Paperback Writer. czyli po trochu wyciągane z lochu

Porządkując, systematyzując i katalogując tysiące moich wpisów ze wszystkich wcieleń blogerskich, znalazłem coś, co bez najmniejszej ingerencji w treść i bez sprawdzania pozwolę sobie zaraz wkleić. Natomiast gdy chodzi o porządki, to oczywiście niczego nie wyrzucam, a jedynie staram się to właśnie uporządkować i podzielić w sposób podobny, jak to kiedys miało miejsce w słynnych „lubczasopismach”. Dzięki temu, gdy ktoś będzie chciał np. zapoznać się z moją twórczością na temat Goryllusa i Golonki, będzie to banalnie proste, bo wszystkie posty na ten temat zostaną zgromadzone w jedym folderze. Podobnie będzie z Kaczorami, Katoklerem, Muzyką, Teoriami zamachowymi i wszystkim tym, czym się zajmowałem jako Pantryjota we wszytkich moich wcieleniach. Myślę, że taka archiwizacja ma sens, szczególnie dla mnie :))

A teraz już wpis sprzed niemal 3 lat:

 

25.09.2012 14:36 32

Paperback writer, czyli przedsionek sławy

Wśród wielu negatywnych cech mojego charakteru, z których część nabyłem w procesie rozwojowym, a inne to sprawa genetyki, jeszcze do niedawna nie odnajdywałem zazdrości. Ten „zielonookoi potwór” (jak określał zazdrość William Shakespeare), trzymał się ode mnie z daleka.

Nie zazdrościłem nikomu dóbr materialnych ani żadnej żony która jego jest, nie zazdrościłem charyzmy nadprezesowi, ani nawet jego bratu miejsca pochówku.

Jednak pobyt na tutejszym Salonie sprawił, że obudził się we mnie ten demon, a ponieważ jestem osobą z gruntu ateistyczną, to nie mogę niestety liczyć na pomoc egzorcysty.

Obserwując kariery niektórych Salonowych blogerów, dość łatwo można ulec podszeptom Złego, który mamiąc blichtrem dóbr doczesnych sprawia, że człowiek nagle odkrywa w sobie chęć zostania celebrytą, ze wszystkimi tego faktu konsekwencjami, jak np. możliwością posiadania pokoju kąpielowego, tudzież stoiska na targach.

Co prawda czasy mamy takie, że najłatwiej zostać kimś takim grając w popularnym serialu telewizyjnym, lub biorąc udział w jednym z licznych teleturniejów, ale mnie satysfakcjonowałaby nawet popularnośc znanego pisarza i rzecz jasna wynikające z niej profity.

Znanych pisarzy mamy wcale nie tak małą grupę i choć niektórzy już nie żyją, to ci żyjący prosperują całkiem nieźle. I nie mam tu nawet na myśli tuzów współczesnej literatury obu płci, których dzieła są ekranizowane i wystawiane na deskach teatrów całego świata , a książki tłumaczone na wiele języków obcych przeciętnemu rodakowi znad Wisły.

Pięknie rozwijają się również kariery autorów mniej znanych, ale ambitnie kołaczących do panteonu sławy.

Na szczęście został złamany monopol Empików i dziś książki można kupić praktycznie wszędzie – poczynając od ich wersji elektronicznych w internecie, a skończywszy na drogeriach na stacjach metra. Co prawda na razie w skali całego kraju dysponujemy dopiero jedną linią kolejki podziemnej ale druga jest już w budowie i oddano kilka km nowej linii kolejowej na lotnisko Okęcie, wiec perspektywy w tym zakresie są niezłe.

Oczywiście najłatwiej zostać znanym pisarzem sprzedając napisaną już książkę.

No ale ograny chwyt, mało ambitny.

Ja postanowiłem zostać celebrytą ogłaszając, że dopiero mam zamiar zawalczyć o popularność i aby udowodnić siłę takiej idei, postanowiłem ogłosić publiczną zbiórkę na ten cel. Zdaję sobie sprawę, że historia literatury zna przypadki, kiedy to wydawca przekazuje pisarzowi pewną sumę, jako zaliczkę na nienapisaną jeszcze książkę. No ale nie słyszałem jeszce, żeby takie praktyki były stosowane wobec debiutanta.

Inna sprawa, że Ci, którzy znają moją twórczość blogerską doskonale wiedzą, że inwestycja we mnie to dużo lepszy pomysł, niż lokowanie nadwyżek w AmberGold, czy nawet w kasach SKOK.

Ale żeby wyjść na przeciw potencjalnym sponsorom wymyśliłem, że inwestor będzie miał prawo wyboru tematyki mojej debiutanckiej pozycji. Liczę się oczywiście z tym, że takich chętnych może być sporo, więc po prostu wybiorę najbardziej popularny z sugerowanych tematów i na nim się skupię.

Nie stawiam żadnych ograniczeń w zakresie wyboru nie tylko tematyki, ale również formy tego dzieła. Mój renesansowy umysł jest w stanie ogarnąć i twórczo przekształcić praktycznie każdy temat, choć oczywiście w jednych czuję się lepiej, a w innych nieco mniej pewnie.

Zapewne znajdzie się również wielu plastyków (grafików) którzy będą chcieli zaoferować swoje usługi w zakresie oprawy plastycznej dzieła. Takie oferty również spotkają się z moim życzliwym zainteresowaniem, a osoby te z pewnością bedą usatysfakcjonowane faktem, że spopularyzuję ich moim sensacyjnym debiutem. Taka satysfakcja często jest więcej warta, niż zwykłe honorarium.

Kiedy już zostanę znanym pisarzem, oczywiście nie będę unikał spotkań z czytelnikami, a także z przyjemnością udzielą wywiadu któremuś z tutejszych blogerów, a może nawet panu Janke, który na pewno da sobie radę, skoro nie ulękł się Obamy.

My, pisarze, mamy często o sobie dość wysokie mniemanie, ale czy różnimy się pod tym względem od innych celebrytów ? no właśnie….

I zupełnie bez znaczenia jest, czy czyta nas prawica, czy lewica. Czy lekturze oddaje się elita, czy kibole i nawet nie jest istotne, czy to co piszemy ma jakąkolwiek obiektywną wartość.

Ważne, żeby kasa płynęła jak najszerszym strumieniem, a nasze rodziny żyły dostatnio.

Nie liczą się też żadne nagrody ani wyróżnienia przyznawane przez skorumpowane do cna środowiska krytyków, od lat duszących się we własnym sosie.

Liczy się głównie nasze dobre samopoczucie i to, że przysłowiowy „Pan Kazio” pojawia się na naszych spotkaniach autorskich, za które oczywiście też inkasujemy honoraria, bo nikt przecież nie robi nic za friko.

Może trochę się zagalopowałem używając formy „my pisarze” w stosunku do siebie, ale liczę na Państwa łaskawość nie mniej, niż na hojność.

Numer konta bankowego podam zainteresowanym.

Pantryjota.

P.S.:

Inwestorom o bardziej tradycyjnym podejściu proponuję rozważenie wydania moich opublikowanych już felietonów w formie drukowanej. To interes pewny i praktycznie nie obarczony żadnym ryzkiem.

Jeden facet zainwestował kiedyś w czterech mało znanych chłopaków, a ci kilka lat później napisali piosenkę, która zainspirowała mnie do napisania tej notatki i którą dedykuję wszystkim pisarzom, którzy potrafią marzyć..

Paperback Writer

Drogi Panie lub Droga Pani – czy przeczytacie moją książkę?
Napisanie jej zajęło mi lata – rzućcie chociaż okiem,
Jest oparta na powieści człowieka o nazwisku Lear,
A ja potrzebuję pracy więc chciałbym zostać pisarzem powieści kieszonkowych,
Pisarzem powieści kieszonkowych.

To brudna historia brudnego człowieka,
Którego nie rozumie jego własna żona,
Jego syn pracuje dla 'Daily Mail’,
To stała praca, ale on chce być pisarzem powieści kieszonkowych,
Pisarzem powieści kieszonkowych.

To tysiąc stron – możecie kilka dodać lub odjąć,
Napiszę więcej w tydzień lub dwa,
Mogę ją przedłużyć jeżeli podoba wam się styl,
Mogę ją całkiem zmienić i chciałbym zostać pisarzem powieści kieszonkowych,
Pisarzem powieści kieszonkowych.

Jeżeli naprawdę wam się podoba możecie dostać do niej prawa,
Możecie zarobić milion z dnia na dzień,
Jeżeli musicie ją zwrócić, możecie przysłać ją tutaj,
Ale potrzebuję złapać oddech i chcę zostać pisarzem powieści kieszonkowych,
Pisarzem powieści kieszonkowych.

Lennnon/McCartney

 

Dawniej też Pantryjota, a więcej o mnie w stopce.

Kategoria: Różności niesklasyfikowane (8)
  1. ViC-Thor pisze:

    Chyba wiem o co chodzi.;))

    Ale tego nie da się krótko skomentować. :((

  2. Pantryjota pisze:

    ViC-Thor,

    Możesz długo, u mnie nie ma ograniczeń :))

  3. McQuriosum pisze:

    Pantryś,

    widzę, że najwyraźniej stęskniłeś się za Golonką, pisarzem gminnym i z gminu, ozdobą – z kolegą – powiatowych targów książki, sznurka snopowiązałkowego, kur-niosek i cudownych garnków do gotowania wszystkiego. Niestety, kolejne wykwity jego intelektu pojawiają się raczej tylko na salunie, a skoro Ty- ze zrozumiałych względów – nie masz zamiaru się tam pojawiać., to omija Cię zarówno sama radość czytania jak i korespondowania ( aż do zbanowania ) z naszą ociekającą czystym lolkontentem perełką .
    Wczoraj przypadkiem trafiłem na kolejny akt strzelisty Toyaha/Osiejuka:

    @Autor
    Andrzej Duda twierdzi, że nigdy nie prowadził zajęć ze studentami w Poznaniu, czyli że Newsweek kłamał.
    Jacy wy jesteście beznadziejni.
    KRZYSZTOF OSIEJUK26.08 22:30
    95620190

    …no i się zaczęło… Golonka zaraz przezornie zrejterował, ale co się wydurnił, to jego i nikt już mu czapki pierwszego kretyna nie zabrał!

    a co do meritum, to lepiej niech się ViC-Thor wypowie, zobaczymy, czy o to chodziło, nie chcę robic za Toyaha… 😉

  4. Pantryjota pisze:

    McQuriosum,

    Trudno to nazwać tęsknotą, bo nie śledzę wpisów Krzysia na Salonie. Po prostu przeglądam stare felietony, delektując się ich doskonałością :))
    Ale skoro Golona mówi, że jeśłi Duda zaprzecza, to Newsweek jak nic kłamie, to może Duda wytoczy Lisowi proces i przy najbliższej okazji Lisa zamkną. Tym bardziej, że jak czytam, Duda twierdzi, że artykuł to potwarz.

  5. Eva70 pisze:

    Pantryjota,
    Gdyby Duda i Lis byli „osobami zdolnymi do żądania i dawania satysfakcji honorowej”, jak stanowi „Polski kodeks honorowy” Boziewicza, to mogliby odbyć pojedynek, procedura mniej kosztowna, angażująca mniej ludzi i zdecydowanie krócej trwa niż proces sądowy.
    Można też zastosować inne rozwiązanie – skoro Duda uznał to za potwarz, to niech po prostu da Lisowi po twarzy.

  6. McQuriosum pisze:

    Pantryjota,

    prawie zaraz po wpisie Krzysia podałem właśnie taką sugestię i żebyś wiedział jakie piekło się rozpętało: jakże to tak, żeby ( baczność!!!) Pan Prazydent Duda się tłumaczył, a poza tym Lis to świnia a Komorowskiemu to z gęby jedzie, czyli tradycyjna pisowska retoryka. Na moje sugestie, że leży to przecież w interesie prezydenta i Państwa Polskiego żeby tą kanalię Lisa zgnębić w sądzie, wszyscy pisowczycy jak jedna żona i jeden mąż odsądzali mnie od czci i wiary, nie podając z reguły innego argumentu, jak to, że prezydent nie powinien dawać chamowi takiej satysfakcji, a poza tym ze mną na pewno jest coś nie tak,że chcę wyjaśnienia sprawy ,bo peowcy też kradli, czyli norma…
    Teraz zabawie się z nimi ostrzej zapytując, czy np. pani o nicku na „E” lub pan o nicku na „T” zajmowali się płatnym rozpowszechnianiem kłamstw, bo krążą takie o nich opinie, łącznie z takimi, że uprawiali kiedyś także płatną miłość w toaletach publicznych i czy w związku z tym także będą tak wstrzemięźliwi z ewentualnym występowaniem przeciwko mnie na drogę prawną, jak radzą to Dudzie?
    Zobaczymy jak zareagują…. :-)))))

  7. Pantryjota pisze:

    McQuriosum,

    Wiesz chyba, czym grożą donosy Toyaha ?

  8. Pantryjota pisze:

    Eva70,

    Inna opcja, to żeby Lis sam sobie dał po twarzy, albo po czymś innym :))

  9. ViC-Thor pisze:

    Pantryjota,

    Generalnie to mogę mu dać z liścia, nawet siedmiokilogramowego.
    :))
    I później zrobić z niego festiwal.

  10. Pantryjota pisze:

    ViC-Thor,

    Ciekawe, czy Duda o nim słyszał :))

  11. McQuriosum pisze:

    Pantryjota,

    wiem i mam to gdzieś, aż tak bardzo mi nie zależy.
    Gdybyś dalej tam pisał ( uwaga: to było niewymuszone pochlebstwo ) dbałbym bardzo, aby stale obcować z wytworami Twego nieprzeciętnego intelektu ( zwykłe stwierdzenie faktu ) i uważałby na to, co piszę o Krzysiu.
    A tak, skoro Ciebie tam nie ma ( uwaga: tu bezbrzeżny, autentyczny smutek ) to jest mi wszystko jedno. Ważne, żebyś TU stale pisał nam swe piękne eseje, artykuły i co tam jeszcze na najwspanialszej z platform blogowych z końcówką pl. ( to było też pochlebstwo, ale szczere, płynące prosto z serca ).

    to pisałem ja,
    McQ 😉

  12. ViC-Thor pisze:

    McQuriosum,

    Jarząbek!

  13. ViC-Thor pisze:

    Pantryjota,

    Ciekawe czy jada golonki ze smakiem, czy z solą i musztardą.

  14. Pantryjota pisze:

    McQuriosum,

    Teraz czekam, aż skomentuje to Eva :))
    Bo Krawcowa chyba już zwątpiła.

  15. Pantryjota pisze:

    ViC-Thor,

    On nie jada, on żre.

  16. ViC-Thor pisze:

    Dupa żre??

    Całkiem możliwe

    ;DD

  17. McQuriosum pisze:

    ViC-Thor,

    jak zgadłeś?

  18. McQuriosum pisze:

    Pantryjota,

    w co Krawcowa zwątpiła?
    😉

  19. Pantryjota pisze:

    ViC-Thor,

    Może nawet żreje, skoro chleje.

  20. Pantryjota pisze:

    McQuriosum,

    We mnie :))

Dodaj komentarz