Wstyd Dudy

Wypowiedzi prezesowego pomazańca na temat pani prof. Gersdorf są najlepszym dowodem na to, że nawet najwyższe stanowisko w pisim państwie może zajmować ktoś zupełnie bezwstydny. Sądzę nawet, że za jakiś czas, do istniejących synonimów słowa wstyd zostanie dodane słowo duda. Wówczas, gdy ktoś np. pojawi się z gołą du.ą na tekstylnej plaży, z pewnością spotka się ostrą reakcją plażowiczów, którzy pokazując go palcami, z obrzydzeniem będą spluwać przez prawe ramię i wrzeszczeć, że dudy nie ma, nawet gdyby miał oną jak najbardziej.

Uważam, że prezydent Duda to wielki wstyd dla nas, narodu. Co prawda sporo wstydu można się było najeść już za prezydentury brata prezesa, jednak to, co wyprawia Andrzej Duda, to już nie tylko wstyd, ale żenada, hańba i całkowita, bezdenna kompromitacja. Ktoś taki jak ognia powinien unikać używania określeń, które łatwo mogą wrócić bumerangiem i walnąć go prosto w czoło. Inna sprawa, że mentalność i poziom intelektualny tego człowieka prawdopodobnie uniemożliwia mu zrozumienie faktu, że wstyd to pojęcie wielowymiarowe.

Można oczywiście uważać, że nie sposób zarzucać Dudzie braku wstydu, gdyż takowego „z natury” posiadać marionetka nie może. Jednak problem polega na tym, że ów osobnik – choć w pewnym sensie przyniesiony w  prezesowej teczce – uzyskał jednak akceptację większości głosujących i jak źle pójdzie, uzyska ją powtórnie. To będzie bardzo smutna chwila dla Polski, choć nie tylko, bo przecież nie jesteśmy samotną wyspą na oceanie. Nie można wykluczyć, że na drugą kadencję ostanie się również Trump, bo demokracja ma to do siebie, że bywa ślepa jak kret. Czytam, że panu Hołowni nie dają więcej szans niż na 10% głosów, zaś w innym miejscu, że Duda prawie wygrywa w 1 turze, a inny sondaż daje mu niewielką przewagę w drugiej, nad panią Kidawą-Błońską.

A na koniec „przemycę” wpis Ojca Podgrzybka sprzed 4 lat, szczególną uwagę zwracając na ostatnią frazę:

15.12.2015 Ojciec Podgrzybek

Jarosław, Lech i Czech

Na początek cytat:

„W 1977 roku po raz pierwszy zaproszono mnie na duże zebranie KOR. Otwierają się drzwi i wkracza czołówka opozycji: Kuroń, Macierewicz, Jan Józef Lipski. Wszyscy, którzy siedzieli przy stole, wstają i przenoszą się pod ściany. Podniosłem się także, ale by ustąpić miejsca Lipskiemu, który był starszym panem. On jednak usiadł obok, a Kuroń wykorzystując ten moment, już wieszał swoją marynarkę na moim krześle. Ja jednak spokojnie usiadłem i miejsca Kuroniowi nie ustąpiłem. Po jakimś czasie poszedłem do Jacka Kuronia do domu i on 15 minut trzymał mnie bez krzesła. Zapamiętał i się zemścił. Gdyby nie silna motywacja, że ja muszę z tym komunizmem walczyć, a więc być w opozycji, to ja bym ją w jasną cholerę rzucił, bo tego towarzystwa nie akceptowałem.”

Teresa Torańska, My. Warszawa: Most 1994,

Przeczytałem sobie we wczorajszej Wyborczej felieton publicysty Mirosława Czecha pt „Trzecia próba Kaczyńskiego nie może się udać” i po jego lekturze doszedłem do wniosku, że nie mam  zbyt wiele do dodania, szczególnie w kwestii „futurologii”.

Polecam wszystkim:

https://wyborcza.pl/1,75968,19340895,trzecia-proba-kaczynskiego-nie-moze-sie-udac.html

Oczywiście felietonista nie mógł napisać, że Kaczor to złamas skończony i jeśli już zasługuje na jakieś krzesło, to co najwyżej na elektryczne. Myślę, że zasilanie z przyjemnością podłączyłby pan Wałęsa, a jeśli nie on, to kilku elektryków z uprawnieniami  na pewno by się znalazło. Wówczas Kaczyński mógłby osobiście nie  przeżyć czegoś, co było udziałem niektórych opozycjonistów w krajach, gdzie krzesło elektryczne jest popularne. Gdzie indziej co prawda rozstrzeliwali, albo wieszali, ale w tym wypadku krzesło pasuje jak ulał. W ostateczności zaś mógłby sobie pan prezes wyobrazić, że został schwytany przez Gestapo i to są jego ostatnie chwile przed tym, jak wszystkich wyda, aby uratować w zamian kota. Zawsze pisałem, że Jarosław Kaczyński to największe zagrożenie dla Polski i wszystko co ostatnio robi, doskonale to potwierdza. Nie wiem, czy w chwili ostatecznej próby znajdzie sobie taką norę, w której go nie znajdą, skoro Ceausescu znaleźli. Ale przynajmniej jest pewne, że w razie czego będzie tam siedział sam, jak jakiś Saddam, bo rodziny nie ma, a przydupasy na pewno nie będę przy nim trwać do końca. Czy koniec jest bliski, czy trochę dalszy to się okaże, ale o pomnikach prezesa sugeruję wzmożonym szybko zapomnieć – chyba że z kupy, jednorazowych.

Taki z niego zbawiciel, jak ze mnie Podgrzybek.

A jeśli ktoś chciałby spytać, co robi w tytule Lech, to odpowiem tak:

Wart pac pałaca, o czym przekonuje najnowszy prezydent z upoważnienia prezesa. I nie da się ukryć, że prezes ma kiepskie predyspozycje do wybierania prezydentów, ale to wszystko bierze się z tego, że nie może wybrać samego siebie.

Chociaż……

Dawniej też Pantryjota, a więcej o mnie w stopce.

Kategoria: Polityka, geopolityka (6), Różności niesklasyfikowane (8)
  1. Wito pisze:

    Jakżeż chciałbym uwierzyć, że to wszystko sen, że zbudzę się, a żadna Duqa (odwrócić q w lusterku proszę) nie topi Polski w szambie, do którego ścieki pompami ustawionymi na pełną moc tłoczą Kaczyński, Morawiecki, Ziobro i inni.

  2. Eva70 pisze:

    Pozwalam sobie w tym miejscu złożyć Tobie – Najmilszy Pantryoto i wszystkim forumowiczom – NAJSERDECZNIEJSZE ŻYCZENIA ZDROWIA, NIEUSTAJĄCEJ WENY I WSZYSTKIEGO JAK NAJLEPSZEGO Z OKAZJI ŚWIĄT!

  3. ViC-Thor pisze:

    Efekt r_katolickiego wychowania
    Dulszczyzna i piersi które ssał.
    Plus towarzystwo politykierów typu minizero generałsądowy i kaczka na trzech nogach.
    Takiego zachowania nie chcę nazywać po imieniu ; jak ktoś jest z błogosławionego łona to może mieć charakter najstarszego zawodu świata.

  4. ViC-Thor pisze:

    Eva70,

    Jako forumowicz serdecznie dziękuję
    :)))))

  5. Kfiatushek pisze:

    A kto jeszcze słucha p.o. strażnika żyrandola?! Przed Putinem się schował pod śniegiem. Bałwan.

Dodaj komentarz