Kultura słowa w Ośrodku Kultury

Oto początek maila, pod którym na końcu podpisała się z imienia i nazwiska animatorka kultury, a przynajmniej osoba, która za coś odpowiada :

Gminne Centrum Kultury i Tradycji Wsi Gminy Gostynin w Białem składa zapytanie o cenę, którego przedmiotem jest obsługa Gali Operowo – Operetkowej w miejscowości Lucień, gmina Gostynin w dniu 10 lipca 2016r.

Normalnie aż mną wstrząsło i telepło, gdyż mimo najszczerszych chęci nie potrafię dokonać rozbioru tego zdania. Obawiam się również, że niezwykle trudno byloby przetłumaczyć je na jakiś język obcy, nawet na czeski.

Ale to pismo dowodzi niezbicie, że jakaś reforma szkolnictwa jest konieczna i kto wie, czy powrót to ośmioklasowej podstawówki nie jest dobrym pomysłem.

W końcu niżej podpisany takową ukończył i takie frazy do głowy jakoś mu nie przychodzą, nawet w tak uroczystym dniu, jak dzisiejszy.

Inna sprawa, że z języka polskiego akurat miałem czwórkę i była to jedna z najlepszych ocen na moim świadectwie.  A potem pani w poradni zawodowej, która miała za zadanie pomóc rodzicom dziecka w wyborze dalszej edukacji stwierdziła, że najlepiej by było, gdybym został szewcem albo cukiernikiem, gdyż to prawdopodobnie szczyt moich możliwości intelektualnych, o ile w ogóle można o czymś takim mówić w moim przypadku.

No ale w tamtych czasach pan Blikle jeszcze nie był profesorem,  a głowę dam, że pani psycholog z poradni Szewców nie czytała, za to musiała mieć dobrze opanowane podstawy marksizmu-leninizmu, bo w karcie napisała, że wyznaję światopogląd ateistyczny, ale nie marksistowski i zakończyła to zdanie zamaszystym wykrzyknikiem z pytajnikim.

 No to ja zakończę „szewskim” cytatem, a co mi tam:

„Już wszystko tak zbrzydło na tym świecie, że więcej o niczym gadać nie warto. Kona ona ludzkość pod gniotem cielska gnijącego, złośliwego nowotwora kapitału, na którym, nikiej putryfakcyjne owe bąble, faszystowskie rządy powstają i pękają, puszczając smrodliwe gazy zagniłej w sobie, w sosie własnym, bezosobowej ciżby ludzkiej. Już nic gadać nie trzeba. Wszystko je wygadane do cna. Czekać trzeba, aż się zrobi i robić, ile kto może. Czy nie jesteśmy ludzie? Może ludzie to tylko oni – a my tylko bydlęce ścierwa, z takimi wicie, Panie Święty, epifenomenami, by się jeszcze gorzej męczyć i na ich uciechę skowytać. Hej! Hej!

Hey

Pantryś

Dawniej też Pantryjota, a więcej o mnie w stopce.

Kategoria: Różności niesklasyfikowane (8)
  1. Jacek pisze:

    „Ale to pismo dowodzi niezbicie, że jakaś reforma szkolnictwa jest konieczna i kto wie, czy powrót to ośmioklasowej podstawówki nie jest dobrym pomysłem.”

    I Falski, Falski koniecznie na początek „Ala ma Asa” itd. I rzędy literek kaligrafowanych stalówką albo ołówkiem. Sam to przechodziłem, i choć to było jakieś 60 lat temu, to do dziś każdy może rozczytać moje pismo. No może z wyjątkiem niektórych absolwentów dzisiejszej podstawówki :-)) Ale ci czytać nie potrafią nawet drukowanego, a pisać nie mogą, bo mają przykurcz palców od strzelanek.

  2. Samuela pisze:

    Przykład jest paradny. Właściwie owo zapytanie można by zatytułować tak, jak to uczynił właśnie pan pisarz Osiejuk: „Krótka historia pewnego klocka”.

    Tekstu pana pisarza nie warto czytać, bo z góry wiadomo, że historia klocka w przeważającej mierze zależy od tego, jak się go postawi.

  3. Eva70 pisze:

    Jako że o edukacji tu mowa, to pozwolę sobie przytoczyć fragment Rozdziału VIII, Księgi drugiej dzieła Francoisa Rabelais, dotyczący zdobywania wiedzy oraz związanych z jej posiadaniem przymiotów.
    Pisze Rabelais, że w Paryżu Pantagruel „studiował bardzo pilnie i porastał w rozum co niemiara, objęcie bowiem miał głębokie jak kufer o podwójnym dnie, a pamięć obszerną jako dwanaście wiader oliwy*”, widać jednak troskliwy ojciec miał w stosunku do niego jeszcze większe wymagania, bo wysłał do Paryża długą epistołę, w której tak oto go pouczał: „[…] synu mój, upominam cię, abyś korzystając z młodości, dobrze wydoskonalił się tak w naukach, jak w cnocie. […] Rozumiem i pragnę, abyś najdoskonalej wyćwiczył się w językach. Najpierw w greckim, jako zaleca Kwintylian, następnie w łacińskim: później w hebrajskim dla czytania Pisma Św.; w chaldejskim i w arabskim również; i abyś kształtował swój styl, co się tyczy greckiego, wzorując się na Platonie; co się tyczy łaciny na Cyceronie; również życzę, abyś miał w żywej pamięci wszelką wiedzę historyczną, do czego pomoże ci kosmografia uczonych autorów. Z nauk wyzwolonych pamiętaj o geometrii, arytmetyce i muzyce: starałem się w tobie obudzić zamiłowanie do nich, kiedyś był jeszcze mały, w wieku pięciu czy sześciu lat; kształć się w nich dalej, a także zapoznaj się gruntownie z prawidłami astronomii. Zostaw na boku astrologię wróżbitów, jak również sztukę Liliusa, jako czcze złudy i mamidła. Chciałbym natomiast, abyś posiadł na pamięć piękne teksty z prawa cywilnego i umiał komentować je filozoficznie. […} Pisano w Utopii, siedemnastego dnia miesiąca marca. Twój ojciec, Gargantua 1541” (list jest dość długi, a kto chce to całość może przeczytać tu: https://wolnelektury.pl/katalog/lektura/gargantua-i-pantagruel.html ).
    Oczywiście, że „Ujrzawszy i odczytawszy ten list, Pantagruel ożywił się świeżym zapałem i rozgorzał większą niźli wprzódy chęcią kształcenia się we wszelakiej umiejętności. Owo widząc go, jak się doskonali i zdobywa wiedzę, rzeklibyście, iż duch jego między książkami płonie jakoby płomień wśród suchego paliwa, tak był żywy i nieugaszony” Musiał jednak Pantagruel mieć duszyczkę czystą, bo „[…]wedle mądrego Salomona mądrość nie wchodzi do duszy niegodziwej i wiedza bez sumienia jest jeno ostatnią zagubą duszy[…]” .
    Jacek proponuje, by Elementarz zacnego pana Falskiego wrócił do szkół. Czyż jednak żyjące w XXI wieku cyfrowe już dziecko powinno zaczynać naukę od skądinąd zasłużonego dla dzieła upowszechnienia edukacji elementarza, w którym „Ala ma kota” – wątpię, no chyba że jest to dziecko spośród chyba już dziewięcio-dzietnej trzódki dziarskich Elbanowskich…
    Nędzna efektywność nauczania w naszym pięknym kraju, co uważam za dramat, ma wiele źródeł, ale dwa z nich – moim zdaniem – są najważniejsze: niewydolność znacznej części polskich rodzin, zarówno pod względem wychowawczym jak i edukacyjnym (podstaw znajomości ojczystego języka, zasad moralnych, podstaw wiedzy o życiu dziecko uczy się w rodzinnym domu) oraz bardzo niski poziom umysłowy i profesjonalny większości nauczycieli (przeprowadzone kiedyś badania wykazały, że większość kadry pedagogicznej bardzo niewiele czyta, a najczęściej czytanym przez nauczycielki organem prasowym jest „Życie na Gorąco”!). No to jak takie osoby mogą rozwijać w uczniach jakiegolwiek zainteresowania – pytam.
    Aktualnie w radiowej Dwójce dzieło tego duchownego i humanisty czyta wspaniale śp. Aleksander Szczepkowski (nagranie z 1994 r.). Słuchanie sprawia mi tak wielką przyjemność, że postanowiłam się nią z Wami podzielić. 🙂
    ———-
    *Widać p. Sienkiewicz też czytał Rabelaisał:

  4. Eva70 pisze:

    To chyba wina upału, że napisało mi się „Rebelaisał”. 🙂

  5. Pantryjota pisze:

    Eva70,

    Abstrahując od poziomu nauczania warto zauważyć, że czasem winne jest zwykłe niechlujstwo, niedbalstwo i lenistwo, bo przecież gdyby ta pani przeczytała to co napisała, to być może zauważyłaby, że coś jest nie tak. Chyba, że nie, no ale wtedy można by już tylko załamać ręce i spuścić na nią litościową zasłonę milczenia.
    Ale komentarz jak zwykle przepyszny.

  6. Pantryjota pisze:

    Samuela,

    Obaj pisarze gminni znani są ze skłonności koprofilnych, przy czym nie do końca jest jasne, czy wzajemnie delektują się swoimi klockami, czy są raczej na siebie „obrzydliwi”.

Dodaj komentarz