Zgodnie z porzekadłem, że jeden obraz może zastąpić tysiąc słów, dziś będzie krótka „reporterska” relacja z wyprawy na stołówkę celem konsumpcji śniadania, gdyż jak wiadomo, śniadanie jest najważniejszym posiłkiem w dziennym jadłospisie.
Tak więc zaczynam bezzwłocznie, żeby zdążyć przed zabiegami:
Po drodze najpierw mijam recepcję, która znajduje się kilka kroków od mojego pokoju:
Następnie udaję się po schodkach na 2 piętro. Można również skorzystać z windy, ale ja, jako były konserwator dźwigów, nie korzystam.
Następnie korytarzem udaję się w kierunku jadłodajni, gdzie prowadzi podświetlany szyld:
Stołówka wygląda tak:
A dzisiejsza porcja śniadaniowa wyglądała tak:
Zupy mlecznej nie było, ale i tak ich nie jadam, bo jak wiadomo, dorosły człowiek mleka w zasadzie nie trawi. Muszę też dodać gwoli ścisłości, że pokazana na zdjęciu porcja dżemu to ilość dla wszystkich 6 osób, ale można poprosić o dokładkę i wtedy przydziałowa bułeczka może wyglądać nawet tak:
Po wyjściu ze stołówki można sprawdzić jadłospis świąteczny, za który dopłaciliśmy po 20 zł od głowy, choć można było zrezygnować. Oto dzień pierwszy:
I dzień drugi:
Po zapoznaniu się z jadłospisem chciałem sprawdzić jak wyglądam w lustrze, które ma ciekawą formę wzorniczą, co zresztą sami Państwo mogą łatwo ocenić. Dodam, że wszystkie lustra w sanatorium wyglądają dokładnie tak samo (choć czasem występują jako pojedyncze tafle albo podwójne) i być może pochodzą jeszcze z epoki gierkowskiej, ale głowy nie dam.
Następnie specjalnie dla moich czytelników otworzyłem okno w korytarzu prowadzącym na stołówkę i pstryknąłem widoczek podjazdu pod sanatorium, na którym nawet widać moje auto, ale nie powiem które to.
Na tym kończę ten krótki fotoreportaż z tekstem, bynajmniej nie oczekując wyrazów współczucia z powodu śladowej ilości papryki, gdyż w tym sanatorium czuję się najlepiej ze wszystkich, w których w życiu byłem i to mimo braku jakiejkolwiek pani w zasięgu moich emocji. Można by z tego wyciągnąć karkołomny wniosek, że panie do niczego nie są potrzebne, ale byłaby to szyta grubymi nićmi przesada, niegodna rasowego felietonisty. A określenie „zasięg emocji” powinno trafić do annałów, podobnie jak „mechanizm błędnego koła za sprzężeniem zwrotnym dodatnim”, które też kiedyś wymyśliłem w sanatorium, bodaj w Cieplicach, co jednoznacznie świadczy o doskonałym wpływie takich miejsc na męską inwencję. W tychże Cieplicach pisałem też zresztą moją pierwszą książkę – ołówkiem w zeszycie, który to ołówek już mocno wyblakł, więc chyba czas wziąć się za przepisywanie, żeby potomni nie ucierpieli. Szkoda, że nie wziąłem tego zeszytu ze sobą, bo czas mam, więc mógłbym sobie poprzepisywać coś, co ma około 35 lat, jeśli nie lepiej.
Ale i tak ćwiczę pisanie na laptopie, czego nie lubię, bo jestem przyzwyczajony do zwykłej klawiatury. Idzie mi coraz lepiej, więc niewykluczone, że po powrocie będę musiał się abarot przyzwyczajać do klasycznej klawiatury.
I pomyśleć, że kiedyś człowiekowi wystarczało zwykłe, gęsie pióro….
Dziękuję za uwagę i do następnego razu.
Pantryś
Śniadanko wydaje się być pożywne, przynajmniej na tyle, że nazwa „stołówka” jawi się być adekwatną. Niepokoić może nieco widok dwóch bytów udających się na posiłek z plastikowymi torbami, gdyż może to oznaczać, że albo ludzie ci przynosząc w torbach swoje własne jedzenie zechcą zamienić stołówkę na jadłodajnię, albo że w tych torbach zamierzają zabrać to, czego nie dadzą rady skonsumować w stołówce.
Generalnie jednak nie ma się czego czepiać, ponieważ jest schludnie i sanatoriusz nie po to przecież udaje się do wód, by jeść, lecz raczej po to, by obcując z przyrodą przyswajać wodę.
Samuela,
To prawda, schludność jest prawie najważniejsza. Mój dziadek z pewnością by to potwierdził, choć ja samym sobą niekoniecznie 🙂 A te torby to niekonicznie jedzenie, tylko ręczniki i tym podobne imponderabilia, bo niektórzy docierają na stołówkę wprost z zabiegów, gdyż pory posiłków często pokrywają się z zabiegami.
Pantryjoto,
moją uwagę natomiast zwróciły mieszki wieprzowe nadziewane, bardzo proszę, jak już będziesz po tym drugim dniu świątecznym(mam nadzieję, że nie żałowałeś sobie tych 20 zeta) to koniecznie opisz tę potrawę, bo mieszki kojarzą mi się z włosowymi…i chwilowo odebrało mi to apetyt 😉
A poza tym, to życzę tak Tobie jak i wszystkim tu zaglądającym, zdrowych i pogodnych świąt, wesołych jajek i skocznych mazurków!
Pantryjota,
Zastanawiam się nad tym, czy podzielić się z Szanownymi Wszystkimi moimi wszystkimi osobistymi doświadczeniami z pobytu w szpitalu chorób skórnych. Powstrzymuje mnie przed tym jednak powszechne oczekiwanie na smaczne świąteczne jadło.
Może kiedyś podejmę ten wysiłek, wszelako jedynie wtedy, gdy nadarzy się okazja do dłuższego powstrzymywania się od posiłków wszelakich. Tego rodzaju opowieść mogłaby mieć efekt terapeutyczny dla tych wszystkich, którzy cierpią na nadwagę, mimo że nie byłaby to opowieść o jedzeniu, a raczej o czymś zupełnie odwrotnym.
Samuela,
To może ja wykorzystam wolną zakładkę i przekształcę ją w mini forum o chorobach i służbie zdrowia ?
Poddaję ten pomysł pod dyskusję.
krawcowa,
Może to są właśnie nadziewana mieszki włosowe, z tym, że wieprzowe ?
Wcale nie musiałyby być bardziej obrzydliwe od golonki, nie mówiąc o Golonce, od którego mało co jest bardziej obrzydliwe.
Pantryjota,
Bym zjadł
indyka DUSZONEGO w sosie własnym.
😀
krawcowa,
Lepiej niech to sfotografuje.
To danie.
Pantryjota,
Piekna zima, widzę to auto, pięknie tam.
Żelazka mają duszę, czy samochody także?
Pantryjota,
W lustrze widzę wycieczczki do Wierzbowa na Słowacji, do geotermalnych źródeł.
Tam jest Poprad blisko, a z Popradu są ziemskie widoki, ale jak kosmiczne.
https://infobasen.pl/basen/S%C5%82owacja/Vrbov/Thermal_Park_Vrbov.html
Ciepła woda,tani dla osób ceniących spokój Wady: Mało atrakcji dla dzieci brak zjerzdzalni Treść: Spokojni polecam rodziny z małymi dziećmi są dwa fajne baseniki dla dorosłych kilka basenów z naprawdę ciepłą wodą polecam wszystkim i starszym i młodszym. Autor:ns Data:06-08-2013 19:42
Atom,
Była wycieczka do tych źródeł, ale ja nie znoszę wycieczek i nigdy nie jeżdżę.
Atom,
Zanim sfotografuję mieszki, przedstawiam tutejszy Dom Boży:
Pantryjota,
I hasło dla wiernych, zdjęte z tego samego miejsca dzięki funkcji zoomu optycznego osiemnastokrotnego:
Pantryjota,
Wierzcie w nawrócenie.
Cerkwi tam nie ma w pobliżu?
Bedzie 6go kwietnia.
hi,hi,hi: strzałka pokazująca „wejście” skierowana jest ku dołowi… przypadek???
( to a propos zdjęcia z 18’07” )
ps
Koneserzy kulinarni moi: wygląda na to, że mieszek wieprzowy to zwykła moszna knura pozbawiona jąder i – niewykluczone – że tymiżesz jądrami (cynaderki?) po doprawieniu ich ( jąder ) ponownie nadziewana… czyli, smacznego jaja ( knurzego )!
pps
Mnie zaś, prawdopodobnie za całokształt oraz niewystarczający brak szacunku przy przesadzaniu ponad 3m. Taxus baccata dopadł Hexenschuss… czyli: ani stać, ani siedzieć, ani leżeć … :-((((
McQuriosum,
Cisy -lubię.
Wyskoczył, czy nadwyrężył??
McQuriosum,
Mc Quriosum,
i tak jeszcze większe fuj, ale nadzienie ma być z pieczarek 😛
No to …przesadziłeś 🙂
Atom,
>Wyskoczył, czy nadwyrężył??<
nie wiem,ale boli jak jedno i drugie cuzamen… koty dziwnioe spoglądają w miejsce gdzie u mnie plecy tracą już swą szlachetna nazwę a ( excusez le mot ) dupa jeszcze się nie zaczyna, jakby mnie ratować chciały, ale sa za ciężkie na wygrzewanie mnie, bolesnego, toteż krąże po domostwie oblepiony jakimś plastrem co to grzeje i czekam na zmiłowanie….auuuuuuuuu!………
Bałtroczyka obejrzę pewno w nocy, jak mi się bolesne krążenie po domu dostatecznie znudzi… za dobre serce serdecznie dziękuję!
Krawcowa,
jakie fuj?
Ja tylko przypuszczam, co to może być, ostatecznie u was na wschodzie nie takie rzeczy się jada, choć i zachód z np. smażonymi baranimi mózgami, w niczym mu nie ustępuje… de gustibus!
ps
tym się przesadzanie nieuchronnie kończy!
McQuriosum,
Współczujemy i niemal współodczuwamy.
Może ten Taxus baccata był po prostu za duży ?
Może trzeba mierzyć zamiary na siły ?
Pantryjota,
dziękuję, od razu mi lepiej !
Co do wielkości cisowego badyla, to zawsze można powiedzieć, że był za duży, gdy coś się stanie niedobrego. Ten był jednak tym, który chciałem przesadzić, czyli był w sam raz. Po prostu wychodząc z gęstwiny z transportowaną zieleniną splątały mi się nogi w gęstwinie euonymus fortunei i cóś gdzieś chrupnęło…
Chrupnęło, ale Taxus baccata fastigiata na nowym miejscu prezentuje się całkiem dobrze…
ps
Zięć zmierzył badyla od czubka do ziemi i wyszło 2, 70 kilka, czyli z bryłą ma ponad 3m i dobre stokilkadziesiąt żywej wagi.
Oto On:
McQuriosum,
Odwróciłem badyla w bibliotece, ale w komentarzu nadal jest poziomo :((
Pantryjota,
Haaaa!
Czyli nie tylko u mnie tak było!
Pantryjota,
Atom,
ja też próbowałem na wszelkie sposoby, ale Mzimu dobrze pilnuje, żeby było poziomo.
może tak?
Atom,
Na Twoim miejscu bym się nie cieszył.
McQuriosum,
Moim zdaniem trzeba by usunąć komentarz i spróbować jeszcze raz wkleić fotkę z biblioteki, ale już tę odwróconą. Jeśli to nic nie da, to już nie wiem w czym problem.
McQuriosum,
Mzimu czuwa.
:DD
Pantryjota,
To brzmi jak groźba.
ciekaw jestem, czy będą podobne?
https://1.bp.blogspot.com/-NPNBMe6ZrS4/T-Q5Hzj8rRI/AAAAAAAABFg/8t9u7mE3Chg/s640/Obraz+185.jpg
Mc Quriosum,
jeśli ten pakuneczek zawinięty jest w to co myślę, …to dobrze, że dzisiaj zjadłam wcześniej śniadanie,
fuj 😛
Krawcowo Moja Droga,
żeby pozbyć się niepewności wystarczyło zapytać Wója Gógla i po niespełna sekundzie wiedzieć, co to są te mieszki wieprzowe. Ja przynajmniej tak zrobiłem… Sugerując, że mieszki to mogą być różne paskudztwa, popuszczamy tylko wodze fantazji, starając się odpowiednio „nakręcić” Pantrysia, oczywiście, jeśli połknie haczyk…
niemniej… 😉
Mój miły Mc Q 🙂
z niecierpliwością czekam z fotorelację z dzisiejszego obiadu Pantrysia
😉
krawcowa,
Ponieważ wiem, że nie tylko Ty czekasz na relację, oto zdjęcie mieszka – to ten po lewej stronie, już rozkrojony, żeby pokazać apetyczne wnętrze, w którym są grzyby, kawałki sera i nawet wyczułem czosnek. Palce lizać. Obiady są tutaj niezłe, najgorzej wypadają śniadania.
McQuriosum,
A dla Ciebie, drogi McQ – deser:
Pantryjota,
Dobrze Przyjacielu mój miły trafiłeś: ostatnio uwielbiam schabowe w takiej postaci!
Dziękuję Ci bardzo!
McQuriosum,
No to jeszcze na dokładkę widoczek z wczoraj:
Pantryjota,
Ciast ci u mnie dostatek, ale i te przyjmuję jako wróżbę obżarstwa, którą mi sam Bóbr przez Twoje zdjęcia zsyła.
ps
Ciekaw jestem, co współkuracjusze sądzą na temat Twojego obfotografowywania wszystkiego, co na drzewo nie ucieka?
McQuriosum,
Zasadniczo nie wszystkiego, tylko jedzenia :))
Generalnie uznają to za właściwą postawę w sytuacji, gdy kuracjusz dysponuje aparatem.
Pantryjota,
Ta Przypora Kolumny to Ty?
ps
„Mogłaby Pani zrobić mi zdjęcie?”
to stary, dobry sposób na nawiązanie znajomości… 😉
McQuriosum,
A widzisz tam jakieś panie w okolicy ?
A tak na marginesie: czy tobie też znika z ekranu monitora wpis Jajo ? Bo u mnie przeważnie go nie ma:((
Pantryjota,
Fakt, nie widzę żadnej pani w okolicy, ale mogła stać po drugiej stronie obiektywu, gdyż zanim pojawiła się moda na selfie, czyli po polsku „samojebki”, aby mieć zdjęcie własnej osoby, potrzeba było albo wykorzystać statyw i samowyzwalacz, albo poprosić kogoś innego ( a najlepiej damę, co do której miało się pewne zamiary ) do podjęcia się tego zadania… już jasne, co miałem na myśli?
U mnie „Jajo” nie znika i to jest właściwe podsumowanie tych świąt!
😉
Ja mam fajny mały statywik, a poza tym, jestem na wyciągnięcie ręki.
No i to mnie bardzo dziwi, bo co otworzę u siebie forum, to jaja nie ma, teraz też.
Oto dowód, że nie ma jaja. Pojawia się tylko czasami, odświeżanie strony nic nie daje. Nie wiem o co chodzi i pewnie się nie dowiem.
No mniejsza o to, ważne że muzyka nie znika 🙂
Krawcowej nie mam, to wkleję jeszcze jednego starocia, ale jarocia :))
Pantryjota,
Mniejsza o rto???
Że mój wpis znika selektywnie??
chyba strzele FOCHA.
MZIMU CZUWA.
Pantryś,
masz jakieś wybrakowane internety w tym sanatorium.
U mnie internety wyglądają tak:
**********
Gwałcą w Katowicach
Publikacja 05.04.2015 przez Pantryjota — 27 Komentarzy ↓
Kategoria: Różności niesklasyfikowane, czyli misz-masz
Ile można o jedzeniu, prawda ? A o seksie można w nieskończoność, szczególnie w sytuacji, gdy póki co żadna pani nie pojawiła się na moje zaproszenie w Iwoniczu. Seks dzisiaj dopada każdego i mimo tytanicznych wysiłków kościoła nawet dzieci ulegają…
Czytaj więcej ›
Jajo
Publikacja 05.04.2015 przez Atom — 23 Komentarzy ↓
Kategoria: Różności niesklasyfikowane, czyli misz-masz
Symbol nieśmiertelności. Doskonały kształt, tuż po kropli wody. Aerodynamiczne i hydrodynamicznie także, więcej białka w żółtku niż w samym białku. Od jaja strusia, do jaj mysikrólika o wielkości zielonego groszku, to jajo dodatkowo lata w brzuchu, przed wykluciem. Wszystkie popularne…
Czytaj więcej ›
Im bardziej pada śnieg, bim-bom
Publikacja 05.04.2015 przez Pantryjota — 10 Komentarzy ↓
Kategoria: Różności niesklasyfikowane, czyli misz-masz
Dzień dobry bardzo, w ten świąteczny, biały poranek. Sanatoryjne życie obliguje do stałych pór spożywania posiłków, również świątecznych, tak więc ja o 8.30 jestem już po śniadaniu, choć większość z Państwa pewnie jeszcze smacznie śpi. Ponieważ w poprzednim wpisie anonsowałem…
Czytaj więcej ›
********
u mnie Mzimu czuwa żeby było oki!
Może to przez to, że jesteś w woj. podkarpackim?