Neutrina, czyli o tym, o czym nie mam pojęcia

Uważam, że pisać o tym, na czym człowiek się zna, to nie jest wielka sztuka. Oczywiście pod warunkiem, że potrafi się pisać i w miarę poprawnie formułować myśli.

Natomiast pisanie na tematy o których nie ma się zielonego pojęcia, albo gdy  w najlepszym wypadku to pojęcie jest bardzo mgliste, to już trochę wyższa szkoła felietonistyki, o ile założymy, że taki felieton ma mieć jakąś wartość dodaną.

Mógłbym co prawda jeszcze coś dodać w ramach wstępu, ale z braku czasu przejdę od razu do rzeczy, czyli wyrażając się „literacko” – w rzecz wstąpię. Zgrabnie, bo to jedna z tych cech, które charakteryzują mnie zarówno jako autora, jak i jako mężczyznę, ze szczególnym uwzględniem pośladków.

Otóż jak moi fani wiedzą, miałem w swoim czasie dwóch dziadków i ten dziadek lingwista i spółdzielca oraz księgowy,  stojąc kiedyś z mniej więcej 10 letnim wnuczkiem w rozgwieżdżoną noc na przystanku autobusowym, opowiadał mu o tajemniczej cząstce materii zwanej „neutrino” , która przenika wszystko co napotka w swojej podrózy przez kosmos, a wiec również dziadka i wnuczka na przystanku, o ile akurat znaleźliby się na jej drodze.

Wnuczek jakiś czas potem poznał nieco młodszego od siebie kolegę z podwórka, który już w podstawówce miał jasno wytyczony cel – wiedział, że będzie fizykiem. W szkole średniej wygrywał różne olimpiady matematyczno-astronomiczno-fizyczne, a jednym z jego ulubionych zająć gdy akurat nie był szkole (np. w czasie wakacji)  było wykonywanie skomplikowanych obliczeń matematycznych –  kredą na szybie okiennej  w domu. Widziałem osobiście coś, co o ile pamiętam, było całkami, ale nie jestem całkiem pewien, czy czegoś nie pokręciłem.

Jako ciekawostkę mogę powiedzieć, że ów kolega uczęszczał do tego samego liceum na Żoliborzu, do którego w swoim czasie chodzili bracia Kaczyńscy, zanim ich nie relegowano z powodu słabych wyników w nauce. I żeby już zakonczyć wątek „oboczny” dodam, że pozostały przy życiu brat ukończył potem inne liceum na Woli, w którym językiem wykładowym był angielski i była to bodaj pierwsza taka szkoła w tamtych czasach w Warszawie. Jak je ukończył wie tylko on sam i być może mama, ale ona już zabrała tę tajemnicę do grobu.

Oczywiście zaraz po liceum kolega dostał się na Wydział Fizyki Uniw.Warszawskiego, który  ukończył „śpiewająco” i stał się magistrem od cząstek elementarnych i z tego co pamiętam, szczególnie interesowały go różne kwarki, bozony pi itp. Odwiedziłem go kiedyś na w Instytucie Fizyki na ul. Hożej, gdy siedział przy stercie wydruków z czegoś, co było komputerem, ale zupełnie innym niż te, które znamy dzisiaj. Wytłumaczył mi, że pracuje nad jakimś doświadczniem amerykańskim i z tego co pamiętam,  chodziło o to, żeby „dorobić” teorię do owego eksperymentu, który nie dawał się wytłumaczyć wedle ówczesnego stanu wiedzy. Gdy spytałem co będzie, gdy mu się to uda, uśmiechnął się skromnie i odparł, że pewnie Nobel.

I kto wie, czy by w końcu tego Nobla nie dostał, gdyby nie fakt, że spotkał na swojej drodze pewną kobietę, która chyba mu wytłumaczyła, że do Nobla droga daleka, a żyć z czegoś trzeba. No i porzucił fizykę na rzecz ubezpieczeń, choć doktorat jeszcze zdążył zrobić w tzw. międzyczasie. Dziś jest prezesem polskiego oddziału amerykańskiego towarzystwa ubezpieczeniowego, które wykupiło podobną firmę amerykanską ( której też był prezesem ) kilka lat temu za jedyne 18 mld zielonych. Ponieważ jest uznanym autorytetem w branży, zapraszany bywa na forum ekonomicznie w Krynicy. W zeszłym roku był na pewno, bo widziałem z nim wywiad. W tym nie wiem, ale za to wiem, że był w Londynie, skąd przysłal mi dwa mms-y : jeden z przejścia na pasach koło Abby Road, a drugi na tle tabliczki z nazwą ulicy Panny Lane, gdyż obaj jesteśmy fanami Bealtesów. Wcześniej zaś przysłał mi fotkę z Manchesteru (United) gdyż jego firma była sponsorem tego klubu. No i z Muzeum Narodowego w Waszyngtonie, gdzie wiszą obrazy gościa, który nazywa się tak jak ja :))

Kończąc wątek kolegi (ale nie fizyków) zauważę tylko, że z tego co wiem, wiele osób wykształconych w tym i pokrewnych, „ścisłych” specjalnościach odeszło od zawodu i powodzeniem działa w zupełnie innych branżach, co świadczy z jednej strony o szerokich horyzontach myślowych tych ludzi, a z drugiej o wartości nauki samej w sobie, która potrafi w sprzyjających okolicznościach tak ukształtować umysł czlowieka, że ten nie zamyka się wyłącznie na swoim podwórku.

Mimo wszystko uważam jednak, że podstawą są dobre geny,  a szkoła jest w tym ujęciu kwestią wtórną,  czego sam jestem najlepszym przykładem, gdyż jako nieukowi udało mi się zostać cenionym w niektórych środowiskach felietonistą, a także „skpertem” w specyficznym zakresie zawodowym, mimo braku formalnego wykszatałcienia w żadnych z tych kierunków.

No ale wracając do fizyków:

Otóż pewna moja dobra koleżanka (o której zresztą pisałem na forum) ma syna, przypadkowo też doktora fizyki. Tzn. nie twierdzę, że to przypadek w sytuacji tej rodziny, choćby dlatego, że jego babcia i dziadek też byli pracownikami naukowymi, a mama również naucza, więc tradycje rodzinne ma niczego sobie.

No i właśnie przysłała mi linka z okazji Nobla, któym jak sądzę, mogę się z Państwem podzielić:

https://wyborcza.pl/1,91446,18978800,dr-mijakowski-polacy-brali-udzial-w-odkryciu-oscylacji-neutrin.html

Tak sobie myślę, czy mojemu koledze od ubezpieczeń nie jest jednak trochę żal, że porzucił pasję dla kasy :)))

Ale może nie, bo przecież ubezpieczenia też pewnie mogą być pasjonujące, szczególnie te na życie w sytuacji, gdy czasem żyć się odechciewa.

Szkoda tylko, że nie można się ubezpieczyć na wypadek powrotu do rządu pana Macierewicza i chyba też nie można na wypadek obrażenia czyichś uczuć religijnych. Gdyby jednak można było, to obrażałbym na potęgę :))

I tym posymistycznym akcentem niespodziewanie zakończę, bo muszę jeszcze  trochę poćwiczyć te pośladki i w ogóle.

Pantryjota

Dawniej też Pantryjota, a więcej o mnie w stopce.

Kategoria: Różności niesklasyfikowane (8)
  1. ViC-Thor pisze:

    czego nie oznacza??

  2. ViC-Thor pisze:

    ten tu komentarz napisałem wcześniej niż ten:Coś się dzieje!”.

  3. ViC-Thor pisze:

    500 Internal Server Error=>> takie coś mi wyskoczyło.

  4. Pantryjota pisze:

    ViC-Thor,

    Niedobrze. Widać coś ciągle jest nie tak, ale nie mam możliwości teraz się tym zająć.
    Może w przyszłym tygodniu, bo mam nawał innej pracy.

  5. mokait pisze:

    może fizyków neutrino przenikło i są tacy „fleksibuł” przy innych zajęciach , chociaż nie bo przeczytałam, że słabo oddziaływują na materię.

  6. Pantryjota pisze:

    mokait,

    Jednak nie wiadomo, co z ciemną materią.

  7. mokait pisze:

    do ciemnej się bankowo przylepia bo wszak ciągnie wilka do lasu

  8. Pantryjota pisze:

    mokait,

    Czyli Kaczor ma w sobie mnóstwo neutrin i dlatego jest jak bomba neutronowa.

  9. Pantryjota pisze:

    mokait,

    Oczywiście zdaję sobie sprawę z różnicy między neutrino o neutronem, wiec może raczej powienienem był napisac, że Kaczor jest jak bomba neutrinowa, czyli zupełnie nowy rodzaj katobomby.

  10. Eva70 pisze:

    Pantryjota,
    Kaczor, Drogi Pantryjoto, wcale nie jest „jak bomba neutrinowa”, on jest raczej jak bomba gówniana:
    https://www.youtube.com/watch?v=EcMBLHv58xk ; https://www.youtube.com/watch?v=RW1ERtQGuwg
    Felieton wyszedł Ci zgrabny, ale sądzę, że z powodu wskazanego już w tytule („nie mam pojęcia”) poszedłeś o wiele mostów za daleko. Po pierwsze: z maciupeńkiej i ślicznie nazwanej „neutrino” przez samego Enrico Fermiego, niewidocznej dla oka cząsteczki, której aż 65 miliardów przelatuje przez każdy, zwrócony prostopadle do Słońca centymetr kwadratowy naszej planety Ziemi, zrobiłeś bombę, a na dodatek obraziłeś ją nazwą „katobomby”!
    Jako była licealistka zglębiająca tajniki wiedzy w liceum żeńskim w drugiej połowie lat 50. ubiegłego wieku wraz ze swoją przyjaciółką Elą przygotowałam na jeden z uroczystych szkolnych apeli scenkę poświęconą fizyce jądrowej i dlatego czuję się upoważniona do zabrania głosu w obronie tej, nieznanej mi wówczas, niewinnej cząsteczki, albowiem ówczesna wiedza szkolna na temat budowy materii sprowadzała się do znajomości nazw: atom, który składał się z jądra, a ono z kolei składało się z protonów i neutronów otoczonych chmurą elektronową. W owym czasie zarówno ja, jak niemal wszystkie licealistki byłyśmy istotami tak niewinnymi, że rumieniłyśmy się słysząc takie słowa jak „jądro” czy nawet „periodyzacja dziejów”. 🙂

  11. Pantryjota pisze:

    Eva70,

    To prawda, że Kaczor jest bombą gównianą, ale jak powiada Eduard Herriot, polityka jest jak dobre flaki, powinna zalatywać gównem, ale nie za bardzo.
    Zaś co do „niewinnych licealistek” to wierzę, że jakakolwiek periodyzacja mogła wówczas powodować rumieńce na ich twarzach. Mimo to, zwolnienia z lekcji WF nie były wówczas jeszcze z tego powodu oczywistą oczywistością.
    A co do jądra, to od razu mi się przypomniał red.Szpakowski i jego słynna fraza o Smolarku, który krąży jak elektron wokół jądra Zbyszka Bońka.

  12. Samuela pisze:

    Mnie, Samueli, wydaje się, że sama nazwa „neutrino” skłaniać powinna każdego racjonalnego człowieka do tego, by zbytnio sobie głowy tym wynalazkiem nie zaprzątać. Może to być bowiem takie coś, co jest ani takie ani siakie. Z czymś takim wadzić się nie godzi.

    Wszelako można uczynić jeden wyjątek, jeżeli miałoby w przypadku owego „neutrina” chodzić o coś, co mogłoby mieć dla człeka poczciwego jakieś praktyczne znaczenie.

    By rzecz całą uprościć, postaram się ten problem przedstawić na przykładzie. Jeżeli człek pragnie coś dokładnie przedstawić na jakimś przykładzie, to czyni najlepiej, jeśli może w tym celu zaprzęgnąć własną teściową.

    Zacna ta kobieta od lat zbiera kasztany. Po zebraniu tych owoców wkłada je w perforowaną folię zwaną też „siatką” i wkłada te produkta do łóżka. Ktoś mógłby ironicznie zapytać, po cóż moja teściowa to czyni. Jeśliby zapytał, to ode mnie, a zatem od Samueli, uzyskałby odpowiedź, że kasztany w perforowanym woreczku zwanym siatką, służą do tego, by od mojej teściowej odganiać wszelkie neutriny tego świata. Moja teściowa nie lubi bowiem czegoś, czego nie da się dotknąć. Lubi zaś wszystko to, co zda jej się być na wskroś namacalne.

    Neutriny do tej kategorii nie należą. Należy się zatem stwierdzić, że wszystko, co złe, dzieje się przez te atomy i że lepiej byłoby, gdyby ich nie było. Jeżeli się tak stwierdzi, to wszelkie atomy, neurony, quardiany i meutrony oraz neutriny można mieć tam, gdzie zazwyczaj ląduje to coś, co czasem przypomina kasztany, zwłaszcza wtedy, gdy człek się nażre tych brunatnych owoców tak dużo jak dzik i otrzyma rozwolnienie.

    Przyznam, że nie wiem, czy dzik konsumuje kasztany. Może być bowiem i tak, że dzik wcina żołądź.

  13. krawcowa pisze:

    Neutriny jak sądzę, zainspirowały menagerów od handlu, bo od jakiegoś czasu są na rynku produkty zawierające nano cząsteczki, czyli takie zmniejszona kilkaset razy po to, aby mogły wnikać głębiej.
    Ta myśl zapłodniła producentów kramów przeciw zmarszczkom. Jak wiadomo są one nieskuteczne bo przedostają się tylko do naskórka, zmarszczkom nie czyniąc żadnej krzywdy, ale te same produkty zareklamowane jako wykorzystujące zdobycze najnowszej techniki i wykorzystujące nano cząsteczki do przenoszenia cudownych składników na zmarszczki w głębsze warstwy skóry, osiągają bardzo wysokie ceny, i zanim klientki się zorientują, że też są mało skuteczne, producenci i handlowcy zbiją fortunę.
    Więc wbrew temu co pisze Samuela, są bardzo praktyczne i nie przynoszą zła 🙂

  14. Samuela pisze:

    krawcowa,

    Mnie, Samueli, zda się, iżby skóra mogła wchłonąć nanocząstki z takim skutkiem, aby oweż wniknąć mogły do zakamarków likwidując zmarszczki, to wprzódy należy skórę porządnie wymoczyć. Skórę generalnie moczyć można w cieczy. Ciecz ma bowiem to do siebie, że wnika. Oczywistym jest wszelako fakt, że ciecze są rozmaite. Są takie ciecze, że zanim wnikną, to wyschną. Są też takowe, które, by stać się cieczą, stają się wprzódy termicznie ciut nieprzydatne. Dobrze jest, jeżeli ciecz ma jakieś właściwości nadprzyrodzone, np. święcone ciecze bywają ozdrowieńcze. Gdy moja mama zachorowała na złą chorobę szpiku, to moja koleżanka z pracy przywiozła specjalnie dla mnie z przeznaczeniem dla mojej mamy ciecz z Lourde (czy jakoś tak). Po zastosowaniu tej cieczy pomogło mojej koleżance, która prawdopodobnie przywiozła bardzo wiele cieczy. Można zatem mniemać, że ta ciecz pomogła bardzo wielu ludziom, tym bardziej, że bywa i tak, że niektórzy to nawet sikali do święconej cieczy i całkiem całkiem to pomogło.

    Może być też i tak, że Ty, Droga Krawcowo, składasz się głównie z cieczy, choć może brzmi to nieco dziwnie. Ja, Samuela, też się składam z cieczy. Przeto nie ma niczego dziwnego w tym, że ciecz lgnie do cieczy. Do czegóż by bowiem mogła lgnąć ciecz? Do Wisły? Jeśli już, to ciecz powinna raczej lgnąć do Buga.

    Zatem ja, Ciecz, pozdrawiam Cię, Krawcowo, boś Ty też Ciecz.

  15. Pantryjota pisze:

    Samuela,

    A Termalika Nieciecza gra ekstraklasie.
    Co do kremów do ciała się nie wypowiadam, ale niektóre koleżanki opowiadają czasem, jak sobie po kąpieli wcierają różne takie w różne swoje.

  16. krawcowa pisze:

    Samuelo,
    ja ciecz, jednakowoż tylko w 60 %
    Do czego zatem lgnie moje suche 40 %?

  17. Samuela pisze:

    Pantryjota,

    Słusznie czynią się nacierając, gdyż – jak głosi mądre porzekadło – się nie pojedzie, o ile się nie posmaruje. Znam się trochę na tym, ponieważ zdarza mi się, iż muszę czasem nasmarować rower. Wiem, że smaru bardzo potrzebują pedały. Prawdopodobnie smar to jest zasada, choć w tej kwestii mogę się mylić. Może to być bowiem po prostu tłuszcz, cokolwiek by to mogło znaczyć.

  18. Samuela pisze:

    krawcowa,

    Może jesteś nietypowa. U mnie cieczy jest znacznie więcej. Czasem mniej, zaś czasem więcej. Zdarza się, że mam wrażenie, iż cieczy jest więcej niż mnie. Onegdaj bywało odwrotnie. Może to być u mnie spowodowane wodogłowiem, ale nie będę się spierać, gdyż nic z tego nie rozumiem. Zakładam jednak, że życie to ciecz. Może z tego względu tak szybko ucieka? Ciecz tak chyba ma.

    Nie śmiem wypowiedzieć mego przypuszczenia, gdyż Pantryjota na pewno wie lepiej, gdyż się zna, ale gdybym śmiała, to bym może powiedziała nieśmiało, że może nawet sam Pan Bóbr to ciecz.

    Eeee tam! Najlepiej olać to wszystko!

  19. Samuela pisze:

    Pantryjota,

    Proponuję, aby do katalogu tematów na stronie głównej dodać refleksje na temat cieczy. Ciecz jest bardzo ważna, gdyż ona też płynie, gdyż jest wszystkim (poza Krawcową). Ktoś kiedyś tak powiedział, ale ni czorta nie pomnę, kto.

  20. krawcowa pisze:

    Samuelo, poza moimi 40 %, jestem do nich bardzo przywiązana i wolę, żeby nie wyciekły…
    Co do cieczy, to jest nią też woda, a ta, jak wiadomo drąży skały i koła młyńskie obraca …
    Jestem za dodatkową zakładką, będzie pojemna, zmieści nawet lanie wody !

  21. Jacek pisze:

    Samuela,

    „Przyznam, że nie wiem, czy dzik konsumuje kasztany. Może być bowiem i tak, że dzik wcina żołądź.”

    Jacuś myślę, że jak już bierze, to całym pyskiem, po całości!

  22. Samuela pisze:

    krawcowa,

    Z czego się składasz poza cieczą, która stanowi 40% Twego jestestwa? Ja, Samuela, składam się z siarki.

  23. krawcowa pisze:

    Samuelo,
    w tych 40% składam się z popiołu, z tego z czego powstałam i w co się obrócę 🙂
    Siarka…nie powiem, też fajna rzecz, ładne pachnie kiedy się pali…
    Co do dzików, to raczej nie jedzą żołędzi, przynajmniej o tej porze roku, bo mam przeorane pół działki a żołędzie leżą na wierzchu, domniemywam więc, że wyjadają coś co jest pod korzeniami traw…może tłuste larwy?
    Na żołędzie przyjdzie czas, jak ziemia zamarznie 🙂

  24. krawcowa pisze:

    Drogi Pantryjoto,
    dzisiaj zauważyłam, że Twój salonowy adwersarz, niejaki Osiejuk, to bardzo wpływowa postać. Jego opinie mają zdecydowany wpływ na wydarzenia kulturalne Krakowa.
    https://wyborcza.pl/1,75478,19004872,zlo-zawitalo-do-krakowa-nie-bedzie-koncertu-w-kosciele.html#BoxGWImg
    Rzecz okazała się być wyssaną z brudnego palca potwarzą ale zebrała swe opiniotwórcze żniwo i mimo iż tzw salon wpis usunął, jednak ów pan nie! Przecież nikt mu nie wmówi , że białe jest białe a czarne czarne.
    Nie wiedziałam, że Ty w tym salonie boksujesz się z taką ważną personą 😛
    Pocieszające jest jednak to, że nie tylko Ty piszesz o czymś, o czym nie masz pojęcia 🙂

  25. Pantryjota pisze:

    krawcowa,

    Osiejuk to błazen, wiejski głupek, oderwany siłą od pługa i rzucony do wielkomiejskiej dżunglii na pożarcie, gdzie zajmuje się głównie donosami, oraz pluciem pod wiatr.
    To słaby przeciwnik i dlatego nigdy się z nim nie „boksowałem”, a jedynie go ośmieszałem, bo trudno się boksować z golonką.

    Krótki wpis o pluciu pod wiatr

    Szanowni Państwo,

    Pisze tutaj niejaki Krzysztof Osiejuk. W „dyskusji” ze mną wziął mnie za szwabskie nasienie, czy jakoś tak.Tylko dlatego, że nie spodobała mi się idea plucia na Niemców w rewanżu za zbrodnie nazistów. Pojęcia nie mam skąd przyszło mu do głowy, że nie mam polskich papierów. Ja gościowi w papiery nie zaglądam, nawet w wariackie – o ile takie posiada. Ja rozumiem, że człowiek ma problemy, że go z pracy wyrzucili, że nie jest mu ze sobą lekko.Ale skąd się tacy biorą tutaj ? To jakieś przytulisko ?

    Albo spytam bardziej ogólnie:

    Skąd w ogóle tacy się biorą ?

    Oczywiście to jest pytanie retoryczne, bo przecież wszyscy wiedzą, że z dworu lezą..

    Życzę wszystkim Wesołych Świąt i odporności na durnotę w każdych okolicznościach.

    Komentarze do notki 59

    @Ruhla
    Zauwazylem te zenujaca dyskusje.
    Mam nadzieje, ze wygra glowna nagrode w tym konkursie Dni Mediow. A druga glowna nagrode niech wygra Coryllus.
    Bedzie wspaniala reprezentacja Salonu24 na te Dni Mediow w Schwerinie. 🙂

    Skad sie takie biora – nie wiem. Musieli co wyssac z mlekiem matki.
    AMSTERN 3.07.04.2012 00:20
    @Autor
    Ruhla?
    Taki zegarek kiedyś miałem.
    Niemiecki;-)
    Może to coś wyjaśnia?
    MIKIS7.04.2012 00:21
    @Mikis
    Sporo osób miało kiedyś zegarki tej marki. Nie tylko Niemcy je nosili.
    RUHLA7.04.2012 00:23
    @Amstern 3.0
    Tak, oni są bardzo medialni :))
    I bardzo się adorują wzajemnie.
    Taka męska przyjaźń zawsze imponuje.
    RUHLA7.04.2012 00:25
    @Ruhla
    Laczy ich nienawisc do Niemcow i produkcja ksiazek. 🙂

    Niewazne. Toyah, gdzies kiedy pisalo z okazji wyborow, jest kresowiakiem mieszkajacym wsrod Slazakow. To musi bardzo bolec.
    Z zawodu pono nauczyciel. I to mnie boli. Ze osobnicy tak pelni nienawisci wychowuja mlodziez.

    Dobrej nocy!
    AMSTERN 3.07.04.2012 00:40
    @Amstern 3.0
    Ukryta opcja lwowska ? :))
    Też tak pisałam, że to jest największe nieszczęście, gdy tacy ludzie uczą młodzież.
    Dzięki za pierwszy komentarz na moim blogu.
    Dobre nocy.
    RUHLA7.04.2012 00:44
    @Ruhla
    Juz tez dostalem bana. 🙂
    Zajrzalem z ciekawosci na wyniki wyborow 2011. Nasz bohater startujac z 21. miejsca listy PiS w Katowicach byl 24. i ostatni. Z ponad 800 tysiecy mozliwych glosow uzyskal 409.

    Szalenie mi przykro. Bo jak obiecywal: „Jeśli zostanę posłem, zamierzam zająć się sprawami edukacji i szkolnictwa wyższego oraz polityką zagraniczną.”
    Polska jednak na tym (nie)wyborze zyskala i to jest najwazniejsze!
    AMSTERN 3.07.04.2012 00:53
    @Ruhla
    „Tylko dlatego, że nie spodobała mi się idea plucia na Niemców w rewanżu za zbrodnie nazistów.”

    Biedni Niemcy! Znów chcą im przypisac zbrodnie jakichś nazistów! Skąd się tacy biorą?!

    DR.WALL7.04.2012 00:55
    @Amstern 3.0
    Dżizus :(((
    Na dodatek polityka zagraniczna…
    Pan miał nas w swej opiece :))
    Ale 409 głosów świadczy o tym, że głosowała na niego być może cała szkoła w której uczył :)))
    Albo cała wieś…
    RUHLA7.04.2012 00:57
    @AUTOR
    Niech się Pan specjalnie nie przejmuje. Tojah (Osiejuk) i Coryllus to tutejsi rasiści-szowiniści. Guru i prorocy. Mocno nawiedzeni. Przypadki nieuleczalne. Na tyle intensywni, że można by ich w cyrku pokazywać.

    Pozdrowienia
    EUROMIR7.04.2012 01:00
    @Dr.Wall
    Dochtór, jedz z Salonem 24 w roku 2012 na polsko-niemieckie dni medialne do Schwerina i zwracaj sie tam do Niemcow jak to masz w zwyczaju u Toyaha per „kacapskie swołocze, szkopy”.
    Nie ma lepszej bazy dla wspolnej przyszlosci. Bedziesz wspaniala ozdoba tego pomostu miedzy dwoma sasiadami.

    Radosnych Swiat ci zycze.
    AMSTERN 3.07.04.2012 01:02
    @euromir – rasista szowinista to gorsze od sraczki
    Wcale się nie przejmuję, mimo żem słaba płeć.
    Ale trochę żałuję, że nie wybrałam np. nicka Apanaczi, bo wtedy taki prostak mógłby mnie wziać za indiankę :))
    Toyah i Apanaczi – brzmi całkiem nieżle, prawda ?
    RUHLA7.04.2012 01:03
    @Dr.Wall
    Panie DR. Tylko jedna osoba w tej dyskusji wczorajszej zasługiwała na moją poważną odpowiedź. Ale się jej nie doczekała, bo ja już nie byłam zainteresowana pisaniem tam. Dziś pan Osiejuk próbował coś odszczekać, ale wyszło to co wyszło. Niech brnie dalej, ale już bez mojego udziału.
    RUHLA7.04.2012 01:10
    @Amstern 3.0
    A dlaczego uważasz, że dla mnie np. takie spotkanie może w ogóle być bazą?
    Tobie się zdaje, że jeżeli przyjdzie do mnie jakiś młodziniec, syn bydlaka, który napadł na dom moich rodziców, spalił go a ich zamęczył, to kiedy on mi powie: „bez urazy stary, w końcu wkurzali mojego ojca, więc rozumiesz musiał coś z tym zrobić, ale tak naprawde to wcale nie chciał”, to ty sobie myślisz, że to wystarczy?! Chyba te jaja wielkanocne ci na głowę padły!
    I może ci się niepodobać, ale tak długo kacapów nazywał będę kacapami, a szkopów szkopami, jak długo nie będą chcieli udowodnić, że już nimi nie są.
    DR.WALL7.04.2012 01:27
    @Ruhla
    I bardzo żałuję, bo niezmiernie mnie zaciekawiły te dwa komentarze z cytatami z Nietzsche. Bardzo chciałbym się dowiedzieć co tak naprawdę chciała Pani powiedzieć, zamieszczając je tam?
    DR.WALL7.04.2012 01:28
    @Dr.Wall
    Nie miałam na myśli Pana pisząc, że tylko jedna osoba zasługiwała na opowiedź. Ale odpowiem na szybko.
    Bo Nietzsche jest dobry na każdą okazję :))
    I także dlatego, że niektórzy źle sobie go kojarzą, również w kontekście idei nadczłowieka.
    No ale to nie jest temat na dziś. Dziś zakończę jeszcze jednym cytatem filozofa:

    „Jestem na to dość Polakiem, by całą muzykę świata oddać za Szopena ”

    Pan się może spyta tego Osiejuka, jaką muzykę lubi oprócz Sacro-polo.
    Polecam np. Wagnera, o którym W.Allen powiedział, że jak go słucha, to od razu ma chęć najechać na Polskę :))

    Dobranoc.
    RUHLA7.04.2012 01:41
    @Ruhla
    Ja wiem,że Pani nie mnie miała na myśli, aż takim tępakiem nie jestem :-).
    Prosze zrobić z tego (z Nietzschego) jakąś notkę, może będzie o czym pogadać?

    A co do Pana Osiejuka, to wydaje mi się, że Pani mocno się myli co do niego. Zresztą, samo może Pani zapytać.

    Dobrej nocy życzę.
    DR.WALL7.04.2012 02:14
    @Dr.Wall
    Już zrobiłam przecież notkę z niczego :))
    Zazwyczaj się nie mylę, jeśli chodzi o ocenę patologicznych osobowości. To jedno z moich licznych hobby.
    Dzień dobry.
    RUHLA7.04.2012 09:53
    @Amstern 3.0
    nic straconego. Przy kolejnej reformie oświatowej prokurenci interesu niemieckiego, czyli tzw. rząd w Polsce, wprowadzą ustawowo stosowny numerus clausus sygnujący niewłaściwe poglądy w przypadku wszystkich kategorii zatrudnienia.
    Bo na razie taki numerus clausus to tylko lokalna samowolka w wykonaniu poszczególnych politruków koalicyjnych.
    UNUKALHAI7.04.2012 10:39
    @unukalhai
    Sugeruję zająć się modlitwą o lepszą przyszłość Polski.
    Podobno czasem żarliwe modły bywają wysłuchane, szczególnie gdy odbywają się pod krzyżem na Krakowskim.
    RUHLA7.04.2012 10:40
    @ Unukalhai
    Nie pisz tutaj, pisz u Toyaha i Coryllusa.
    Bedziecie sie swietnie rozumiec. Tam Polska jest pod ciagla okupacja. A zamieszkuja ja wylacznie masochisci.
    AMSTERN 3.07.04.2012 11:57
    @Ruhla
    O Coryllusie i Toyahu można by napisać pasjonującą powieść w stylu Balzaka albo Makuszyńskiego. „O dwóch takich, co…” Nominacja do nobla pewna:)))

    pozdrawiam
    WALDBURG7.04.2012 14:42
    @waldburg
    Rozejrzę się tutaj i zobaczę, czy jest tu więcej takich ciężkich przypadków. Chyba, że ktoś mi wskaże palcem :))
    Wtedy postaram się wdrożyć jakąś terapię. Jestem w tym niezła, choć elektrowstrząsy uważam za ostateczność. No i oczywiście nic na siłę, dopóki pacjent nie jest ubezwłasnowolniony.

    Dziękuję za zauważenie mojej skromnej osoby – specjalnie dla moich czytelników wstawiłam zdjęcie świątecznego mazurka.
    Uważam nieskromnie, że moje wypieki są niezłe, a w tym wypadku jestem również dumna ze zdobienia, bo zupełnie nie mam
    talentów plastycznych.
    RUHLA7.04.2012 15:18
    @Ruhla
    Przy tak rozbudowanej instytucjonalnie „piątej kolumnie”, która jest bezpośrednio i pośrednio finansowana via Berlin, nie pomogą żadne modlitwy.

    Tym bardziej, że szczęki imadła, w które złapano Polskę,solidarnie są zaciskane takze od wschodniej strony.

    Jak się po raz trzeci złapia za gardło nasi okupanci, to moze cos z tego wyjdzie. To znaczy jeden z nich tylko wyjdzie.

    Bo jak obydwaj, to znowu bedą szukać okazji do rewanzu.
    I tak, da capo.
    A najgorsze , że głownym ringiem takich zmagań było i będzie terytorium zamieszkałe przez żywioł polski.

    Bo gdzie dwóch się bije, tam trzeci obrywa od obydwu bijących się.
    UNUKALHAI7.04.2012 15:25
    @unukalhai
    Ciekawa analiza naszego beznedziejnego przypadku.
    Czyli nawet zbawiciel nie pomoże ?
    A na to, że okupanci skoczą sobie do gardeł za bardzo bym nie liczyła.
    Proszę może spróbować wytargać się po szczęce, czasem pomaga.
    RUHLA7.04.2012 15:35
    @unukalhai – ps
    V kolumna musi być wkurzona, że te autostrady tak powoli powstają, bo przecież transport to podstawa, jeśli chodzi o czerpanie zysków z kondominiów. Ale może to przejaw ukrytego patriotyzmu Tuska ? Nie sądzi Pan ? Odwleka jak potrafi moment ostatecznego upodlenia i utraty kontroli. Jeszcze mu naród zbuduje pomnik na Krakowskim, gdy prawda wyjdzie na jaw po zamachu w ktorym zginie.
    RUHLA7.04.2012 15:40
    @Ruhla
    z wypieków zawsze lubiłem najbardziej sękacze. Czy mazurek jest może odmianą sękacza?:)))

    Bo fonetyczne powiązania bezsprzecznie istnieją. Mazurek, pazurek, sęki, sękacze:)))

    pozdrawiam
    WALDBURG7.04.2012 15:41
    @waldburg
    Mazurek nie ma zupełnie nic wspólnego z sękaczem !!
    Sękacz jest moim zdaniem taki bardziej „plebejski” a mazurek bardziej
    „szlachecki”
    Zupełnie inaczej smakują.
    Mazurek to kruche ciasto z polewą. Ja uznaję jedynie polewę czekoladową.
    RUHLA7.04.2012 15:47
    @Ruhla
    Na dzisiaj (AD 2012) priorytet ma dokończenie stadionów na EURO.

    Ale zgadnij, gdzie budowany bylby czwarty obiekt (stadion) na EURO w Polsce, gdyby Warszawa, jako stolica, nie dostała na niego
    przydziału „z urzędu”.
    Idę o zakład, że w Szczecinie.
    UNUKALHAI7.04.2012 15:56
    @unukalhai
    Stadiony są potrzebne, bo gdzieś trzeba organizować igrzyska. A w Dziwnowie chyba nadal jest jednostka wojsk rakietowych w razie konieczności obrony ziem odzyskanych.
    No ale nie chcę odbiegać za bardzo od tematu…
    RUHLA7.04.2012 16:02
    @Ruhla
    miałem na myśli wspólnotę „fonetyczną”:)))

    Ale sękacz nie jest plebejski. Z tego, co mi wiadomo – zrobienie dobrego sękacza to wyższa szkoła jazdy.

    pozdrawiam
    WALDBURG7.04.2012 16:37
    @waldburg
    Nigdy nie udało mi się zjeść naprawdę dobrego sękacza.
    SOWINIEC7.04.2012 16:45
    @ruhla
    Stale ten sam kłopot z Wami, tuskołami.

    To znaczy z waszą percepcją łańcuchów przyczynowo-skutkowych.

    I komu takie stadiony są potrzebne?

    Najpierw należy mieć wszystko pozostałe w standardzie niderlandzkim, i dopiero wówczas można zasadzić się na stadiony o podobnym (do niderlandzkiego) standardzie.

    Czyli choćby drogi i autostrady, którymi można by do tych stadionów dojechać.

    Nie buduje się domu od dachu i nie zamawia doń złotych klamek, na dodatek za pożyczone, jeśli wokół setki tysięcy niedożywionych dzieci nie mogą mieć nadziei bodaj na jeden gorący posiłek dziennie.

    Chyba że o hierarchii potrzeb inwestycyjnych realizowanych w danym miejscu i czasie decydują za nas nasi wierzyciele, którzy zupełnie nie przejmują się faktem, że utopienie 100 miliardów PLN w oragnizację tego rodzaju imprezy spowoduje, iż zwielokrotni się liczba głodnych dzieci w Polsce.

    UNUKALHAI7.04.2012 17:22
    @unukalhai
    Niejaki Osiejuk przypisał mi nie wiedzieć czemu pochodzenie niemieckie. Teraz znów okazuje się, że jestem Tuskołem, cokolwiek to znaczy. Z wami, zwykłymi matołami jest taki problem, że zbyt łatwo klasyfikujecie ludzi. I już nawet nie chodzi mi o podział na tych co stali tam gdzie stało ZOMO i na tych, co przy krzyżu stoją.
    Ogólnie chodzi o minimum przyzwoitości, a tej wam niestety coraz bardziej brakuje.
    RUHLA7.04.2012 18:59
    @waldburg
    To, że nie jest łatwo zrobić sękacza nie oznacza, że nie można mu przypisać cech „plebejskości”. W końcu wyhaftować stringi z koronki też nie jest łatwo, a nasze panie koronczarki potrafią :))

    https://www.koronka.pl/stringi-2.html

    Oczywiście porównanie jest takie sobie i nie sugeruje, że stringi wykonane przez wieśniaczki z Koniakowa nabiarają z powodu tego wykonawstwa cech plebejskości. Choć jeśli ktoś by się uparł, pewnie taka interpretacja też by była do przyjęcia.
    Z drugiej strony ubranie w stringi pana Osiejuka nie zrobi przecież z niego współczesnej, wyzwolonej kobiety, ani nawet faceta w tym stylu.
    Tak więc miejsza o sękacza.
    RUHLA7.04.2012 19:16
    @Ruhla
    tuskoł to aktywny wyborca oddający swój głos na partię polityczną, której przewodzi PM D. Tusk (analogicznie: pisoł lub kaczoł).

    Taki skrót. Dla jednych ma odcień pejoratywny, rozumiem, że Ty tak to określenie odbierasz (i słusznie), a dla innych, w większym stopniu porazonych tuskołowacizną, stanowi powód do chwały (dumy).

    Na zasadzie podobnej reakcji, jak w rozmowie prowadzonej przez znajomych:
    Zenek, ale Ty jesteś głupi!
    Na co Zenek: A jak!

    No to więc na jakie siły polityczne głosowałaś w ostatnich trzech wyborachw Polsce?
    UNUKALHAI7.04.2012 19:51
    @unukalhai
    Na siły dobra :))
    RUHLA7.04.2012 20:10
    @Ruhla
    Dobra, dobra.
    Skoro obraziłaś się za „tuskoła”, to moje pytanie było przecież retoryczne.
    UNUKALHAI7.04.2012 20:14
    @unukalhai
    Moja nowa notka może sugerować na kogo nie głosowałam.
    RUHLA7.04.2012 20:33
    @Ruhla
    Alez sugeruje, sugeruje.

    Mozna nawet to okreslić, że wskazuje niczym grubym czarnym mazakiem po czole.

    PS

    Byłem przez jakis czas zdania, że skoro człowiek fatyguje się,aby załozyć bloga, to z grubsza wie, co chciałby na nim pisać i o czym dyskutowac.

    Ale najwyraźniej takze w tej kwestii już nie nadążam za galopującym postępem.
    UNUKALHAI7.04.2012 20:48
    @unukalhai
    Żadna fatyga założyć bloga. Fatygą jest gadać z każdym kto się nawinie. Ale na razie mnie to bawi, więc korzystaj z okazji.
    RUHLA7.04.2012 21:15
    @Ruhla
    Dla kogo to jest okazja, to się jeszcze okaże.

    I może np. okazać się, że była ona jednak dla Ciebie.
    UNUKALHAI7.04.2012 21:22
    @unukalhai
    Teraz to ja film oglądam amerykański.
    RUHLA7.04.2012 21:54
    @kaszmir
    Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić.
    SOWINIEC7.04.2012 22:21
    @Ruhla
    Coryllusem i Osiejukiem nie ma się co przejmować, to nieuleczalni frustraci i zarozumialcy.
    SOWINIEC7.04.2012 22:22
    @kaszmir
    Bardzo dziękuję. Pozdrawiam wszystkich Twoich bliskich. I przestań mi „panować”.
    SOWINIEC7.04.2012 22:34
    @kaszmir
    Buźka.
    SOWINIEC7.04.2012 22:49
    @Sowiniec
    „Coryllusem i Osiejukiem nie ma się co przejmować, to nieuleczalni frustraci i zarozumialcy ”

    Ależ ja się nimi nie przejmuję !!
    Oni mmnie po prostu wkurzają :))
    A że przy okazji bawią, to w to mi graj.
    W końcu są święta i jak już wszystko upieczone, można sobie porobić jaja..
    RUHLA7.04.2012 23:40
    @kaszmir i Sowiniec
    Jaki miło…
    Okazuje się, że na moim blogu można nawet przechodzić na ty przy okazji…
    RUHLA7.04.2012 23:41
    @Ruhla
    I tak właśnie należy ich traktować.
    SOWINIEC8.04.2012 12:19
    @Sowiniec
    Galopujący Major ?
    Brzmi nieźle..
    Czasem nick potrafi wiele powiedzieć o blogerze.
    Mój też niektórym wiele mówi, ale co ja na to poradzę ?
    RUHLA8.04.2012 21:38
    @Ruhla
    🙂
    SOWINIEC8.04.2012 21:45
    @Sowiniec
    Jest Pan coraz bardziej zwięzły. To imponuje.
    Choć czasem rozwiązłość też tak się manifestuje.
    RUHLA8.04.2012 21:55
    @Ruhla
    Bywa i tak.
    SOWINIEC8.04.2012 22:06
    @Ruhla
    Ja zawsze uważałem, że mnie się świetnie czyta. Tym bardziej mi miło słyszeć, że Pan też tak dziś uważa. Dziękuję.
    KRZYSZTOF OSIEJUK 16482 | 11.04.2012 18:09
    Z MORDORU11.04.2012 21:39
    @z Mordoru
    Ale bufon.
    SOWINIEC12.04.2012 22:16
    @Sowiniec
    No niestety, z tym łagodzeniem nic nie wyjdzie, bo ja poziomu swojej agresji nie ustawiam. On się tworzy w sposób naturalny.
    KRZYSZTOF OSIEJUK 18528 | 14.04.2012 21:29
    Z MORDORU15.04.2012 11:44
    @z Mordoru
    Teraz mam zagwozdkę, bo nie wiem czyją twórczość preferować:
    Osiejuka, czy Ściosa…
    A przecież w kolejce jest jeszcze wielu tutejszych „klasyków”..
    RUHLA15.04.2012 11:50
    @Ruhla
    Szanowna, ten Autor jest wyjątkowy, niewielu zdaje sobie sprawę, jakim wyróżnieniem jest móc Go czytac. Proszę, oto próbka:

    „mam nadzieje, że wszyscy ci, którzy traktują to miejsce jako pewnego rodzaju przystań, robią to, nie ze względu na te wyjątki, ale bardziej z uwagi na to, co tu się pojawia, by zaledwie wywoływać radość, żal, smutek, czy nadzieję. Nadzieję przede wszystkim.

    Z czego to wynika? Przede wszystkim, jak myślę, z tego, że ja naprawdę niewiele się spodziewam po ludziach. Ja bardziej, jeśli już na coś liczę, to na to, że choć paru z nich się pewnego dnia przebudzi i choć na ułamek chwili pokaże, że jednak mają w sobie to coś, bez czego ani rusz. A, mówiąc jak najbardziej ogólnie, że jednak będą się stawać stopniowo lepsi, a nie gorsi.”

    KRZYSZTOF OSIEJUK 18541 | 14.04.2012

    Może to Pani jest jedną z tych nielicznych, w której się coś przebudzi, i pokaże Pani, że ma w sobie to coś, bez czego ani rusz? Profety wszak nie spotyka się codziennie
    Z MORDORU16.04.2012 13:01

  26. krawcowa pisze:

    Pantryjota,

    Wybacz, nie będę czytała, ze względów zawodowych muszę oszczędzać oczy 😛
    Przyznasz, to jednak dziwne,…że w episkopacie tak się z nim liczą 🙂

  27. Pantryjota pisze:

    krawcowa,

    Żałuj, naprawdę warto, głównie dla komentarzy, w końcu to „kwiat Salonu” się udziela u skromnej funkcjonariuszki.
    Mnie przypomnienie sobie tego zajęło może 5 min.
    No ale ja szybko czytam od dziecka.

  28. krawcowa pisze:

    Pantryjota,
    Nie lubię grzebać się w przeszłości, także cudzej 😉

  29. Pantryjota pisze:

    krawcowa,

    Przeszłość bywa pouczająca.
    Poza tym, to Ty „wynalazłaś” news o najnowszej akcji Osiejuka, który uważa się również za specjalistę od muzyki i nawet wydał książkę o zespołach o której sam pisze tak:

    https://osiejuk.salon24.pl/544951,miley-cyrus-vs-frank-zappa-czyli-walkower-3-0

  30. Pantryjota pisze:

    krawcowa,

    A oprócz tego, jego proza ratuje życie, a to nie w kij pierdział:

    13.01.2013; 12:24

    Proza Toyaha ratuje życie, czyli Owsiakowi na pohybel

    Pomyślałem sobie, że skoro boli mnie łydka i nie za bardzo mogę spacerować po parku w którym stoi moje sanatorium, to spróbuję napisać niewielka notkę na tablecie. Bez polskich znaków, co jednak nie powinno chyba specjalnie zakłócić percepcji moich Pięknych Myśli.
    Co prawda pisałem już o Owsiaku i WOŚP, ale chyba jeszcze ani razu w kontekście Golonki, który to bloger popełnił był właśnie wpis, wyjaśniający intencje wpisu jego kolegi i wydawcy – Coryllusa.
    To ważne, żeby wyjaśniać wzajemnie swoje intencje, pozostając w takim związku, w jakim koegzystują dwaj słynni, niszowi pisarze, mający zazwyczaj wiele do powiedzenia na każdy temat, a w szczególności wówczas, gdy idzie o pryncypia.
    Wiadomo,że Owsiak to jest właśnie takie uniwersalne „pryncypium” o którym wie wszystko córka Toyaha, a jej ojciec wie na tyle dużo, że bez żenady może określać to zjawisko, jako zło w postaci czystej.
    Dziś bloger Osiejuk posunął się jednak poza granice swojej, jakże czasem uroczej głupoty i poinformował wszystkich, że jego proza też ratuje życie. Nie potrafię jeszcze wklejać tekstów na tablecie, ale każdy kto chce przeczyta sobie u onego, że pewna anorektyczka po lekturze JEDNEGO jego tekstu przestała chudnąc i żyje, co stawia go co najmniej na równi z Owsiakiem,
    a może nawet z WOŚP.
    Trochę się co prawda martwię co będzie, gdy ta dama zacznie bez opamiętania żreć i za jakiś czas będzie przypominać tłustą golonkę, no ale lepsza gruba kobieta niż martwa, choć osobiście wole szczupłe i żywe.
    W tym kontekście od razu przypomniały mi się znane historie o młodych ludziach, którzy popełniali samobójstwa po wpływem słuchania utworów muzycznych, bo wyobraziłem sobie jaką otuchą napełniło się otłuszczone serce Osiejuka na wieść o tym, że jego pisanie ratuje życie.
    Uważam, że powinien kwestować z puszka z napisem „Wielka Orkiestra Toyaha Pisarza” – oczywiście codziennie, a nie tylko od wielkiego dzwonu z jego kościoła, którym najwyraźniej został uderzony w głowę.
    Kto wie, czy Owsiak kiedyś nie będzie zbierał na otyłych, bo to tez jest ogromny problem społeczny i kilka tysięcy liposukcji mogłoby przywrócić wielu obywateli do normalnego życia.
    Ale na razie wciąż istnieje spora grupa obywateli specjalnej troski, dla których idea WOŚP i jej twórca to dowód na to, że Szatan nie próżnuje, a władze już dawno zawarły z nim pakt.
    Wg tych mądrali akcja Owsiaka całkowicie zdezorganizowała działalność naszej opieki zdrowotnej i choćby z tego powodu zasługuje na wieczne potępienie, np. głosem pana Terlikowskiego, z którym co prawda „polemizuje” Osiejuk, ale raczej nie co do istoty, tylko form protestu.
    Ja zaś z nikim nie polemizuję, bo sanatoryjny tryb życia zakłócił moje procesy życiowe i boli mnie nie tyko łydka, ale również żołądek. Już choćby wstawanie o 7 rano nie może nie odbić się na zdrowiu kogoś, kto nigdy nie wstaje przed 9, że nie wspomnę o nietypowych porach posiłków i braku fajnych lasek w pobliżu.
    Na szczęście nie serwują golonki, wiec może jakoś przetrwam jeszcze te 2 tygodnie, czego sobie i Państwu serdecznie życzę.

    ——————————–

    Żeby nie pisać nowej notki, dodam jeszcze kilka refleksji na temat Owsiaka, bo mam nieco wolnego czasu miedzy zabiegami.
    Wielu komentujących fenomen WOŚP podnosi głownie kwestie finansowe twierdząc, że te pieniążki, które Owsiak zbiera, to zaledwie jakiś marny promil tego, co państwo przeznacza na ochronę zdrowia, a w dodatku koszty imprezy są tak duże, że nie wiadomo czy ona w ogóle przynosi jakiś zysk. Abstrahując od kwestii marnowania pieniędzy przez niesprawną administracje i od faktu, że pieniądze Orkiestry bardzo konkretnie wspomagają niedoinwestowaną medycynę, warto chyba zwrócić uwagę na inny, nie mniej istotny aspekt tej sprawy, czyli na wyjątkowe (nie tylko w skali krajowej) uaktywnienie społeczeństwa w kwestii wspierania akcji charytatywnych. Oczywiście fakt, że udało się to akurat komuś takiemu jak Owsiak musi wielu mocno uwierać, ale fakt pozostaje faktem, niezależnie od szczekania różnych kundelków.

    Pewnie jeszcze coś dopisze po zabiegach, bo to nośny temat, ten Owsiak…

    —————————————

    Odsłon: 994, komentarzy: 100

Dodaj komentarz