Miałem 10 lat, nie usłyszał o nich świat (jeszcze)

Warszawskie liceum im Lelewela to szkoła, którą ukończyło kilku moich dobrych znajomych i niektórzy z nich zrobili duże kariery, choć akurat  dwóch „najważniejszych” osobiście nie znałem, ale oni absolwentami nie zostali, bo czasem trudno jest podskoczyć wyżej własnej du.y.

Kurator interweniuje w sprawie Kaczyńskiego

„Wtedy do dyrektora »Lelewela« pana Nikodema Księżopolskiego – pedagoga bezpartyjnego i niespotykanie praworządnego (czasem aż do przesady) – zatelefonował Kuberski. I mówi: »Dyrektorze, tam u was jednego z bliźniaków nie promowaliście. Ja ich znam. To są bardzo dobrzy chłopcy. Proszę to naprawić i drugiego też promować«” – napisał Jaczewski.

https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114884,22364442,kto-ratowal-z-klopotow-szkolnych-jaroslawa-kaczynskiego-wraca.html#Czolka3Img

Warto dodać, o czym już wielokrotnie pisałem, że Lech trafił z Lelewela do „Dewulotu” na Bielanach, która to szkoła „szczyci” się w swoich gablotach, że ukończył ją przyszły prezydent, a zapomina dodać, że trafił tam  „po znajomości” gdy mamusia  obraziła się na poprzednią szkołę za to, że brat nie dostał promocji do następnej klasy, mimo wstawiennictwa kacyka PZPR.

Jaruś trafił do szkoły na Woli, gdzie językiem wykładowym był angielski, którym przyszły pan doktor praw w ogóle się nie posługuje, no ale trudno nauczyć się języka obcego w jeden rok. Jak zdał maturę, to też jest wielka tajemnica wiary komunistycznej, a jak obaj dostali się na studia, to oddzielny temat.

Być może Jarosław Kaczyński jest jedynym w naszej historii doktorem nauk prawnych i premierem byłym, który nie zna żadnego języka obcego, a swój też kaleczy czasem okrutnie, nawet na własnej miesięcznicy, no ale to i tak najmniejszy grzech z tych, za które będzie musiał odpokutować.

Być może tytuły naukowe też zostaną mu odebrane łącznie z prawami publicznymi i będzie jako ten cymbał płaczący i błagający o nienabijanie na pal. Gdyby to ode mnie zależało, pozwoliłbym mu na wybór sposobu, w jaki chciałby odejść. Myślę, że jako miłośnikowi kotów mógłbym mu zaproponować wrzucenie do klatki z lwami. Również dlatego, że każdy chrześcijanin powinien uznać taki sposób odejścia za zaszczyt i honor. Chyba, że lwy by wzgardziły i odwróciły się od poczęstunku du.ą jak niepyszne.

Pantryjota

Dawniej też Pantryjota, a więcej o mnie w stopce.

Kategoria: Różności niesklasyfikowane (8)
  1. vannelle pisze:

    Lwy padliny nie żrą.

  2. Samuela pisze:

    Prawdopodobnie uczeń Jarosław Kaczyński był łobuziakiem, jakich mało. Wolał pewnie grać z chłopakami w piłkę niźli się uczyć pilnie z czytanki. Dwója z j.polskiego też nie zaskakuje, albowiem szewc bez butów chodzi. Skoro szewc, to i syn, zwłaszcza taki syn!

  3. McQuriosum pisze:

    „nie usłyszał o nich świat”

    i komu to przeszkadzało?!
    😉

Dodaj komentarz