Ten wpis nie jest mój, został mi przesłany na próbę

Moi drodzy,

Otrzymałem właśnie na pocztę coś, o czym autorka pisze, że ma tego więcej i to zarówno gdy chodzi o tekst, jak i ilustrację. Jest ciekawa, czy coś takiego by się tutaj przyjęło i dlatego – biorąc pod uwagę jej wątpliwości – zasugerowałem, że mogę to zamieścić u siebie na tzw rybkę.

Też jestem ciekaw, czy taka chwila oddechu od „bieżączki” ma tutaj rację bytu, więc zamieszczam całość w takiej formie, w jakiej do mnie trafiła.

Najpierw ilustracja:
ilustracja notki

A teraz tekst:

Niewykluczone, że człowiek musi obmyć się czasem w bólu jak w morskiej wodzie,
a ból ten winien powalić go na twarz bez ratunku.
żeby potem, każdej następnej nocy, mógł sięgnąć jasnego dnia swojego jutra.

Halny wiatr w sercu ludzkim pojawia się nagle, aby mógł w nim odwyć te wszystkie ciężkie, bemolowe songi, aby rozdmuchać oraz rozdąć ukryte pragnienia i rozwiać niepokoje.

Zamącić równowagę niespokojnego i tak ducha nie jest trudno. Uwolnić swą jaźń, a potem bardzo uważnie jej słuchać nie jest łatwo.

Ale to już czas, zatopić się w sobie, aż do mułu i leżących tam odłamków zapomnianego czasu. Nim burza emocji wzbiera i zanim zaatakuje z niszczycielską siłą jak nadchodzący sztorm jest łatwiej. To w ciszy najlepiej wszystko słychać. Zarówno ryk szamoczącego się wewnątrz wspomnienia lęku, najlepiej, niczym odgłosy morza boksującego brzeg, jak i echo każdego topielca…

Tam gdzie skalne monolity pamięci leżą całkowicie bezludne,
zmywane taranami bijących w nie z dotkliwym hukiem oczyszczających wód,
fale zadumy rosną kroplami zimnego smutku, spływają do morza westchnień,
ostrym językiem wbijając się w kruchą strukturę, rozrywając na nowo
ranne brzegi.

Nasuwa to refleksje, że niczyja „stopa” nie dotykała tych miejsc po ich ostatniej kąpieli w ruchliwej wodzie i niczyja więcej ich już dotykać nie będzie, tym razem wszystko utonęło wraz ze swoim śladem w pamięci.

Nie, to nie był ten okręt, ani stop złota, że poszedł na dno…
Ten dryfuje wciąż na obcych, nieodkrytych wodach …

***A***

Dawniej też Pantryjota, a więcej o mnie w stopce.

Kategoria: Kultura i sztuki wszelakie (2)
  1. Pantryjota pisze:

    Mnie się podoba i będę się przy tym upierał 🙂

  2. deda pisze:

    Rysunek sugeruje albo podróż kosmiczną do nieznanej planety, albo wnętrze komórki w dużym powiększeniu.
    Moją uwagę zwróciły te ” bemolowe songi”. Wprawdzie w systemie równomiernie temperowanym transpozycja nie narusza struktury interwałów, to jednak ( chyba z czasów, gdy obowiązywały inne temperacje stroju) wiele osób odróżnia charakter wyrazowy poszczególnych tonacji: krzyżykowa A-dur będzie bardziej promienna, a bemolowa Es- dur poważniejsza , heroiczna-ale bez radości i blasku właściwego tonacjom krzyżykowym. A Ges- dur to już w ogóle mroczna i ponura….
    Niektóre osoby ( Messiaen, ale też dyrygujący ongiś w B-szczy Rychert) wiążą też poszczególne tonacje ze skojarzeniami barwnymi. Fis- dur jest fioletowa…

  3. Pantryjota pisze:

    deda,

    Myślę, że autorce, jako byłej niedoszłej skrzypaczce ten komentarz się spodoba 🙂

  4. Pantryjota pisze:

    Jeden artysta nawet w nazwie kapeli podkreśla „molowość” świata:

    https://www.e-moll.org/

  5. Kfiatushek pisze:

    Interesujące nawiązanie do przyrody w kwestii naszego życia wewnętrznego. Wiele bym dała za ten „halny”. Obrazek przypomniał mi bardzo znany japoński pejzarz Katsushika Hokusai pod tytułem „Wielka fala na Kanagawie” (Kanagawa oki nami ura).

  6. Pantryjota pisze:

    Kfiatushek,

    Chcesz powiedzieć, że znasz japoński?
    Ale faktycznie, barwowo bardzo zbliżony.

  7. deda pisze:

    Pantryjota,

    mnie się podoba określenie „byłej niedoszłej”- pozostawia taką miłą niejasność, czy kiedyś ona była jeszcze niedoszła , a teraz już wreszcie doszła i jest skrzypaczką . Czy odwrotnie: kiedyś dochodziła, a teraz już nawet nie jest niedoszła , tylko wybrała inny model kariery.
    Należy też pamiętać, że u smyczkowców kwinta to 3:2, a nie – jak u klawiszowców- dwunasty pierwiastek z 2 do siódmej. U skrzypaczki ( nawet byłej niedoszłej) fis będzie nieco innym dźwiękiem niż ges, zależnie od kontekstu.

  8. Pantryjota pisze:

    deda,

    Mogę Ci zdradzić w zaufaniu, że jest Twoją fanką, gdy chodzi o komentarze 🙂
    Kiedyś miała zostać skrzypaczką, ale się kontuzjowała i poszła w coś innego, z tym, że sama dokładnie nie wie w co, bo trochę dużo tego jest.

  9. Pantryjota pisze:

    Okazuje się, że to tej notki są jeszcze inne ilustracje, oto jedna z nich:

  10. deda pisze:

    Pantryjota,

    molowość świata….
    Chołopow w swoim kursie harmonii zauważa , że skala frygijska jest bardziej molowa od zwykłego moll. Może dobrze, że świat nie jest frygijski….
    Były też badania psychologiczne ( pisze o nich Winckel w ” Osobliwości słyszenia muzycznego”) , jak słuchacze odbierali utwory ( wybrano Preludium c- moll Chopina) , w których trzeci stopień był o ćwierć tonu zmieniony ( dokładnie w połowie pomiędzy e i es). Potem próbowano wyznaczyć stopień odstrojenia, przy których charakter utworu zmienia się z molowego na durowy bądź odwrotnie. Dziś mając syntezator umożliwiający przestrojenie każdego stopnia w granicach 100 a nawet 200 centów ( Kurzweil tak ma i Korg też ) można takie badania przeprowadzać we własnym zakresie.

  11. Kfiatushek pisze:

    Pantryjota,

    Po japońsku to umiem się przywitać, ukłonić, zrobić i zjeść suszi, wypić sake (zamrożoną), ryżu nie lubię. Widziałam Hokusai na wystawie w zeszłym roku w Paryżu, dlatego pamiętam.

  12. Pantryjota pisze:

    „można takie badania przeprowadzać we własnym zakresie”

    Na sobie nie za bardzo, bo się można zasugerować :))
    Może być też zwykłe cis-moll:

  13. Pantryjota pisze:

    Zadebiutowała tutaj, w wieku 15 lat :

  14. Pantryjota pisze:

    Kfiatushek,

    A ja się umiem ukłonić po japońsku 🙂

  15. deda pisze:

    Pantryjota,

    Nie, to co innego- transpozycja znanego kaprysu a-moll do innej tonacji zachowuje małą tercję pomiędzy I a III stopniem- a w tych badaniach nie chodzi o transpozycję, tylko o zastąpienie tercji małej tercją „pośrednią ” : większą od małej, a mniejszą od wielkiej: leżącą dokładnie w połowie( a wiec brzmiącą fałszywie, a bada się czy ta fałszywość jest odbierana jeszcze jako molowa, czy już durowa).
    Swoją drogą to chyba najciekawszy z kaprysów- doczekał się opracowań na różne instrumenty.

  16. Pantryjota pisze:

    deda,

    Na gitarę też się doczekał, trzymaną za plecami :))

  17. Pantryjota pisze:

    Autorka upoważniła mnie do zamieszczenie swojej pamiątkowej fotografii z czasów, gdy zaczynała grać na skrzypcach:

  18. deda pisze:

    Pantryjota,

    Bardzo interesujący sposób gry samą lewa ręką – gdy się tej techniki słucha na żywo, jest zwykle znacznie ciszej niż na nagraniu. Paganini lubił gitarę, sam na niej grał i pozostawił trochę kompozycji na ten instrument ( który Beethoven nazywał miniaturową orkiestrą ).
    Z kolei drugi filmik, z kaprysem V, zawiera tak wyrazistą grę aktorów samymi oczami, że muzyka jest tu już tylko nieistotnym dodatkiem…

  19. Kfiatushek pisze:

    deda:
    Pantryjota,

    Nie, to co innego- transpozycja znanego kaprysu a-moll do innej tonacji zachowuje małą tercję pomiędzy I a III stopniem- a w tych badaniach nie chodzi o transpozycję, tylko o zastąpienie tercji małej tercją „pośrednią ” : większą od małej, a mniejszą od wielkiej: leżącą dokładnie w połowie( a wiec brzmiącą fałszywie, a bada się czy ta fałszywość jest odbierana jeszcze jako molowa, czy już durowa).
    Swoją drogą to chyba najciekawszy z kaprysów- doczekał się opracowań na różne instrumenty.

    Dla mnie mogłeś napisać po chińsku. Ni w ząb nie rozumiem. 🙁

  20. deda pisze:

    Pantryjota,

    Taką półkolistą kieszonkę na fartuszku pamiętam z mojego dzieciństwa- teraz chyba takich fartuszków nie robią, bo dawno nie widziałem.
    To, co dziewczynka trzyma w prawym ręku bardziej przypomina jednak flet prosty ( albo makówkę ) , niż skrzypce….

  21. Pantryjota pisze:

    deda,

    Dlatego drugi usunąłem :))
    Paganini napisał na gitarę całkiem sporo, choć przeważnie są to krótkie miniaturki.

  22. deda pisze:

    Kfiatushek,

    Tłumaczę z tego chińskiego: chodzi o takie wykonanie, w którym dźwięk czarnego klawisza es ( w c- moll) zostaje zastąpiony nie sąsiednim białym klawiszem e ( w C-dur) tylko czymś pośrednim, w szparze miedzy czarnym a białym klawiszem.
    Na fortepianie tego się nie da zrobić bez stroiciela, ale na instrumencie elektronicznym to łatwe.
    Zwykle ludzie odbierają durową tercję wielką jako wesołą ( piosenka o wesołym kotku u Klechniowskiej), a molową, małą-jako smutną ( piosenka o smutnym kotku). Badania dotyczą tego, gdzie w szparze pomiędzy klawiszami leżałby dźwięk pośredni, przy którym kotek z wesołego robi się smutny, albo odwrotnie.

  23. Pantryjota pisze:

    deda,

    O takim kotku pisał chyba kiedyś niejaki Schrödinger :))
    No może niezupełnie, ale jakoś mi się tak skojarzyło odważnie.

  24. deda pisze:

    Pantryjota,

    Innym odważnym skojarzeniem jest ” akord hendrikowski” w muzyce rozrywkowej , np. E- gis- h – d -g. Niedouczeni gitarzyści często pytają czy to forma akordu E-dur (bo ma gis) czy e-moll ( bo ma g). Tymczasem to g to jest enharmonicznie zmienione fisis, a akord powinien być traktowany jako dominanta nonowa z alterowaną ( podwyższoną ) noną fisis.

  25. Pantryjota pisze:

    deda,

    Albo ten słynny Beatlesowski akord z A Hard Da’ys Night:

    Akord otwierający utwór:
    Wielu gitarzystów próbowało odtworzyć charakterystyczny akord z początku utworu. Jednak dopiero matematyk Danny Abriel rozwiązał jego zagadkę używając transformacji Fouriera. Po rozłożeniu akordu na pojedyncze dźwięki okazało się, że kilku z nich nie sposób było zagrać na gitarze. Za kłopotliwe częstotliwości odpowiadał producent George Martin, grający w tym akordzie na pianinie

    https://pl.wikipedia.org/wiki/A_Hard_Day's_Night_(singel)

  26. Pantryjota pisze:

    deda,

    Autorka właśnie potwierdziła, że to jest flet prosty. A to było tak:

    potem dostalam harmonijke ustna, ps. tu mam latek 3

    harmonijke wymeczylam, tylko dlatego ja dostalam, bo brat sie wsciekal jak jego ksylofon, potocznie zwany cymbalkami zabieralam i na nich gralam…niestety lepiej niz on, ah, i jeszcze mialam plastikowy bebenek…bialy, z czerwona obrecza…chcialam tamburynek, ale mamie nie udalo sie kupic

  27. deda pisze:

    Pantryjota,

    To jeszcze mam jaki-taki wzrok, bałem się , że niedowidzę tych skrzypiec. Jak na flet prosty, to dość mocno jest wymodelowana czara głosowa- pewnie miał słodkie brzmienie…
    Ksylofon zaś ( drewniane płytki) nie jest ( nawet potocznie) tożsamy z cymbałkami ( metalowe płytki). Starszym bratem cymbałków jest raczej wibrafon ( też metalowe sztabki) .
    A cymbały to w ogóle nie są spokrewnione z cymbałkami.

  28. Pantryjota pisze:

    deda,

    Mnie dziwi, że moje dużo starsze zdjęcia mają o wiele lepszą jakość niż tej dziewczynki całkiem niestare.

  29. Pantryjota pisze:

    deda,

    Natomiast jeśli chodzi o fartuszek, to:

    dodam, ze do tego fartuszka byly rowniez mini pantalony, ktore wygladaly jak obcisle majteczki z luznymi falbankami:D)))) tez mialy nogawki wykonczone tym samym materialem, co ta falbanka i kolnierzyk, oraz kieszonka i bodajze troczki. sam material byl w drobniutka krateczke, (tego juz nie widac na tym zdjeciu) …w kolorze bieli i bladorozowym lub jak tko woli-spranym czerwonym, a calosc glowna, gladka biel, takie plocienko bawelniane:) calosc zakladana przez glowe, wiazana po bokach troczkami, czyli tyl wygladal identycznie jak przod, tylko bez kieszonki:P

  30. Pantryjota pisze:

    deda,

    Autorka pisała dyplom o ksylofonach i gamelanie jawajskim, więc możesz sobie podyskutować w razie czego :))

  31. deda pisze:

    Pantryjota,

    Bardzo ładny gamelan, słyszałem ,że w Warszawie od jakiegoś czasu mają.
    Równie egzotycznie wyglądają nogi od rozkładanej tablicy schowane za szafą- dawno już takiej tablicy nie widziałem w akcji….
    A w B-szczy mamy organistkę, która sobie gdzieś prywatnie kupiła psałterium (= coś jak cymbały), grywa na tym na ludowo i z tym śpi.

  32. Jacek pisze:

    „Tam gdzie skalne monolity pamięci leżą całkowicie bezludne,
    zmywane taranami bijących w nie z dotkliwym hukiem oczyszczających wód,
    fale zadumy rosną kroplami zimnego smutku, spływają do morza westchnień,
    ostrym językiem wbijając się w kruchą strukturę, rozrywając na nowo
    ranne brzegi. ”

    ——————-

    Czy ta pani nie brała przypadkiem udziału w konkursie p.t.:
    – „Napisz, językiem jak najbardziej grafomańskim, jak najbardziej o niczym. Ocenie podlegać będzie ilość słów grafomańskich średnio na jeden wers tekstu.”

    Jeśli konkurs już się odbył, to najpewniej zajęła jedno z miejsc w czubie!

  33. Pantryjota pisze:

    Jacek,

    Pani całkowicie się z Tobą zgadza w tej kwestii, sam zobacz:

    podoba mi sie i ten komentarz:D) odzwierciedla moja pierwsza mysl, jaka sama bym napisala, gdybys nalegal abym sie sama skomentowala:D))) mniej wiecej wlasnie moj komentarz zawieral by to, co ten ktory zamiescił pan Jacek.

  34. buggy_swires pisze:

    Treść w porządku, sens jest, zastrzeżenia mam do formy – mniej przymiotników, proszę. Nadmiar osłabia przekaz.
    Pozdrowienia dla Autorki.
    b_s

  35. Kfiatushek pisze:

    Pantryjota,

    Jak się nazywa ten zestaw złotych garnków na czerwono-złotej sofie przy drzwiach? Przepraszam, ja nie-muzyczna jestem….

  36. Pantryjota pisze:

    buggy_swires,

    Przekażę pozdrowienia i uwagi.
    Albo niech sama sobie przeczyta i przy następnej okazji zredukuje przymiotniki 🙂

  37. deda pisze:

    Kfiatushek,

    złote garnki to są gongi KEMPUL wchodzące w skład gamelanu.

  38. deda pisze:

    deda,

    I jeszcze można uzupełnić, że te gongi kempul występują w 2 rzędach z których każdy ma inny system stroju. Rząd od frontu ma strój SLENDRO zawierający 5 wysokości w oktawie, a rząd tylny ma strój PELOG zawierający 7 wysokości w oktawie. Horyzontalnie montowane duże gongi w pobliżu kempul tworzą tzw. KENONG. Uderzenia w kenong dzielą utwór na większe części, tzw. nongans, w obrębie których podział metryczny zapewnia właśnie kempul.

  39. Kfiatushek pisze:

    Omatko. Toż to cała orkiestra.

Dodaj komentarz