Wspólnota łoża i stołu

Kochani,

Polityka polityką, ale istnieje jeszcze życie małżeńskie, a nawet płciowe, więc chciałbym poddać dziś pod dyskusję poniższę frazę:

„Podstawą malżeństwa jest wspólnota łoża i stołu. Szkoda że ludzie wchodzą w związki nie wiedząc jakie obowiązki Państwo na nich w związku z tym nakłada.
Mówię o małżeństwie cywilnym, nie kościelnym. Żona ma obowiązek usług seksualnych a mąż w zamian ma jej dać jeść”

Kto jest za, niech podniesie rękę i naciśnie jakiś klawisz na klawiaturze, czy co tam ma pod ręką.

Ty, Lukasuwko, też możesz się wypowiedzieć:))

Pantryś.

Dawniej też Pantryjota, a więcej o mnie w stopce.

Kategoria: Różności niesklasyfikowane (8)
  1. Jacek pisze:

    „Żona ma obowiązek usług seksualnych a mąż w zamian ma jej dać jeść”.

    To nie tak! Powinno być:

    Źona ma obowiązek usług seksualnych i w zamian dać mu jeść, żeby był zdolny do tych usług wykonywania.

  2. Lukasuwka pisze:

    dlaczemu zostałam wyrwana do tablicy?
    achaaaaś…wiem, bo nie udzielam się w dyskusjach politycznych?

    ponieważ mężu dobrze mnie karmi / nie mylić z piwem Karmi/ a nawet bardzo dobrze karmi /co widać po moich pulchnych nóżkach/… zatem nie mam powodu by mu odmawiać obowiązków 😉

    na dobry początek dnia

  3. McQuriosum pisze:

    Pantryś,

    o co chodzi z tym ni w piętę, ni w kempę pytaniem?
    Masz zamiar zaprowadzić porządek w domu, czy też jest to erupcja intelektu któregoś z posłów/posłanek?
    Postawienie tak sprawy to prowokowanie do wyłażenia szydła z worka i granie na trzech dudach na raz!
    Skoro świadczenie ma być wzajemne i ekwiwalentne, to jak ustalić wartość każdego ze świadczeń ?
    Czy np. jeden akt konsumpcji małżeństwa to równowartość dwóch bułek kajzerek z serkiem tylżyckim czy jednak 200gr. schabowego z zasmażaną kapustą i ziemniakami?
    A co z sytuacjami, gdy to mąż ( dobrze, jeśli tylko i wyłącznie on ) służy do spełniania małżeńskich powinności seksualnych w zamian za strawę?
    Jak uwzględnić nieunikniony spadek wartości usługi wraz z upływem lat małżonki: czy w związku z tym też należy obniżać wartość racji żywieniowej?
    A może właśnie jedynie słuszny pogląd na sprawę prezentowany jest przez Jacka?
    itd,itp…
    Pantryś: uważam, że lepiej zostawić to tak, jak jest i siedzieć cicho, bo gdyby – nie daj Bobrze – obecna ekipa partyjno-rządowa z Prezesem na Czele zorientowała się, że w tej sferze panuje radosna dekadencka dowolność, to prędko miałbyś chwilę konsumpcji małżeńskiej do dyspozycji wyłącznie wg rozdzielnika i jedynie w obecności spowiednika.
    Już widzę oczami wyobraźni stosowny załącznik do rozporządzenia Rady Ministrów w tej sprawie, podpisany przez wicepremiera Rydzyka…

    😉

  4. Pantryjota pisze:

    Jacek,

    To interesujący punkt widzenia i mający w sobie zdrowy rdzeń.

  5. Pantryjota pisze:

    Lukasuwka,

    No dobrze, to ja mam dla Ciebie coś takiego:

  6. Pantryjota pisze:

    McQuriosum,

    O to chodzi, że jedna pani tak uważa, ale osobiście jej nie znam. Być może nawet żartowała, ale i tak uznałem, że kwestia jest interesująca.

  7. McQuriosum pisze:

    Pantryś,

    ufff, ulżyło mi, już myślałem, że masz jakieś kłopoty albo ktoś przy władzy uznał, że my ich nie mamy i to jakoś nie po bobrzemu…
    Tak przy okazji: co to za pani? Gdzieś już zetknąłem się z poglądem, że seks w małżeństwie – podobnie jak inne czynności, np. gotowanie, rodzenie dzieci i wychowanie ich – ma wymierną wartość materialną, więc należałoby zań płacić, odprowadzać podatki, wliczać do przyszłej emerytury itd.
    Zgroza, albo i nie… 😉

  8. Pantryjota pisze:

    McQuriosum,

    A cholera ją wie, kto ona zacz. Pisze że jest sympatyczna, fajna ,atrakcyjna z poczuciem humoru:).Lubię kino, książki , spotkania i wypady z przyjaciółmi , dobra muzykę i wino .Wolę słuchać , lubię śpiewać , tańczyć i wzruszać sę małymi rzeczami…

    Ma wyższe wykształcenie i nie pali :))

  9. McQuriosum pisze:

    Pantryś,

    rany Bobrze!
    na starość zacząłeś zaglądać do pism kobiecych i na portale randkowe?!
    I jeszcze dla porządku: skoro ona ( ta kobieta ) taka atrakcyjna, to co z nią nie tego, że zamieszcza anonse, zamiast oganiać się szpicrutą od epuzerów, czyli absztyfikantów?

  10. Lukasuwka pisze:

    Pantryś,
    no to załatwiłeś mi dzień gitarowy.
    posprzątałam, upiekłam pizzerinki a teraz maluję autoportret z brodą i słucham gitarowych kawałków
    lubię gdy mi podsuwasz takie smaczne kawałki /tylko jakby co nie wystawiaj mi rachunku w naturze, za te muzyczne przekąski :)/
    https://www.youtube.com/watch?v=p-WmXLb00Xc

  11. Lukasuwka pisze:

    McQ?
    masz rację. z tą tabelą usług i wycen mógłby być wielki problem!
    bo co na ten przykład należałoby się za sushi albo krewetkę w koktajlu? :))
    a co za pajdę domowego chleba ze smalczykiem i ogórem kiszonym? ot!
    a jak jeszcze U.S. wszedłby w ten bissssnezzz i ściągał podatek? o Bobrze!

  12. McQuriosum pisze:

    Grósia,

    o to, to, właśnie..
    przecie nie to ładne, co jest ładne, tylko to, co się komu podoba:
    Za pajdę ze smalczykiem i małosolnym ozłocę, za sushi i krewetki poczęstuję grubym słowem, gdyż dla mnie to niemal trucizna…

    A skoro już Don Henley, to może coś jego solowego i niemniej od polecanych już tu utworów „pościelowego” 😉
    https://dai.ly/x1yqje

  13. Lukasuwka pisze:

    McQ,
    widzę, że smakowo idziemy w tym samym kierunku :))

    rozpieszczacie mnie dziś panowie fajnymi kawałkami muzycznymi.
    tak sobie myślę, że czasami lubicie jak was odrywam od tych politycznobrudnych pralni?

  14. Pantryjota pisze:

    Lukasuwka,

    A to ?

    Fajne cycki na wierzchu :))

  15. Lukasuwka pisze:

    Pantryś??
    z oglądaniem cyckóff to raczej kieruj się do McQ, ja mam swoje :))

  16. Pantryjota pisze:

    Lukasuwka,

    To pokaż :))
    Nogi to nie wszystko.
    A co tam u Krawcowej, bo coś się nie odzywa cóś…

  17. Jacek pisze:

    Pantryjota,

    . Pisze że jest sympatyczna, fajna ,atrakcyjna z poczuciem humoru:).Lubię kino, książki , spotkania i wypady z przyjaciółmi , dobra muzykę i wino .Wolę słuchać , lubię śpiewać , tańczyć i wzruszać sę małymi rzeczami…

    Ma wyższe wykształcenie i nie pali :))

    Gdyby jeszcze dodała, że kocha konie i małych biednych murzynków można by sądzić, że Miss Polski.
    Bez tych zasadniczych upodobań ciężko określić kto zacz.

  18. Samuela pisze:

    „Żona ma obowiązek usług seksualnych a mąż w zamian ma jej dać jeść”

    Z tym jedzeniem trochę przesadziłeś, bo może się nie opłacić skórka za wyprawkę!

  19. Pantryjota pisze:

    Jacek,

    Mówi, że jestem roszczeniowy :))

  20. noctorama pisze:

    …dziś czekając 2godziny z rtg nogi po urazie do chirurga, który i tak odesłał mnie z kwitkiem i komentarzem, że nie jest ortopedą oraz, że mogę sobie wybrać jedną z 20poradnik w Krakowie gdzie mnie mogą przyjąć… Bo wciąż mogę kicać na jednej nodze
    , a jak bym nie mógła to bym w ogóle tam nie przyszła…więc mam pecha bo on w 2godziny ma przyjąć 22pacjentów i jeszcze zrobić zabiegi… Spotkałam bardzo sympatyczne małżeństwo ze stażem 55lat. Akurat czytałam z posty z forum…i pan w poczekalni kukał mi przez ramię w telefon..
    I zaczytał się wraz ze mną zaciekawiony oną wspólnotą łoża…i tak oto dowiedziałam się oprócz tego, że żona przed ślubem ważyła 48kg, a po już nie, bo tak dobrze jej przy mężu było i jest, że podwoiła swoją wagę i oczywiste tym samym i swą fizyczną objętość sylwetki… 😀
    Najciekawsza dla mnie okazała się jednak historia, jak to z okazji 50 rocznicy ślubu, chcąc uroczyście i w sposób specjalny celebrować półrocze pożycia małżeństwa, zadeklarowali chęć uczestnictwa wraz z innymi parami z takim stażem małżeństwa w uroczystości organizowanej w pałacu ślubów przy Lubelskiej w Krakowie. Pan opowiadając mi co nieco o tym jak to celnie ich amor ustrzelił aż zapomniał o ściąganym paznokciu etc…podobno niedość, że pani urzędnik się spóźniła na tę uroczystość ponad pół godziny, to jeszcze przepraszała tłumacząc się tym, że w Krakowie straszne korki…jakby nie wiedziała że taki traffic to wręcz uroda tego miasta- szczególnie aleje… W prezencie pary dostały podobno po kryształowej paterze, co akuratnie było miłe…bo najmniej miłym podarkiem okazał się oficjalny list z gratulacjami od ex już pana prezydenta RP… Podobno list wyglądem przypominał smutne xero, drukowane na codziennym zwykłym papierze…W zwykłym formacie, w najzwyklejszej białej kopercie…nie miał w sobie nic odświętności… No i najważniejsze…nawet nie było co oprawić, bo służbowe zagięcia okazały się bardzo służbowe….pan zasłużony do dziś…”no i co tu powiesić na ścianie… Jak to nic z dyplomu, uroczystej karty gratulacyjnej w sobie nie miało…A tak.. dla wnuków, dla prawnuków, by wiedzieli jak to się powinno robić…” :)))

  21. Pantryjota pisze:

    noctorama,

    To kiedy znów będziesz się próbowała leczyć i coś napiszesz ? 🙂

    Ja dziś żegnałem moją „przyszywaną” ciocię, starą krakuskę, która w drugim związku małżeńskim trwała bodaj 53 lata, czyli prawie połowę swojego życia, bo odeszła w wieku lat 103.
    Ostatnie 6 lat opiekowała się nią córka w Warszawie, czyli moja stryjenka. Nieczęsto się pewnie zdarza, żeby uczestniczyć w pogrzebie teściowej starszej o 17 lat, mając lat 86, a tyle właśnie ma mój stryjek.
    Chyba po raz pierwszy uczestniczyłem w mszy, w czasie której ksiądz sprawił się jak należy, wplatając opowieść o życiu zmarłej w standardową procedurę katolickiej uroczystości pożegnalnej. Organista nie fałszował, panowie z zakładu pogrzebowego byli trzeźwi, elegancko ubrani i jednakowego wzrostu, co z pewnością ułatwiało niesienie trumny, która pojechała do Krakowa, gdzie zostanie złożona do grobu rodzinnego.
    Ciocia, jedna z ostatnich wdów katyńskich (5 lat temu było ich żyjących bodaj 6) do końca zachowała pogodę ducha o trzeźowość umysłu, choć ostatnio co jakiś czas pytała czy jeszcze żyje i wzdychała, gdy dowiadywała się, że i owszem.
    Teraz ma już święty spokój, który podobno będzie udziałem każdego ufającego Bogu i w niego wierzącego.
    Oby, bo ciocia z pewnością na to zasłużyła.

  22. noctorama pisze:

    Pantrysiu, jutro wybieram się do ortopedy… O ile mnie przyjmą:P to napewno w poczekalni znów się miło zaczytam….i podogaduje co nieco…

    …zaiste, piękny wiek…i piękny staż…drugi a jednak tak bardzo pierwszy…:) świetlistej drogi dla Twej Cioci…

  23. Pantryjota pisze:

    noctorama,

    Dziękuję w imieniu.
    Chyba sobie znów przeczytam książkę, jaką dostałem kiedyś od niej jako dziecko i którą zawsze bardzo lubiłem:

    https://jarmila09.wordpress.com/2013/09/02/niezwykle-choc-prawdziwe/

    Podobno na Rakowickim mają być tłumy jutro. W końcu mieszkała w Krakowie przez jakieś 80 lat z okładem.
    Nawet nie wiedziałem, że będąc już na emeryturze, ciocia była członkiem zespołu historii literatury na Jagielońskim Uniw. III wieku.

  24. noctorama pisze:

    …piękna książka, nietylko za sprawą tak udanych i barwnych ilustracji:))))

    …taaaaaakiej Cioci napewno zazdrościły Ci tłumy…nietylko te jutrzejsze. Inspirującą Duszą zaiste była i wciąż jest.

  25. Pantryjota pisze:

    noctorama,

    Jak kiedyś będziesz miała okazję, przeczytaj ją sobie. Wciąga i faktycznie ilustracje ma zajebiste.

  26. noctorama pisze:

    Pamiętam TĘ fascynację właśnie TĄ powieścią i zaczytuje JĄ właśnie…:)))

  27. Pantryjota pisze:

    noctorama,

    Czyli jednak łączy nas jakaś metafizyczna więź..
    A nie mówiłem?
    A nie, to Ty mówiłaś :))

  28. McQuriosum pisze:

    Noctorama & Pantryjota

    czyżby początek długiej, pięknej wspólnoty?
    😉

  29. Pantryjota pisze:

    McQuriosum,

    W tym wypadku odległość jest większa od dlugości.
    A poza tym, nie każdego kręci relacja typu dziadek-wnuczka.
    Co innego wnuczka-dziadek :))

Dodaj komentarz