Nieukwiecone otoczenie pomnika, czyli czysta oszczędność + bonus świąteczny

Szanowni,

Wczoraj miałem obejrzeć jakiś film SF, ale okazał się taką kiłą już po 5 minutach, że wróciłem do kompa i od razu wpadłem na Dudę, który to Duda pojechawszy do Radomia, pochylił się z oburzeniem nad zachwaszczonym otoczeniem pomnika jego byłego pracodawcy:

Byłem w Radomiu na odsłonięciu pomnika Lecha i Marii Kaczyńskich, bywałem też później. Widzę, że obecnej władzy nie było stać na to, żeby to miejsce ładnie wyglądało, żeby wokół pomnika były zasadzone kwiaty. Na tym pomniku jest napisane „dla ciebie Polsko”, więc to, jak wygląda otoczenie, jest też jakimś świadectwem tego, jak wygląda podejście tych ludzi do Polski – grzmiał Duda

https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,138764,17847408,Przed_pomnikiem_bylo_morze_tulipanow__sa_chwasty.html?lokale=local#BoxNewsImg

Też bym się wkurzył gdybym był Dudą-graczem politycznym, bo jako młody człowiek pracowałem przy cebulkach tutaj:

https://pl.wikipedia.org/wiki/Lisse

i wiem, jak piękne potrafią być dywany z tulipanów.

Tyle, że te radomskie to podobno kosztowały w zeszłym roku mniej więcej tyle, ile partia PiS wydaje rocznie na ochronę swojego szefa, więc dość sporo, ale łatwo będzie przerzucić środki, co zresztą już poniekąd obiecał poseł Suski:

Chciałbym przypomnieć prezydentowi Witkowskiemu, że jest to pomnik poświęcony wszystkim ofiarom, są nazwiska wszystkich, którzy zginęli w Smoleńsku. Dzisiaj rosną tutaj chwasty, to wstyd. Posadzimy kwiaty pod pomnikiem za własne pieniądze, w czynie społecznym – wtórował mu poseł PiS Marek Suski.

Określenie „własne pieniądze” w ustach posła, którego partia i jej naczalstwo popierała największych aferzystów finansowych w dziejach ostatniej RP brzmi nieco wulgarnie, ale czego można się spodziewać po takim Suskim ?

W 2008 r. poseł PiS Ludwik Dorn użył terminu „susłoizacja”. I tak go rozwinął: „Zawsze uważałem, że ten typ mentalności i wrażliwości kulturowej, który uosabia poseł Marek Suski, ma, owszem, prawo być obecny w PiS, ale powinno się go traktować na zasadzie dobrodziejstwa inwentarza i nadmiernie nie eksponować, tak z powodów zasadniczych, jak taktycznych”.

Ma 55 lat i całe życie mieszka w Grójcu. Ojciec jeździł po Polsce i wiercił ludziom studnie. Matka, księgowa z PKS. Tradycje niepodległościowe? – Mój przodek był marszałkiem konfederatów barskich, starszy brat ojca, pseudonim „Janosik”, zginął w powstaniu warszawskim, dziadek od strony mamy był oficerem AK i zginął podczas II wojny światowej – Suski wylicza jednym tchem.

Po latach z dumą pokaże dziennikarce „Gazety” własną legitymację AK wydaną w kwietniu 2006 r. z nadrukiem: „Przyjmuję cię w szeregi AK walczącej z wrogiem w konspiracji o wyzwolenie ojczyzny. Twym obowiązkiem będzie walczyć z bronią w ręku. Zwycięstwo będzie twoją nagrodą. Zdrada karana jest śmiercią”.

https://wyborcza.pl/politykaekstra/1,134709,14866000,Marek_Suski__genetyczny_patriota.html

Przybywa nam jak widać akowców, wiec może jakoś uda się wyrównać bilans po śmierci prof. Bartoszewskiego, choć pojęcia nie mam, ilu Suskich trzeba by „wyświęcić” w tym celu. Gdy już posadzą te kwiatki i ten nieszczęsny Duda przejdzie do historii politycznych kompromitacji jak prof. Gliński,  Suski być może wróci pod pomnik i znów coś obieca,  a następnie sam zgłosi się do podradomskich Krychnowic do dr. S. na kompleksowe badania, czym być może przetrze drogę swojemu prezesowi.

Kto nie zna miejsca i lekarza, ten nie zna całej twórczości Pantryjoty, który kiedyś opisywał to miejsce na swoim słynnym, nieistniejącym już blogu w felietonie pt. „W Krychnowicach źle się dzieje”, który  zawsze może opublikować na życzenie swoich czytelników.

Albo nawet z własnej woli, z okazji 3 maja :))

 

5.02.2012 20:11 29
opublikowana w: Publicystyka, Rodzynki z zakalca

W Krychnowicach źle się dzieje, czyli sikanie do koszy na śmieci

Co ja poradzę, że czasem inspiruje mnie Gazeta Wyborcza…
Najpierw krótki cytat:

Korzystanie z toalety tylko w wyznaczonych godzinach – kto nie może wytrzymać ”korzysta z koszy na śmieci”. Pacjenci to jednocześnie osoby sprzątające szpital. Rozmowy telefoniczne i kontakt z bliskimi ściśle ograniczony – takie zasady odkrył rzecznik praw pacjenta na oddziale dla dzieci i młodzieży w Szpitalu Psychiatrycznym w Radomiu

https://wyborcza.pl/1,75478,11138363,Koszmarna_terapia_dzieci.html

A teraz cofnijmy się w czasie w to samo miejsce o kilka dekad, do czasów głębokiej komuny.

Zima, na dworze śnieg jak dziś. Młody pacjent oddziału młodzieżowego szpitala w Krychnowicach wybija krzesłem pleksiglasową szybę w oknie i w pidżamie ucieka z miejsca, w którym niespecjalnie mu się chyba podobało.
W pościg ruszają pielęgniarze. Po mniej więcej 15 minutach delikwent zostaje dostarczony z powrotem na oddział, ale wygląda kiepsko. Dość silnie krwawi i ogólnie wydaje się potrzebować pomocy lekarskiej. Ale pielęgniarze zaciągają go pod prysznic i z łazienki zaczynają dobiegać straszne krzyki. Trudno powiedzieć, czy to dlatego, że polewają go zimną wodą, czy może powodem tych krzyków są głuche uderzenia dobiegające zza drzwi. Po kilkunastu minutach wyprowadzają go nagiego i prowadzą do sali w której przebywał wraz z 3 kolegami. Tam zostaje ubrany w kaftan bezpieczeństwa na gołe ciało i przywiązany pasami do łóżka, które wcześniej zostaje pozbawione materaca, więc delikwent „odpoczywa” na gołych sprężynach. Jeden z pielęgniarzy siada na tym chłopaku, który może mieć ok. 16 lat i skacze sobie na nim prze chwilę, po czym w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku daje mu jeszcze po buzi. Fakt, że otwartą dłonią, a nie z pięści.

Następnie odbywa się apel, na którym ordynator oddziału, doktor S. ogłasza, że w związku z ucieczką, przez kilka dni wszyscy pacjenci zostają pozbawieni przywileju oglądania telewizji, oraz, że nie będzie żadnych spacerów, czyli wychodzenia na dwór, co też było formą nagrody.
Natomiast „obozowa” odpowiedzialność zbiorowa była  jednym z filarów terapii tego wybitnego lekarza psychiatry.

Inne, stosowane na co dzień reguły, to był np. zakaz kładzenia się na łóżkach w ciągu dnia. A ponieważ sale były pod ciągłą obserwacją personelu, każda taka próba spotykała się z natychmiastową reakcją, a w przypadku recydywy nie tylko nie wolno było się położyć, ale trzeba było np. godzinę postać w kącie. Kąpiele odbywały się 2 x w tygodniu, pod ścisłym dozorem pielęgniarek, które obserwując grupę młodych chłopaków pod prysznicami, często komentowały ich rozwój fizyczny, a na korytarzu rozlegał się wtedy ich perlisty śmiech.

Karą za złe zachowanie (oprócz tych związanych z ograniczeniami przyjemności) najczęściej były iniekcje leku o nazwie Fenactil. Był tam pacjent o imieniu Jarek, duże chłopisko, który przyjmował takie dawki, że wg. pielęgniarek „powaliłyby konia” a ten tylko chwiał się na stołku obok łóżka, bo jak już wspomniałem, kłaść się nie było wolno.
W nocy nigdy nie gaszono na salach światła, musiała palić się chociaż jedna żarówka. Oczywiście wyjście do toalety należało meldować.

Na oddziale były też dziewczęta, co wybitnie podnosiło atrakcyjność tego miejsca i doprowadzało dość często do epizodów natury biologicznej. Ale tego typu zachowania były w zarodku tępione przez personel i spotykały się z poważnymi konsekwencjami. Dość często stosowano kaftany bezpieczeństwa, ale nie jako sposób na szczególnie agresywnych pacjentów (bo takich tam w zasadzie nie było) tylko jako formę kary, gdy nie skutkowały dobrotliwe perswazje doktora S. i wspomniany Fenactil lekko się „opatrzył”.

Pewnego dnia oddział został postawiony jeszcze bardziej na baczność, bo miała go odwiedzić zagraniczna delegacja. Pacjenci zostali poinstruowani jak mają się zachowywać, co wolno robić a czego nie wolno i zdaje się, że został nawet na ten czas cofnięty zakaz kładzenia się na łóżkach w ciągu dnia.

Mógłbym tak długo opowiadać, ale już raz o tym napisałem (jeszcze za komuny) do tygodnika Polityka, ale jakoś nie wydrukowali. Może dlatego, że to było w czasach, gdy media nie były tak wolne jak dziś, a czegoś takiego jak internet nikt sobie nawet nie wyobrażał.

Ale kiedy przeczytałem ten dzisiejszy artykuł w Wyborczej, to zasięgnąłem języka i okazało się, że pracuje tam nadal lekarz o tym samym nazwisku, które kiedyś wzbudzało postrach na oddziale młodzieżowym,
Nie sądzę, żeby to był ten sam człowiek, bo musiałby mieć pewnie jakieś 80 lat, ale może po prostu „hobby” przeszło z ojca na syna, albo jakoś tak po rodzinie w inny sposób ?
A może to chodzi o „genius loci” ?
Coś chyba jest na rzeczy…

Jak się wkurzę, to odnowię znajomość z pewną panią, która pisała w swoim czasie ustawę o psychiatrii z byłym ministrem Balickim i spytam, jak zwyczaje panujące w tym miejscu od kilkudziesięciu mają się do praw pacjentów, o których ta ustawa wspominała.

I jeszcze jedna refleksja na zakończenie:

W czasach komuny nie zatrudniano młodzieży do sprzątania tego oddziału, bo wówczas jeszcze całkiem dobrze miała się instytucja sprzątaczki. Widok pań wyżymających ścierki z czerwoną wodą po kąpieli wspomnianego na początku uciekiniera pozostaje na długo w pamięci. Być może do końca życia.

P.S.:

W niedzielę odwiedzałem pewną osobę w szpitalu psychiatrycznym na Dolnej w W-wie.
Gmach stary i dość „obleśny” tak w środku, jak i na zewnątrz. Już na schodach strasznie „jechało” papierosami, co trochę dziwi w szpitalu, ale widać najważniejsze to nie stresować pacjentów zakazami. Ale to wszystko jest bez znaczenia wobec faktu, że w szpitalu jest „oddziałowy” kot :)))
A właściwie kotka, która akurat przebywała na łóżku osoby którą odwiedzałem. Podobno jest tam już od kilku lat. Latem chodzi swobodnie po okolicy (jest sterylizowana), a zimą oczywiście woli spać w łóżku i to ona wybiera w którym, danego dnia czy nocy.
I nikomu zwierzak nie przeszkadza, a wręcz jestem pewien, że wielu pomaga.
Jak niewiele czasem potrzeba, żeby stworzyć pacjentowi ludzkie warunki, prawda ?
Wystarczy pozwolić palić i dać możliwość pogłaskania kota.

Pantryjota

—————————–

P.S:

Obecnie na Dolnej zmieniła się dyrekcja i kot został usunięty. Nie wiem jak z paleniem, ale kota żal.

 

 

Dawniej też Pantryjota, a więcej o mnie w stopce.

Kategoria: Różności niesklasyfikowane (8)
  1. krawcowa pisze:

    Pantryjoto,
    dość emocjonalny opis, mam nadzieję, że to nie Ty byłeś pensjonariuszem tego zakładu opieki zdrowotnej w czasach komuny 🙁

  2. Pantryjota pisze:

    krawcowa,

    Sądzisz, że mam aż tak rozwiniętą wyobraźnię ?
    Mam, ale nie do tego stopnia.

  3. Pantryjota pisze:

    krawcowa,

    Jako uzupełnienie dodam, że wspomniany Jarek pochodził z Sopotu i trafił na oddział z takiego oto powodu:
    Szedł sobie kiedyś przez las ze swoim psem i napatoczyli się na leśnika z flintą, który po prostu psa zastrzelił bez słowa, bo sobie biegał luzem i był dość łatwym celem. Ponieważ flinta była dwustrzałowa, nie zdążył przeładować i Jarek dopadłszy go, wyrwał mu ją z rąk i zdzielił kolbą przez łeb. Gość został kaleką do końca życia, co jednak nie wróciło życia psu, a Jarek został skierowany na badania i przebywał już na oddziale ponad półtora roku, bo zapewne był ciekawym przypadkiem. Fenactil dostawał regularnie, bodaj 2 x dziennie i był już wtedy wrakiem człowieka, jeśli chodzi o psychikę. Myślę, że marnie skończył.

  4. krawcowa pisze:

    Pantryjoto,
    chyba miesiąc temu czytałam o gościu, który zapytał radnego w jakiejś miejscowości co do niego ma, bo radny powiedział, że go załatwi, radny poczuł się zagrożony takim pytaniem i facet przesiedział 8 lat w wariatkowie. Co roku pytali go, czy przyznaje się do winy a on się nie przyznawał, bo do winy się nie poczuwał, więc dostawał następny rok w psychiatryku…
    Jeśli przyznałby się do gróźb karalnych od razu, dostałby jakieś niewielkie zawiasy… Tyle, że groził mu radny a on chciał się dowiedzieć dlaczego…
    Facet był odludkiem który na emeryturze przeniósł się na wieś… no, ale nie chodził do kościoła, więc był bardzo podejrzany 😉

  5. Pantryjota pisze:

    krawcowa,

    Najgorsze jest to, że zmiana władzy wcale nie gwarantuje zmiany na lepsze, bo dla każdej wygodnie jest mieć takie „psychiatryki”.
    A co z Twoim niemieckim, nie piszesz się na tłumaczycę ?:))

  6. Eva70 pisze:

    Pantryjota,

    Nie tylko dlatego Krawcowo, że dla władzy jest to wygodnie, ale również dlatego, że nie wystarczy zmienić władzy, należałoby również zmienić ludzi, ale oni są dużo bardziej odporni na zmiany niż władza.

  7. Eva70 pisze:

    Eva70,

    Nie wiem skąd mi się wzięła Krawcowa u Pantryjoty. Przepraszam.

  8. Pantryjota pisze:

    Eva70,

    Krawcowa jest tu częstym gościem, może dlatego ?

  9. ViC-Thor pisze:

    Pantryjota,

    masakra

  10. Pantryjota pisze:

    ViC-Thor,

    Mianowicie ?

  11. ViC-Thor pisze:

    Pantryjota,

    Radom, dom pomocy psychiatrycznej.

    PoselSuska

    brak kota z papierosem, jak w Mistrzu i Małgorzacie.

    BEHEMOTA BRAK

  12. Pantryjota pisze:

    Dom pomocy psychiatrycznej ? Brzmi profesjonalnie :))
    Prawie jak Dom latających sztyletów.

  13. ViC-Thor pisze:

    Pantryjota,

    wszytko przed nami

    nawet dom latających sztyletów

  14. Pantryjota pisze:

    ViC-Thor,

    No właśnie, tym bardziej, że odszedł Xipon, a jego miejsce zajął syn.

  15. ViC-Thor pisze:

    Pantryjota,

    cośtam slyszalem, ale syn nie jest aż tak zintegrowany z Polską.

  16. Pantryjota pisze:

    ViC-Thor,

    Ważne, kto i w jaki sposób składał kondolencje.

  17. krawcowa pisze:

    Ewo,
    jest mnie tak dużo wszędzie, że strach otworzyć lodówkę 😛

  18. krawcowa pisze:

    Pantryjoto,
    nie znam żadnego języka na tyle, żeby cokolwiek tłumaczyć 🙁

  19. Eva70 pisze:

    krawcowa,

    Dobrego nigdy nie za dużo!

  20. Pantryjota pisze:

    krawcowa,

    A język ciała ?

  21. krawcowa pisze:

    Ewo,
    dobrego, to na pewno!
    🙂

  22. krawcowa pisze:

    Pantryjoto,
    językiem ciała staram się posługiwać …oszczędnie 😛

  23. krawcowa pisze:

    ViC-Thor,
    Radom, dom przemocy psychiatrycznej 🙁

  24. Pantryjota pisze:

    krawcowa,

    Nie żałuj sobie 🙂

  25. krawcowa pisze:

    Pantryjoto,
    ale ja nie sobie żałuję 😛

  26. Samuela pisze:

    Ja zaś dokonałam dzisiaj czynności określanej mianem „otwierania” telewizora, co zazwyczaj czyni się manipulując pilotem. Pokazywano pogrzeb. Było uroczyście i poważnie. Tak, jak być powinno.

    Mignęła mi w ekranie znajoma skądinąd sylwetka mężczyzny zarówno w sile wieku jak i w eleganckim garniturze, Równie elegancki był krawat i obuwie, choć spodnie sprawiały wrażenie ciut zbyt krótkich, ale może teraz takie się nosi, by pokazać eleganckie obuwie. Mężczyzna ów zmierzał w stronę katedry. Nie byłoby w tym niczego dziwnego oraz/lub zabawnego w ten smutny dzień, gdyby nie fakt, że ów mężczyzna szedł dziarskim, statecznym krokiem, a u jego boku, ale z zachowaniem stosownego dystansu, szedł drugi mężczyzna. Ten drugi mężczyzna też był elegancki i charakteryzował się tym, że nad pierwszym eleganckim mężczyzną trzymał gustowny czarny parasol. Czynił to z należną atencją z odległości około jednego metra od pierwszego eleganckiego mężczyzny, co sprawiało wrażenie, jak gdyby nie chciał swą bliskością zbytnio włazić w kadr z pierwszym eleganckim mężczyzną. Całość wyglądała zatem tak, że ten pierwszy dziarsko krocząc sprawiał wrażenie, że pilnie poszukuje kogoś, komu mógłby udzielić pierwszej pomocy na stoku narciarskim. Nad nim rozpostarty był czarny parasol, zaś ten drugi trzymając parasol nad tym pierwszym sam nie korzystał z ochrony parasola przed słotą bądź przed skwarem słonecznym, gdyż parasole są przede wszystkim od słońca. Wyglądało to więc tak, że ten drugi pragnie temu pierwszemu udzielić drugiej pomocy, co o tyle nie dziwi, że pierwszej pomocy może udzielić tylko ten, kto jest pierwszy.

    Patrząc na tę grupę dwóch elegancko ubranych mężczyzn i parasola sformułowałam zrazu w myślach pytanie, dlaczego do licha ten Duda sam nie niesie sobie parasola? Gdyby bowiem sam dźwigał nad sobą parasol, to tenże mógłby mu się do czegoś przydać w trakcie udzielania pierwszej pomocy. Chociażby po to, aby zrobić nim porządną lewatywę.Dla parasola byłoby to lepsze i na pewno ciekawsze niż rozpięcie się nad Dudą. Zwłaszcza, że będąc lewatywą parasol mógłby się rozewrzeć w Dudzie.

    Gdy zaś zadałam sobie w myślach pytanie, to od razu też znalazłam na nie odpowiedź, co czasem mi się zdarza. Niestety nie mogę tej odpowiedzi tu przytoczyć, gdyż forum Pantryjoty jest generalnie poświęcone kulturze, a to do czegoś jednak zobowiązuje.

  27. Pantryjota pisze:

    Samuela,

    A ja słyszałem, że prezes był na pogrzebie incognito :))

  28. Pantryjota pisze:

    krawcowa,

    Może „za to” żałujesz innym ? :))

  29. ViC-Thor pisze:

    . Przemocy psychicznej, nawet.
    krawcowa,

  30. ViC-Thor pisze:

    Samuela</a
    Samuela,

    Miałem kolegę który otwierał telewizory metalowymi przedmiotami.

  31. ViC-Thor pisze:

    ViC-Thor,

    o, tłustym drukiem wy-edytowało.

    Ale zaskoczenie.

  32. krawcowa pisze:

    Panrtyjoto!
    Tym samym 😉

  33. Pantryjota pisze:

    krawcowa,

    W sensie ?

  34. krawcowa pisze:

    Pantryjoto,
    tłumaczenie miało być z niemieckiego jeśli dobrze zrozumiałam, a ja nie posługuję się tym językiem , wcale.
    🙁

  35. Samuela pisze:

    Pantryjota,

    Incognito nie żyje? Szkoda, bo dobrze się zapowiadało.

  36. Pantryjota pisze:

    Samuela,

    Szczęść Boże, że pozwolę sobie zacytować kandydata Brauna.

  37. Samuela pisze:

    Szczęść Boże. Obejrzałam debatę, gdyż chciałam zobaczyć to, co wszyscy chcieliby zobaczyć u pani Ogórek, ale nie dałam rady. Oważ mówiła z intonacją rodem z dworca PKP i nic nie pokazała. JKM nikogo nie strzelił w pysk. G.Braun nikogo nie rozstrzelał. Jarubas się nie rozpłakał.

    Zaskoczył mnie nadspodziewanie dobry stan Kukiza. Myślałam, że wygląda już znacznie marniej:

    https://salonowcy.salon24.pl/637662,beda-glosowal-na-dude-acz-roztkliwia-mnie-ten-kukiz

  38. Pantryjota pisze:

    Samuela,

    Ja obejrzałem tylko pierwszą rundę i poszedłem na mecz.
    Mam nadzieję, że dotarł kontakt wysłany na maila.

  39. Samuela pisze:

    Pantryjota,

    Ja też tylko ciut. Meczu nie oglądałam, ale powiadają, że wygrała Duda.

  40. Samuela pisze:

    Pantryjota,

    Kontakt dotarł. Dziękuję:))) Opiszę, co i jak.

  41. Pantryjota pisze:

    Byle nie tutaj :))
    To są w końcu intymne sprawy :))
    A ten Pasi coś tam, to jeden z tych matołów, którym poświęciłem w swoim czasie kilka notek o upadku etosu zawodu nauczyciela akademickiego.
    Okazuje się, że można być w stanie upadku permanentnego, ale jakoś mnie to nie dziwi.

  42. Pantryjota pisze:

    Samuela,

    Jacka i Agatkę pamiętam że tak się wyrażę „z autopsji” gdyż w rodzinie był telewizor Wisła – pierwszy polski tv, ale zdaje się że na licencji radzieckiej, jak samochód Warszawa.
    To dowodzi, jak wiele zawdzięczamy sąsiadowi w kwestii rozwoju cywilizacyjnego.

  43. Pantryjota pisze:

    Samuela,

    A wracając na dobranoc do tych 10 min. debaty które oglądałem, to pan Duda w pierwszych słowach swego spiczu oczywiście w najmniejszym stopniu nie odniósł się do postawionego pytania, dlaczego mianowicie kandyduje, ale za to się przedstawił jako Duda, co z pewnością zaimponowało choćby Golonce, któremu póki co nie udało się chyba jeszcze z kandydatem sfotografować.
    No ale jak to mówią, co się odwlecze, tego nawet labrador nie obsika.
    Dobrej nocy i do następnej debaty.
    Swoją drogą Komorowski miał nosa, że nie chciał uczestniczyć w tej farsie.

Dodaj komentarz