Katalończycy wstają z kolan, czyli kolejna szansa dla Waszczykowskiego

To, co obecnie dzieje się w Hiszpanii, jest doskonałą okazją dla naszego rządu, a osobliwie dla ministra spraw niepolskich, który już teraz powinien nawiązać stosunki dyplomatyczne z Katalonią i wysłać tam ambasadora. Na to stanowisko oczywiście najlepiej nadaje się pan Misiewicz, szczególnie biorąc pod uwagę hatakumbę Guerniki. Tym prostym sposobem nasz kraj znów znajdzie się w europejskiej awangardzie, gdyż separatyzm to oczywiście awangarda, bez dwóch zdań.

Co prawda katalończycy łamią tym swoim referendum konstytucję, ale cóż znaczy stara konstytucja, w dodatku pisana „pod dyktando” armii, w porównaniu z aspiracjami i oczekiwaniami ludu. Czy coś  to państwu przypomina? No właśnie..

Takie wsparcie być może przyspieszyłoby transfer Roberta Lewandowskiego do Realu i przy tej okazji nasz rząd mógłby liczyć na procent od transakcji, co również byłoby nowatorskim rozwiązaniem w skali światowej.

W następnej kolejności można by zaprosić do nas przedstawicieli separatystów baskijskich i pokazać im muzeum Powstania Warszawskiego, które na każdą nację działa tak, że od razu wstaje z kolan, nawet gdy na nich nie klęczała.

A tym, którym wydaje się, że PiS można po prostu usunąć od władzy przy okazji następnych wyborów, dedykuję obrazki z Katalonii, gdzie policja skutecznie póki co zabezpiecza dostęp do lokali wyborczych. Sądzę, że w tym zakresie chłopcy pana Błaszczaka w niczym nie ustępują swoim hiszpańskim kolegom, a nawet ich pod wieloma względami przewyższają.

I to by bylo na tyle w to niedzielne, słoneczne południe.

Pantryjota

 

Dawniej też Pantryjota, a więcej o mnie w stopce.

Kategoria: Polityka, geopolityka (6)
  1. Jose Obando pisze:

    Witaj,
    czy Ty wierzysz, że u nas będą jeszcze jakieś wybory?
    Pozdrawiam

  2. Samuela pisze:

    W Katalonii obserwować można odrodzenie się ruchu anarchosyndykalistów. Confederación Nacional del Trabajo działa tam legalnie i odwołuje się wprost do idei księcia Kropotkina. W 1936 r. anarchosyndykaliści pod wodzą Buanevantury Duruttiego utworzyli w Barcelonie własne anarchistyczne państwo, co samo w sobie wydać się może nieco paradoksalne. Anarchiści w anarchistycznym państwie zlikwidowali oprócz księży i zakonników wszelkie szczeble zarządzania w gospodarce, w siłach policyjnych i w armii po to, aby powołać je na nowo z własnego łona. Utworzone w ten sposób anarchistyczne państwo nie miało żadnej szansy przetrwać, gdyż stało się brodatą kropotkinowską parodią, czyli jak zwykle. Sam Durutti zginął w niejasnych okolicznościach w czasie obrony Madrytu.

  3. Pantryjota pisze:

    Jose Obando,

    Zawsze mamy jakieś wybory.

  4. Pantryjota pisze:

    Samuela,

    Czyli tradycja w narodzie jednak nie ginie.

  5. Jose Obando pisze:

    Pantryjota,

    Czy wybór między p.Piotrowiczem a p. Pawlowską to bedzie też wybór.
    Nie chciałbym dożyć „wyborów”
    Pozdrawiam

  6. Kfiatushek pisze:

    Najbardziej podoba mi się to, że chcą być niezależni ekonomicznie (ja CNT w związkach hiszpańskich). Idee socjalizmu trochę mniej…

Dodaj komentarz