Znam osoby (niektóre nawet piszą na tym forum), które nie posiadają telewizora. Dziwactwo jak każde inne, pewnie mniej szkodliwe niż pociąg do golonki, że nie wspomnę o Golonce.
O ile w przypadku filmu Godzilla, ktory właśnie obejrzałem, nieposiadanie telewizora nie jest wielkim problemem , to już brak możliwości delektowania się czymś takim:
https://www.filmweb.pl/film/Ob%C5%82%C4%85kani-2014-627352
co nadane było wczoraj, to już spory ból.
Oczywiście można iść do kina, jeśli gdzieś się trafi, ale w kinie jedzą pop-corn, co mnie osobiście mierzi. I tak dobrze, że nie żrą golonki, ale kto wie, co przyniesie przyszłość.
Film, który jest ekranizacją opowiadania E.A. Poe zrobiony jest tak, że wraca mi wiara w kino. Wszystko jest tam na najwyższym poziomie – począwszy od scenariusza (choć w tym wypadku w pewnym sensie „wystarczyło” tylko odpowiednio zaadoptować klasykę i sukces murowany), poprzez scenografię, grę aktorską i „klimat” – mroczny, ale niezwykle sugestywny.
Chyba już kiedyś pisałem, że bardzo mi się podoba Kate Beckinsale – zarówno jako kobieta, jak i jako aktorka i ten film tylko potwierdził, że u tej pani uroda idzie w parze z talentem, co wcale nie jest tak często spotykane.
Z drugiej strony Ben Kingsley, który gra chyba od kiedy pamiętam i prawie się nie zmienia – jest tylko lepszy.
Albo Michael Caine – też ekstraklasa jakby nie patrzeć.
Nawet aktorzy drugoplanowi grają tak, że ciarki przechodzą przez całe jestestwo.
I to tyle co chciałem powiedzieć w tym krótkim wpisie, bo film trzeba obejrzeć, jeśli ktoś ceni sobie prawdziwą sztukę filmową.
Orwocolor by Pantryjota, albo na odwrót.
Obejrzałam tego zwiastuna a także slajdy z zainteresowaniem. Wygląda na to, że słusznie uznałeś ten film za świetny. Też lubię i cenię niesłychanie Bena Kingsley’a, a Michael Caine z wiekiem staje się coraz lepszym aktorem. Kate Beckinsale już gdzieś widziałam i zwróciłam na nią uwagę (do tej urody mógł się przyczynić dziadek, który ponoć pochodził z Birmy).
Moje drogi z publicznością kinową rozeszły się już dawno, zanim jeszcze pojawiły się multipleksy i popcorn, mianowicie odkąd w pewnym momencie zauważyłam, że co innego mnie bawi, śmieszy i wzrusza niż większość widzów sal kinowych, a do tego dochodzi dużo częstsze niż w czasach słusznie minionych chamskie zachowanie publiki w tym przybytku sztuki, za jaki ciągle jeszcze uważam kino. U swoich początków kino rzeczywiście było uważane za sztukę jarmarczną, rozrywkę dla gawiedzi, może więc wraca do swoich korzeni, a ci, którym się to nie podoba będą musieli oglądać filmy na DVD we własnym domu.
A propos popcornu, to przypomniałam sobie pewien seans w kinie „Wiedza” w PKiN, na którym byłam z koleżanką. O ile pamiętam był to któryś z filmów Kurosawy (chyba „Tron we krwi”). Było mało publiczności, dużo wolnych miejsc, ale jedna panienka upodobała sobie krzesło w tym samym rzędzie, niedaleko nas. Kiedy zaczął się seans wyciągnęła papierową torbę i szeleszcząc zaczęła spożywać jej zawartość. Najpierw poczułyśmy zapach solidnie naczosnkowanej kiełbasy, po chwili przerwy rozległ się ostry zapach śledzia. Z trudem to wytrzymałyśmy, nie chcąc przeszkadzać innym, ale kiedy głośno chrupiąc zaczęła spożywać miętówki – nie wytrzymałyśmy i uciekłyśmy jak najdalej od niej.
Eva70,
Śledź i miętówki ? Musi, że była spod Włodawy :))
A co do kina jako takiego, mam bardzo podobne refleksje. Za moich czasów za chamstwo uważało się nawet głośne komentowanie akcji, że nie wspomnę o jedzeniu na sali kinowej. Było też coś takiego jak kina studyjne, oraz Konfrontacje Filmowe. Ale na szczęście teraz jest dużo lepszy dostęp do filmów i praktycznie wszytko można obejrzeć w domowych pieleszach, o ile ktoś ma telewizor.
Można też sobie film nagrać i oglądać dowolną ilość razy, więc nie ma co narzekać za bardzo.
że bardzo mi się podoba Kate Beckinsale – Kate Beckinsale
—
Aha.
Eva70,
Najpierw poczułyśmy zapach solidnie naczosnkowanej kiełbasy, po chwili przerwy rozległ się ostry zapach śledzia. Z trudem to wytrzymałyśmy, nie chcąc przeszkadzać innym, ale kiedy głośno chrupiąc zaczęła spożywać miętówki – nie wytrzymałyśmy i uciekłyśmy jak najdalej od niej.
——-
Prawie nie wierzę.
https://www.filmweb.pl/person/Brendan+Gleeson-5474
Ten grał w b wartościowym filmie
Królestwo Niebieskie – antykatolicki film od podstaw, tam jest jedna z najlepszych batalistycznych scen światowego kina, jeśli chodzi o broń białą, to nawet w pierwszej piątce.
https://www.filmweb.pl/video/zwiastun/nr+4-14636
Reżyser mówi sam za siebie.
ViC-Thor,
Jeśli od podstaw, to musi być dobry :))
ViC-Thor,
A jednak tak było naprawdę. Żyje jeszcze drugi świadek, czyli moja przyjaciółka i obu nam, choć działo się to we wczesnych latach 60. ubiegłego wieku, pamięć jeszcze nieźle dopisuje. W czasie studiów każdą wolną chwilę spędzałyśmy w kinie albo w kawiarni, głównie na trasie od Nowego Miasta do pl. Trzech Krzyży, jakby się kto pytał. 🙂
Po wyjściu z tego kina doszłyśmy do wniosku, że dziewczyna była niedawno sprowadzoną ze wsi służącą (w owych czasach jeszcze instytucja służących istniała), na co wskazywał zarówno jej wygląd, jak i odzienie. Zapewne miała tzw. wychodne i przyszła do kina, a że film jej nie wciągnął i poczuła głód, to zaczęła się posilać tym, co miała. Zresztą jej pani mogła być skąpa (to się zdarzało) i wydzielać jej jedzenie, dziewczyna skorzystała więc z okazji, żeby się najeść do syta. 🙂
Eva70,
I takie panie rodziły dzieci, a te inne dzieci…
ViC-Thor,
I te dzieci zaludniają nasz piękny kraj. 🙂
ViC-Thor,
W ten sposób być może przyszedł na świat Golonka, ofiara głodu na przednówku :))
A „za moich czasów” chodziło się „do kina” albo „na film”
Ci, którzy chodzili „do kina” zajmowali przeważnie ostatnie rzędy w sali, a reszta-bliżej ekranu.
Filipina,
Miło Cię znów widzieć.
Gdzie byłaś, jak Cię nie było ?
Pantryjota,
Miło spędzałam czas.
Filipina,
Brzmi nieźle, ale nie wnikam w szczegóły :))
Pantryjota,
Słusznie czynisz.
Dobrej nocy.