A imię jego Milion, czyli 14

Powiadają, że był milion albo i więcej. Wszyscy radośni i zadowoleni, że tak sobie idą i machają chorągiewkami i hasełkami. Z drugiej strony powiadają, że w Spodku zebrało się ok. 3 tysięcy działaczy PiS i że w trakcie głównie było o Tusku i nawet pokazano jakąś teczkę, w której rzekomo są straszne rzeczy na onego. Być może kogoś to śmieszy, ale mnie niekoniecznie, bo ten się będzie śmiał, na kogo naród odda swoją przeważającą ilość głosów 15bm. Osobiście nie sądzę, żeby istniało coś takiego jak „zbiorowa mądrość narodu” i jeśli już, to raczej można chyba mówić o zbiorowej głupocie, czego niestety doświadczamy boleśnie. Mocno „ubogacony” premier tego nierządu zasromał się wizją przegranej i chlapnął, że w takim wypadku może w ogóle nie być niczego, czyli Polski. Kiedyś prezes wypowiedział słynną frazę, że albo Polska będzie katolicka, albo nie będzie jej wcale. Teraz się okazuje, że nawet katolickość może nie uratować Polski, jeśli do władzy wróci ten, którego imię Milion. PiS powinien dziękować opatrzności jeśli ta pozwoli wygrać opozycji, bo jeśli wygra PiS, to następnych wyborów już nie będzie w tym sensie, że naród na serio podniesie czoła dumne i najlepszy biznes przez pewien czas będą miały zakłady pogrzebowe i to niezależnie od tego, że podniesiona zostanie kwota zasiłku pogrzebowego wypłacanego przez ZUS. To oczywiście czarny scenariusz, ale rachunki krzywd nieuchronnie będą narastać, a drugiego Wałęsy, który pokojowo obali Kaczyńskiego, raczej już nie będzie.

Na zakończenie przypomnę mój wpis z roku 2015, który zamieszczam bez żadnych korekt:

2.12.2015 Ojciec Podgrzybek

Nie będzie Duda pluł nam w twarz,czyli powiew wolności

Wpadłem na Salon żeby zobaczyć, jak tutejsza społeczność zareagowała na fakt, że na zapowiadanej manifestacji pojawiło się jednak trochę więcej osób, niż w najczarniejszych snach mógł  przewidzieć samozwańczy wódz narodu.
Co gorsza, nikt nie ruszył zbrojnie na pałac marionetkowego prezydenta, a tylko w takim wypadku prezes mógłby przywołać analogie do Rewolucji Październikowej i szturmu na Pałac Zimowy. Ba, chyba nawet nie obrzucono pałacu kupą, ale to może dlatego, że zapewne organizatorzy uzyskali informację, że prezydenta na miejscu nie ma, więc szkoda kupy.

Ale niech mohery nie tracą nadziei – jutro zapewne ich prezydent do nich wyjdzie i przemówi, po raz kolejny oddając cześć prezesowi, ojcu dyrektorowi i może nawet rodzicom, którzy wychowali go na jedynego w swoim rodzaju prezydenta, którego wstydzi się nie tylko większość społeczeństwa, nie tylko koledzy po fachu, ale nawet nauczyciele, którzy wtłaczali mu do głowy wiedzę – jak się okazuje zupełnie niepotrzebną w sytuacji, gdy robi się za wykonawcę poleceń psychopaty.

Szczerze mówiąc nie sądziłem, że już w kilka tygodni od próby zawłaszczenia państwa przez mafię kaczystów naród się zmobilizuje na taką skalę i wyjdzie na ulice w obronie praw i wolności.

Inna sprawa, że nie sądziłem również, że próba zamachu stanu zostanie przeprowadzona w tak błyskawicznym tempie i tak „na bezczelnego”,

Dzisiejsza manifestacja to być może jedno z ostatnich ostrzeżeń dla prezesa i jego człowieka w pałacu, że brudne gierki, uprawiane na skalę niespotykaną w naszej powojennej historii, nie przejdą „weryfikacji” społecznej.

Oczywiście łatwo sobie wyobrazić, jak teraz grzeją się komórki pisiaków i jak gorączkowo organizują autokary i delegacje „patriotów” na jutrzejsza „kontrmanifestację”,ale mleko już się rozlało i jeden prezesowy kot nie da rady zlizać go z trotuaru.

Dziś demonstrowały bardzo różne środowiska,  natomiast jutro zobaczymy zapewne wyłącznie wyznawców nadzbawiciela i ojca z Torunia, czyli hermetyczny, zamknięty „moherowy” krąg, zawsze oscylujący wobec owych nieprzekraczalnych 20% społeczeństwa, która to 1/5  nie wiedzieć czemu uzurpuje sobie prawo do bycia „głosem narodu”. Kaczyński zapewne zdał sobie dzisiaj sprawę z faktu, że choć wygrał bitwę o parlament, to jednak jego wizja prawa i sprawiedliwości niekoniecznie musi znaleźć uznanie wśród pozostałych 80%. Taktyki oczywiście nie zmieni, bo wtedy niektórzy mogliby uznać, że „miękknie” a przecież od czasów gdy przespał ogłoszenie stanu wojennego, chce uchodzić za twardziela. Ogłosi zapewne wkrótce, że tam gdzie dziś stali demonstranci przed pałacem jego protegowanego, kiedyś stało ZOMO, a potem sikano na znicze upamiętniające zamach na jego brata i nie dano postawić krzyża, który rzekomo nie wadzi nikomu. Zewrze zwieracze i być może poszuka cytatu z jakiegoś poety na tę okoliczność, więc żeby uprzedzić prezesa, pozwolę sobie zamieścić własną przeróbką fragmentu narodowej klasyki :

Nie damy się Kaczorom zgnieść

Nie pójdziem martwo w trumnę

Wolszczyźnie przeciw stajemy wraz

Podnosim czoła dumne

Nie będzie Duda pluł nam w twarz,

Ni dzieci nam moherzył !

Potężny wstanie hufiec nasz

Kto nie chce niech nie wierzy

Pantryś

 

Dawniej też Pantryjota, a więcej o mnie w stopce.

Kategoria: Polityka, geopolityka (6)
  1. Wito pisze:

    Byłem. Była moc, optymizm. Uważam, że jest spora nadzieja i szansa na pozbycie się tej nieprawdopodobnej bandy ludzi bez moralności, za to chciwych i bezczelnych, którzy za kasę zrobią wszystko.

Dodaj komentarz