Urszula Dudziak, ale nie ta, która śpiewa

Według Urszuli Dudziak kobieta ma tylko dwie opcje

Zdaniem ekspertki Telewizji Trwam kobieta jest powołana tylko do dwóch celów. To macierzyństwo lub pozostanie dziewicą. W tym drugim przypadku kobieta może zdecydować się na życie zakonne lub zaangażować się w pracę społeczną. Jak podkreśliła Dudziak, jeśli kobieta chce żyć właściwie, inne możliwości nie wchodzą w grę.

https://kobieta.gazeta.pl/kobieta/7,107881,26552819,ekspertka-tv-trwam-radzi-jak-byc-kobieta-we-wspolczesnym-swiecie.html#s=BoxOpImg10

Oto kim jest ta pani, jeśli chodzi o „fakultety” i zajmowane stanowiska:

Urszula Dudziak (ur. 29 czerwca 1959 w Kraśniku[1]) – nauczyciel akademicki, doktor nauk humanistycznych w zakresie psychologii, doktor habilitowany nauk teologicznych, specjalista wychowania do życia w rodzinie, doradca życia rodzinnego, certyfikowany instruktor naturalnego planowania rodziny, psychoprofilaktyk, ministerialny rzeczoznawca podręczników wychowania do życia w rodzinie, koordynator zespołu ekspertów ds. podstawy programowej wychowania do życia w rodzinie w Ministerstwie Edukacji Narodowej, profesor Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II w Lublinie[

Kiedy patrzę na twarz pani profesor, skojarzoną z jej wypowiedziami:

to siłą rzeczy muszę poszukać więcej informacji, choćby w kwestii, czy żyje w cnocie. No i proszę bardzo:

Nie czyta prasy poza „Naszym Dziennikiem”. Nie ogląda telewizji z wyjątkiem Telewizji Trwam. Nie rozmawia z dziennikarzami z laickich mediów. Nie wpuszcza na wykłady nikogo spoza uczelni. Nie odbiera telefonów od obcych i zabrania pracownikom KUL rozmów o swoim życiu prywatnym. O tym, że jest mężatką, świadczy jedynie dedykacja na jej habilitacji z teologii pastoralnej: „Mojemu Mężowi, bez którego ta praca by nie powstała”. Dr hab. Urszula Dudziak żyje – jak mówi – dla zbawienia wiecznego. A życie doczesne filtruje pod kątem zbawienia innych. Głównie kobiet.

Albo to:

Były doktorant: – Marzył jej się autorski podręcznik totalny. W stu procentach katolicki, z poradami na temat naturalnego planowania rodziny. Próbowała go przeforsować, ale wciąż trafiała na opór MEN. Frustrowało ją to. Odżyła, kiedy PiS doszło do władzy i minister Anna Zalewska zaproponowała jej opracowanie nowej podstawy programowej – wspomina. Zaczyna coraz głośniej mówić (i pisać) o odsunięciu od pracy nauczycieli, którzy myślą inaczej niż ona. Tryska pomysłami na stworzenie sprawnego aparatu nacisku i eliminacji laickich. I włączenia do walki rodziców, którzy powinni zwracać uwagę na stan cywilny nauczyciela. „Rozwiedziony albo żyjący w konkubinacie może negatywnie wpływać na postawy uczniów”. Na ich sytuację rodzinną powinni też zwracać uwagę dyrektorzy i nie dawać im zajęć wychowawczych. Warto też pamiętać – przekonuje Dudziak – że pochodzenie inteligenckie nie zawsze idzie w parze z formacją religijną. „Więcej osób aprobujących katolicką moralność małżeńsko-rodzinną wywodzi się ze środowisk robotniczych i chłopskich”.

Więcej, aż do wyrzygania – tutaj:
https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/spoleczenstwo/1684598,1,radiomaryjna-specjalistka-od-wychowania-do-zycia-w-rodzinie.read

W żadnym cywilizowanym kraju taka osoba nie byłaby dopuszczona do pracy w edukacji, a tytuł doktora habilitowanego to jakiś żart i kompromitacja uczelni. Mam nadzieję, że obalaniu pomników JPII towarzyszyć będzie również weryfikacja finansowania szkolnictwa wyższego przez państwo i że wówczas twór o nazwie KUL nie przetrwa.

Tutaj ciekawy materiał na ten temat:
https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/spoleczenstwo/1796492,1,mala-dotacja-na-kul–duzo-watpliwosci.read

I mały fragment na zachętę:

Obowiązek dotowania przez rząd uczelni kościelnej tak dalece narusza elementarne poczucie sprawiedliwości i godność Polski jako niepodległego państwa, że trudno wyobrazić sobie jakąkolwiek próbę jego obrony – czy to moralnej, czy choćby politycznej. Już sam fakt, że podległej Stolicy Apostolskiej uczelni owo zamożne państwo nie finansuje w żadnej mierze, przez co dotacje ze strony polskiego rządu nie są tu nawet jakimś „współfinansowaniem”, jest czymś niesłychanym. To Kościołowi tak zależy na swoim uniwersytecie, że nie płaci na niego z kiesy swego państwa ani grosza? Wobec tego niby dlaczego miałoby na nim bardziej zależeć Rzeczypospolitej Polskiej?

To się musi źle skończyć i mam nadzieję, że doczekam nie tylko końca PiS, a osobliwie Jarosława „kamizelki” Kaczyńskiego, ale również i kościoła katolickiego, w jego obecnym, obrzydliwie wulgarnym kształcie.

Darz Bóbr

Pantryjota

Dawniej też Pantryjota, a więcej o mnie w stopce.

Kategoria: Katoholizm i inne choroby (11)
  1. Quartz pisze:

    Jej mąż pójdzie do nieba za to piekło na Ziemi.

  2. Kfiatushek pisze:

    Ta pani męża chyba nie ma. Nigdzie nie znalazłam o nim wzmianki. W każdym razie nie wyobrażam sobie mężczyzny, który chciałby z nią „obcować”. Tu potrzebna nie butelka, nie wiadro, a gorzelnia.

  3. Pantryjota pisze:

    Kfiatushek,

    Może tak być. Sekcja wykaże, czy była dziewicą do końca:)

  4. Pantryjota pisze:

    Kfiatushek,

    A tak w ogóle, to „uroda” nieco podobna do rydzykowej.
    Pasowaliby do siebie.

  5. Quartz pisze:

    Pantryjota,

    Gdzie im wpadł w oko ten niemyty babiszon.

Dodaj komentarz