Metro w Londynie, Powstanie Styczniowe i pan Celiński

Co prawda o polityce miałem nie pisać i będę się tego postanowienia trzymał, ale nie zaszkodzi od czasu do czasu pokazać, co inni mają na ten temat do powiedzenia, jeśli samemu myśli się podobnie.

Jadąc dziś autem słuchałem rozmowy w studio TOK FM i w pewnym momencie zeszło tam na Polexit w kontekście Brexitu. I wtedy jeden z gości, wykładowca akademicki z tytułem profesorskim, powiedział coś, co wydało mi się niesłychanie ważne w konteście obecnych dyskusji nad kształtem naszej państwowości. Otóż pan ów zgrabnie skojarzył  nasze Powstanie Styczniowe i londyńskie metro. Skojarzył  w jedyny chyba możliwy sposób, czyli w osi czasu, bo okazuje się, że gdy my „zerwaliśmy się” powstańczo, to Anglicy zaczęli budować właśnie swoją pierwsza linię metra. Jest to jeden z lepszych przykładów jakie słyszałem na poparcie tezy, że nadal jesteśmy może już nie 100, ale pewnie z 70 lat za przysłowiowymi „murzynami” w każdym możliwym sensie „cywilizacyjnym”. I dlatego kaczyzm jest taki groźny, bo nie tylko nie pozwala nam na zmniejszenie tego dystansu, co przez pewien czas się udawało, ale wręcz ten dystans zwiększa, przez co znów cofamy się na obrzeża cywilizacji zachodniej, rączo zmierzając w  całkiem przeciwną stronę.

Mądrą analizę obecniego stanu rzeczy przeczytałem właśnie w wywiadzie z panem Celińskim, który mówi tak:

„Polacy żyją w jakiejś fatalnej dla wolnego narodu mitologii. Spadek po 123 lat braku państwowości. Wtedy „naród” to byli ziemianie, inteligencja, w wielkich miastach kupcy. Wieś to był inny świat. W naszej mitologii większość narodu polskiego to bohaterowie, buntownicy. Tymczasem w najlepszym razie większość się nie wychylała, a w gorszym kolaborowała. Potem chłopi przejęli ten mit. Przez prawie cały dwudziesty wiek aż do dziś żyjemy mitem Polaków jako narodu wszechobecnego bohaterstwa i oporu. Karmimy się mitologią nadzwyczajności i konieczności dania oporu światu, który chce nas stłamsić. I odpychamy od siebie najgorszą z możliwych prawd”

Jaką?

Więcej tutaj:

https://weekend.gazeta.pl/weekend/1,152121,22828806,andrzej-celinski-na-koniec-wladzy-kaczynskiego-przyjdzie.html#Czolka3Img2

Pan Celiński przewiduje, że będziemy się jeszcze męczyć z Kaczyńskim ok. 3 lata, bo dopiero wtedy „zabraknie kiełbasy”. Ja mam cichą nadzieję, że stanie się to wcześniej, bo za 3 lata może być już znacznie bardziej „pozamiatane”. No i włos staje na głowie gdy człowiek pomyśli, że następcą Jarosława może być Joachim, „ruska trumna” Brudziński, co wieszczy pan Andrzej Celiński. To już chyba wolałbym na tym stanowisku pana Andrzeja „Katarzynę” Suskiego, który nie ma tytułów naukowych i nie jest wykładowcą akademickim, w czym bardzo przypomina choćby mnie, czyli zwykłego obywatela. Pan Ludwik Dorn pisał o panu Suskim tak:

„Zawsze uważałem, że ten typ mentalności i wrażliwości kulturowej, który uosabia poseł Marek Suski, ma, owszem, prawo być obecny w PiS, ale powinno się go traktować na zasadzie dobrodziejstwa inwentarza i nadmiernie nie eksponować, tak z powodów zasadniczych, jak taktycznych”

No właśnie, przecież z powodów zasadniczych i taktycznych nie eksponuje się w ostatnich latach pana Jarosława, więc poseł Suski wszedłby w rolę prezesa jak pal w Azję, nawet bez mydła. Zaś ewentualne uwagi, że ustępuje obecnemu 1 sekretarzowi intelektualnie są o tyle bez znaczenia, że intelekt dawno już przestał odgrywać rolę w polityce, przynajmniej w niektórych krajach, czego obecny polski rząd jest wyjątkowo porażającym przykładem.

I to by było na tyle w pierwszej notce w nowym roku, a następne będą już o czymś zupełnie innym, choć konkretnie o czym, to jeszcze nie wiem.

Pantryjota

Dawniej też Pantryjota, a więcej o mnie w stopce.

Kategoria: Polityka, geopolityka (6)
  1. Krakowianka Jedna pisze:

    Ja jednak jestem większą pesymistką i wróżę, że następnym naczelnikiem państwa zostanie Ziobro – w końcu po coś o tę nieograniczoną władzę walczył. Bycie prokuratorem i sędzią jednocześnie stanowi fenomenalne „bloki startowe”.

  2. Pantryjota pisze:

    Krakowianka Jedna,

    Ziobrę „zjedzą” jak Leppera. Nie nadaje się.

  3. Jacek pisze:

    Casami cieszę się, że raczej chyba niewiele mi pozostało.
    Tylko córek i wnuczek mi żal……

    Qrwa, co za świat!!!!!

  4. Pantryjota pisze:

    Jacek,

    „Niewiele” to pojęcie względne. Ja mam zamiar dożyć czasów, gdy truchło Kaczora będzie już nie do rozpoznania. Szczególnie przy 3 ekshumacji.

  5. Jacek pisze:

    Pantryjota,

    Tyle to pewnie i ja pożyję, bo to wydaje mi się nie za bardzo długo.:-)). On szybciej zdechnie niż ja, tak mi coś mówi. Ale czy to coś zasadniczo zmieni? Myślę, że wątpię.
    Moim zdaniem Pilsudski pomylił się w ocenie. Nie tylko ludzie są sk…..ny, ale naród niewiele lepszy. Prawdą zdaje się jest, że dla tego narodu można coś zrobić, ale z narodem nic sensownego na dłuższą metę nie wyjdzie. Taki nasz pieprzony los.

  6. Pantryjota pisze:

    Jacek,

    Zmieni o tyle, że zaczną się walki o schedę i wtedy łatwiej będzie się ich pozbyć.

Dodaj komentarz