Wciąż giną polscy piloci

Jak donoszą media, w katastrofie śmigłowca w Leicester zginęła Polka – Izabela Lechowicz:

https://www.emito.net/artykuly/poleciec_za_marzeniami_imigrantka_za_sterami_samolotu_wywiad_2254886.html

Piękna historia, choć tak tragicznie zakończona.

Jednak na usta cisną się pytania i to nie tylko panu Macierewiczowi, ale również i mnie, prostemu blogerowi, który w swoim czasie założył przecież słynne „lubczasopismo” Teorie Katastrof, poświęcone wiadomo czemu.

Po pierwsze więc chciałbym wiedzieć, co pani Izabela robiła na pokładzie tego statku powietrznego, bo raczej go nie pilotowała, gdyż o lataniu śmigłowcami w wywiadzie nic nie wspomina, a to jednak trochę inna specjalność, wymagająca innych uprawnień i specyficznych umiejętności.

Mam kilka pomysłów na wyjaśnienie tej kwestii, ale póki co nie będę się nimi dzielił, żeby nie wzbudzać niezdrowej sensacji,. Choć z drugiej strony to, o czym myślę, to nie taka znów rzadkość w Anglii, choć o oczywiście wśród pilotów nie jest czymś powszechnym.

Po drugie świadkowie zeznają, że najpierw helikopter spadł, a dopiero potem nastąpił wybuch, czyli nie było wybuchu w powietrzu, co może wskazywać na to, że bomba zadziałała z opóźnieniem – celowym lub nie, ale to ustalą właściwe służby.

Dość długo musieliśmy również czekać na ujawnienie tożsamości ofiar, co wydaje się jednak dość dziwne w sytuacji, gdy było ich „tylko” 5.

Zobaczymy, jak długo będzie trwało śledztwo i ciekaw jestem, czy śmigłowiec miał czarną skrzynkę, bo np. wojskowe mają obowiązkowo.

Ciekaw jestem również, kiedy nasz rząd złoży kondolencje rodzinie ofiar, o ile w ogóle złoży, bo pani Lechowicz zadeklarowała w podlinkowanym na wstępie wywiadzie, że za swoje „miejsce na ziemi” uważa jednak Wielką Brytanię.

A tak w ogóle, to zgodnie z prawem międzynarodowym, nasi eksperci mają prawo do udziału w badaniach katastrofy, skoro zginął w niej nasz obywatel, więc  ciekaw jestem kogo wyślą, skoro wcześniej wszystkich pozwalniali. Cała nadzieja w panu Lasku, który co prawda został radnym sejmiku mazowieckiego, ale w razie potrzeby na pewno uzyska zgodę na wyjazd.

No i na koniec pytanie w zasadzie retoryczne:

Czy rzeczywiście właściciel klubu piłkarskiego musi odlatywać po meczu helikopterem z płyty boiska? Przecież pan Mioduski tak nie robi, a pewnie stać by go było na helikopter i na pilota też.

I jeszcze dodam tylko, że osobiście nie widziałbym się w roli pilota helikoptera, choć małą awionetką mógłbym spróbować chociaż wystartować.  Co prawda mojego dziadka szkolili w czasie 1 Wojny na strzelca pokładowego w Ławicy pod Poznaniem, ale nigdy od ziemi się nie oderwał, więc na żadne tradycje w zakresie latania powoływać się nie mogę. Inna sprawa, że kilku znanych pisarzy latało, więc może jeszcze nie wszystko stracone.

Pantryś

 

 

 

Dawniej też Pantryjota, a więcej o mnie w stopce.

Kategoria: Różności niesklasyfikowane (8)
  1. Pantryjota pisze:

    No cóż, moje przypuszczenia potwierdziły się:

    Poza lataniem, Izabela Lechowicz pracowała też jako instruktor i egzaminowała pilotów. Latała też ze swoim partnerem Erickiem Swafferem, który także zginął w katastrofie w Leicester.

    https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114883,24104153,izabela-lechowicz-zginela-w-katastrofie-w-leicester-ambasada.html#s=BoxOpImg3

  2. Jacek pisze:

    Pantryjota,

    Znaczy się spotkała ich kara boska. Znaczy się buk tak chciał! :-)))

  3. Pantryjota pisze:

    Jacek,

    Ale co sobie polatali, to ich.

  4. Kfiatushek pisze:

    Nie mów, że mojego ulubieńca do Wiekiej Brytanii poślą do zbadania zamachu?! Jak ja bez niego wytrzymam? Przecież ma ogłosić sprawozdanie i to na dniach ma ogłosić. No i rozliczyć wydatki… A nasz drogi Wacek nadal za oceanem. Misio odsunięty, młody Janninger w Institute of Global Affairs w NYC. Tragedia! Podwodne lotniskowce, blackhawki, drony czekają na ministra.

Dodaj komentarz