Czy „przeciętny prezydent” jest gorszy od „przeciętnego człowieka” czyli o zimnym Lechu na okładce

Tygodnik mający w tytule określenie „powszechny” w powszechnej opinii był kiedyś pismem z zasadami. Dziś zrównał się z tabloidami, sugerując na okładce coś strasznego. Coś, co jest zupełnie nie do przyjęcia dla  Smoka Wawelskiego i coś, co do czerwoności zapewne rozgrzewa słynny wawelski czakram, strzegący tamtejsze krypty od kryptokomunistów, choć nie za bardzo skutecznie w ostatnich latach.

https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,17761271,Kowal_krytykuje__Tygodnik_Powszechny__za_okladke_.html?lokale=local#BoxNewsLink

Afera rozpala emocje, a pan Kowal wije się jak za przeproszeniem żmij i chyba tylko pozostaje mu czekać na wyrok, jaki wkrótce wyda na niego ciepły brat,  którego brata pamięci kalać nie wolno, gdyż ma sarkofag na Wawelu, który podobno należał mu się jak psu buda.

Mnie w tej całej awanturce najbardziej jednak rozbawiło wyjaśnienie (usprawiedliwienie ?) redakcji TP, które brzmi następująco :

*W pierwotnej wersji tekstu zamiast słowa „prezydent” użyliśmy słowa „człowiek”. Błąd oczywiście został poprawiony. Przepraszamy.

No to ja się zapytowywuję, czy bycie przeciętnym człowiekiem jest czymś lepszym, niż przeciętnym prezydentem ?

Wydawałoby się, że sama prezydentura już ustawia człowieka w roli kogoś nieprzeciętnego, ale w przypadku Lecha Kaczyńskiego tak nie było, a powiedziałbym, że było jeszcze gorzej. Gdyby poprzestał na prezydenturze W-wy, cierpieliby tylko warszawiacy i ewentualnie „słoiki”, ale niestety brat dał mu kopa wyżej i potem cały kraj znalazł się na skraju przepaści. No dobrze, może trochę przesadzam, ale faktem jest, że mógł jeszcze sporo narozrabiać, gdyby nie zamach. Mógłby np. nauczyć się angielskiego i wydzwaniać codziennie do Obamy, albo – co jeszcze gorsze – przypomnieć sobie rosyjski ze szkoły i telefonować do Putina z propozycjami nie do odrzucenia. Śmiechy chichami, ale po kimś takim można się prawie wszystkiego spodziewać oprócz tego, że będzie godnie pełnił zaszczytną funkcję z wyboru. I nie chodzi mi wyłącznie o wpychanie się tam, gdzie nie jest się proszonym, ani o niezdrową zależność od bliźniaka. Chodzi mi o całokształt cech mentalno-osobowościowych i predyspozycje, które w tym przypadku w najmniejszym nawet stopniu nie odpowiadały tym, jakie powinna posiadać osoba pełniąca najwyższe funkcje w państwie. Uważam, że Lech Kaczyński był najgorszym prezydentem w dziejach Polski i  że wyprowadzka z Wawelu byłaby dziejową sprawiedliwością. Smok byłby spokojniejszy, czakram też, a najbardziej ucieszyłaby się moja 102 letnia „ciocia”, krakowianka do 98 roku życia, która kiedyś na moje pytanie o ten pochówek odpowiedziała krótko „nie denerwuj mnie”. A ponieważ jest jedną z ostatnich żyjących wdów katyńskich, osobą odznaczoną przez wdowę po prezydencie Kaczorowskim, który też stał się ofiarą przerośniętego ego Kaczyńskiego, ma prawo do formułowania takich odpowiedzi bardziej niż inni, w tym pan Kowal. Dla niej łączenie katastrofy w Smoleńsku z Katyniem to obraza pamięci jej męża,  a dla normalnie myślącego człowieka obaj bracia Kaczyńscy to obraza i hańba dla Polski, również mojej ojczyzny.

Jeden powinien więc opuścić kwaterę na Wawelu, a dla drugiego powinno się przygotować niewielkie, jednoosobowe  pomieszczenie z łóżkiem i sedesem za zasłonką, a po 3 latach wzorowego sprawowania można przemyśleć kwestię pozwolenia na posiadanie w celi kota. Piszę o tym kocie dlatego, że sam jestem miłośnikiem kotów i dlatego, że mam w sobie jakieś resztki zasad chrześcijańskiego miłosierdzia, które  każe wybaczać, nawet 77 razy.

Pantryjota, wracający do formy pod wpływem nowoczesnego antybiotyku i perspektywy wizyty właśnie w Krakowie, już za kilka dni.

Dawniej też Pantryjota, a więcej o mnie w stopce.

Kategoria: Polityka, geopolityka (6)
  1. Samuela pisze:

    Pierwsza!

  2. al pisze:

    TP daje rzeczywiście większą porcję w tym temacie, bo dochodzi po wywiadzie jeszcze artykuł Reszki. Redakcja wyjaśnia:

    „Tytuł na okładce w sposób oczywisty nie jest Pana opinią, tylko opinią pisma – nie ma tam przecież cudzysłowu, który sugerowałby, że jest to cytat z Pańskiej wypowiedzi” – pisze Mucharski. „Jeśli poczuł się Pan zmanipulowany, przepraszam. Nie było to naszą intencją” – dodaje.

    Gwoli ścisłości, to nie TP a GW odpowiada za pomyłkę prezydent/człowiek:

    *W pierwotnej wersji tekstu zamiast słowa „prezydent” użyliśmy słowa „człowiek”. Błąd oczywiście został poprawiony. Przepraszamy. Zespół Gazeta.pl

Dodaj komentarz