Okazuje sie, że perspektywa zarobku w euro potrafi niespotykanie roztrajkotanych i niepohamowanych polityków zmienić w stonowanych mistrzów zwięzłych form i szczerych wypowiedzi.
Niejaka Kempa, Beata zresztą, minister ds. pomocy humanitarnej oraz „dwójka” na liście PiS w wyborach do europarlamentu z okręgu Dolnośląskiego i Opolskiego, zapytana o swoje kompetencje wyjątkowo szczerze i zwięźle – jak na nią! – wyznała:
„funkcjonuję w dużej polityce od 14 lat. To jest sporo. Nie zmęczyłam się, to kwestia wykorzystania doświadczenia, które już tutaj nabyłam”.
Obawiam się, że Kempa Beata jednak się zmęczyła, a tym bardziej nabyte doświadczenie też jej się gdzieś zapodziało, gdyż na pytanie o znajomość języka angielskiego odpowiedziała wyjątkowo nie w swoim, charakterystycznym dla siebie stylu, np. pani redaktor, pani przecież doskonale wie, że aj spik englisz wery likłid, tylko odparła jakoś tak dziwnie:
„Myślę, że jest na poziomie podstawowym bardzo dobrym”
I ta właśnie odpowiedź powinna wśród potencjalnych wyborców pani Beaty zasiać ziarno wątpliwości, czy aby nie strach wysyłać do Brukseli kogoś z taką znajomościa języka angielskiego, bo jak będzie mogła funkcjonować ona sama nie tylko w olbrzymim gmachu europarlamentu?
Jak wtedy samodzielnie odszuka drogę do jadłodajni poselskiej, toalety damskiej, hotelu, nie mówiąc już o okienku kasowym, boć przecie nie wszystko chyba da się załatwić jedynie poprzez konto bankowe?
Można co prawda iść w ślady europarlamentarzysty Obatela Czarneckiego i po prostu zamieszkać w Polsce na Wiejskiej z kontem bankowym w Brukseli, ale to żaden przykład, albowiem ten nasz swojski narodowy Rycho, to tak na prawdę urodzony w Londynie Richard, czyli internacjonalny światowiec, co nawet bez posługiwania się węchem i językiem migowym zawsze odnajdzie to, co mu akurat trzeba!
Miej więc elektoracie baczenie, na kogo głosujesz i co kandydat sobą prezentuje, żeby nie było potem problemów, że się gdzieś taki zgubił, albo pogubił… 😉
Więcej: https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114884,24565047,beata-kempa-zostala-zapytana-o-swoja-znajomosc-jezyka-angielskiego.html
Mnie się wydaje, że można mieć bardzo dobrą znajomość na poziomie podstawowym. Gdyż albowiem można sobie wyobrazić, że ktoś ma na poziomie podstawowym znajomość jedynie podstawową, albo co najwyżej średnią, czego zapewne nie da się powiedzieć o pani Kempie.
Dlatego jest duża szansa, że nie trafi do męskiej toalety, a jeśli nawet, to i tak dosięgnie do pisuaru, bo jest chyba wyższa od śp. posła G. z Włoszczowy.
Pantryś,
staram się wyobrazić sobie, jak w praktyce prezentuje się taki poziom w
konwersacji kuluarowej ( gdy nie daj Bobrze do takiej dojdzie ) i moją wyobraźnia ciągle płata mi figle, zwłaszcza gdy spojrzę na zdjęcie ministerki Kempy…
😉
Nie dziwi mnie to. Jeszcze nie natknąłem się na Pisowca fachowca
Pantryjota,
Podstawową znajomość języka obcego można mieć wtedy, gdy dany byt pozostaje na poziomie zaspokajania podstawowych potrzeb, np. am-am, siusiu i kupka.
Język angielski już niebawem nie będzie w Brukseli potrzebny, azaliż Wielka Brytania postanowiła opuścić Unie Europejską i stać się już tylko Brytanią Nie ma żadnego powodu, aby język angielski miał być językiem urzędowym UE w sytuacji, gdy język angielski nie będzie obowiązywać w żadnym Państwie Członkowskim UE.
Byt o nazwie Kempa powinien rozważyć swój udział w boju o przyjęcie go do NATO w charakterze srogiego wachmistrza. Pali ci tam u nich dostatek.
Samuela,
język angielski ( oprócz semickiego malti ) jest językiem urzedowym na Malcie, więc Kempa, gdyby chciała sobie uciąć romantyczny wypad na terenową eskapadę meleksem niekoniecznie na Cypr, powinna oprócz ” aj am Kempa, Beata Kempa, aj łont fermitern ajn tag meleksa” z wiadomych względów znać jednak kilka słów więcej w tym pięknym języku DonaldaTrumpa i Polaków na delegacji.
Niemniej, Jej kariera w NATO w charakterze ciężkiego młota lub tempego ( nie poprawiać! ) kafara mogłaby być długa i owocna
Ta niewiasta jest z tego miotu co to ma „niezwykłą jasność sądów nieskażony znajomością rzeczy”
Czepiacie się. Przecież żaden zdrowy na umyśle (i języku) obcokrajowiec nie wymówi jej nazwiska „Kępa”, więc zawsze będzie mogla udawać, że nie o nią chodzi. Euro wpływają na konto bez oralnych zapowiedzi. Jem ser!
Kfiatushek,
dlatego też nazywa się ona jednak Kempa, a nie jakoś inaczej, więc nie jest to nazwisko trudne do wymówienia, zwlaszcza dla kogoś, kto jeszcze pamięta piłkarza kopanego nazwiskiem Kempes. Więc raczej się nie czepiam, oczywiście poza moją zwykłą małpią złośliwość… 😉
A tu przemawia jako upoważniona i umocowana przez Szydło:
Ministra Kempa zna swietnie angielski.
Przedwczoraj powiedziala „Ju ken sej ju tu mi”.
Polecam kazdemu wywiad z Beata Kempa w „Gosciu dnia RadioZet”.
Wsrod „bezczelnych idiotek” w polskiej polityce Beata Kempa jest z duza przewaga numero uno.
Wstyd mi, ze ta idiotka bedzie reprezentowac Slask Opolski i ogolnie reprezentowac Europe, i wspoldecydowac o mojej przyszlosci.
Amstern,
Na szczęście nie będzie reprezentować Ciebie 🙂
Nawet nie wiem, czy jeździ na rowerze.
Pantryjota,
Ale te WSZYSTKIE europosly decyduja o mojej przyszlosci.
Nawet tacy jak Fotyga czy inne kempy.
Amstern,
O swojej przyszłość decydujesz sam. Zawsze może wyjechać na Seszele i uczyć tam matematyki, albo niemieckiego.