Wczesne gender

Notka Pantryjoty o księdzu Oko który musiał chodzić w ubraniach po siostrze, przypomniała mi książkę którą czytałam kilka lat temu. Płeć mózgu, autorstwa Anne Moir i Davida Jessela, bo o niej piszę, już w chwili wydania wzbudzała sporo kontrowersji. Autorzy, opierając się na badaniach z różnych  uczelni i ośrodków naukowych dowodzili, że różnice  występujące w budowie, a zatem  i w funkcjonowaniu mózgu wpływają na różnice miedzy płciami. Spotkało się to z krytyka środowisk feministycznych i było wodą na młyn męskich szowinistów, chociaż autorzy w żaden sposób nie określali który mózg jest „lepszy”.
Bodaj najistotniejszą różnicą w budowie jest długość neuronów oraz fakt, że podczas rozwiązywania tych samych zadań, pobudzane są różne ośrodki w  mózgu.
Na co zwróciłam uwagę, to to, iż w zarodku ludzkim, najpierw powstają pierwszorzędne cechy płciowe, a więc jajniki i jądra, które  zaczynają produkować hormony, a te z kolei wpływają na to w jaki sposób ukształtuje  się mózg, czyli w uproszczeniu można powiedzieć, że najpierw stajemy się  kobietą albo mężczyzną, a potem dopiero człowiekiem:P
Dowodzą, że to substancje chemiczne, jakimi są  hormony mają wpływ na to jacy jesteśmy, a nie późniejsze wychowanie. Na dowód tej tezy, niech dla Państwa będzie mój ojciec który do 7 roku  życia wychowywany był przez moją babcię jak dziewczynka, ale nic to nie dało, bo stał się  normalnym mężczyzną, doskonale radził sobie w życiu, a ja dorastałam w rodzinie patriarchalnej.
Gdyby proces rozwoju zarodka przebiegał bez zakłóceń a rodzice nie byli obciążeni żadnymi poważniejszymi chorobami, to bylibyśmy niemal 100% kobietami  lub mężczyznami. Niestety, na zarodek w czasie trwania ciąży ma wpływ wiele czynników, zdarza się, że zaczyna niedomagać  jakiś organ produkujący hormony, albo matka musi przyjmować  lekarstwa, lub żyje w skażonym środowisku i  cały proces zaburza się. Wtedy, mamy mężczyzn o cechach kobiecych i na odwrót, mężczyzn fizycznie wyglądających jak mężczyźni, ale czujących pociąg seksualny do innych mężczyzn, i kobiet do kobiet. Kobiety wyglądające jak kobiety, a walczące w ringach i na matach, zachowujące się jak typowi mężczyźni, a mężczyźni, którzy nadal nimi są, ale podobają im się  damski ubrania i chcą w nich chodzić. Tych, co mają wszystkie, także drugorzędne cechy płciowe , a psychicznie czują się  płcią przeciwną….można mnożyć wiele różnych mutacji męskości i kobiecości. Co zrobić z takimi ludźmi? wykluczyć ich ? Zamknąć w gettach, odizolować?  Stworzyć wzorzec płci, jak ten metra z Sevres pod Paryżem, przykładać do każdego dorosłego osobnika i jak nie spełnia norm, to won? Czy nakazać im żyć wg  określonych przez ich zewnętrzną płeć cech?
Ktoś może powiedzieć, ze zmiana płci jest teraz nagminna i nikt  nikogo nie wsadza do więzienia za to, że jest inny. To fakt, ale ile  cierpień i upokorzeń na  drodze do samorealizacji muszą przejść, to tylko oni wiedzą.
Z grubsza chyba można powiedzieć, że występuje pewien dysonans między tym jacy jesteśmy, a tym  co robimy, bo tego wymaga od nas środowisko.
A może uznać, że podział na dwie płcie, to prostackie uproszczenie i pozwolić żyć także tym innym, bez stresu i lęku, bez poczucia winy z powodu niespełnionych  oczekiwań rodziny i  społeczeństwa, wedle  ich upodobań, jeśli nie koliduje to z prawem. Nie dziwić się  i nie piętnować inności, tylko traktować z szacunkiem i zrozumieniem, bez chichotania  i drwin.
Moim zdaniem do tego właśnie dążą orędownicy gender, aby każdemu człowiekowi żyło się na ziemi szczęśliwie, aby ludzie, którzy są  inni, nie czuli się gorsi, nie byli wykluczani.
Nie wiem jak Państwo, ale ja się do tych ich dążeń (ups)…dopisuję:)

Po wieloletniej hibernacji wracam do żywych, jednak zatrzymałam się w czasach przed zamrożeniem i w dalszym ciągu bliskie mi są ideały szeroko rozumianej wolności i wolnej miłości. Teraz mam zamiar ich bronic ...tak mi dopomóż Pantryjoto.pl

Kategoria: Stosunki międzyludzkie (3)
  1. z0sia pisze:

    Conchita Wurst naprawdę nazywa się Tom Neuwirth i występuje na scenie w brodzie i kobiecym ubiorze.
    „Broda jest deklaracją, że można wiele osiągnąć bez względu na to kim jesteś czy jak wyglądasz” – stwierdził Austriak.
    Kontrowersyjny image Austriaka nie spodobał się konserwatywnym fanom Eurowizji z Europy Wschodniej. Telewidzowie z Białorusi, Armenii i Rosji wystosowali petycję do Europejskiej Unii Nadawców o wykluczenie Conchity Wurst z Konkursu Piosenki, ewentualnie ocenzurowanie.

    Wykonywany przez Conchitę Wurst utwór „Rise Like A Phoenix” jest jednym z faworytów do zwycięstwa w Konkursie Piosenki Eurowizji.

  2. krawcowa pisze:

    z0sia,

    Ależ oczywiście, kiedyś też pokazywano w cyrkach kobiety z brodą, lubimy popatrzeć na ładną, estetyczną inność, ale jakoś nie wyobrażam sobie kogoś takiego w urzędzie, czy banku:(
    Są jeszcze mężczyźni na obcasach, całkiem nieźle się poruszają:)
    https://www.youtube.com/watch?v=jl-lLnYxJpA

  3. Pantryjota pisze:

    O księdzu O’ko, jeśli już.

  4. krawcowa pisze:

    Pantryjota,

    E, nie będę poprawiała, wiedziałeś o kogo chodzi, prawda?

  5. Pantryjota pisze:

    krawcowa,

    Dałem koleżance do przeczytania i napisała tak:

    przeczytałam …
    dlaczego zatem wielu facetów wychowywanych przez babcie, które z natury są nadopiekuńcze , jest w dorosłym życiu pierdołami i dość często po trzydziestce nadal samotnymi samcami ,? 🙂
    płeć hmmm …myślę , że jest to jeszcze zbyt skomplikowane dla współczesnej nauki … 🙂 nie mam uprzedzeń do inności … , ale mimo wszystko dziwnie się czuję, jak widzę dwóch całujących się facetów … 😀

  6. krawcowa pisze:

    Pantryjota,

    No to moim zdaniem, Ona jednak ma uprzedzenia.
    To, że faceci po 30 są samotni, nie jest niczym dziwnym, Ty byś nie był?:P
    Pierdołowatość, nie jest cechą żeńską czy męską, ale nie wiem co znaczy w jej mniemaniu, bo jeśli brak zaradności życiowej, to zarówno kobiety jak i mężczyźni są nią dotknięci w równym stopniu:)

    ś

  7. Pantryjota pisze:

    krawcowa,

    A potem czytałaś jeszcze jakąś książkę, czy już tylko szyłaś ? :))

  8. Pantryjota pisze:

    krawcowa,

    Namawiam ją, żeby się zalogowała i pisała, ale na razie się waha, bo po zrobieniu 3 fakultetu podjęła bardzo odpowiedzialną pracę i nawet teraz wypełnia jakieś dokumenty.

  9. krawcowa pisze:

    Nie pamiętam, może jeszcze mi się jakaś przypomni w trakcie czytania Twoich notek:)
    jak już pisałam, czekam na tę, której Ty nigdy nie napiszesz…

  10. Pantryjota pisze:

    krawcowa,

    Okazuje się, że koleżanka się nie loguje bo ma uprzedzenia do mojej strony :((
    Ale są też miłe deklaracje:

    „a Krawcowej mogę dać buzi z języczkiem… ;Pi ”

    Nie wiem co prawda co to jest to Pi, ale może to bez znaczenia ?

  11. krawcowa pisze:

    Pantryjota,

    Nic z tego, formowanie mojego mózgu przebiegało bez zakłóceń i z języczkiem całuję się tylko z mężczyznami:P

  12. Pantryjota pisze:

    krawcowa,

    Uprzedziłem ją już wcześniej, że byś się raczej brzydziła :))
    Ale nie będę już robił za przekaźnik.
    A jakiej notki nigdy nie napiszę ? O czym

  13. krawcowa pisze:

    Pantryjota,

    Książki nie napiszesz:(

  14. Pantryjota pisze:

    krawcowa,

    Może to dlatego, że wychowywałem się u dziadków ?
    Koleżanka twierdzi, że tacy faceci są raczej misiami przytulakami, niż pisarzami :))

  15. krawcowa pisze:

    Pantryjota,

    Widzę, że Koleżanka jest Twoim wielkim…autorytetem, no i nic dziwnego, skoro ma juz 3 fakultety i poważna pracę…chyba miałbyś się ochotę do niej przytulić, misiu przytulaku:P

  16. Pantryjota pisze:

    krawcowa,

    O tak, bardzo :))
    Nic mnie tak nie kręci, jak przytulanie się do autorytetów.
    Czekam aż pojawi się Hosia, też ma 3 i w dodatku pasujące do tego tematu – biologia, mikrobiologia, analityka medyczna i teraz jeszcze kulturoznawstwo w trakcie :))

  17. Pantryjota pisze:

    krawcowa,

    Widzę, że tylko nas kręci gender. W związku z tym póki co się oddalam na rzecz randek :))

  18. Pantryjota pisze:

    krawcowa,

    Oko się znów uaktywnił:

    – Jeśli ideolodzy lewicy wygrają, za jedno zdanie krytyki gender czy homoideologii czeka nas wyrzucenie z pracy, dotkliwe kary finansowe albo więzienie, kolejne prześladowanie chrześcijan oraz nieograniczona, przestępcza seks-deprawacja dzieci i młodzieży. Z czasem zapewne dojdzie do legalizacji pedofilii bez określenia dolnej granicy wieku – mówi w rozmowie z Onetem ks. dr hab. Dariusz Oko. Znany krytyk ideologii gender wskazuje na liczne zagrożenia, jakie jego zdaniem niesie za sobą zwycięstwo jej zwolenników. Kapłan mówi też o homolobby w Kościele, groźbach kierowanych pod jego adresem i manipulacji stosowanej przez polskie media.

    Chyba ktoś mu dał linka na moje forum :))

  19. Hosanna pisze:

    W temacie gender polecam filmik

    Ludzie uwielbiają robić szybką karierę na byle czym – wystarczy uwierzyć
    Nie tzreba badań , dowodów
    wystarczy przekonanie
    Dlatego w Ameryce są prywatne UNIWERSYTETY promujące kreacjonizm i „naukowo” twierdzące ze świat na 7 tysięcy lat i był potop i arka Noego
    Gender to podobny farmazon

    Na dodatek niektórzy mylą to szkodliwe głupstwo z walką o równouprawnienie która jest słuszna a w niektórych krajach (o niskiej pozycji kobiet) konieczna

    Pozdrawiam

    😉

  20. Pantryjota pisze:

    Hosanna,

    Fajnie, że wpadłaś, mimo tych fakultetów nieustających :))
    Jak będziesz miała więcej czasu, to mam nadzieję, że częściej tu będziesz gościć, ku pokrzepieniu czakramów :))

    Serdecznie pozdrawiam

  21. estimado pisze:

    Krawcowo, tu masz rację:
    Wielebny Oko do płci
    tak dziwną ma relację,
    że aż się w mózgu kopci.
    Lecz to nie w mózgu księdza.
    Tam kopcić nie ma co się.
    Tam głównie z bidą nędza
    i rządzą złogi w nosie.

    Niech go Krawcowe skroją
    niechlujnie i pobieżnie
    lub niech go, za nim stojąc,
    dogłębnie biskup zerżnie
    w to oczko, co go kręci
    lub w wielki słój kakao,
    a potem wszyscy święci,
    by nie łkał, że mu mało.

    Spraw, Opatrzności Oko,
    co wisisz tam wysoko
    i jesteś nam opoką,
    tę małą radość zbokom,
    w tym księżom i prorokom
    (wśród nich też byli, spoko)
    i powiedz księdzu Oko:
    „Ty, Oko, ch… ci w oko!”
    .

  22. krawcowa pisze:

    Hosanna,

    Niezupełnie farmazon, jeśli odrzucimy rozważania czy determinuje nas społeczeństwo czy biologia a pozostawimy wolność i możliwość samorealizacji bez narzucania na siłę zachowań „typowych” dla płci to pozostaje esencja tej ideologii, która w istocie nikomu nie wyrządzi krzywdy, a wiele osób może uszczęśliwić 🙂

  23. krawcowa pisze:

    estimado,

    …i pies ci mordę lizał 😛
    Chociaż nie wiem, czy pies by się z nim na tyle zaprzyjaźnił …

  24. Pantryjota pisze:

    krawcowa,

    O’ko po wyjściu z zakrystii odmachał jeszcze gospodyni, która z fałszywym uśmiechem machnęła mu przez okno na pożegnanie i gwiżdżąc melodyjnie „kiedy ranne wstają zorze” otworzył pilotem drzwi swojego BMW z darów. Na głowie miał pilotkę, która zasłaniała jego 3 oko i z którą nigdy się nie rozstawał, nawet pod prysznicem, a już na pewno nie w miejscach publicznych. Trzecie oko, otwarte szeroko przez cały czas, było dla O’ko swoistym memento mori, bo przypominało mu o tym, że Pan obserwuje go nieustannie i nie chodzilo mu wcale o pana biskupa, ani nawet o pana z żółtym psem, który właśnie mijał go na trotuarze, prowadząc również swą małżonkę, choć nie na smyczy. O’ko słyszał coś o tym człowieku, który podobno był bardzo religijny i jeszcze bardziej bezkompromisowy, w czym trochę przypominał jego samego, choć nie z wyglądu. Kiedy para z psem mijała auto O’ko,  ten  uniósł nogę i obsikał przednie koło  auta. Tzn. pies, a nie O’ko, bo ten załatwiał swoje potrzeby w sposób kulturalny i bez wystawiania się na mróz. O’ko już miał siarczyście zakląć na labradora, ale mróz sprawił, że zamiast tego przypomniał sobie św. Franciszka i tylko się uśmiechnął ze zrozumieniem, choć bardzo lubił swoje auto i ten pies porządnie go wkurzył. Że też diabli nadali tu tego pisarza, chyba jest na gościnnych występach, bo przecież tu nie mieszka – nie było go na naszej liśćie kandydatów do Sejmu – myślał w myślach, odpalając motor swojego nienajmłodszego, bo już dwuletniego auta z darów.
    Kiedy uruchomił silnik, od razu włączył radio Józef, bo jakoś tak wolał Józefa od Maryi. Być może było to pokłosie lat młodzieńczych, kiedy to przyjaźnił się z pewnym organistą o tym właśnie imieniu, który w przeciwieństwie do proboszcza nie był przysłany z Afyki, tylko ze studium muzycznego dla organistów kościelnych, w którym co prawda też zdecydowanie przeważali faceci, ale za to starsi, więc już w pewnym sensie ukształtowani pod względem gender. W radiu Józef właśnie leciał jego własny wykład na temat płci i O’ko skonstatował, że jego płeć zupełnie mu odpowiada i że nie wyobraża sobie, że mógłby ją zamienić na jakąś inną. Delikatne mruczenie 4-ro litrowego motoru sprawiało, że okolice płci wypełniły przyjemne wibracje, trochę podobne do wibracji, jakie wydaje z siebie zadowolony kot. Oczywiście takie skojarzenia nie mogły pojawiać się w głowie bohatera, bo zaraz wypierały je wizje żony Lota zamienionej w słup soli za grzechy sodomii, choć nie tylko i nie jej osobiście, bo Bóg czasem bywa okrutny. Takie myśli musiałyby sprawić, że miałby wówczas  wrażenie, że widzą to z murów Sodomy i wybuchają gromkim śmiechem, raz i jeszcze raz.
    O’ko wiedział, że śmiech to zdrowie, ale teraz nie było mu do śmiechu, bo zdawał sobie sprawę z tego, jaka ciąży na nim odpowiedzialność w związku z planowanym występem przed tak dużym forum, jakim niewątpliwie jest Związek Literatów Polskich. Kiedy uświadomił sobie gdzie jedzie, nagle doznał olśnienia !! To jasne, że pisarz którego labrador obsikał mu koło, też widocznie został zaproszony na ten kongres i właśnie zapewne udawał się w to samo miejsce, z tym, że na piechotę. Trochę dziwne, że z żoną i psem, ale O’ko doskonale pamiętał, że nawet w parlamencie tolerowana była obecność psa a nawet suki, więc tym bardziej żona nie powinna wzbudzić specjalnej sensacji. Pzypomniał sobie nawet w tym momencie stary dowcip o milicjantach i podstawił w ich miejsce pisarza i jego żonę, z których jedno potrafiło pisać, a drugie czytać i prawie zaśmiał się sam do siebie, podgłaśniając radio i pomykając dziarsko na spotkanie, które na zawsze miało odmienić jego życie.
    Trzecie oko przesłonięte beretką zamrugało ostrzegawczo, ale O’ko nie zwrócił na to uwagi, bo niby jak miał zwrócić ?

  25. estimado pisze:

    To się nazywa ecie-płecie.
    Nie wiadomo, jak na trzecie.
    .

  26. krawcowa pisze:

    estimado,

    Podobno, kiedy nadajesz czemuś imię, bierzesz za to odpowiedzialność, więc może lepiej nie nazywać?

  27. estimado pisze:

    to niech będzie tak:
    Tu serwują ecie-płecie.
    Nie wiadomo, co na trzecie.

  28. krawcowa pisze:

    estimado,

    Ani nawet z czym to jeść 😛
    Idę spać, dobranoc 🙂

  29. Pantryjota pisze:

    krawcowa,

    Oko w oko z O’ko – część trzecia

    O’ko ruszając spod zakrystii zdawał sobie sprawę z faktu, że w związku z krwawym przewrotem na Ukrainie, Gender, z którym walczył od jakiegoś czasu zgodnie ze swoim katolickim sumieniem, na jakiś czas zejdzie z pierwszych stron gazet. Wiedział, że jeśli sytuacja na Ukrainie nie ustabilizuje się, nikogo nie będzie interesowała masturbacja przedszkolaków, choćby dlatego, że przedszkolaki nie posiadają jeszcze zdolności reprodukcyjnych, tak mile widzianych jakiś czas przed wybuchem i tym bardziej po zakończeniu wszelkiego rodzaju konfliktów zbrojnych. Nie bez satysfakcji O’ko przypomniał sobie, jak to w swoim czasie zrezygnował z propozycji delegacji na Ukrainę w roli misjonarza, choć motywy tej odmowy nie miały żadnych konotacji politycznych i związane były raczej z faktem, że organizator eskapady nie był w stanie zagwarantować standardów życiowych, do których był przyzwyczajony od dobrych kilku lat. A poza tym, nie było jasne, czy dostanie zezwolenie na zabranie ze sobą swojej gospodyni domowej, ktorej rola była nie do przecenienia w sytuacji, gdy nowy papież zalecił ograniczenie ilości persolelu pomoczniczego na parafiach do maksimum 2 osób na jednego duchownego. Oczywiście nasi hierarchowie podnieśli raban, ale te głosy do papieża nie dotarły, bo raban był podniesiony w języku polskim, którego papież jak wiadomo nie rozumie, podobnie jak nasi biskupi nie rozumieją argentyńskiego.
    Tak więc O’ko na szczęście dla siebie pozostał w kraju i powoli stawał się gwiazdą medialną. Ale niewiele by z tego wynikało, gdyby bycze chłopaki od  Putina, upojone  Egri Bikaverem, udały się z bratnią pomocą do naszych braci ze wschodu, niosąc na sztandarach idee olimpizmu, ze szczególnym uwzlędnieniem dyscyplin strzeleckich i biegów przełajowych przez ośnieżone połacie. Ostatnie spotkanie prezydenta bratniego narodu węgierskiego z panem Putinem w jego willi pod Moskwą, gdzie podpisał wyłącznie w swoim imieniu umowę na budowę elektrowni atomowej za 10mld euro i to w dodatku za pieniądze wykonawcy, uświadomiły O’ko, ktory w zasadzie był daleko od polityki, że co prawda Polak-Węgier dwa bratanki, ale bez przesady. Natomiast jeśli chodzi o igrzyska, to O’ko też lubił sport, choć miał coraz mniej czasu na jego uprawianie i całe szczęście, że nie był przez nikogo obligowany do uprawiania seksu, bo przecież wiadomo, że narząd nie używany zanika, a  w tym konkretnym przypadku szczególnie byłoby szkoda. Kiedy przypominał sobie księdza proboszcza, to aż coś nim wstrząsało i bynajmniej nie były to paroksyzmy zadowolenia, nie mówiąc już o rozkoszy. Tak więc starał się żyć raczej dniem dzisiejszym, „tu i teraz” w czym niewątpliwie pomagał mu jego idol – Hegel. Kiedy budziły się w nim demony, zawsze przypominał sobie jak filozof tłumaczył różnicę między kobietą i mężczyzną:
    Różnica między mężczyzną a kobietą jest taka sama jak między zwierzęciem a rośliną. Zwierzę jest czymś bardziej zgodnym z charakterem mężczyzny, roślina czymś bardziej zgodnym z charakterem kobiety, ponieważ kobieta to raczej spokojne (podobne do rośliny) rozwijanie się, którego zasadą jest pewna bardziej nieokreślona jednia uczucia. Jeśli kobiety stoją na czele państwa – państwo znajduje się w niebezpieczeństwie. Działają one bowiem nie podług wymagań ogólności, lecz podług przypadkowej skłonności i przypadkowego mniemania. Kobiety zdobywają wykształcenie nie wiadomo jak, jak gdyby w atmosferze wyobrażeń, bardziej dzięki życiu niż dzięki zdobywaniu wiadomości, gdy tymczasem mężczyzna zdobywa sobie stanowisko tylko dzięki osiągnięciom myśli i dzięki wielu wysiłkom.
    O’ko czuł się wewnętrznie mężczyzną i całe szczęście, bo nie ma przecież nic gorszego, niż czuć się wewnętrznie inną płcią, niżby wskazywały na to cechy płciowe.  W takim wypadku O’ko mógłby egzystować co prawda jako tzw ksiądz samica, ale  Bóg w swej łaskawości uznał, że jako samiec sprawdzi się lepiej, choć niekoniecznie w kwestii poczynania życia. Ponieważ uchodził za specjalistę od Gender, zastanawiał się czasem przed snem, czy to zło mogło być przenoszone w genach, czy raczej ludzie zarażali się nim poprzez wymianę płynów ustrojowych. Aż się wzdragał na myśl o tym, że taki płyn mógł dostawać się do człowieka przez inny otwór niż Bóg przykazał, tym bardziej, że tych otworów było kilka i każdy mógł służyć do obrazy Boga. Od małego O’Ko starał się przypodobać Panu i dlatego w dzieciństwie stosunkowo długo moczył się w majtki, ale to wyłącznie dlatego, że mama mowiła mu, że nie należy dotykać siusiaka, a on, choćby nie wiadomo jak się starał, nie potrafił  się wysikać poza majtki bez jego dotykania. Kiedy wytłumaczono mu, że przy sikaniu można, ale że to wyjątek, postanowił zostać filozofem i zgłębiać dychotomię myślenia, no a potem trafił się ten Gender i poczuł, że jest w swoim żywiole.
    Dwuletnie BMW z darów rześko pomykało przez ośnieżone ulice, a Sala Kogresowa PKiN już otwierała swoje podwoje dla pierwszych gości kongresu literatow. Przed wejściem jakiś facet z psem i kobietą u boku użerał się ze strażnikiem gestykulując gwałtownie, ale już za chwile pojawił się patrol straży miejskiej i zapakował gościa do służbowej suki. Żona i pies zostali na zewnątrz, a padający śnieg sprawił, że za kilka minut labrador zaczął przypomniać młodego misia polarnego, a żona starego Yeti. O’ko zbliżając się do kresu podrózy przeżegnał się jeszcze na wszelki wypadek znakiem krzyża i wypluł do popielniczki gumę Donald. Żucie gumy to był jego jedyny nałóg, ktory ukrywał przed ludźmi i na który pozwalał sobie tylko w trakcie jazdy samochodem. Czasam jechał też bez trzymanki, ale to tylko na autostradzie i w nocy.

  30. estimado pisze:

    O tak. X. O’ko ma bogate życie wewnętrzne, z przewagą escherichia coli, enterococcus faecalis oraz saccharomyces spp.
    Znaczne ożywienie powoduje też szczelina odbytu, spodowowana zwykle nadmiernie intensywnym wewnętrznym życiem rzyci (albo odwrotnie), czasem tylko nadmiernym natężaniem się przy defekacji, leczona maściami z nitrogliceryną, mogącymi powodować bóle głowy. Nie jest to zresztą jedyny przejaw funkcjonalnego połączenia okolic odbytniczych prze-wielejebnego z okolicami mózgowymi.
    Symptomatyka przypomina w ogólności objawy opisanego przeze mnie syndromu „fistula uterinario-cerebralis” (przetoka maciczno-mózgowa), z naturalnych przyczyn słabo tylko poddającego się badaniom gender. Ale skąd coś takiego u tylko-w-święto-jebliwego x. O’ko?!
    Toż ani tam macicy, ani mózgu…
    Rodzi się straszne podejrzenie, że to pseudo-prze-toka o pochodzeniu psze-szczelinowym pardon prze-strzelinowym (mały pistolecik?)
    .

  31. Pantryjota pisze:

    estimado,

    Prozę też tłumaczysz ? Bo jakby zwrócił się do mnie instytut Goethego z propozycją wydanie tej książki na rynku niemieckojęzycznym, to będę wiedział do kogo się zwrócić.

  32. estimado pisze:

    Panie Tryjoto, dzięki za ofertę roboty. Ale są najmarniej 2 powody, żeby odmówić.
    Po pierwsze, językiem docelowym dobrego, a nawet choćby przyzwoitego tłumaczenia musi być język (j)ojczysty tłumoka, zwany z niemiecka Muttersprache.
    Tłumaczyć z własnego, a nawet niekoniecznie, na jakiś inny? Owszem, można – na tyle starannie, żeby znajomy szczegółowo się zorientował, o czym mowa. Na tej zasadzie brałem udział w przełożeniu prawie 40 piosenek Jarka Nohavicy z czeskiego (!) na niemiecki. Ale we frazę wciskał toto rodowity Niemiaszek a nikdy jinak!
    Po drugie, mam inny zawód, przekład to tylko hobby, i to może dodatkowa przyczyna, dla której biorę na warsztat tylko mniejsze, zwarte formy.

  33. Pantryjota pisze:

    estimado,

    Zaraz tam ofertę, ofertę to złożyłem jakiś czas temu innemu znającemu języki obce i dałem zarobić 200zł :))
    Oczywiście miałem zniżkę, bo normalnie to kosztuje 250.

  34. estimado pisze:

    Pantryjota,

    200 (250)? Jeśli to była ta książka, to trzeba przyznać zwięzła. 🙂

  35. Pantryjota pisze:

    Nie to było kilka stron tekstu.
    Aż się dziwię, że Golonka klepie biedę, chyba faktycznie jest kiepski w te klocki :))

Dodaj komentarz