Ale im z gęby jedzie, czyli o związkach między religią, stomatologią i wydechem

Dziś będzie krótko i węzłowato, gdyż rasowy felietonista realizuje się równie dobrze w sążnistych esejach (choć wtedy jest właściwie eseistą) jak i w formach zminiaturyzowanych, co przecież nie odbiera im w najmniejszym stopniu siły wyrazu.

A więc tak:

Po pierwsze uważam, że dopóki nie zlikwiduje się religii, wielu problemów w skali globalnej nie da się rozwiązać, w tym problemu uchodźców i zamachów.

Po drugie przeczytałem dzisiaj, że mniej więcej tylu Polaków w ogóle nie korzysta z opieki stomatologicznej,  ilu głosowało w referendum. Być może to ta sama grupa, choć chyba nie prowadzono badań na ten temat.

Po trzecie zdumiał mnie Volkswagen, który potrafi projektować tak inteligentne samochody, że same wiedzą, kiedy im się bada spaliny.

Myślę, że prezes K. też ma wbudowny zaawansowany, tuningowany chip, który pozwala mu gadać głupoty na dowolny temat bez mrugnięcia okiem i na jednym wydechu.

Dzięki temu wkrótce przejmie rząd dusz i rządowe stołki, a przynajmniej tak wszyscy mówią.

Osobiście jeszcze w to nie do końca wierzę, ale chyba trzeba się powoli zacząć przygotowywać.

Koniec.

P.

Dawniej też Pantryjota, a więcej o mnie w stopce.

Kategoria: Różności niesklasyfikowane (8)
  1. Pantryjota pisze:

    No dobra, zostalo mi jeszcze pół godziny…

    A swoją drogą, w takim składzie, a jak fajnie brzmi, prawda ?

  2. noctorama pisze:

    …aż pół godziny?:)))

  3. Pantryjota pisze:

    noctorama,

    Chyba, że będę oglądał koncert:

  4. noctorama pisze:

    dobry kawałek…ten Twój też:))))

    …nie wypowiem się na temat związku pomiędzy religią a stomatologią, chociaż podobno dusze wcielone z wyższych gęstości mają znaczne braki w uzębieniu od urodzenia, przy zachowaniu wydechu płuc normalnym, więc bez sarkoidozy:))))

    co do przejmowania rządu czy tam z urzędu dusz… może chodziło mu o dusze syryjczyków… a nawet jakby nie o to mu chodziło, zawsze można twardo stać na swoim, a niektórzy rządowi faktycznie posiedzieć chyba by jednak nie chcieli…

    …tja, co do afery spalinowej…dziwne, że wykryła ten niby szwindel właśnie amerykańska organizacja ekologiczna i teraz niemieckie akcje i uwaga! również paru koncernów samochodowych europejskich gigantów, którym jeszcze takich kontroli nie zaaplikowano a się domagają- już pikują i ryją dziobami po kursie, a citroen i o całą dychę spadł…
    ja się zastanawiam tylko, jak nowe auta, a co za tym idzie auta ekonomiczniejsze mogą palić więcej tlenu w komorze silnika i emitować więcej spalin niż taki np żuk czy choćby nawet polonez… chyba, że fabrycznie te nowe modele celowo nie wyposażono je w katalizatory lub konwertery zasobnikowe w przypadku diesla w co nie wierzę… nie znam dokładnie sprawy, ale domniemam, że to normy mogły uległy zaostrzeniu np.

  5. Pantryjota pisze:

    noctorama,

    Normy wciąż ulegają zaostrzeniu i to nie tylko w branży samochodowej. Czasem prowadzi to do absurdów i pogorszenia jakości wyrobów, bywa, że dramatycznego.
    Tak było np. gdy wprowadzono obowiązek stosowania cyny bezołowiowej, co spowodowało lawinowy wzrost uszkodzeń sprzętu elektronicznego i nadal jest to bardzo poważny problem. Co ciekawe, ten przepis nie obowiązuje w sprzęcie wojskowym i medycznym, bo tam chodzi właśnie o niezawodność jak najbardziej.

    Ładny avatar.

  6. Pantryjota pisze:

    noctorama,

    Wiesz chyba, że już możesz i powinnaś pisać własne notki ?
    Status autora zobowiązuje.

  7. noctorama pisze:

    Pantryjota,

    zgadzam się w kwestii, że normy dla ochrony środowiska jak najbardziej powinny być regulowane i to z należytą starannością wprowadzane w życie. Niewątpliwie ochrona naszej planety jedynego póki co dostępnego miejsca dla naszej egzystencji jako gatunku ludzkiego jest konieczna. Postęp cywilizacyjny niestety mocno odbił się echem zniszczenia, przyczyniając się do dewastacji zarówno zasobów naturalnych przyrody ożywionej jak i nieożywionej na całym globie (niestety nawet w obszarach niezdominowanych przez człowieka jak Antarktyda czy Puszcza Amazońska, co roku odnotowuję się gwałtowne zmiany klimatyczne groźne w skutkach dla całej Ziemi).

    Jednakże, chcę podkreślić sam fakt istnienia innego niebezpiecznego zjawiska, które to bardzo skutecznie odbija się również niekiedy w ujęciu politycznym . Jest to manipulowanie w określonym czasie rynkiem finansowym pod przykrywką bardzo wzniosłych idei. Tu hasłem przewodnim dla takiej manipulacji jest ochrona środowiska, w przypadku np. firm farmaceutycznych jest to ochrona zdrowia ludzkiego, co oczywiście w praktyce niewiele ma wspólnego z jakąkolwiek ochroną a wręcz przeciwnie (np. przypadek doktora Burzyńskiego i leku na raka).

    Oczywiście powszechnie wiadomo, że jest to przemyślany i dość sprawnie funkcjonujący mechanizm, który w całym swoim spektrum działań montowanych dla uzyskania konkretnych efektów oddziaływania w konkretnym czasie na rynek finansowy ma swoje echo i w ujęciu politycznym. Korzyści dla poszczególnych gigantów kapitałowych są niewątpliwie ogromne i to nie tylko samych zainteresowanych. Zyski i straty dla samego hosta takiego koncernu również. Wiadomo że, koncerny samochodowe to bardzo bogate i dość zasobne w potencjał nie tylko intelektualny przedsiębiorstwa, wyścig technologiczny krajów niewątpliwie sprzyja mocnemu rozwojowi motoryzacji. Ewentualne straty w tym przypadku kwoty kar za złamanie norm wiadomo, że będą adekwatnie proporcjonalne do zasobów danego koncernu.

    Niestety jestem niemal pewna (choć to śliski temat), że pieniądze te nie trafią do puli środków przeznaczonych na ochronę środowiska. A skutkiem jest fakt uzyskania mocnej zmiany na rynku finansowym, pomimo jeszcze braku realnych konsekwencji. Tę zmianę w przypadku sprawy Wolksvagena odczuły również inne koncerny europejskie wiodących marek branży samochodowej takie jak Renault, Citroen, BMW, które to norm oficjalnie nie przekroczyły. Zmiana ta może skutkować widocznym osłabieniem pozycji liderów i przetasowaniem w klasyfikacji lidera, ale niestety również przełożyć się może w realne zmiany np. niekiedy mogą mieć wpływ na decyzję zatrudniania przez te koncerny dodatkowych pracowników lub np.już pracującego pana „Kowalskiego”, który będzie miał zwiększoną normę dzienną dajmy na to.

    W przypadku spalin jestem oczywiście zgodna, im większe zmiany na korzyść środowiska tym lepiej, byle by na korzyść środowiska, a nie gigantów, których przeciętny ziemianin nie zna – tylko z mitologii lub współczesnych bajek, pisanych pod pseudonimami, m.in.takich mass mediów czy rynku finansowego.

    Dziękuję za status in blanco, podkreślam raz jeszcze, że z deklaracją:)

  8. vannelle pisze:

    Krótka uwaga do „po pierwsze”, likwidacja wszelkich religii nastąpi dopiero po odkryciu ludzkiego genu samounicestwienia i sposobu jego wyeliminowania.

  9. Pantryjota pisze:

    noctorama,

    Widzę, że na forum trafiła prawdziwa erudytka o interdyscyplinarnych zainteresowaniach. W dodatku urodziwa i jak się wydaje, relatywnie dość młoda.
    Cieszę się, bo nie ukrywam, że poziom forum jest czymś, na czym bardzo mi zależy.
    Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za obszerne komentarze, ktore same w sobie mogłyby funkcjonować jako własne wpisy, do czego nieustająco zachęcam.

  10. Pantryjota pisze:

    vannelle,

    Być może po ostatecznym końcu nastąpi nowy początek ale i tak obawiam się, że ludzkość znów zacznie się do kogoś lub czegoś modlić i historia znów zatoczy koło.
    I tak w kółko, a nawet jeden dzień dłużej.

  11. mokait pisze:

    podobno najlepszą ochroną jest czosnek. Nie wiem co prawda czy chroni przed wypadaniem zębów ale przynajmniej w filmach uczą, że można się przed złem wszelakim ustrzec za jego pomocą, więc być może Prezes K. i jego zakus na rząd nad duszami zostanie powstrzymany przez zjadaczy tegoż warzywa bo jak wiemy nie tyka się g…a bo śmierdzi. No chyba , że się tyka …

  12. Pantryjota pisze:

    mokait,

    Podobno czosnek jest dobry na wszystko.
    A to, że po nim z gęby jedzie, to mało znaczący efekt uboczny.

  13. ViC-Thor pisze:

    noctorama,

    ten avatar daje czadu

  14. Eva70 pisze:

    noctorama,

    A ja mogę się wypowiadać na temat związku stomatologii z religią, bo już w dzieciństwie wrażenia zapachowe, jakich często doświadczałam w konfesjonale, zapoczątkowały moją niechęć do religii.
    W czasie studiów przekonałam się, że również całkiem świeccy koledzy studenci mają bardzo rzadki kontakt z dentystą, jak się wówczas najczęściej mówiło. Tym razem tych przykrych wrażeń zapachowych doświadczałam przy wspólnym czytaniu tzw. tablic paleograficznych, co było konieczne ze wzlędu na niedostateczną ilość tych naukowych pomocy w lektorium. Te moje wrażenia potwierdził kiedyś Krzysztof Teodor Toeplitz, który w telewizyjnej rozmowie z Jerzym Gruzą zauważył, że wielu polskich uczonych ma bardzo zaniedbane uzębienie.

  15. Eva70 pisze:

    vannelle,
    Wg rosyjskiego filozofa Wasilija Rozanowa potrzeba wiary jest w człowieku silniejsza niż potrzeba prawdy.

  16. Pantryjota pisze:

    Eva70,

    Poznacie Prawdę, a Prawda was wyzwoli (J 8,32)

    (…)
    Dzisiaj pragniemy podziękować Panu Bogu za dar i możliwość słuchania Słowa Bożego oraz nauczania o Bogu i człowieku podczas szkolnej katechezy. Dokładnie 2 sierpnia br. minęło 20 lat od chwili decyzji o powrocie katechezy do szkół i przedszkoli. Po długiej nieobecności ponownie – już w nowych uwarunkowaniach – katecheza znalazła swoje miejsce w polskiej szkole.
    Powoli zacierają się wspomnienia dawnych lat przymusowej ateizacji i eliminowania z życia społecznego wszystkiego, co miało jakikolwiek związek z Bogiem. Nie może jednak zniknąć z pamięci i serc wdzięczność za – jakże często heroiczny – trud uczenia o Bogu w salach parafialnych, w prowizorycznych kaplicach i w domach prywatnych. Ludzie, którzy za ten trud płacili przez lata cenę szykan i kar administracyjnych, mają prawo do naszej wdzięczności i modlitwy. (…)

    https://episkopat.pl/dokumenty/listy_pasterskie/4454.1,Poznacie_Prawde_a_Prawda_was_wyzwoli_J_8_32.html

  17. Eva70 pisze:

    Pantryjota,

    Jakoś mniej sobie przypominam tę „przymusową ateizację”, za to pamiętam dwukrotną katechizację w podstawówce, czyli na początku mojej szkolnej kariery i w liceum – na końcu. Z tego początku pamiętam tylko to, że w klasie była jedna protestantka, której dzieci katolickie dokuczały, a ten drugi krótki epizod miał miejsce w 11. klasie (po 56. roku) i tylko tyle potrafię sobie przypomnieć, że etyki katolickiej usiłował nas nauczyć ks. prałat, który był dosyć skrępowany obecnością tylu dziewczyn na raz, bo szkoła była żeńska.

  18. Pantryjota pisze:

    Eva70,

    Za moich czasów w szkołach nie było religii, ale za to pamiętam do dziś, że w planie lekcji mieliśmy religię, do której chodziło się do kościoła na Gdańskiej. W klasach 1-3, w szkole na Ciasnej, żadnej religii nie pamiętam. W kościele na Gdańskiej niejaki ksiądz Jan kiedyś nakopał mi do d–y za to, że wszedłem na zajęcia nie swojej klasy. Potem w rewanżu zrobiłem niezłego „kopcia” z kilku piłeczek do ping-pona w kościele w czasie mszy.
    Kto robił, to wie, jaki to smród jest.
    No a potem to już chyba nie chodziłem na religię o ile pamiętam i nabrałem pewnośći, że Bóg to stan umysłu, a nie żaden Pan w niebiesiech.

  19. Pantryjota pisze:

    Eva70,

    A tak na marginesie:
    Nie chcesz mieć przypadkiem avatara ?
    Jak zauważyłaś, większość dziewczyn ma…

  20. Eva70 pisze:

    Pantryjota,

    Bardzo chętnie. Wybierz mi jakiś stosowny i wprowadź, bo ja jestem kompletna kretynka komputerowa i nic na to nie poradzę! Znasz mnie już na tyle, że na pewno będę zadowolona. 🙂

  21. noctorama pisze:

    Pozwolę sobie jeszcze trochę pociągnąć wątek Volkswagena i teorii spiskowej.

    Otóż podobno marka ta, miała w niedługim czasie wypuścić na rynek europejski całkiem ekonomiczny samochód elektryczny, którego baterię można by doładować w kwadrans! Pierwsza produkcja z dedykacją na rynki azjatyckie miała być uruchomiona w Chinach.

    Według niektórych źródeł, produkcja była już przygotowana i zakontraktowana.Niestety projekt został zasabotażowany przez EPA, która nałożyła na koncern WV karę pieniężna w wysokości 22miliardów euro przeznaczoną na realizację tego projektu. Bo o taką kwotę za rzekome złamanie norm chodzi w tej całej sprawie.

    dla zainteresowanych:
    https://www.monitor-polski.pl/banksterski-atak-na-volkswagena-prawdziwe-przyczyny/

    W artykule poruszane są np.”śliskie” i być może dla niektórych kontrowersyjne wątki polityczne…powiązanie tej sprawy z tematem mafii Rotszyldów oraz wywoływaną na Niemcy presją związana przyjęciem uchodźców.

  22. Pantryjota pisze:

    noctorama,

    Pewnie nie znasz hitorii o Volkswagenie i 4 naszych góralach…

  23. noctorama pisze:

    Pantryjota,

    faktycznie nie znam, ale chętnie poznam:))))

  24. Pantryjota pisze:

    Służę uprzejmie ( moja publikacja z czasów, gdy jeszcze nie miałem własnego forum) Dodam jeszcze tylko, że to chodziło o 2 górali, a nie o 4.

    Jak Państwo wiedzą, jednym z moich ulubionych blogerów jest tutaj pewien bezrobotny nauczyciel angielskiego, zacny chłopina, wierzący i zdolny do wszystkiego. Jak się za chwilę okaże, jego wiara potrafi nawet przenosić Volkswageny.

    Właśnie przeczytałem ostatni wpis o naszych góralach i lewicujących Niemcach.

    Pominę różne durne uwagi natury politycznej, a skupię się na opisie tężyzny fizycznej naszych górali. W tym celu konieczny będzie mały cytat:

    ” I wtedy to właśnie ujrzeliśmy tych dwóch stojących nieopodal starszych już górali, przyglądających się całej scenę z nieukrywaną pogardą i obrzydzeniem. Nie wiem, jak długo oni nas obserwowali, jak się biedzimy z tymi deskami, jednak w pewnym momencie, zniecierpliwieni, obaj ruszyli w naszym kierunku, i jeden z nich wydał rozkaz: „Łostowcie to!” Niemcy posłusznie odłożyli deski, wszyscyśmy się od volkswagena grzecznie odsunęli, natomiast obaj górale ustawili się – jeden z przodu samochodu, drugi z tyłu – złapali auto od dołu… no i je podnieśli. I przestawili obok ”

    Co prawda nie podano dokładnie o jaki typ busa chodziło, ale wystarczy wejść na jakąś stronę o samochodach żeby się przekonać, że taki samochód musi ważyć co najmniej półtorej tony.

    Dzieląc taką masę na 2 górali, uzyskujemy wynik 750kg.

    Przyjmując, że przestawienie samochodu przez jego uniesienie jest czynnością troche podobną do znanego z trójboju siłowego „martwego ciągu”

    https://pl.wikipedia.org/wiki/Martwy_ci%C4%85g

    możemy śmiało uznać, że nasi górale już 40 lat temu legitymowali się wynikiem lepszym, niż aktualny rekord świata w tej dyscyplinie, który wynosi 475 kg.

    https://www.sportowiec.org/nowy-rekord-swiata-ustanowiony/

    Pominę w tych rozważaniach fakt, że auto było przymarźnięte kołami do ziemi, więc obok masy, należałoby jeszcze dodać siłę konieczną do pokonania tego oporu w celu oderwania owej masy od podłoża.

    Niemniej jednak, widok dwóch górali podnoszących Volkswagena i przestawiającego na inne miejsce, to doskonały przykład oszołomstwa, które podniesione do rangi cnoty daje efekt w postaci takich kocopałów.

    Choć z drugiej strony ta historia dowodzi, że Pan Osiejuk już wtedy poruszał się po mieście pod wpływem, co być może tłumaczy jego późniejsze o 4 dekady problemy w szkole.

    A kolegę Maciejewskiego oczywiście zachwyciło to opowiadanie, bo i Niemców upokorzono i naszych górali przedstawiono w doskonałym świetle.

    Założę się, że żyją jeszcze świadkowie tego wydarzenia i być może pamiętają nawet numer rejestracyjny busa.

    Tak trzymać panowie, bo takie historie to esencja naszych narodowych tęsknot.

    Tym bardziej, że Volkswagen wszedł w układ z Czechami a nie z nami, co jasno dowodzi intencji tej nacji.

  25. krawcowa pisze:

    Noktorama,
    a mnie zastanawia kto i po co pisze takie artykuły których linki wstawiasz?
    Przyszło Ci to do głowy?
    Czyżby to ci sami którzy wszędzie węszą spiski i propagują wiarę w zamachy?

  26. Pantryjota pisze:

    krawcowa,

    Zwolenników teorii spiskowych nie barakuje nawet wśród inteligencji :))

  27. krawcowa pisze:

    Pantryjoto,
    winny wszystkich nieszczęść musi się znaleźć!
    Przecież to niemożliwe, żebyśmy byli aż tak głupi i sami się do tego doprowadzili 😉
    Weź taki samochód na prąd, przecież ładuje się w 15 min i możesz nim jechać…ze 100km, dlaczego nie jest produkowany seryjnie?
    Czyżby ktoś, kto zarabia np na mediach, czy w dolinie krzemowej i ma od lodu kasy nie zainwestowałby w ten wynalazek?
    Czemu więc tego nie robi?
    Może dlatego, że ,,ładowanie” wymaga prądu a ten też bierze się z energii do której wytworzenia też trzeba się przygotować?
    Tylko jak?
    Atom?
    Węgiel?
    Gaz?
    A może ropa?
    A może wodospad Niagara?
    Albo panel słoneczny?
    Kurna, jak nie patrzeć, to dupa zawsze w tyłu 🙁

  28. Pantryjota pisze:

    krawcowa,

    Lobby paliwowe (ropne) jest bardzo silne i zanim zasoby ropy się nie wyczerpią, będzie ciężko.
    Samochód elektryczny tak na prawdę jest o wiele tańszy w produkcji i w esploatacji od benzynowego. To, że takie auta są drogie, wynika własnie z niewielkiej produkcji i jeszcze kilku innych kwestii.
    Montując na dachu swojego domku zestaw paneli słonecznych o mocy ok 3kW + magazyn energii, choćby w postaci zwykłych akumulatorów i ładowarki można sobie zapewnić całkowicie bezpłatną jazdę samochodem elektrycznym po okolicy, właśnie np o zasięgu marnych 100km, co w moim przypadku byłoby całkowicie wystarczające, z ywjątkiem wakacji. A przypominam, że są już auta elektryczne, które potrafią przejechać ponad 500km na jednym ładowaniu. Tyle, że drogie są akumulatory o takiej pojemności.

  29. krawcowa pisze:

    Pantryjota,

    Dziękuję, jak zwykle wykazałeś się głębokim zrozumieniem tematu
    🙂

  30. Pantryjota pisze:

    krawcowa,

    Jednak jeste pewna różnica między doszukowaniem się zamachu w wypadku, a doszukiwaniem się motywacji działań światowych graczy na rynku motoryzacyjnym.

  31. krawcowa pisze:

    Pantryjota,

    Nie uważam tak
    🙂

  32. noctorama pisze:

    W Holandii jest już sporo aut na podjazdach prywatnych posesji…pierwsze elektorauta, które poruszają się po ścieżkach rowerowych w tym kraju można było spotkać już 20lat temu. Obecnie są to pełnowymiarowe auta, które wyglądają jak bardzo luksusowe samochody o nowoczesnym design linii karoserii. w bogatych krajach arabskich, takie auta są już w użytku przez bogatych emirów i sułtanów od lat również. Samochody te miały w założeniu ograniczyć skażenie środowiska, niestety nie uratowałyby budżetu…i w sposób realny mogłyby załamać rynek światowy… Może te auta nie są tanie, ale podobno bardzo ekonomiczne, a to znacznie obniża wszelkie koszty i eksploatacji auta i jego użytkowania…podobno silniki i inne części również w innym tempie ulegają zużyciu.
    baterie słoneczne na dachu, dobry pomysł, sporo ludzi i w Polsce już buduje domy ekologiczne i zdrowe dla jego mieszkańców…a w Holandii nie maja „atomówek” a kraj ten posiada spore nadwyżki energetyczne! głównym źródłem energii jest energia kinetyczna – wiatraki oraz baterie słoneczne.
    Oczywiście zagrożenie pojawia się inne…elektrosmog, ale jednak i tak jest ono mniej groźne niż spaliny i zanieczyszczenie środowiska jakie aktualnie jest odnotowywane na całym globie…łącznie z lasami tropikalnymi!!!!!
    Najgroźniejsze dla człowieka są mikrofale i fale radiowe, emitowane głównie przez nadajniki radiowe, telekomunikacyjne etc.

  33. krawcowa pisze:

    Noctorama,
    czyli jednak można pozyskiwać energię ze źródeł odnawialnych na potrzeby domowe i samochodowe, ciekawe, czy gałęzie przemysłu, zwłaszcza tego cięższego też pojadą na turbinach i panelach?
    Zastanawiam się co zrobią ci biedni ludzie, którzy zatrudnieni są w przemyśle wydobywczym, co będą robili jak już przestaną być potrzebni, jak już przetopią na stal wszystkie platformy wiertnicze, to co zrobią z tym żelazem?
    Ja nie wiem, ale może ktoś ma pomysł?

  34. Pantryjota pisze:

    noctorama,

    Jak ja byłem w Holandii, to jeździły tam głównie rowery :))
    No ale wtedy Ciebie nie było nawet w planach.

Dodaj komentarz