Odry aż po brzeg Renu
    z powodu tego niewiast embarga…
    dam ją w mej pieśni zamiast refrenu

    ja ze swej strony uczulam Listę
    na jeden aspekt tej sprawy głupiej
    jest jasne nawet dla feministek (!)
    jak interesy robić na dupie

    twarde warunki można postawić
    i potem dupy dać albo nie dać
    za forsę albo żeby świat zbawić
    ustalić cenę a potem sprzedać

    gdyby embargo to mnie spotkało
    „nie dam – no chyba że zmienisz zdanie!”
    to nie ma sprawy – gdzieś znajdę ciało
    choćbym gotówką miał płacić za nie

    mówcie żem świnia żem wstrętny samiec
    odpowiem mało bacząc na skutki:
    toż wszystko jedno – w domu czy w bramie
    tu prostytutki tam prostytutki

    nie o to chodzi że chcę za darmo
    zapewniam – związek to nie darmocha
    przychodzę z radą pieniędzmi karmą
    lecz chciałbym wiedzieć: ona mnie kocha

    a nie wycenia te moje łupy
    wciąż popatrując w notowań listę
    nim zdecyduje – dziś dam mu dupy
    miłość, interes, dupa – są czyste…

    więc co – w lodówce założyć kłódkę?
    płacić gotówką po każdym sztosie?
    kto mi wyjaśni – postawię wódkę
    kończę ściskając N_ _ Małgosię… (…)

  49. Pantryjota pisze:

    Albo to, też o Golonce:

    GRY SALONOWE NAD TRUPEM POETY

    Wzięli się w Salonie z pokraką pokraka
    oceniać poetę Staszka Barańczaka.
    Pętak mu przypieprzy, pętak go też broni.
    Któż ma tytuł lepszy od tych podogoni?!

    Taki tu już standard, taka tu kloaka:
    Nogawki poety obszczywa sobaka.
    Nogawki poety, nogawki tłumacza
    obszczywa sobaka, ot, mać jej sobacza.

    Sobaka zaś druga, wzburzona tym wielce,
    w zad pierwszej zatapia żółtawe swe kielce,
    w krąg łypiąc swym wzrokiem sobaczym, żółtawym,
    czy dobrze wybrała podnóżek swej sławy.

    Sobakom talentów Bóg nie dał niestety,
    lecz co tam: ta obszcza nogawkę poety,
    ta druga zaś uchla tę pierwszą, co znaczy
    „być równym poecie” (w języku sobaczym).

    Sobaka jest po to, by szczekać i szczać.
    A druga – by uchlać, sobacza jej mać.
    I bywa, pomylą ten z tamtym zas.ańce
    sobacze kagańce – z oświaty kagańcem.

    Poeta i tłumacz, cóż, umarł niestaro,
    a dziś dwie sobaki go mierzą swą miarą,
    w Salonie niezwykłym, na miarę swej ery,
    a imię Salonu: Dwadzieścia i Cztery.

    https://www.salon24.pl/u/estimado/637786,osiejuk-kazal-mi-sie-pochwalic

  50. Pantryjota pisze:

    A teraz coś o innym redaktorze, którego nie znosiłem i jak widać – słusznie:

    „W dniu 25 maja br. Tomasz Kowalczewski, dyrektor i redaktor naczelny Programu Trzeciego Polskiego Radia, zwrócił się do Zarządu Polskiego Radia S.A. z prośbą o przyjęcie jego rezygnacji z pełnionej funkcji. Zarząd przychylił się do tego wniosku” – poinformowała Monika Kuś z Biura Zarządu Polskiego Radia.Jak wyjaśniła, „na stanowisko to z dniem 25 maja powołany został red. Jakub Strzyczkowski”.

  51. Pantryjota pisze:

    Podobno udziela się też w pr I, prowadząc wywiady po linii i w klimacie.
    Może będzie też prowadził Listę Przebojów 🙂

  52. Pantryjota pisze:

    Golonka to jest jednak nieustająca inspiracja :))
    Poniżej o tym, jak zdjęcie jego córki nie wygrało konkursu w National Geografic:

    Dziś, wobec afery związanej z tym żałosnym wyprodukowanym przez Kazika gównem, wszyscy się zastanawiamy, czy to możliwe, że tam mogło dochodzić do jakichkolwiek przekrętów. A ja w tej sytuacji mam do opowiedzenia pewną historię. Otóż swego czasu magazyn „National Geographic” ogłosił konkurs na zabawne zdjęcie z wakacji. Dziś już nie pamiętam, jaką oni zaoferowali nagrodę dla zwycięzcy, ale ona była na tyle interesująca, że myśmy wysłali zdjęcie z ZOO, na którym moja córka przygląda się hipopotamowi, a ten ją ni stąd ni zowąd… obsikuje. Widzimy na zdjęciu hipopotama, przed nim moje dziecko, jak przestraszone ucieka przed tymi sikami, a ja myślę, że to jest ujęcie jedno na milion. Wysłałem więc to zdjęcie do „National Geographic” – zauważę tylko, że to było zdjęcie bardzo ładnie naświetlone i zupełnie dobrze skadrowane – i nie otrzymałem żadnej odpowiedzi. Pierwsze miejsce wraz z główną nagrodą wygrała fotografia jakiejś kobiety, która wbiega z plaży do morza i rozchlapuje wodę. Drugie nagrodzone zdjęcie i trzecie były już akurat znacznie ciekawsze, ale ja zapamiętałem oczywiście tylko zwycięzcę. To było naprawdę bardzo dawno temu, ale do dziś pamiętam to o czym sobie wówczas pomyślałem: większość tych konkursów to zwykły przekręt i nikt z nas nie ma żadnego sposobu, by go kontrolować.

  53. Eva70 pisze:

    Programu Trzeciego nie słuchałam od czasu wprowadzenia stanu wojennego. Teraz słucham tylko Radiowej Dwójki. Mnie nazwisko Kydryński kojarzy się raczej z Lucjanem niż z Marcinem, o którym wiedza moja zatrzymała się na jego wyjeździe z Mellerem juniorem (znałam jego już niestety nieżyjących rodziców) do Afryki. Mellera felietony czytam w „Newsweeku”, stąd wiem , że nie poszedł drogą Kydryńskiego. (Za śpiewającą mamusią juniora nie przepadałam i nigdy nie rozumiałam, co w niej takiego zobaczył p. Lucjan). Podoba mi się ten Twój tekst o młodym (już nie takim) Kydryńskim. Właśnie dzisiaj jest Międzynarodowy Dzień Afryki i zamierzam się nasładzać urodą mieszkańców tego kontynentu, zresztą obu płci. Spotyka się tam bowiem urody niezwykłe, jeśli człowiek nie ocenia tego za pośrednictwem wzwodu prącia, tylko poczuciem estetyki, to wtedy widzi piękno, a nie rozkrojony pachnący owoc. A przy okazji pozwolę sobie zapytać, dlaczego Pantrysiu Ty aż tak nie znosisz Platwormy, jakież ona Ci wyrządziła krzywdy? Idealnych ugrupowań na całym świecie brak, a na takim bezrybiu, jak nasze trzeba wspierać i ochraniać nawet to, co nam się nie bardzo podoba, bo inaczej dochodzi do władzy to, co mamy teraz. Czyżbyś to wolał?

  54. Pantryjota pisze:

    Eva70,

    Nie napisałem żadnego tekstu o Kydryńskim – cytowałem tylko Osiejuka vel Golonkę.
    Czy Ty aby na pewno mnie pytasz o stosunek do Platwormy?
    Dla mnie uosabiał ją Tusk i gdy go zabrakło, nie ostało się prawie nic.

  55. Pantryjota pisze:

    Nowy dyrektor zdradził w rozmowie z portalem wirtualnemedia.pl, że rozmawiał z dziennikarzami, którzy pożegnali się ze stacją. Potwierdził, że na antenę Trójki wracają Marcin Łukawski, Krystian Hanke, Tomasz Rożek (współtworzący poranne wydanie „Zapraszamy do Trójki”) oraz Patrycjusz Wyżga i Piotr Stelmach.

    https://muzyka.interia.pl/wiadomosci/news-byli-dziennikarze-wroca-do-trojki-kuba-strzyczkowski-zabral-,nId,4515733#iwa_source=worthsee

    No to się Stelmach „naprotesotował” naudzielał wywiadów i generalnie może teraz aplikować na v-ce naczelnego. Takie jest to całe towarzystwo trójkowe.

  56. Pantryjota pisze:

    Rzygać mi się chce na takich Stelmachów, który najpierw w wywiadach bajdurzy, jak to ręczy za Niedźwieckiego, który kiedyś przygarnął go pod swój dach, gdy ów Stelmach nie miał gdzie mieszkać, a za 3 dni wraca do roboty z podkulonym ogonem, bo go kolega Kuba ściągnął z powrotem.
    I idźcie wy wszyscy się ..bać
    Miałem jednak „nosa” że odpuściłem sobie tę Trójkę już wiele lat temu.

  57. ViC-Thor pisze:

    Pantryjota,

    Brutto, czyli jak pensja, od której trzeba odjąć podatek. Z tym, że podobno dostali wszyscy, którzy aplikowali.

    ——————————

    To może wygrane na loterii powinny być brutto (?)

    Ale mnie wnerwia narracja Korwin-Piotrowskiej.

    Ludzie nie dbają o zwierzęta, bo za mocno (?) dbają o ludzi(?)

    Nosz qrvamatte!

    Skąd ta Korwin-Piotrowska się urwała?

    Chyba nie z choinki, czy Marsa/księZyca?

  58. ViC-Thor pisze:

    Pantryjota,

    Pantryjota,

    który najpierw w wywiadach bajdurzy, jak to ręczy za Niedźwieckiego, który kiedyś przygarnął go pod swój dach, gdy ów Stelmach nie miał gdzie mieszkać,
    ————————

    Ciekawe czy się popychali, np na korytarzu.

  59. ViC-Thor pisze:

    Pantryjota,

    PS

    Tego Wilczka bardzo lubię co przychodził do Manna i Gacek.

  60. ViC-Thor pisze:

    Eva70,

    :)))

    Chyba to wyczuwałem w młodszym Kydryńskim. Ten pociąg do „zwierzęcego seksu”. Coś, jak dla mnie, jest nie tak jest z synem Księcia światła i ciemności muzycznej. I to moje wyczuwanie nie mogę tu zwerbalizować…

  61. Eva70 pisze:

    Pantryjota,

    Przypominam po raz wtóry, że żyjemy w Polsce, a Tusk po pierwsze jest jeden, a po drugie na razie w kraju nie działa. Takie subtelności, jakie prezentujesz, doprowadziły do tego, że wylądowaliśmy w kaczylandzie. Chyba, że uważasz, że Platforma bez Tuska jest gorsza od PiS-u. Dla mnie takie rozumowanie jest co najmniej nierozsądne, a nazywając rzecz po imieniu – po prostu głupie. Jak bowiem głosi polskie przysłowie – a przysłowia są ponoć ?mądrością narodu” – „na bezrybiu i rak ryba”, albo „jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma!”. Mój wstręt do PiS-u i jego „wodza” jest zbyt wielki, żebym pozwoliła sobie na wybrzydzanie na PO, bo przecież ani ta nasza, pożal się Boże lewica, ani te popłuczyny po PSL-u w starciu z Jarosławem K. nie mają żadnych szans. Takie są nasze realia i wierzgać nie ma co!

  62. Pantryjota pisze:

    Eva70,

    Evo droga,

    Po raz kolejny zwracam uwagę, że nie atakuję Platformy ani słowem. Stwierdzenie, że oprócz Tuska nie widzę w tej partii żadnego lidera, to jeszcze nie jest atak. Ale rzeczywiście uważam, że przyszłości ta organizacja raczej nie ma, szczególnie w sytuacji, gdy ich kandydat polegnie. Wciąż twierdzę, że mamy bardzo małe szanse na powrót do normalności drogą „demokratyczną” i że raczej nastąpi w pewnym momencie gwałtowne przesilenie.

    Oczywiście gdybym chciał, mógłbym się użalać, że to właśnie dzięki politykom Platformy dziś np. bryluje takie zero jak Ziobro i inni, bo kiedy można się im było dobrać do dudy, miał miejsce grzech zaniechania. Oby nie był to grzech śmiertelny.

  63. noctorama pisze:

    Pantryjota,

    oj tam oj tam, grzech śmiertelny niektórym może wyjść i na dobre…
    na pewno takowy jest w konsekwencjach skuteczniejszy bardziej np. od grzechu pychy, nawet tej nieustającej…;) niejako, efekty grzeszenia są dostrzegalne obiektywnie w obu przypadkach, a to chyba w skutek właśnie jakiegoś przesilenia…być może „się”, i być może to w grzeszeniu właśnie…;)

    ViC-Thor,

    oj tak, zilustrowana metafora skalna, wygląda miejscami na iście ostrą! Monolity skalne są z natury rzeczy samotnym tworem, ale też tymi, z gatunku twardzieli. Być może pan Kazik w ujęciu „mój ból jest lepszy od Twojego” właśnie poddał się fali, która ostatnio nam towarzyszy, i która to zupełnie jak Covid-19, jako wirus nawet z nazwy! żerujący na krowiej mentalności, znany powszechnie pod nazwą koronowirus, ma za zadanie obmyć z onych grzechów pyszności również, śmiertelnych, i wielu innych powodujących te niesmaczne rozterki tak wielu. Popłynął, i fajnie, podoba się, to co komu do artystycznej ekspresji, w ramach być może wcale li tylko osobistej refleksji? Myślę, że i ja osobiście, chętnie bym się poddała temu dziwnemu procesowi erozji cierpieniem w ujęciu kolektywnym….
    czemu nie, każdy proces niszczenia bywa mocno kreatywny, szczególnie gdy „NOWE” już istnieje od dawna, tylko np. z uwagi na brak spójności w planie zagospodarowania w przestrzeni brak miejsca, aby się mogło zrealizować….

    hmmm, i ja się na Trójce wychowałam….nawet pamiętam, że się za jej pośrednictwem z Marshall Amp zaprzyjaźniłam.
    Chociaż, w sumie jakoś tak od zawsze darzę większą sympatią brytyjskie ciężkie brzmienie, no ale plany nie wypaliły, nawet z trójką z minusami dwoma, podobnie jak z Marshallem…ale to chyba jakaś klątwa była….;)))) wszystko co korytarzem uchodzi z Marsa, jest niczym ogień…raczej mało budujące…ale za to, mocno oczyszczające…..

  64. Pantryjota pisze:

    noctorama,

    Może coś napiszesz z własnej inwencji? Pewna moja koleżanka zrozumiała jedną z Twoich notek już po drugim czytaniu 🙂
    A co do Marshalla, to zawsze wolałem Fendera.
    A poza tym, z Marshalla została już tylko legenda – teraz to typowy, chiński bardziew.
    Uściski.

  65. Pantryjota pisze:

    noctorama,

    Specjalnie dla Ciebie:

  66. noctorama pisze:

    Pantryjota,

    Czy to oznacza, że Ty potrzebowałeś więcej niż dwóch razów zaczytania się w moje pismakowanie? ;)))))

    ….odnośnie do Marshalla, mają nieco mocniejsze brzmienie, w sam raz do metalu, rocka, również w cięższej odmianie, (wyobraź sobie, że grałam sporo kawałków Nirvany i Metallici , oraz Deep Purple na elektryku, mój brat podobnie;))))) a do lżejszego zawsze miałam parę klasyków z adapterem, na elektryczne brzmienie…więc, dla mnie, stary Marshall, wersja estradowa…na starej dobrej elektronice…była naprawdę niezłym cackiem!:D) niewiele sprzętów miało subafer, w tej klasie…a ten już miał! :D)

    ooo, dziękuję za dedykację! Trafia w moje gusta….;))))
    a może się rozpiszę, i nawet rozrysuje ponownie, bo chwilowo rozegranie mi nie grozi…może jedynie rozedrganie…ale to perkusyjne, które również lubię!

  67. Pantryjota pisze:

    noctorama,

    To oznacza, że niezależnie od tego, ile razy czytam, i tak nic nie rozumiem 🙂

    Masz rację, powiedzmy tak do końca lat 80 Marshall jeszcze trzymał klasę.
    Ale i tak jest to wzmacniacz jednego brzmienia.

  68. Pantryjota pisze:

    noctorama,

    No to masz jeszcze coś:

  69. noctorama pisze:

    Pantryjota,

    ahahaha:P) thx!
    lubię…właśnie to charakterystyczne brzmienie….

  70. Pantryjota pisze:

    noctorama,

    Nasz człowiek grał tam na klawiszach. Teraz gra repertuar patriotyczny:

    choć nie tylko:

  71. noctorama pisze:

    no tak….;)
    Pantryjota,

    …hmmm, no to po co dopominasz się o notkę mego autorstwa, skoro i tak wiesz, że nic nie zrozumiesz;)

  72. Pantryjota pisze:

    noctorama,

    „Dopominasz się” to lekko przesadne określenie. A poza tym, nie tylko ja zaglądam na to forum.

  73. noctorama pisze:

    Pantryjota,

    no tak jakby tak to zabrzmiało….
    no co no;) plan Marshalla wypalił, chociaż dopiero teraz;) dobrze, że nie spalił niczyich cholewek… co prawda ciężkie to to w wydźwięku, no ale…
    Ja osobiście bardziej nieco ciemiężyć się w tym więcej nie zamierzam…! chociaż lubię bemolowe dźwięki….i ja wymieniłam wzmacniacz potem na lepszy…więc wydaje mi się, że faktycznie nie można tylko polegać na jednym brzmieniu.. nawet tylko w u-tworach patriotycznych….

  74. Pantryjota pisze:

    noctorama,

    Mogłaś też wymienić na mój, ale teraz to po herbacie.

  75. noctorama pisze:

    Pantryjota,

    po Kawie też:) co akuratnie mnie cieszy…nigdy nie lubiłam, i nie polubię! bywa mocno podstępna…a także szkodzi mi na serce;)

  76. noctorama pisze:

    nie gram już, został mi jeden domowy klasyk…więc po co mi nowe zabawki…
    myślałam, co by się po holendersku w nowym hobby znaleźć..np odkryć bęben wietrzny, albo saksofon…a te, nie potrzebują wzmacniaczy…:D)

  77. Pantryjota pisze:

    noctorama,

    Skoro o Holendrach mowa i starych Marshallach:

  78. Pantryjota pisze:

    Akustycznie wolisz? Proszę bardzo:

  79. Pantryjota pisze:

    A tu masz cały koncert :

    Zwracam uwagę na klawiszowca, który gra też partie basu.

  80. noctorama pisze:

    Pantryjota,

    ależ Pantryjoto!
    ulalalaa, no to teraz mnie udobruchałeś zacnie…;)

  81. Pantryjota pisze:

    noctorama,

    Udo bruchać czasem lubię 🙂

  82. ViC-Thor pisze:

    Pantryjota,

    ViC-Thor,

    „Wielu nie może tyle zjeść ile by chciało wyrzygać czytając takie wpisy”

    Sam to wymyśliłeś? Jeśli tak, to przejdziesz do annałów

    ____________________________

    To przechodzę, nie pierwszy raz.

    Nie przypominam sobie żebym mógł to znać wcześniej.

  83. noctorama pisze:

    ViC-Thor,

    101353655_623267261615370_6168418587267563520_n

    ViC-Thor, bez urazy, ale w Twoich ustach (nawet tych wirtualnych;))) stwierdzenie „NIE PRZYPOMINAM SOBIE ŻEBYM MÓGŁ TO ZNAĆ WCZEŚNIEJ.” brzmi co najmniej tak, jak chodzenie u totalnego paralityka…nijak! zatem cóż Ci zostaje, gdy Twym słowem na pewno z reguły nie jest LI TYLKO LIRYKA;)

    no, może jeszcze jakaś fajna bryka

  84. noctorama pisze:

    Pantryjota,

    udo Twe zatem bruszyłoś się, podobnie jak i Twem ego jak mniemam, dobrze, że nie sromotnie 😉

  85. Pantryjota pisze:

    noctorama,

    Muchomorem trąci 🙂

  86. noctorama pisze:

    no ba;)

  87. Pantryjota pisze:

    noctorama,

    Albo spokojniej, na dobranoc:

  88. noctorama pisze:

    Pantryjota,

    zdecydowanie trafiłeś w mój gust….;)))

  89. Pantryjota pisze:

    noctorama,

    Bardzo mi przyjemnie 🙂

Dodaj komentarz