Kupa gówna, czyli o tym, jak bardzo Polska dba o ekologię

Kiedy przeczytałem dziś w Wyborczej tytuł „Na świecie jest coraz mniej kupy”, od razu poczułem dumę ze swojego kraju, która wręcz mnie rozparła. A skoro rozparła, to dam temu wyraz w krótkim felietonie, bo przecież nie długość się liczy, tylko błyskotliwość.

Jest w tym artykule napisane m.innymi tak:

Choć krzywimy się, myśląc o niej, jest nieustannie obecna w naszym życiu. Od 19 do 280 gramów na dzień. Blisko 50 kilogramów rocznie. Tyle ekskrementów – zwanych potocznie kupą – wytwarza człowiek. Chętnie wyparlibyśmy jej istnienie, ale prawda jest taka, że dopiero kiedy znika, pojawiają się prawdziwe problemy.

Cały tekst: https://wyborcza.pl/1,145452,19159990,ekologia-defekacyjna-co-swiat-zawdziecza-kupie.html#ixzz3r7vA3tKP
 
No więc u nas ona nie znika, a wręcz przeciwnie –  ilość gówna w przestrzeni publicznej zdaje się rosnąć wykładniczo, czego dowiodły ostatnie wybory. Naród, który być może uległ wszechobecnej reklamie środków na przeczyszczenie, zdecydował o tym, że już w całkiem bliskiej perspektywie Polska może stać się ogólnoświatowym liderem pod względem kupy w przeliczeniu na jednego reprezentanta elity, za jaką zwykło się uważać parlamentarzystów, choć oczywiście często wyłącznie po uważaniu.
Jeśli bowiem ktoś używa gównianego języka, zachowuje się jak gówno plynące za okrętem i w dodatku jeszcze czasem wygląda jak kupa przysłowiowego gówna, to jasne jest, że kraj, ktory ma takich reperezentantów, z pewnością może ubiegać się o jakąś palmę.
Oczywiście ktoś mógłby powiedzieć, że narodowi odbiła palma, ale chyba lepsza palma, niż tęcza, więc byle do jutra, bo jutro nie będzie futra, tylko pojawi się na terenie naszego kraju  kilka milionów kilogramów świeżej, patriotycznej kupy, z której będziemy mogli być dumni tak bardzo, że najbardziej zasłużeni będą sobie ją  mogli nawet wziąć na sztandary, a następnie pójść z nimi pod pałac i sobie pośmierdzieć w tej specyficznej wspólnocie.
A gdy w to miejsce wróci krzyż, to śpiewom i patriotycznym pląsom nie będzie końca, nawet zimą, bo oczywiście wraz z krzyżem wróci słynny namiot, a z nim trąbki, pompki i organki.
A wszystko to pod hasłem „kupą, mości panowie”, choć oczywiście panie też kupą, w ramach parytetu.
Tak im dopomóż Bóbr i któryś z grupy leków, o których można sobie przeczytać tutaj:

https://zobaczjestem.pl/zaburzenia-odzywiania-srodki-przeczyszczajace-laxantia/

A że skutki uboczne ich stosowania są czasem bardzo groźne:
 
Długotrwałe stosowanie środków przeczyszczających doprowadza do rozwoju „syndromu jelita leniwego”- atonii jelit. Oznacza to, że coraz trudnej jest się wypróżnić bez wspomagania. Rozwijają się i utrwalają zaparcia, potrzebne są też coraz większe dawki leku do osiągnięcia tego samego efektu. Powstaje uzależnienie od środków przeczyszczających.
 
to warto się zastanowić, czy warto ryzykować życie dla łaski prezesa, choć z drugiej strony doświadczenie mówi, że biednemu zawsze gówno w oczy.
 
I tym pesymistycznym akcentem kończe ten gówniany felieton, bo coś mnie goni…
 
Pantryjota

Dawniej też Pantryjota, a więcej o mnie w stopce.

Kategoria: Różności niesklasyfikowane (8)
  1. Pantryjota pisze:

    Zapomniałem dodać, że ten felieton był napisany z okazji dzisiejszego święta, żeby mieć je wczoraj z głowy, gdyż mam w tej kwestii podobne odczucia, jak pan rysownik:

    https://wiadomosci.gazeta.pl/raczkowski/167150089/Marek+Raczkowski+na+11+listopada/p#Prze

  2. Samuela pisze:

    Prawdopodobnie nie będzie się wolno już wypróżniać, gdyż życie jest gówniane, merde, jak powiadają Francuzi. Szybko też nie.

    Życie trzeba chronić od początku do końca nawet wtedy, gdy jest gówno warte.

  3. Pantryjota pisze:

    Samuela,

    Albo, jak przewidywał Marquez, będzie się jadło gówno, czyli naród będzie funkcjonował w obiegu zamkniętym, co całkowicie uniezależni nas nie tylko od Rosji, ale nawet od Zjednoczonych Emiratów.
    Nie wiem czemu, ale gdy wyobrażam sobie wodza narodu z kupą w ustach, od razu poprawia mi się humor.

  4. Eva70 pisze:

    Bardzo stosowny do okoliczności temat podjąłeś Pantryjoto. Mnie kompletnie opuściła chęć komentowania sytuacji, w jakiej znaleźliśmy się za sprawą naszych, niestety, współrodaków. Czuję się, jak nie przymierzając Józef Piłsudski w 1909 r., który w liście do przyjaciela napisał: „w wychodku, jakim jest nasze życie, żyć nie mogę, to ubliża – słyszysz! – ubliża mi, jako człowiekowi z godnością nie niewolniczą”.

  5. Pantryjota pisze:

    Eva70,

    Mnie, jako rasowemu felietoniście, wypada podejmować tematy stosowne do okoliczności, choć czasem jest to obrzydliwe.

  6. Eva70 pisze:

    Pantryjota,

    Nie wiem Pantryjoto, czy słyszałeś niedzielne kazanie tego nadwiślańskiego savonarolki: https://www.youtube.com/watch?v=9MdZKOZwg9I&app=desktop . Przyjdzie nam jeszcze przeżyć katolickie wydanie faszyzmu i to w warunkach znacznie udoskonalonych technologii. Okazuje się, że nie tylko „Lenin wiecznie żywy…”

  7. Pantryjota pisze:

    Teraz kawałek posłuchałem i gdybym nie wiedział, że to jest ksiądz, to bym sobie pomyślał, że przemawia jakiś aktywista z piekła rodem.
    A przed chwilą wysłuchałem też laudacji Dudy skierowanej do Kaczora i niewiele brakowało, żeby Pan Prezydent rzucił się prezesowi do kolan, całując jednocześnie jego obute stopy i wdychająć z lubością zapach skarpet swojego idola.
    Ciekawe, czy są jakieś granice żenady, których ten facet nie przekroczy, bo póki co zdaje się, że nie ma.

  8. Eva70 pisze:

    Pantryjota,

    Nie ma takich granic, jestem pewna!

  9. Jacek pisze:

    Pantryjota,

    Jest tak giętki i śliski, że jak zajdzie potrzeba to własny łeb we własną dupę wsadzi.
    Jeszcze przy tym „Boże coś Polskę…” czy inną „Międzynarodówkę” zaśpiewa.
    W zależności od okoliczności.

  10. Lukasuwka pisze:

    Pantryjoto,
    rysunek Raczkowskiego doskonale oddaje również moje obchodzenie świątecznego dnia,
    i chociaż podjąłeś ten gówniany temat z iście felietonistycznym polotem to jednak smutno, że przyszło nam doczekać takich zasranych czasów 🙁

Dodaj komentarz