Wampiry i harpie, czyli coś o nocnym życiu owadów i nie tylko.

Kocham lato, wakacje, ciepło, wodę i wolną przestrzeń. I mam uczulenie na komary. Na sam ich widok dostaję gęsiej skórki i w nocy budzę się na odgłos latającego w pokoju czy w namiocie krwiopijcy. Niestety moja odraza wcale im nie przeszkadza, a wprost przeciwnie. Bestie uwielbiają mnie jako darmowy wyszynk i garkuchnię w jednym. Tym razem podeszłam do tematu w sposób naukowy i opracowałam kilka przepisów na odstraszenie wampirów.

  1. Zabójcy chemiczni: DEET (N,N-Dietylometatoluamid), IR3535, Icaridin (Picaridin), N-Butylacetanilid, Di-n-propylisocinchomeronat, Indalon, Sigilline, SS220, 2-Butyl-2-ethyl-1,3-propandiol. Z których  w preparatach dla ludzi używa się tylko DEET, Icaridin i IR3535.
  2. Mechaniczne bariery: moskitiery, siatki w oknach i drzwiach.
  3. Metody biologiczne: spożywanie witaminy B12 (uczula na promienie UV) lub czosnku (powoduje towarzyską i partnerską niekompatybiność).
  4. Metody odstraszające: dym (stosowanie napotyka trudności natury technicznej i fizjologicznej w trakcie zasypiania), naturalne olejki eteryczne: cytryny, lawendy, eukaliptusa cytrynowego, pelargonii, cytroneli czy olejek drzewa herbacianego. Nie trzeba podgrzewać olejków w  kominkach aromaterapeutycznych, ale użyć ultradźwiękowego dyfuzora olejków eterycznych (na allegro od 120PLN z przesyłką), bo działają dłużej i wyłączają się automatycznie. Kilka kropli do dyfuzora i śpimy spokojnie.
  5. W lato użwam balsamu do ciała z olejkiem waniliowym (może być ukradziony w kuchni ten do pieczenia ciast, albo kupić naturalny wyciąg z wanilii) w proporcji 1ml olejku|wyciągu na 100ml balsamu. Słońce nie przeszkadza w stosowaniu wanilii na skórę i dzieci uwielbiają ten zapach.

Pamiętajmy, że naturalne metody nie są skuteczne w 100%ach i po 1-2 godzinach po ich zastosowaniu ochrona wygasa, więc trzeba ponowić procedurę (nałożyć balsam) lub każdorazowo pamiętać o ponownym włączeniu rozpylacza z nową porcją olejków jeszcze przed spaniem.

Gdy już nas jakaś bestia ugryzie, to schładzamy miejsce ukąszenia lodem, butelką z zimnym napojem, kroplą olejku miętowego lub olejku drzewa herbacianego, przykładamy plasterek cytryny, plaster cebuli lub skrapiamy octem. Jeżeli jesteśmy w lesie, to przykładamy zmiażdżony liść babki lancetowatej (patrz niżej).

Chyba polubię zimę…

Złe ziele. Rośnie, gdzie go nie posiano. Ma genetyczną odporność na herbicydy. I uczulenie na głupotę.

Kategoria: Różności niesklasyfikowane (8)
  1. Pantryjota pisze:

    Ja wkładam taką płytkę do urządzonka, urządzonko do kontaktu i komary oraz inne paskudy zdychają w ciągu ok. 30 minut i potem całą noc jest spokój. A ostatnio coś mnie nocą pogryzło w nogę i zostawiło 3 swędzące, czerwone i wypukłe punkty, które są widoczne dobrze ponad tydzień. Być może to pająk, bo komary nie dają takich efektów raczej.

  2. Protest-antka pisze:

    Ja również optuję za urządzonkiem, wypróbowałam. Kwiatuszku -dziękuję za cały zestaw antidotum- mnie te wampiry też uwielbiają – niektóre metody zbyt naukowe, niektóre przypominają mi przepisy naszych zielarek, szeptuch czy babek, wanilii nie znoszę osobiście poza tą w cieście. Pantrysiu, z opisu rzeczywiście wygląda na pająka. Strasznie się ich boję.
    Przyjaciółka mojej córki kilka miesięcy walczyła razem z przeróżnymi lekarzami z raną, która się nie goiła – po ukąszeniu pająka, więc chyba masz szczęście.
    U mnie jak dotąd nie ma tej zarazy, a bywało strasznie – w samym centrum miasta , zima, mróz, same mury, a ściany na klatce schodowej czarne od tej zarazy. FUJ, chyba trzeba odczarować jakimś popiołem albo jajem 🙂

  3. buggy_swires pisze:

    Pantryjota,

    No pacz Pan, a pani doktor Sumińska weterynarz głosiła dziś rano w tokfm, że pająki w naszym kraju mają za słaby aparat gębowy, żeby człowiekowi krzywdę zrobić. Może to jednak nie był pająk tylko meszka albo inne paskudztwo? Komarów zresztą jest kilka odmian – najgorsze te maciupeńkie, których w ogóle nie słychać.
    U nas na wsi wszelkie otwierane okna mają siatki, takoż i drzwi wejściowe, i jakoś dajemy radę. U mnie na górze w oknach siatki rolowane, bo kotom się nie chce skakać do wyżej położonego otwartego na stałe, i walą na mój parapet, kiedy pada albo są baardzo głodne…

    Pozdrówka,

    b_s

  4. Wito pisze:

    Mnie też komary lubią. A ja lubię je tłuc…

  5. Pantryjota pisze:

    buggy_swires,

    Jak to nigdy nie wiadomo, jaki temat kogo przyciągnie 🙂
    U mnie moskitiery są na wszystkich oknach, z tym, że na zimę są zdejmowane. Tak więc to co lata dostaje się do środka tylko przez uchylone drzwi i okna na czas wpuszczania zwierzaków. I wtedy są w użyciu płytki do kontaktu i aerozole.
    Jednak w tych oknach podwójnych przez które wchodzą koty, moskitiery są przez nie drapane i powinny być z siatki metalowej, bo zwykłe krótko wytrzymują.
    Walą na parapet? Hmm….

  6. Kfiatushek pisze:

    Ja moskitier w oknach nie lubię, bo ciągle o nich zapominam. Sporo jestem poza domem (grilowanie, spacery, wycieczki, pływanie…) i stąd musiałam chronić się chemicznie, a mam uczulenie na DEET.

    Pająki europejskie gryzą! Ugryzienie nie jest śmiertelne, ale strasznie się paskudzi, bo pająki mają w ślinie substancje rozuszczające krwinki czerwone i enzymy trawiące białko. Tak wyglądać może ugryzienie pająka krzyżaka:

  7. buggy_swires pisze:

    Pantryjota,

    Oj tam oj tam:
    „Napisano dziś na farze,
    że przyjadą misjonarze
    i kto tylko ma życzenie
    zyska grzechów odpuszczenie.

    Więc wylegli na ulicę
    luminarze, ladacznice.
    Walą hurmem do kościoła (itd)

    A rolowane moskitiery są, a jakże, metalowe. Poza tym, w obronie przed najdrobniejszym paskudztwem potrafiącym się przecisnąć przez oczka siatki i lądującym na monitorze, parę razy w sezonie pryskam siatki roztworem permetryny, używanej też do zabezpieczenia podwórza (wzdłuż siatki) od kleszczy. I mam z głowy.

    Cieplutko pozdrawiam,

    b_s

  8. noctorama pisze:

    Wszystko wszystkim, ale gdzie tu w tym wszystkim harpie? Tudzież sposób na harpie? Chyba, że Pantrysiu miałeś na myśli dużego ptaka… A nie demony, chyba, że twe koszmary senne powodowane bzykaniem komarów, a potem ich bezdech, lub jak kto woli ostatnie tchnienie…. Czy przez noc tak te koszmary aż urosły…? Wizja ptaka rysuje się nieco barwniej. Choć szponiaste to mocno, i pożera podobno leniwce, jak ja teraz nudę zapewnie…
    No jeżeli tak, to ja Cię spytać muszę wówczas o Amerykę;-) bo dawno tu nic nie poruszałeś w temacie trampków, ani tych conversów, ani sportowego ujęcia przebieglego węża, putona;-) Czy inne tamtejsze stworzenia Cię już tak nie inspirują?

  9. Pantryjota pisze:

    noctorama,

    Jak to często bywało, znów nie nadążam za strumieniem Twojej nadświadomości 🙂
    Ale to miło, że wpadłaś po przerwie.

  10. Pantryjota pisze:

    buggy_swires,

    Też odpozdrawiam i przesyłam Rysia, który się wdzięczy do Hery:

  11. Pantryjota pisze:

    A skoro się wdzięczy, to suki nie mają nic przeciwko temu:

  12. noctorama pisze:

    Pantryjota,

    Pantrysiu, w wątpliwości to i ja owszem czasami wpadam, nawet po uszy, z czego jestem osobiście zadowolona…zawsze lepiej wpadać powyżej pasa…według grawitacji;-))) a tutaj to z przyjemnością zaglądam. :-)))

  13. McQuriosum pisze:

    Pantryjota,

    zasadniczo, deszczowe lato to czas, gdy np. znudzone harpie drą koty na szarpie, zaś niektórym z nas ich strumień nadświadomości pozwala niepomiernie zdumiewać innych, co jednak dziwić nie powinno, bo tak jest ten świat urządzony… 😉

  14. Protest-antka pisze:

    McQuriosum,
    Brawooo !!!

  15. McQuriosum pisze:

    Harpie… jakie harpie, Panie, ja tu rybamy handluje…

  16. Protest-antka pisze:

    McQuriosum,

    Pasowałby do mojego leniwego sierściucha 🙂

  17. McQuriosum pisze:

    Protest-antka,

    no nie wiem, Edzio to typ dystyngowanego proletariusza, ciężko takiego gdziekolwiek dopasować…
    Tu w swoim naturalnym środowisku:

  18. Kfiatushek pisze:

    noctorama,

    Harpie to muchy i owocówki. Z tą plagą zmagam się przy pomocy mieszanki cukru, słodzika i kilku kropel octu w szklance wody. Czasem pomaga… No i jedzenie przykrywam takimi cudami.

    Tylko jedzenie staje się problemem, bo trzecia ręka potrzebna.

  19. Protest-antka pisze:

    McQuriosum,

    mój też miał być proletariuszem, tylko się przestraszył i został już na zawsze w domu, teraz wyleguje się na różnych kanapach nie wiedząc nawet ile go w życiu ominęło.

  20. Pantryjota pisze:

    Protest-antka,

    Na tym zdjęciu niemal wszystko zasłonił, choć duży nie był 🙂

  21. Protest-antka pisze:

    Pantryjota,

    Przepraszam, czyżbym za dużo pokazała? 🙂

  22. Protest-antka pisze:

    Pantryjota,

    to mi ulżyło, bo już zaczęłam Cię posądzać, że zaraziłeś się „dobrą zmianą” i teraz bronisz tzw.wartości 🙂 Gdybym była bliżej zaopiekowałabym się Twoją słodką menażerią, gdyż jak wiesz, kocham zwierzęta..
    Ale to dla Ciebie mała pociecha

  23. Kfiatushek pisze:

    To Wy wszyscy macie w domu KOTY?! Na Wielkiego Bobra, jak Wam dobrze…

Dodaj komentarz