Wszystko już było

Przez całą historię życia na Ziemi, doznawało ono wzlotów i upadków. Niektóre z tych upadków były upadkami totalnymi, na przykład w okresie permu wyginęło 95% żyjących ówcześnie gatunków. Ziemia stała się wtedy lodową planetą nie bardzo wiadomo dlaczego, ale to w sumie nieistotne. Życie odrodziło się jeszcze bujniejsze niż było. Gdyby żyli wtedy ludzie na pewno ówcześni ekolodzy, a w zasadzie ekooszołomy prowadzili by wojnę o zachowanie status quo. Te 5% żyjących gatunków byłoby stanem normalnym, po którym nastąpił niepożądany z punktu widzenia ekooszołomów lawinowy rozwój życia który zaowocował dinozaurami których panowanie skończyło się 65 milionów lat temu całkowitym ich wyginięciem, a w zasadzie dinozaury przecież nie wyginęły. Przetrwały tylko te które przystosowały się do życia w nowym zmienionym po uderzeniu planetoidy środowisku. Zmienione warunki stały się korzystniejsze dla ówcześnie żyjących protoplastów ssaków co doprowadziło w efekcie do powstania Homo Sapiens. Ludzie są dziećmi zmian klimatycznych i to tych najbardziej niekorzystnych. Jako gatunek potrafiliśmy przetrwać stepowienie lasów deszczowych, w których nasi przodkowie skakali po drzewach. Potem było jeszcze gorzej bo zmiany klimatu związane z ekspansją lodowców naprawdę wymagały od tych wczesnych ludzi nie tylko stosowania w praktyce doświadczenia przodków, ale wysilenia szarych komórek by po prostu przeżyć samemu, ale i swojej grupie. Czytałem ostatnio opracowanie wyników wykopalisk paleontologicznych na jednej z północnych wysp północnej Kanady gdzie odkopano skamieliny zwierząt żyjących w tropikach. Oponenci powiedzą że przecież kontynenty podlegają dryfowi kontynentalnemu, tak to prawda ale ta Kanadyjska wyspa była wtedy za życia tych zwierząt tak samo blisko bieguna jak i teraz. Co to oznacza ? To że panujący klimat pozwalał na życie tym gatunkom zwierząt tak blisko bieguna i biegun nie był synonimem zimna. Do czego zmierzam ? Staram się uświadomić niektórym czytelnikom że to co się dzieje aktualnie z klimatem nie jest jakimś wyjątkowym wydarzeniem w historii Ziemi czy nawet czasów gdy egzystował na Ziemi człowiek. Popatrzmy na rejony gdzie były kiedyś potężne imperia i cywilizacje. Gdzie się podziała cywilizacje z rejonu Eufratu i Tygrysu, gdzie imperium Perskie, czy też starożytnego Egiptu, nawet wbrew pozorom doliczyć można do nich nawet starożytny Rzym. Zmiany klimatu nawet lokalne w skali regionu czy części kontynentu powodowały rozpad istniejących i powstanie nowych potęg. To co się dzieje teraz z klimatem mnie osobiście napełnia nadzieją i szansą dla Polski. Tak właśnie to nasza szansa bo wśród wielu krajów które skorzystają na ociepleniu klimatu jest nasza Ojczyzna. Nie ma co się śmiać. Popatrzcie na nerwowe ruchy Zachodu jak przebierają nóżkami chcąc zatrzymać naturalne procesy ocieplania (biedni idioci). Jeszcze na dodatek nas chcą obciążyć kosztami walki z ociepleniem mimo że cała reszta świata ma dylematy Unii Europejskiej za nic. Nie można zatrzymać procesów ocieplania poprzez ograniczanie 14% emisji do niższego poziomu skoro pozostała część świata emituje pozostałe 86 % i natychmiast wypełnia zmniejszenie emisji Unii. Choćbyśmy wypruli sobie żyły z wysiłku i ograniczyli emisję o 50% to nic to nie da. Ekooszołomy klekoczą , że wyginie sporo zwierząt, spokojnie nie pierwszy i nie ostatni raz to po pierwsze. Po drugie w wyniku zmian klimatycznych Polska znajdzie się w strefie klimatycznej jaka teraz jest w rejonie morza Śródziemnego ( to chyba dobrze dla nas ?). Ostatnio latem media doniosły, że z Rybnickiego zbiornika wyłowiono krokodyla, prawdziwa wiosna nastaje jak już jej zwiastunem jest…hehehhe krokodyl. Ktoś powie że jestem samolubem i wyjątkowym egoistą. Może tak, ale mogę powiedzieć Holendrom i Duńczykom oraz zagrożonym krajom Unii Europejskiej, że im bardzo ale to bardzo współczuję i tyle.

Nic szczególnego

Kategoria: Bracia mniejsi, przyroda (4)
  1. Kfiatushek pisze:

    Polska stanie się słoneczną Italią, w Norwegii będziemy uprawiać winogrona, tylko Eskimosi, pardon: Inuici, stracą swoje igloo. Za to krokodyla na torebkę czy buty złowimy w stawie w parku, gdzie zutylizujemy także zużytego męża lub żonę, albo teściową. Podoba mi się. Kupuję.

Dodaj komentarz