Zwycięstwo fryzjera i klęska Ukrainy

Ponieważ rasowy felietonista powinien reagować na bieżąco, no to reaguję.

W tych trudnych czasach, gdy być może spełnią się marzenia pana prezesa o „prawdziwej wojnie” i wreszcie będzie mógł stanąć na czele jakiegoś pospolitego ruszenia, złożonego z oddziałów kiboli, wspieranych przez zawodowych egzorcystów, objawił się odważny fryzjer, który przeciwstawił się konsorcjum ściągającemu haracze:

https://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,35771,15801491,Radio_bedzie_dalej_grac__Fryzjer_wygral_z_ZAiKS_em_.html#BoxSlotII3img

W całej tej sprawie szczególnie cieszy postawa sędziego, którego argumentacja na rzecz fryzjera wydaje się nie do zakwestionowania. Mimo, że generalnie jestem jak najbardziej za prawami autorskimi i wspieraniem w ten sposób artystów, to akurat w tym ( i podobnych) przypadkach uważam, że istniejące przepisy są absurdalne i dobrze się stało, że ktoś wreszcie ukazał ich idiotyzm w sposób, który chyba nie pozostawia żadnych wątpliwości co do ułomności ich stosowania.

fryzjer

To tyle, jeśli chodzi o optymistyczne akcenty na dziś.

Celowo rozpocząłem ten felieton od fryzjera a nie od Ukrainy (gdzie haracze są na porządku dziennymi i oczywiście nocnym), bo jeśli chodzi o geopolitykę, to mogę opierać się jedynie na intuicji i z przykrością stwierdzam, że ta mnie w tym przypadku nie zawodzi, jeśli brać pod uwagę postęp wydarzeń. Pisałem już,  że byłem mocno zdziwiony, gdy władze Ukrainy oddały Krym praktycznie bez jednego wystrzału, choć mogli przecież choćby zniszczyć sprzęt, który przejęli potem Rosjanie.  Krym jest jednak dość specyficznym regionem, którego przynależność do Ukrainy z pewnością może budzić wiele wątpliwości i ten fakt, w połączeniu z ogromną przewagą wojskową Rosji w  rejonie, mógł jakoś tłumaczyć bierność jej nowych władz, które po prostu chciały być może uniknąć przelewu krwi, który i tak w niczym by nie pomógł.

Jednak w sytuacji, gdy nowy rząd słabo i raczej nieudolnie reaguje na to, co dzieje się obecnie, należy zastanowić się, czy aby na pewno są to przedstawiciele swojego narodu. A może to marionetki sterowane przez Putina ? Może to właśnie Putin zorganizował ten cały Majdan i teraz spija śmietankę ? Oczywiście nie twierdzę, że ludzie na Majdanie w swej masie to byli agenci Moskwy, tym bardziej, że w walkach brał udział mój przyjaciel, z którym znam się od ponad ćwierć wieku i wiem od samego początku tej znajomości, jaki jest jego stosunek do „Moskali” bo tak ich właśnie nazywa, jeśli chce użyć bardziej parlamentarnego określenia.

Jeśli jednak nawet była to prawdziwa, „oddolna” inicjatywa obywatelska, to  widać jak na dłoni, że państwo Ukraińskie praktycznie nie istnieje, skoro nie jest w stanie poradzić sobie z niewielkimi grupami terrorystów, przejmujących coraz to nowe,  newralgiczne dla funkcjonowania państwa obiekty i tereny.  Absurdalne pomysły skierowania w zapalne miejsca a to wojsk ONZ,  a to tzw Gwardii Narodowej mogą dowodzić dwóch rzeczy: albo władze nie mają przysłowiowych „armat” albo – i to znacznie gorsza ewentualność – nie mają woli, żeby bronić tej swojej niepodległości –  nieco iluzorycznej, niemniej jednak z formalnego punktu widzenia istniejącej.

W tym kontekście aż żal ściska anus, gdy człowiek sobie pomyśli, jak inaczej to wszystko mogłoby się potoczyć, gdyby nie zamach w Smoleńsku. Pamiętacie Państwo zapewne słynną wypowiedź nowego papieża w trakcie lotu samolotem, która została uznana przez część katolickiego elektoratu za nieważną, gdyż wygłoszoną pod wpływem wysokości, która jakoby otępia i jak się okazuje, nawet papieży.

Od razu ciśnie się na usta pytanie, czy ta przypadłość (tępienie) dotyczy również prezydentów i chyba należałoby odpowiedzieć na nie twierdząco, biorąc pod uwagę „nowożytną” historię Polski. Wszyscy przecież pamiętamy lotniczy incydent gruziński, kiedy to otępiały najwyraźniej prezydent kazał lecieć pilotowi w miejsce o wiele bardziej wówczas niebezpieczne, niż teren lotniska w Smoleńsku, szczególnie bez mgły. Jakiś czas później, rozochocony niespełnionym poczuciem władzy, łaskawie nie wydał decyzji odnośnie ewentualnej zmiany miejsca lądowania z powodu mgły i sprawa się rypła, w dosłownym tego słowa znaczeniu. Gdyby Benedykt abdykował nieco wcześniej i Franciszek swoimi wypowiedziami zwróciłby uwagę na problem tępienia w powietrzu, może mielibyśmy teraz kolejnego prezydenta na emeryturze, zamiast na Wawelu. Być może napiszę kiedyś notkę, która przedstawi taką alternatywną wizję historii, bo to ostatnio modne jest. Tyle, że ten pomysł walczy z innym, w którym mógłbym przedstawić wizję Polski po wygranym Powstaniu Warszawskim. Najlepiej, gdyby udało się go wygrać do zera, albo chociaż spowodować odwrócenie proporcji : np 100 zabitych Niemców za jednego poległego Polaka, wliczając w to cywilów.

Chodzi mi po głowie popularny wątek z literatury SF, czyli maszyna do przemieszczania się w czasie. Wtedy bracia K. mogliby odpowiednio wcześnie zareagować w sprawie Ukrainy, co z góry postawiłoby okupanta na przegranej pozycji. Jeden z braci co prawda dowiedziałby się o inwazji dopiero około 12 w południe, tuż po przebudzeniu się, ale za to drugi trzymałby rękę na pulsie, kierując obroną połaci z piwnicy willi na Żoliborzu, ktora potem stałaby się miejscem pielgrzymek Kozaków dońskich i rdzennych Ukraińców krymskich.

A tak prawdę mówiąc, to gdyby Lech Kaczyński pozostał przy życiu, z pewnością nie dopuściłby Tuska do wtrącania się w sprawy Ukrainy, tylko sam by się wtrącił w odpowiednim momencie, co wytrąciłoby Putinowi oręż z ręki, a światu pokazało prawdziwą wielkość tego niewielkiego wzrostem męża swojej żony i stanu.

A może odwrotnie ?

Ponieważ rolą  felietonisty jest  również stawianie pytań,  więc pozostawiam moim czytelnikom szerokie pole do popisu w kwestii oceny,  co było dla Lecha Kaczyńskiego  ważniejsze : wychowanie Marty, czy troska o Polskę.

Pantryjota, tylko co ostrzyżony na krótko.

Dawniej też Pantryjota, a więcej o mnie w stopce.

Kategoria: Polityka, geopolityka (6)
  1. BlogPM pisze:

    No dobrze, skoro konczac felieton szef portalu zacheca czytaczy pytajac:
    – Co bylo dla Lecha Kaczynskiego wazniejsze:
    a/ wychowanie wlasnego dziecka
    b/ czy troska o Polske?
    No to ja sie pokusze.
    Moim zdaniem troska o Polske zdominowala postawe najwiekszego prezydenta.
    I teraz tak: skoro dane jest czytaczom 'szerokie pole do popisu w kwestii oceny’ nalezy przy okazji podziekowac wydawcy serwisu pantryjota.pl za te zachete.

    Po drugie, na cos trzeba sie zdecydowac oceniajac poleglego za Polske prezydenta.
    a/ czy wazne sa intencje inkryminowanego
    b/ czy wazne sa fakty?
    Oczywiscie intencje mial dobre, jak kazdy ojciec kochajacy dziecko, bez dwoch zdan. No przeciez.
    Z drugiej strony, najwiekszy prezydent panie swiec nad jego dusza byl nie da sie ukryc wazna postacia dla sekty (by RAZ). Wiecej, postacia kultowa dla elektoratu pozostalego po brudnej koalicji Wersalu juz tu nie bedzie.
    Co nie zmienia sprawy, ze dla wiekszosci w condo byl postacia niedoskonala intelektualnie zdominowana przez brata alfa. Meldowal rozkazy? Czy nie?

    Przechodzac do terazniejszosci, czy nam sie to podoba, czy nie, fakty sa takie:
    – Za miesiac w srodku maja oraz w centrum kampanii wyborczej zamiast wspierac wujka z Zoliborza Marte czeka kolejny rozwod.
    Takiego policzka bogobojny, wierny elektorat nie pusci plazem.
    Wniosek latwy: tym samym lamiaca przykazania corka najwiekszego przezydenta wbije noz w plecy wujkowi.
    Zapewne euroazjaci wytlumacza sobie: to dobrze, ze pozbyla sie syna esbeka.
    Tak czy owak panu przyszlemu premierowi do przyjecia dla wszystkich. w polowie maja bedzie ciezko na duszy. Poza tym, w czerwcu przechodzi na emeryture.
    Puenta jest taka: Lider ma zyciowego pecha.
    A moze jest tak, ze samo zycie sprzysieglo sie przeciwko euroazjatom.
    Stad juz krok do stwierdzenia: – Spoleczenstwo jest niemile.

    PM

  2. Pantryjota pisze:

    BlogPM,

    To dobrze, że mogę czasem na Ciebie liczyć w kwestii odpowiedzi na podstawowe pytania :))
    Ale rozwijając temat:
    Czy nie mogło być tak, że córka Marta jednak w pewien sposób „rozpraszała” naszego zabitego prezydenta swoim nie licującym zachowaniem i to powodowało, że popełniał błędy na urzędzie ?
    A poza tym, chyba nic nie wspominał o groźbach, jakie mógłby przecież dostawać przez internet, jak to ujawnił terazTusk. Inna sprawa, że on chyba też nie używał, podobnie jak brat. Był przecież wierny starej Nokii, która nie miała dostępu do sieci. Za to teraz ma do niej być może dostęp Putin i dlatego zajmuje Ukrainę.

    Pozdrawiam tuż po obiedzie.

    P.

  3. z0sia pisze:

    „A tak prawdę mówiąc, to gdyby Lech Kaczyński pozostał przy życiu, z pewnością nie dopuściłby Tuska do wtrącania się w sprawy Ukrainy, tylko sam by się wtrącił w odpowiednim momencie, co wytrąciłoby Putinowi oręż z ręki, a światu pokazało prawdziwą wielkość tego niewielkiego wzrostem męża swojej żony i stanu.”
    Jako kto? Emerytowany prezydent? Miałby tyle samo mocy,ile ma Wałęsa 🙂

    pozdr.serdecznie 😀

  4. Pantryjota pisze:

    z0sia,

    No nie przesadzajmy. Do mocy Wałęsy – to przy całym szacunku, jaki podobno należy się zabitemu w zamachu – trochę by mu jednak brakowało. Choćby tej Matki Boskiej w klapie.

  5. z0sia pisze:

    To miałam na myśli 🙂
    Marny prezydent,byłby marnym ex prezydentem.
    Nie ma to jak umrzeć z hukiem,choć bez wybuchu.

  6. Pantryjota pisze:

    z0sia,

    Ale jak ex mógłby mniej szkodzić, co nie jest bez znaczenia.

  7. Jacek pisze:

    …co było dla Lecha Kaczyńskiego ważniejsze : wychowanie Marty, czy troska o Polskę.

    Biorąc pod uwagę efekty wychowawcze oraz efekty rządzenia uważam, że to wszystko jedno.
    Choć może nie jedno, a samo dno. Bez „je”.

Dodaj komentarz