Wojenko, wojenko, cóżeś ty za pani

Dziś chciałbym podzielić się z moimi czytelnikami kilkoma refleksjami o wojnie, gdyż jak niektórzy wieszczą już od jakiegoś czasu, III Wojna jest coraz bliżej,  bo podobno Ukraińcy zagrozili, że jak Rosjanie wejdą, to oni będę strzelać.  No i teraz sam nie wiem, co można odpowiedzieć na takie dictum..

Rychło Marychno ?

Nie strasz, nie strasz bo….. ?

Lepie późno, niż nigdy ?

Tyle, że nie bardzo wiem, dlaczego miałoby to doprowadzić do wojny światowej i kto będzie się z kim bił, oprócz zainteresowanych stron.  Z tego co wiem, to żadna z nich nie należy do żadnego sojuszu militarnego, przy czym jednej stronie taki sojusz jest do niczego niepotrzebny, a drugiej może i byłby potrzebny, ale nikt jej tego nawet nie proponuje. Oczywiście Grom mógłby spróbować odbić tego naszego oficera z OBWE z rąk separatystów, ale ważniejsze jest chyba jednak pilnowanie pana prezesa, którego naród może przecież zechcieć niedługo wybrać na Wodza Naczelnego wszystkich Wolaków.

Przecież gdyby nie pan prezes, to kto mógłby w ten sposób przywołać pana Tuska do porządku ? :
Prawo i Sprawiedliwość wezwało premiera Donalda Tuska i rząd „do podjęcia natychmiastowych działań zmierzających do uwolnienia porwanego polskiego obywatela”.

„Naczelnym zadaniem polskiego państwa jest troska o los jego obywateli. Państwo polskie jest wszędzie tam, gdzie są jego obywatele. Polskie władze powinny jak najszybciej zaangażować się w proces uwolnienia szczególnie polskiego obywatela, a także innych obserwatorów OBWE” – podkreślił Kaczyński.

No ale to jest plan B, na wypadek, gdyby kanonizacja nie pomogła.

Gdyby jednak doszło do najgorszego, to może warto przez chwilę zastanowić się, czy każda śmierć na służbie to bohaterstwo. Zakładam oczywiście, że mamy do czynienia z „tradycyjnym” konfliktem zbrojnym, a nie z obrzucaniem się atomówkami.

Kiedy nasi żołnierze brali udział w walkach na drugim końcu świata, to przecież jechali tam dobrowolnie i jedną z motywacji były lepsze zarobki. A skoro tak, to dlaczego fakt wpadnięcia na minę jawi niektórym niemal  jak „bohaterska” śmierć w katastrofie Smoleńskiej ? Teraz co prawda na szczęście nikt chyba nie zamierza wysyłać naszych ” Zielonych ludzików” tamże, choć pewnie niektórzy chętnie by skonfrontowali umiejętności naszych chłopców, w starciach ze specnazem Putina.

Ja wiem, że dla niektórych każda śmierć żołnierza jest bohaterska, nawet jak wojak polegnie w zderzeniu ciężarówki ze słupem, albo jak umrze na udar słoneczny. Ważne prawdopodobnie jest to , że zdarzenie miało miejsce na wojnie. No ale jeśli to nie jest wojna we własnej sprawie, tylko w ramach zobowiązań sojuszniczych, to wtedy co ? I w dodatku jeśli ginie żołnierz zawodowy, któremu płacą za ryzyko, podobnie jak górnikowi, czy dajmy na to strażakowi.

Gdyby ktoś chciał dyskutować ze mną na temat motywacji, niech się dobrze zastanowi, bo znam kilka osób które tam były i nie tylko tam zresztą ( bo np. również na Bałkanach ).

A może ja nie rozumiem pojęcia „bohater wojenny” ?

Ja, wnuk kawalera orderu Virtuti Militari i 2 Krzyży Walecznych za zasługi w 1920r, a wcześniej Powstańca Wielkopolskiego, majora broni pancernej, który nigdy nie był zawodowym wojskowym, w sensie ukończenia w tym kierunku szkół i w sensie że tak powiem „zamiłowania”.  Smaczku sprawie dodaje fakt, że mieszkałem z dziadkami praktycznie od urodzenia, aż do początku szkoły podstawowej i siłą rzeczy nasłuchałem się trochę opowieści z pól bitewnych.

No ale dziadkowie też chodzili do kościoła, a ja nie chodzę, więc może to zwykła przekora ?

A może sam fakt śmierci czyni z żołnierza bohatera ?

Co ja gadam z żołnierza !! Może umówmy się, że z każdego, kto zginie w pracy ?

Przecież pasażerowie Tupolewa też byli w pracy, przynajmniej niektórzy.

Ale wyobraźmy sobie np. pracownika oczyszczalni ścieków, który wpada do….zbiornika.

Nie pił, koledzy go lubili, co tydzień widywano go na mszy, żadnych konfliktów z sąsiadami, żona, dwoje dzieci. No i nie żyje. Poległ na służbie – więc jak ? Bohater czy nie ?

No nie wiem…..skomplikowana sprawa.

Być może warto też spytać „żywych” bohaterów czy za takowych się uważają, żeby potem nie przypisywać tej cechy tym, którzy już na takie pytanie nie odpowiedzą.

Może teraz dwa cytaty i zagadka, kto jest autorem każdego z nich:

Umiera się raz i człowiek szybko okrywa się sławą, ale żyje się w trudzie, bólu i cierpieniu, długie lata, i to jest większe bohaterstwo

Być bohaterem przez minutę, godzinę jest o wiele łatwiej niż znosić trud codzienny w cichym heroizmie.

A pierwsza lepsza definicja znaleziona w sieci brzmi tak :

Bohater – osoba, która odznaczyła się niezwykłymi czynami, męstwem i ofiarnością dla innych ludzi.

A może Żeromski miał rację ?:

Bohaterstwo to jest nade wszystko pogarda śmierci

 No nie, jakieś banialuki pozytywistyczne :))

Osobiście nie uważam się wcale za bohatera, choć rzecz jasna, odrobina heroizmu jest jednak wymagana, żeby prowadzić własny portal dyskusyjny w sieci.

A nagrzanym patriotycznie zawsze warto przypomnieć fragment piosenki, który posłużył mi za tytuł notki:

Maszeruje wiara, pot się krwawy leje,

Raz dwa stąpaj bracie, raz dwa stąpaj bracie,

Bo tak Polska grzeje.

Raz dwa stąpaj bracie, raz dwa stąpaj bracie,

Bo tak Polska grzeje.
Dziś niektórych „grzeje” Ukraina i coś mi się wydaje, że bardziej, niż tamtejszych tubylców.

No ale zaczekamy na znak z nieba, może się niebawem wypogodzi, czego sobie i Państwu serdecznie życzę.

 

Pantryjota

Dawniej też Pantryjota, a więcej o mnie w stopce.

Kategoria: Różności niesklasyfikowane (8)
  1. krawcowa pisze:

    Chyba Kleyff śpiewał tak:
    Boże pozwól bym potrafił,
    gdy ojczyzna mnie zawoła,
    zamiast serca wypiąć dupę,
    bo ta nafta nie jest moja…

  2. Pantryjota pisze:

    Tyle, że to piosenka Kelusa:

    Gdy do wojska szedł Jacek Staszelis
    Tak po studiach – na rok – nie na front
    Nikt nie płakał – nikt się nie weselił,
    ani Ty – ani On

    W kraju gdzie co rok to prorok
    ciągle ten sam na portretach
    w kraju, gdzie rok – to nie wyrok
    Znów będzie mógł coś przeczekać

    Rok – trochę więcej niż trzysta
    numerów codziennych gazet
    Rok – więcej niż jedna czterdziesta
    tego co jeszcze się zdarzy

    Nikt nie rzekł: „Miej Cię w opiece”
    Nikt: „żegnaj” i nikt „naplewat'”
    Pomyślał: No cóż, zostaniecie
    Wy tu – a ja Tam

    W czasach gdy trudno jest zdradzać
    bo trzeba by najpierw uwierzyć
    że dobro ojczyzny wymaga
    by fizyk był przez rok był żołnierzem

    Rok – trochę więcej niż trzysta
    numerów codziennych gazet
    Rok – więcej niż jedna czterdziesta
    tego co jeszcze się zdarzy

    Przez miesiąc z biletem w kieszeni
    żył tak: ani tu – ani tam,
    cóż w końcu podobnie żyjemy
    i Ty i Ja

    W świecie gdzie linią gorącą
    nazywa się zwykły telefon
    Gdzie dzieci dostają na gwiazdkę
    pancerny transporter z rakietą

    W czasach gdy trudno jest zdradzać
    bo trzeba by najpierw uwierzyć
    że dobro ojczyzny wymaga
    by fizyk był przez rok był żołnierzem

    Rok – trochę więcej niż trzysta
    numerów codziennych gazet
    Rok – więcej niż jedna czterdziesta
    tego co jeszcze się zdarzy

    Wymyślił głupiutką piosenkę
    nad ranem, gdy leżał na wznak
    melodię skądś chyba pamiętał,
    coś… jakby tak

    Boże pozwól bym potrafił
    Gdy ojczyzna mnie zawoła
    Zamiast piersi wypiąć dupę
    BO TA NAFTA NIE JEST MOJA

  3. krawcowa pisze:

    Dzięki, słyszałam ją ponad 30 lat temu , strasznie zaszumioną, bo nagraną na jakiejś imprezie, myślałam, że to śpiewa Kleyff:(

Dodaj komentarz