W niedzielę o poranku, kiedy czytelnicy i inni autorzy tego forum jeszcze zapewne w najlepsze śpią, twórca, pomysłodawca i właściciel portalu, Pantryś w trzech osobach jedyny taki, jest już po śniadaniu i pracuje nad kolejną notką, do napisania której zainspirował go wywiad z muzykiem Janerką i podróż do Rymanowa Zdroju, odbyta w dniu wczorajszym. Jeśli chodzi o Lecha Janerkę, to należy on do twórców wybitnych i z pewnością jest jednym z oryginalniejszych artystów na naszym rynku muzycznym. Oprócz tego, że gra i komponuje, pisze również świetne teksty i nie ukrywam, że zawsze bardzo go ceniłem, właściwie od początku. Teraz znalazłem w sieci bardzo interesujący wywiad z nim i z przyjemnością go Państwu polecam:
Już pod pierwszym zdaniem mógłbym się podpisać jako Pantryś:
Joanna Dzikowska: Jaki jest pana największy życiowy sukces?
– Nie muszę wstawać rano, tylko wtedy, kiedy chcę. Od lat!
No właśnie, nie każdy może być Borucem :)) cały Janerka…Przeczytajcie sobie całość, naprawdę warto. Tym bardziej, że teraz przechodzę do drugiego wątku, który połączę zgrabnie z pierwszym, ale klamra będzie na końcu. Korzystając z ładnej pogody, wybrałem się wczoraj do Rymanowa Zdroju, miejscowości uzdrowiskowej znajdującej się ok. 15km od Iwonicza, w którym jak moi stali czytelnicy wiedzą, przebywam na kuracji. Zaparkowałem na początku miasteczka i już na początku mała uwaga dla mniej „obytych” – po najechaniu myszką na zdjęcie i kliknięciu lewym klawiszem możemy je powiększyć na cały ekran, choć oczywiście wszystkie fotki są skompresowane, ale za to w większości w ogóle nie kadrowane i w żaden sposób nie przerabiane. Po obejrzeniu powiększonej fotki wracamy do lektury notki, klikając strzałkę w lewo, znajdującą się w pasku przeglądarki.
abstrahując od źródeł finansowania podobnych inwestycji, póki co przypominam, że znajdujemy się województwie podkarpackim, bastionie PiS. A skoro o bastionach mowa, to właśnie w tym momencie mijam nienachalnie widoczny po drugiej stronie rzeki kościół:
do którego można dostać się przez kolejny mostek:
albo zboczyć ze ścieżki, żeby po kilku metrach znaleźć się w lesie:
w tym momencie na nagrywanym równolegle filmie komentuję, że coraz bardziej mi się to miejsce podoba i dalszy spacer tylko utwierdził mnie w tym przekonaniu.
tutaj, przy kolejnym mostku udało mi się uchwycić na zdjęciu bardzo atrakcyjną mamę w moim typie i choć słabo ją widać, bo zdjęcie robiłem idąc, to napatrzeć się nie mogę:
przechodząc na drugą stronę rzeczki, trafiamy na galerię obrazów pod prawie gołym niebem:
a pod nią czeka „góralski” zaprzęg:
który tak wygląda z innej perspektywy:
nieco bliżej gór znajduje się sanatorium dla sercowców, czyli ewidentnie nie dla mnie:
więc wróciłem na szlak spacerowy, aby przejść nim po lewym brzegu rzeki. Moją uwagę zwrócił najpierw drogowskaz, na którym pokazano również jak trafić do klozetu i do przychodni uzdrowiskowej „Opatrzność”. Celowo nie wykadrowałem nieba, żebyście Państwo mogli podziwiać jego błękit:
wracając do parku przeszedłem przez „prawdziwy” most, przy którym umieszczono nazwę rzeki:
a następnie, mijając po prawej stronie kościół:
znów znalazłem się w parku, gdzie przywitał mnie parkowy regulamin:
z ujętych tam zakazów, jeden powtórzono jeszcze raz na oddzielnej tabliczce:
ale i tak jednego sympatycznego kundelka udało się przemycić jego młodej właścicielce:
idąc parkową aleją podziwiałem stary drzewostan i młode nasadzenia:
a ta „trójca” na górce jest moim zdaniem po prostu piękna i godna pędzla Lukasuwki, która jednak chyba woli malować koty i gołe baby :))
nieco na uboczu parku znajduje się placyk, przy którym posadowiono rzeźbę osoby, która jest patronem tego miejsca:
jak widać, pomnik nie łapie się do konkursu na najpaskudniejsze przedstawienie JP II, stoi sobie skromnie w pięknym miejscu i nic mi do tego, skoro taka była wola mieszkańców i włodarzy tego miasta. Zapewne znalazłby się jakiś lokalny patron, ale biorąc pod uwagę fakt, że często w przeszłości burzono pomniki zdeprecjonowanych bohaterów, wybrano „bezpieczny” wariant i materiał, który wygląda na trwały. Z nieco innej perspektywy pomnik wygląda tak:
i na tym wycieczka dobiegła końca, a na zdjęciu widzicie Państwo parking i drogę, którą przyjechałem:
Teraz garść refleksji końcowych:
Pięknie tutaj jest bez dwóch zdań. A latem, gdy roślinność i kwiaty będą w pełnym rozkwicie, będzie zapewne jeszcze piękniej. Mimo, że to w pewnym sensie „prowincja”, nie mamy się absolutnie czego wstydzić, a wręcz przeciwnie, możemy być dumni z dobrze zainwestowanych, choć relatywnie niewielkich środków. Chciałem nawet ogłosić mały konkurs pod hasłem „czego brakuje na każdym z tych zdjęć” ale i tak nikt by nie zgadł, więc powiem od razu: otóż brakuje na nich jakichkolwiek śmieci. Nie ma „literalnie” nic, nawet papierka od cukierka, że nie wspomnę o puszkach po piwie, czy opakowaniach po prezerwatywach. Wygląda to tak, jakby tuż przed moim przyjazdem nad okolicą przeleciał gigantyczny odkurzacz i wessał wszystko, co tylko mogło przypominać śmieci. Chyba nigdy nie widziałem czystszego miejsca. Nie wiem, czy tutaj ludzie nie śmiecą, czy po prostu inni ludzie sprzątają, ale serce rośnie i dumą się napawa. Dodatkowo dodam, że zarówno w Iwoniczu jak i tutaj, przez 2 tygodnie nie spotkałem na ulicy żadnego nietrzeźwego osobnika i praktycznie (co jest jeszcze bardziej podejrzane) żadnych bezpańskich psów i chyba ze 3 koty chodzące swobodnie. Inna sprawa, że po knajpach i nocami po ulicach się nie szwendam.
A teraz będzie owa klamra z Janerki, o której wspomniałem na początku:
Kraju, który dostarcza mi powodów do życia, broniłbym z karabinem w ręku. Tu chodzi o proste sprawy – żyć i umrzeć na swoich zasadach, a nie okupanta – mówi Lech Janerka, czołowy poeta polskiego rocka.
Myślę, że nawet nie będąc poetą rocka nie wypada nie zgodzić się z Lechem, i myślę, że zgodzicie się Państwo, że mój talent fotoreportażysty powinien być dostrzeżony i właściwie wykorzystany. Na razie jednak zupełnie bezinteresownie poświęciłem prawie 3 godziny na zareklamowanie Rymanowa i mam nadzieję, że się Państwu to miejsce spodobało. Oczywiście zrobiłem też kilka autoportretów z ręki, ale na razie ich nie zamieszczam, ale za to wklejam zdjęcie, które obiecałem poprzednio i na którego brak zwróciła uwagę Filipina, której ten tekst poświęcam i ona już wie dlaczego :))
Zdjęcie usunięte. Napatrzyliście się i starczy :))
a na koniec Janerka, którego nie znałem, a przed chwilą znalazłem w sieci:
Tekst piosenki:
Wstaję nie wiem po co
Wstaję bo chyba warto żyć
Podnoszę się jak król
Choć gębę mam jak szczur
To w głowie echo bzdur
Że w końcu pewnie kimś zostanę
Sam
Wstaję piję mleko
Wstaję chociaż zarzuca mnie
Papieroch sterczy z ust
Jak jezusowy gwóźdż
Przebija mnie do stóp
Przybija mnie do raju ściany
I znów pobite gary
Śpię
Popieram absolutnie sen
Śpię
To takie jest banalne
Zbudzić się obudzić się
Zbudzić się
Wstaję nie wiem po co
Wstaję bo chyba warto żyć
Ktoś znów przestawił czas
Jak stół kolejny raz
I kantów siny znak
Ozdabia mnie jak tatuaże
Tak
Wstaję piję mleko
Wstaję chociaż zarzuca mnie
Już w radiu dają znać
Że u mnie wszystko gra
Więc znowu rozpoczynam
Wymyślanie następnego dnia
I znów pobite gary
Śpię
Popieram absolutnie sen
Śpię
To takie jest banalnie
Zbudzić się obudzić się
Zbudzić się
Z ubolewaniem przyznaję, że Lech Janerka jest jednym z tych artystów, których nie znam osobiście, ale jeszcze nic straconego. Może napiszę kiedyś o nim więcej i ktoś mu to pokaże…
Pantryjota – dumny ze swojej ojczyzny – Polski oraz także zarówno z wciąż ciepłego Lecha J.
Widzę, że póki co komentarzy brak, to wkleję jeden spoza forum i udam się na lekki spacer:
„Przejrzałam wszystkie Twoje ostatnie wpisy, piękne reportaże fotograficzne”
Pozwolę sobie zgodzić się z tą opinią :))
Z wielką przyjemnością obejrzałam wszystkie zdjęcia. Sprawiłeś mi miłą niespodziankę tą wirtualną wycieczką, jak i całym wpisem. Dziękuję:))
Ja właśnie wróciłam z realnego spaceru po pobliskim parku, do którego mam ok 500 metrów. I na całej tej odległości jest 1 kosz na śmieci. Przy okazji udałam się do śmietnika wyrzucić kosz, gdzie spotkałam trzech pieklących się pijaków.
I pozostaje tylko niedosyt czystego, zadbanego otoczenia..
Filipina,
Znam gorsze niedosyty, ale to miło, że zwróciłaś uwagę na notkę.
Pozdrawiam serdecznie.
No jakżebym mogła nie zauważyć:))
Czytam wszystkie, choć nie wszystkie komentuję.
Pantryjota,
Ja też zwróciłam uwagę i to jeszcze przed Filipiną, ale się spieszyłam do wyjścia i dlatego nic nie napisałam, za to czynię to natychmiast po powrocie do domu :).
Fotoreportaż z Rymanowa sprawił mi dużą przyjemność, bo każdy kontakt z przyrodą dla kogoś takiego jak ja, kto spędza czas wyłącznie w mieście, jest bardzo cenny, choć i tak mam nie najgorzej, bo mieszkam na dość zielonej Sadybie, mam widok na smukłe topole, sporą choinkę i rozrośniętą dziką mirabelkę, która dość nagle pokryła się białym kwieciem w dużej obfitości.
Lecha Janerki też nie znam osobiście, za to poznałam przed niejakim czasem Wojciecha Waglewskiego, który okazał się być mężczyzną nie tylko przystojnym, wysokim, dobrze ubranym i dobrze wychowanym, ale przede wszystkim bardzo sympatycznym i bezpośrednim, co potwierdziło wcześniejsze korzystne wrażenie, jakie odniosłam podczas lektury obszernego wywiadu z nim (chyba jest rówieśnikiem Janerki). Miłych snów życzę.
Eva70,
Na początku chciałem poinformować, że jeszcze nie idę spać, bo czekam na komentarze :))
Co do Sadyby, to moja babcia mieszkała na ulicy Okrężnej, blisko komendy, na której to komendzie w swoim czasie zgłosiłem kradzież mojego samochodu marki Polonez. No ale to było jakieś 35 lat po śmierci babci.
Jeśli chodzi o Waglewskiego to chyba już tutaj wspominałem, że nagraniu jego ostatniej płyty wziął udział zespół mojego znajomego, który jest bratem mojego innego znajomego, też muzyka:
Faktycznie są rówieśnikami, w dodatku starszymi nawet ode mnie :))
Z tym, że Waglewski chyba lepiej się prowadzi, choć wygląda starzej.
ciekawy reportaż,
miejsce warte odwiedzenia, mnie zauroczyły te dwa śliczne koniki.
świetnie, że wprowadziłeś możliwość powiększania fotek.
poza tym mina zadowolonego Pantryjoty…bezcenna!
🙂
” Chciałem nawet ogłosić mały konkurs pod hasłem „czego brakuje na każdym z tych zdjęć” ale i tak nikt by nie zgadł, „…
Mimo, że w końcu nie ogłosiłeś tego konkursu to ja i tak muszę się pochwalić, że go wygrałem, przynajmniej co do zdjęć 1 i 2. Otóż brakuje tam jakichkolwiek oznak obecności gustu u projektantów, wykonawcóww a przede wszystkim włascicieli tych budynków.
Zgadłem? :-))
Jacek,
Napisałem przecież, że to „coś takiego” :))
Rymanowa oprócz parku w zasadzie nie ma w sensie takim, w jakim jest choćby Iwonicz. Nie ma tam żadnego centrum, jest tylko ten parking, jakiś mały market i trochę domków na stokach przydrożnych. Tym bardziej więc cieszy, że mają ten park, mimo wielu regulaminowych ograniczeń.
Mnie zaś ogranicza konieczność rannego wstawania,
Dobrej nocy życzę.
Lukasuwka,
Wiedziałem, że znajdziesz w tym wpisie coś bezcennego :))
Panrtyjoto,
jak otworzysz sobie w swoim laptopie obrazy dla Rymanowa Zdroju, to znajdziesz zdjęcia bardzo podobne do tych Twoich a nawet tej pani z dzieckiem…tylko trochę młodszym 😛
Mam nadzieję, że pijasz tamtejszą wodę i że Ci smakuje, bo podobno zdrowa jest, a chyba zdrową wodę lubisz… 😉
Ponownie zaintrygował mnie szczegół. Szczegóły są – jak powszechnie wiadomo – na tyle szczególne, że na ich podstawie można wysnuć coś bardziej ogólnego, a zatem nieszczególnie szczególnego.
Oto bowiem dzisiaj spacerując dojrzałam na trawniku tabliczkę z napisem „Zakaz wyprowadzania psów”. Już miałam ja sfotografować, ale pomyślałam sobie, że to nic szczególnego. Jednak u Ciebie widzę ten sam szczególny motyw, który mnie zaintrygował, ale jednak trochę odwrotnie. Zastanawiam się, czy „zakaz wprowadzania psów” w Rymanowie jest tożsamy z „zakazem wyprowadzania psów” we Włodawie i czy ewentualnie dałoby się dojść do jakiejś syntezy, np. takiej, że „wprowadzanie” i „wyprowadzanie” to zupełnie, ale to zupełnie wszystko jedno.
By nie być gołosłowną, jutro moją obserwację udokumentuję fotograficznie. Postaram się to zrobić tak, aby tabliczka z napisem nie znajdowała się centralnie w kadrze, bo jeszcze ktoś mógłby pomyśleć, że przedstawia ona coś szczególnego.
krawcowa,
Obawiam się, że nie wiem o co chodzi w Twoim komentarzu. Zapewne gdzieś są zdjęcia parku w Rymanowie, być może że nawet podobne do moich, ale to nie dziwota, bo ja też fotografowałem park w Rymanowie. Co do pani z dzieckiem, chętnie obejrzę link, bo jeśli to faktycznie ta sama pani, to widać jest miejscowa.
Wód żadnych nie pijam, ani na miejscu, ani na wycieczkach, a zup mlecznych też nie jadam.
Samuela,
Poruszyłaś ciekawą kwestię z tymi zakazami. Moim zdaniem zakaz wprowadzania jest lepiej sformułowanym zakazem, gdyż jednoznacznie określa, że psa w dany obszar wprowadzać nie wolno. Natomiast zakaz wyprowadzania można interpretować na różne sposoby, np tak, że wyprowadzać nie można, ale puścić wolno jak najbardziej.
Drogi Pantryjoto,
chodzi mi o to, żebyś pokazał coś, co jest rzadkie, jakiś ciekawy detal, coś co jest oryginalne i czego nie ma w internecie, skoro już jesteś tam tak dobrze wyposażony w sprzęt 😛
Szkoda, że nie pijasz tamtejszych wód, bo chyba po to do wód się jeździ…
A tu owa pani, nie wiem czy powinnam ją tu umieścić, ale to zdjęcie które jest w internecie, jeśli uznasz, że nie powinnam, to wyrzuć 🙂
Oczekujesz, że zanim zrobię zdjęcia, będę ślęczał nad przeglądarką i wyszukiwał jakie już są zrobione, żeby się nie powtarzać ??
Zanim je zrobiłem nie widziałem ANI JEDNEGO zdjęcia Rymanowa, więc dla mnie są one jak najbardziej oryginalne.
Co do dziewczyny, nie wydaje mi się, ale niech się Atom wypowie :))