Zaproszenie dla Franciszka

Skoro  tylko co wspominałem o Bobrze, to pomyślałem sobie,  że warto wypełnić pierwszym wpisem poświęconą mu zakładkę. Jeśli wpis będzie komuś  coś przypominał,  to bez znaczenia, bo liczy się efekt. Nie zawsze   piorunujący, ale czasem wystarczy, żeby było śmiesznie. Co prawda poczucie humoru też bywa „niekompatybilne” , no ale nic na to nie poradzę. Oczywiście to nie przypadek, że ta notka ukazuje się właśnie dzisiaj, bo jutro byłoby już na nią za późno. Choć z drugiej strony być może nigdy nie jest za późno na to, żeby pognębić Kaczora.

Według doniesień źródeł dobrze poinformowanych, prezes Jarosław Kaczyński wystosował do Papieża Franciszka zaproszenie do złożenia wizyty w naszym kraju. Prezes chciałby, aby Ojciec Święty przybył do nas w dniu 10.04.2014. Podobno napisał to zaproszenie jedną ręką w języku argentyńskim, przy użyciu tabletu, z którym od czasu pamiętnego wystąpienia w Sejmie nie rozstaje się nawet w nocy, co spotkało się z chłodną reakcją kota, który poczuł się odtrącony i złośliwie znaczy teren w sposób właściwy kocurom, nawet kastrowanym. Czasu jest co prawda niewiele, ale prezes zapewnia, że jest w stanie tak zorganizować wizytę, że wszystko będzie zapięte na ostatni guzik i nawet mysz się nie prześlizgnie tam, gdzie on będzie stał z Papieżem i pokazywał mu miejsca, gdzie kiedyś stało ZOMO.

Obiecał nawet podobno, że postara się wpłynąć na środowiska kibolskie, aby w trakcie wizyty Ojca Świętego unikały skandowania  okrzyków  „Jarozbaw, Jarozbaw” i podobnych, o charakterze quasi religijnym, gdyż zdaje sobie sprawę, że mogłoby to sprawić przykrość gościowi i nie zamierza w ten sposób konkurować o rząd dusz.

Oto sugerowany  wstępny plan wizyty, przesłany mailem na konto sekretariatu Stolicy Apostolskiej:

g. 10 -ta –  Przylot Papieża na wyremontowany pas lotniska w Modlinie – powitanie przez delegację PiS z jej prezesem na czele i krótka wizyta w twierdzy Modlin, której lochy zapewne skojarzą się Ojcu Świętemu z lochami Watykanu,  a o brak nietoperzy zadba ochrona nadprezesa, złożona z byłych żołnierzy GROM-u.

g. 11.30   – Śniadanie w cztery oczy, z udziałem wierzącego,  dwujęzycznego,  symultanicznego  tłumacza przysięgłego, być może nawet kobiety, bo poszukiwania osób władających językiem argentyńskim są w toku.

g. 12.45  –  Uroczysta msza na Krakowkim Przedmieściu i poświęcenie krzyża ułożonego nocą  ze zniczy, o ile nie usunie go straż miejska.

g. 14.00  –  Wizyta na terenie  Świątyni Opatrzności Bożej w budowie, połączona z możliwością osobistego wyspowiadania  się Ojcu Świętemu przez tego szczęśliwca, który wygra ogłoszony wcześniej konkurs na największą wpłatę gotówkową na rzecz wsparcia kandydatów PiS w wyborach do Europarlamentu.

g. 16.00 – Uroczysty obiad, połączony z sesją fotograficzną dla Gazety Polskiej, na którą podobno ma być zaproszony również jeden z blogerów pewnego Salonu, znany z bałwochwalczego stosunku do prezesa i silnej wiary we własną nieomylność. To właśnie on podobno zasugerował, żeby uraczyć Ojca Świętego klasycznym polskim przysmakiem za jaki uchodzi golonka i zdaje się, że ten pomysł zyskał akceptację nie tylko  prezesa, ale  i papieskiego kucharza, który oczywiście zawsze ma ostatnie słowo w kwestiach kulinarnych.

g. 17.30 –  Pożegnanie Ojca Świętego na lotnisku Okęcie i Msza Święta w wersji skróconej, w której Papież Franciszek będzie modlił się o pomyślność f-my LOT i prosił Boga, żeby nie dopuścił do jej sprzedania obcym. Szczególnie „Tym Obcym” , których prezes określa mianem „kondominium”.

g. 18.30   – Odlot Papieża do domu –  oczywiście pod warunkiem, że prognozy meteo będą pomyślne, a piloci będą mogli wykazać się aktualnymi uprawnieniami i badaniami lekarskimi, w tym testem na nosicielstwo trotylu.  Jeśli czas pozwoli, to być może papieski samolot wykona rundę honorową wokół pomnika Chrystusa Króla w Świebodzinie, o co zabiega miejscowy proboszcz, któremu nie domyka się budżet, z powodu małego zainteresowania turystów betonowym Jezusem, pustym w środku.

——————————-

Jak donoszą agencje informacyjne, służby dyplomatyczne Watykanu głowią się teraz, jak zareagować na zaproszenie pana Kaczyńskiego w sposób, który by go za bardzo nie obraził. Podobno skłaniają się do wariantu, w którym tuż przed imprezą ogłoszą komunikat, że Papież ma problemy żołądkowe i z tego powodu z przykrością musi odwołać wizytę. Niektórzy dyplomaci co prawda twierdzą, że to zbyt grubymi nićmi szyte, ale są to typowe utyskiwania dyplomatołków.

Na pocieszenie  Watykan ma podobno zaproponować możliwość wizyty papieskiego kucharza, ale nie wcześniej, niż w roku 2017. Na razie brak doniesień z obozu prezesa Kaczyńskiego, czy w tych okolicznościach prezes wycofa zaproszenie i kogo w takim wypadku wyśle po zwrot wysłanej poczty mailowej. Ambasador Suchocka podobno już odmówiła,  bo co prawda jest osobą wierzącą, ale jakoś nie wierzy w dobre intencje pana Kaczyńskiego.

Są jednak tacy, którzy w nie wierzą nieustająco i to właśnie z myślą o nich napisałem tę notkę.

P.S.:

Zdaję sobie sprawę, że zbyt wiele razy użyłem w tekście słowa „podobno” i co prawda to prawda, ale nie chce mi się szukać synonimów.

I jeszcze jedno:

W związku ze zdaniem, które padło z ust Ojca Świętego „Kto nie modli się do Boga, modli się do diabła” chciałbym uspokoić jego świątobliwość, że nie modlę się ani do jednego, ani do drugiego i że dość często tak bywa, że jeśli coś nie jest białe, to niekoniecznie musi być od razu czarne. Mam nadzieję, że ten papieski „aforyzm” nie rozprzestrzeni się po świecie jak jakaś malaria czy inny syfilis i że normalni ludzie są zaszczepieni na takie mądrości.

Ale tak ogólnie, to Franciszek wydaje się dość sympatyczny i to nie tylko dlatego, że jeździł metrem. Nasz też by może jeździł, gdyby w czasach gdy był kardynałem, było metro w Krakowie. Ale za to jeździł sobie na nartach, co też świadczy o skromności i pokorze, bo kozła na muldzie można fiknąć niezależnie od siły wiary.

Pantryjota

Dawniej też Pantryjota, a więcej o mnie w stopce.

Kategoria: Katoholizm i inne choroby (11)
  1. jkdino49 pisze:

    Zacznę od gratulacji z okazji uruchomienia pantryjotycznego bloga i życzeń – wytrwałości w jego prowadzeniu, nieprzeliczonej rzeszy inteligentnych i dobrze wychowanych autorów i komentatorów, a także powodzenia w życiu zawodowym i uczuciowym.
    Co do programu wizyty papieskiej w czwartą rocznicę zamachu nad Smoleńskiem – stanowczo jest on zbyt skromny! Postulowałbym znacznie wcześniejszy przylot samolotu papieskiego – tak żeby dokładnie o godzinie 8:41 nad lotniskiem w Modlinie w obecności papieża można było dokonać rekonstrukcji historycznej zamachu, przy użyciu pozostałego w rezerwie samolotu, trzech kostek trotylu oraz 96 ochotników do odegrania roli załogi i pasażerów prezydenckiego samolotu.
    Poza tym papież powinien zostać w Warszawie aż do wieczora – tak, aby przejść na czele Fackelzugu z katedry św. Jana przed pałac prezydencki, a następnie zainaugurować polski Majdan w celu obalenia zbrodniczego reżimu Tuska. O ogłoszeniu przez papieża w Warszawie procesu kanonizacyjnego Lecha Kaczyńskiego nawet nie wspominam, bo to oczywista oczywistość.

  2. pantryjota pisze:

    Bardzo dziękuję za te „ponadnormatywne” życzenia :))
    Co do wizyty i jej planu, to nawet nasz nadzbawiciel nie może oczekiwać zbyt wiele od Ojca Świętego, bo to jednak nie jest Rydzyk.
    Jeśli zaś chodzi o kanonizację, to póki nie ustalono tożsamości nogi, sprawa pozostaje w zawieszeniu.
    Pozdrawiam serdecznie.

  3. jkdino49 pisze:

    Nie sądzę, aby noga (jej nadmiar lub brak) mogła stanowić przeszkodę w kanonizacji. Natomiast ojciec dyrektor gniewa się ostatnio na prezesa Kaczyńskiego za słabe miejsca dla radiomaryjnych na listach wyborczych do PE do tego stopnia, że w Naszym Dzienniku kazał opublikować artykuły negujące ustalenia zespołu Macierewicza – więc nie sądzę żeby Kaczyński mógł liczyć na jakiś gest z jego strony.

  4. pantryjota pisze:

    Racja. Sprawdzę jak tu wchodzą linki:

  5. Mototurysta pisze:

    Niezależnie od niewątpliwych walorów, tekst „wzbudził” mnie dodatkowo. Czymże to?Otóż samym zestawieniem postaci małego zawistnego gnoma z dość, niezależnie od pełnionych funkcji, charyzmatyczną osobowością. Dość często myślę życzliwie o Panu Franciszku. Nawet jeśli to tylko pozory wierzę, że dzięki niemu Świat może być ociupinę lepszy. On pokazuje tłumom jasną stronę życia. Nadzbawca jest tu w absolutnej opozycji. Ciekawostką zaś jest dla mnie, jak część wspólna tłumów poruszanych przez obydwie postaci radzi sobie z dysonansem poznawczym, którego przecież natura ludzka unika z całą dostępną mocą. I dziwno i straszno.

  6. pantryjota pisze:

    O Jeżu, jaki zaawansowany komentarz :))
    Cieszę się, że przyjąłeś moje zaproszenie.

  7. Mototurysta pisze:

    No to cieszymy się obaj 🙂 A’propos wizji @jkdino49: słyszałem, że po spektakularnym zaprezentowaniu umiejętności nie tylko odnalezienia ale i (uwaga!) użycia przycisku „Play” na tablecie, Nadzbawca był gotów jechać do Stolicy (wiecie Państwo jakiej), by na konklawe by zaproponować papieża technicznego.

  8. pantryjota pisze:

    Dobrze, że nie jesteśmy mocarstwem atomowym i że prezes nie kandyduje na prezydenta. Już widzę oczyma duszy, jak się delektuje posiadaniem walizki z czerwonym przyciskiem.

  9. Mototurysta pisze:

    Czerwony to autodestrukcja, niech się bawi jak najbardziej 🙂 Gorzej, gdyby kot zaczął łazić po panelu walizeczki. U moich znajomych futrzak wysyłał faksy pod nieobecność gospodarzy.

  10. pantryjota pisze:

    A mnie kiedyś jedna bioenergoterapeutka mówiła, że warto nosić czerwoną bieliznę, która jakoby dodaje energii.

  11. Mototurysta pisze:

    Masz jakieś fotki? 🙂

  12. pantryjota pisze:

    Właśnie szukałem, ale na razie nie mogę znaleźć, Pamiętam tylko, że motor był na pewno większy niż 1000cm . Ona jest z Poznania i kiedyś miała dość poważny wypadek na tym motorze, ale jakoś jej to nie zniechęciło, choć młoda nie jest.

  13. Mototurysta pisze:

    Z „Pejsen” znam ledwie dwie damy, które od pewnego czasu nie określają się już mianem nastolatek 🙂 Na priva podam.
    Wskaźnik pojemności w motocyklach jest troszkę mniej adekwatny niż przy autach. Nie będę rozwijał, ale na życzenie mogę…. całkiem sporo ponudzić 🙂

  14. GarUS pisze:

    być może nawet kobiety, bo poszukiwania osób władających językiem argentyńskim są w toku

    Znam taką 🙂
    Poza argentyńskim włada jeszcze bodaj pięcioma innymi, w tym italskim. Się nada 🙂

  15. pantryjota pisze:

    Witam nowego komentatora w przerwie meczu.
    Mój dziadek władał dwunastoma, ale argentyńskiego nie opanował do końca życia :((

  16. Dodaj komentarz