Glapiński i jego rozumienie historii

Podczas środowej konferencji prasowej po posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej w sprawie poziomu stóp procentowych w Polsce przemawiał prezes Narodowego Banku Polskiego. Adam Glapiński stwierdził m.in., że Polska jest w najlepszym momencie rozwoju gospodarczego „od Piastów czy Jagiellonów”.

https://next.gazeta.pl/next/7,151003,29848637,szef-nbp-adam-glapinski-zachwycony-polska-w-najlepszym-momencie.html#do_w=52&do_v=478&do_st=RS&do_sid=604&do_a=604&s=BoxBizLink&do_upid=478_t&do_utid=29848637&do_uvid=1686155328752

Każdy wie, że za Piastów inflacja była większa, a za Jagielonów niewypłacalni kredytobiorcy popełniali samobójstwa o wiele częściej niż teraz. Inna sprawa, że żadna dynastia nie mogła pochwalić się takim ministrem finansów jak pan Glapiński i że żaden z królów nie może równać się z majestatem Jarozbawa.

A tak na marginesie: będąc w sanatorium w pokoju dwuosobowym skazany jestem na oglądanie telewizji, bo mój współlokator dostał pilota i ogląda wszystkie kilkanaście dostępnych programów jak leci, choć głównie TVP i różne seriale oraz teleturnieje. TVN co prawda też, bo jak twierdzi, chce znać poglądy obu stron. Pytał też czy chodzę do kościoła i gdy powiedziałem że nie, to reakcja była taka: „ateista czy coś” ? Odpowiedziałem więc, że coś.

Co gorsza, dopadła mnie rwa kulszowa i nie wychodzę. Na szczęście mój towarzysz jest aktywny towarzysko, więc dość często go nie ma. Jest tylko 8 lat starszy ode mnie, a podobno na wieczorkach tanecznych na 2 panów przypada około 8 pań, więc każdy ma szanse. Mam też duże słuchawki i sporo muzy do słuchania, co pozwala mi się trochę odseparować od otoczenia.

Opinie o ośrodku już wyraziłem, ale muszę wyraźnie podkreślić, że cały personel jest rewelacyjny, co miałem okazję doświadczyć choćby  „z okazji” mojej przypadłości. Otoczony zostałem bezprzykładną troską pielęgniarek, rehabilitantek i nawet pań z recepcji i za to jestem bardzo wdzięczny. Ale to po raz kolejny udowadnia, że wszystko zależy od ludzi i ich postawy.

Ciekawostką w kontekście ewentualnych zastrzeżeń co do warunków panujących w sanatorium jest to, że wg. instrukcji NFZ skargę na ośrodek należy złożyć nie bezpośrednio we właściwym terytorialnie oddziale, tylko…. w miejscu w którym się przybywa, aby zarząd mógł się do niej od razu ustosunkować. To słuszna idea, bo dzięki takiemu podejściu zapewne żadne skargi do centrali nie docierają, a jeśli nawet, to od razu odpowiednio skomentowane.

Tak trzymać, a Polska będzie rosła w siłę, a ludzie będą żyli jeszcze bardziej zdrowi i bogaci, dzięki rządom właściwych ludzi na właściwych miejscach.

Pantryjota

Dawniej też Pantryjota, a więcej o mnie w stopce.

Kategoria: Różności niesklasyfikowane (8)
  1. Pantryjota pisze:

    Moja dedykacja dla całej ekipy PiS:

    Jakie obecnie zagrożenia postrzega Pan jako najpoważniejsze dla polskich przedsiębiorców i polskiej gospodarki?

    Największym zagrożeniem jest głupota. To straszna rzecz. Szczególnie jeśli zostanie połączona z nadmiernym regulowaniem gospodarki. System rynkowy w znacznym stopniu reguluje się sam i potrzebne są tylko ogólne ramy prawno-formalne.

    https://www.onet.pl/biznes/forbes/marek-roleski-o-konstytucji-firmy-i-sukcesji-stworzylem-firme-ktora-bedzie-trwac/508gxft,1f375b38

    Pisiaków głupota nie boli, ale jak zaboli, to będzie duży ból, co najmniej jak moja rwa kulszowa.

  2. Wito pisze:

    Zazdroszczę względnego spokoju. Ja kręcę się po kampingach w okolicach Augustowa i komary tną jakby je sam Jarosław zagrzewał do boju. Ale i tak jest fajnie

  3. Pantryjota pisze:

    Wito,

    Względnego spokoju? Fakt, gdy się nie może za bardzo chodzić, jeździć na rowerze, a poza tym i tak by się tego nie robiło ze względu na pogodę, to pozostaje siedzenie w pokoju i słuchanie muzyki, czytanie książek lub oglądanie tv, czego fanem nie jestem. No ale wczoraj obejrzałem mecz Igi i finał ligi mistrzów, więc do czego się ten telewizor przydał. itp.Książek nie czytam od baaardzo dawna, więc wziąłem sobie jakiegoś Faulknera i będę próbował przebrnąć przez tego Sartorisa, ale po 40 stronach widzę, że tworzenie piętrowych konstrukcji zdań na ćwierć strony to przypadłość dotykająca nie tylko moją twórczość. Co prawda dawniej coś tam przeczytałem tego autora, ale w młodości nie zwracałem aż takiej uwagi na styl. Raczej nie byłby to mój ulubiony pisarz amerykański. Kiedyś podobał mi się Dos Passos i jego Trylogia Amerykańska, ale nie wiem jak bym to ocenił po 40 latach.
    Za to nie ma komarów ani nie mam żadnego uczulenia „pyłkowego”, co w domu jest standardem. Uspokoiło mnie też to, że naocznie przekonałem się o tym, że jeśli chodzi o herbatę, to faktycznie wrzucają jedną saszetkę „no name” na dzbanek mieszczący 6 szklanek wody.

    Pozdrawiam z krainy deszczu.

Dodaj komentarz