Giniemy

Jutro rano wybieram się na kolejny długi spacer po lesie. Przyświeca mi jeden cel – zrobić zdjęcie jakiemuś dzikiemu zwierzęciu.

Całkiem możliwe, że mi się nie uda. Statystyczne 4 na 5 wyjść do lasu kończy się niczym. Czasem widzę zwierzę z tak dużego dystansu, że fotografia niemal nie ma wartości – ot, coś tam widać. Tak jak dotąd kończyły się wszystkie moje spotkania z łosiami.

A jednak każde spotkanie ze zwierzęciem – choć zazwyczaj jest to niby dość pospolita  w Polsce sarna – to dla mnie źródło trudnego do opisania uniesienia. Przyczyna jest bardzo prosta – zanim zacząłem włóczyć się po lasach z aparatem fotograficznym, przez pierwsze 40 lat swojego życia w zasadzie nigdy nie natknąłem się na żadne dzikie zwierzę.

W ciągu ostatniego roku udało mi się całkiem sporo. Obserwowałem żerujące w śniegu dziki. Z bliska widziałem samca sarny. W świetlistym poranku robiłem zdjęcia walczącym jeleniom, a z nieco większej odległości o byłem świadkiem rykowiska. Całkiem niedaleko ode mnie wypoczywała samica żubra.

Każde takie spotkanie jest cudem. Wszak one – prawowici mieszkańcy lasów – robią wszystko, żeby ludzi unikać. Wystarczy, że usłyszą nieostrożny krok, zwąchają nienaturalną woń –  a natychmiast po cichu się oddalają. Jelenie, sarny, dziki, łosie, żubry, nie mówiąc już o bobrach czy borsukach, nie mają ochoty z człowiekiem się spotkać, choć przecież nie każdy homo sapiens jest myśliwym.

Stąd każde spotkanie z dzikim zwierzęciem jest zdarzeniem unikatowym, wartym odnotowania i zapamiętania, a jeśli uda się przy tej okazji zrobić zdjęcie, to warto je zachować w archiwum.

Każde takie spotkanie może być ostatnie. Do wymarcia saren czy dzików niby jeszcze daleko, ale są przesłanki, aby sądzić,  że to wielkie piękno nie jest wieczne.

Jeśli ktoś miałby ochotę… Po udostępnieniu na aukcje WOŚP zostały mi 3 egzemplarze mojego autorskiego kalendarza z polską przyrodą. Chętnie je sprezentuję, jeśli ktoś chciałby mieć takie zdjęcia na ścianie.

Kategoria: Różności niesklasyfikowane (8)
  1. Kfiatushek pisze:

    Ja się natknęłam. Sam przypłynął… A ta woda jest naprawdę taka czysta! Można pić… podobno.

  2. Wito pisze:

    Łabądź to specyficzne stworzenie, w sumie dziki ptak, ale jednak tez taki trochę parkowy. Nie boi się człowieka, nawet gdy jest napotykany w stosunkowo naturalnym środowisku pojezierza brodnickiego.
    Mnie udało się dziś zrobić zdjęcia ptaków. Jeszcze ich nie obrabiałem, więc nie do końca wiem, co wyszło.

  3. Wito pisze:

    Udało mi się zrobić kilka zdjęć ptaków. Oto jedno z nich

  4. Kfiatushek pisze:

    Wito,

    Sójka! Ja mam wróble, gołębie, sikorki (dzieci sąsiadki dokarmiają), sroki, wróble i synogarlice w okolicy. Koncert każdego rana…

Dodaj komentarz