Jak widzicie, zabawiłam się w tytule słowotwórczo. Na tyle skutecznie, że nawet Wujek Google nie wytrzymał i ową „narcyzkę” podkreślił.
A właściwie, czy ktoś może mi wytłumaczyć, dlaczego słowo „narcyz” nie może przyjąć formy rodzaju żeńskiego? Skoro dość spora grupa moich uczelnianych koleżanek już pogodziła się z tym, że zostały profesorkami (choć ta forma zwykle kojarzy się z nauczycielkami szkół o szczebel niżej), Dorota Warakomska i bodajże Joanna Mucha z uporem maniaka mówią o kobietach na ministerialnych stołkach jako o ministrach, a słyszałam także kilkakrotnie, że Hanna Zdanowska jest prezydentką Łodzi, to narcyzka nie powinna w żaden sposób razić (tym razem Google podkreślił też „prezydentkę”). Gorzej pewnie byłoby z kobietą pełniącą urząd ambasadorski, czy oficerski, ponieważ terminy „dyplomatka”, czy „oficerka” zarezerwowane są dla zgoła innych przedmiotów, a nie osób. Ale co jest złego w narcyzce???
No bo jak inaczej określić kobietę, która zupełnie się nie kryje ze swoją dumą z faktu, że na forum, które czytuje , być może nie bardzo liczne, ale za to zacne grono, w ostatnim czasie prowokuje największą uczestników aktywność, i to pisząc o czymś, czemu właściciel forum nadał dźwięczną nazwę bzdety???
Dzień dobry, chciałem dać „narcyzowy/narcystyczny”
lecz w ostatniej chwili
zauważyłem powyższy tytuł
i nie chciałem aby się skojarzyło…
Serdeczności.
PS
Za komuny te prowokacje były takie piękne.
Znowu popieram – pani doktor/proWesor Kłosinska (Wiesława?)
polonistka od j polskiego – też by (niepewnie?) poparła…
Sam jestem twórcą 3D i 2D przede wszystkim i czasem fizycznym aktywistá z powodu czegoś co wielu nazywa chorobą…
Poprawka : procesor Wiesława Kłosinska.
Wszystko przez te chochliki drukarskie niczym w „Weselu” S.Wyspiańskiego mego jedynego ulubieńca spod Krakowa.
Krakowianka Jedna,
:))))))))
Ja, jako narcyz, też popieram 🙂
Z punku widzenia poprawności językowej określenie „narcyzka” wydaje się jak najbardziej poprawne. Chyba, że będziemy chcieli wywieść znaczenie określenia od narcyza, czyli kwiatu – wówczas faktycznie pojawia się pewien problem. Ale dlaczego zakładać, że narcyzm jest jedynie męską przypadłością?
A poza tym wydaje mi się, że teoretycznie miałabyś o wiele więcej powodów douważania się za narcyzkę, niż fakt pojawiania się komentarzy pod Twoimi wpisami.
Pozdrawiam i dziękuję za aktywność.
Pantryjota,
No właśnie – zresztą z tym rodzajem ( czyli z łaciny: genderem) to problem jest taki, że sprawa to czysto konwencjonalna. Bo, zaiste narcyz po polsku jest rodzaju żeńskiego, ale przecież istniała niejaka Narcyza Żmichowska, a nawet patronką niezłego liceum warszawskiego jest nadal, choć pewnie patriarchalnie nastawione kuratorium chętnie by to zmieniło. W językach różnych ten sam przedmiot także jest różnego rodzaju – taki polski widelec ni stąd ni zowąd pozbawiony zostaje męskości, żeby nie powiedzieć, że jakiegokolwiek rodzaju i w celu zjedzenia kotleta należy zaopatrzyć się w „jakieś widelec”. Już nie mówiąc o tym, że z mistrzem Polikarpem po polsku rozmawiała kobieta z kosą, a u Bergmana w „Siódmej pieczęci” z rycerzem w tej samej funkcji mężczyzna.
Cokolwiek by nie powiedzieć, nie boję się tego głośno powiedzieć – narcyzką jestem i niech tak zostanie. Być może z czasem zmienię się w Hiacyntę, ale pewnie to natychmiast zauważycie : https://www.youtube.com/watch?v=vsZGHxb4caA
ViC-Thor,
Poza mną oczywiście :))
Serdeczności,
Narcyzka z Krakowa