PiS gwarantem pokoju światowego

Pisanie o Macierewiczu mam już co prawda za sobą i nawet nieskromnie powiem, że były to bardzo udane teksty, ale nawet za swoich „najlepszych” czasów ów nie opowiadał takich pierdolotów jak teraz:

Antoni Macierewicz przekonywał w kontekście wyniku wyborów, że „upadek” rządów PiS może doprowadzić do wybuchu III wojny światowej. – Jesteśmy w szczególnym momencie historii Polski, Europy i świata – mówił. Wiceprezes PiS przekonywał też o związkach Szymona Hołowni z rosyjską agenturą. – To jest nieprawdopodobne. Ale tak naprawdę jest – zapewniał.

https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114884,30352985,antoni-macierewicz-jesli-upadnie-rzad-pis-bedzie-zagrozenie.html#s=BoxOpImg1

Nie wiem jak to skomentować, bo choć wybuch III Wojny wcale nie jest nieprawdopodobny, to twierdzenie,  że los świata zależy od żoliborskiego Kaczora jest jednak grubą przesadą. Ale za to widać, że nadzbawiciel wciąż pozostaje pod wpływem swojego „mistrza” o czym najlepiej świadczy „passus” o Hołowni. Dzieci kiedyś miały takie powiedzenie: „kto się przezywa, tak się sam nazywa” co bardzo dobrze oddaje sytuację Antoniego w kontekście agentury sowieckiej. Myślę, że za tego pana nowe władze też powinny się zdecydowanie zabrać, choćby za jego całkiem skuteczne próby zniszczenia naszej armii. A już sam fakt, że znów „wypływa” na forum publiczne po dłuższym „ukryciu” też daje do myślenia. Ktoś pewnie za tym stoi i to nie na glinianych nogach.

Pantryś

P.S:

Żeby nie być gołosłownym w kwestii talentu, wkleję tutaj mój stary tekst o Macierewiczu, bo może nie wszyscy go pamiętają:

30.06.2011 14:00

opublikowana w: Antologia nonsensu, NOWY PARDON, Pogarda i Samogwałt, Teorie katastrof, Zdrowa NieWolska

Antoni na ziemi wroga -czyli patogeneza Białej Księgi

Wielkie solo Antoniego M

(Notka ma tym razem podtytuł, będący parafrazą tytułu pewnej książki – obyci może zgadną o jaką powieść chodzi, a wtedy też domyślą się, dlaczego akurat ten tytuł przyszedł mi do głowy)

Mogło być tak:

Szedł, potykając się o zgliszcza. Gryząca mgła była wszędzie – nawet w kieszeniach jego marynarki, którą przezornie założył tył na przód, aby w razie konieczności ucieczki zmylić pogoń. Zmęczony pomyślał, że na chwilę odpocznie, korzystając z jednego z ponad stu foteli, które powinny przecież gdzieś tu być. Ale nie znalazł ani jednego…dało mu to do myślenia, nie po raz pierwszy zresztą i nie ostatni w życiu.

Ruszył jednak dalej, gdyż duch śledczego dominował w nim już od dziecka, a co najmniej od lat młodzieńczych, kiedy to śledził wszystko co się ruszało i na drzewa nie uciekało. Potem dobrze wytrenowane służby śledziły Antoniego i tak rodziła się historia niepodległości kraju, który duma rozpiera, że zrodził takich synów.

A skoro już wspomniano o drzewach…

Zawsze kochał przytulać się do brzóz i wierzb płaczących, które to drzewa kojarzyły mu się jednoznacznie z Polską. Przez jakiś czas myślał nawet o karierze dendrologa, być może ze względu na osobę profesora Macieja Giertycha, który zapewne był dla niego wzorem polityka z cenzusem. Nie mógł wtedy zapewne przypuszczać, że to właśnie brzozy użyją znienawidzeni Moskale do zamachu na jego prezydenta, jakby chcąc w ten sposób jeszcze dobitniej pokazać, że symbole naszej państwowości mają ci podludzie za nic.

Trudno powiedzieć, czy miejsce zamachu wywoływało w głowie pierwszego śledczego IV RP lęk, czy raczej wściekłość połączoną z chęcią zemsty, ale z pewnością coś wywoływało, bo czuł w sobie olbrzymią energię, dzięki której wzrok i słuch pracował na najwyższych obrotach, a inne zmysły również były w nieustannej gotowości.

I kiedy tak kroczył przez miejsce kaźni, przez rozwiewającą się miejscami mgłę dostrzegł coś o kształcie przypominającym kokpit.

Przyspieszył więc i tak już szybki krok i niespodziewanie uderzył w coś głową. Poczuł znajomy skądś zapach i niemal od razu zrozumiał – to rozbita toaleta stanęła na drodze jego śledztwa. Znał ją jak własną kieszeń, bo nie raz miał okazję z niej korzystać, latając choćby do Afganistanu, czy w inne zapalne miejsca, gdzie nigdy nie wiadomo, czy będzie możliwość skorzystania z wychodka.

Przez moment zrobiło mu się przykro, że już nigdy nie będzie miał okazji na choćby odrobinę refleksji w tym małym, przyprawiającym o klaustrofobię pomieszczeniu, ale szybko się otrząsnął i ruszył dalej, tropem okrutnej zbrodni. Nawet nie zwracał uwagi na walające się wszędzie karty kredytowe, miał przecież własną, podobnie jak pogląd na wszystko, ze szczególnym uwzględnieniem roli obu znajomych braci w przywoływaniu do porządku wschodniego sąsiada, na którego wrogim terenie teraz się znalazł, spełniając swój patriotyczny obowiązek.

Nagle potknął się o coś miękkiego. Pochylił się i zobaczył ciało. Na podstawie szybkiej analizy anatomopatologicznej, którą ćwiczył jeszcze w czasach KOR-u od razu ustalił, że śmierć nastąpiła w wyniku otrucia. Wcale go to nie zdziwiło, choć raczej spodziewał się znaleźć ślady kul, ale przecież wiadomo, że ruski cwany jest i nie takie numery już wywijał. W tym momencie postanowił jednak skupić się głównie na czynnościach śledczych nie związanych z zawodem lekarza, gdyż mimo renesansowego umysłu bardziej pociągała go technika, niż biologia.

Przedzierając się przez porozrzucane wszędzie szczątki i potykając się co chwila wypatrzył nagle na ziemi coś okrągłego i czerwonego. Pochylił się i na jego twarzy pojawił się po raz pierwszy szeroki, triumfalny uśmiech z którego słynął.

Tak, nie miał żadnych wątpliwości – odnalazł przycisk „uchod” !!!

W tym momencie już wiedział, że nie obejdzie się bez ” Białej Księgi ” w której nic co białe nie będzie czarne, albo na odwrót.

I być może oczyma duszy widział już motto tej księgi :

„Nie w twojej mocy przebaczać w imieniu tych, których zdradzono o świcie”

Przebaczać faktycznie nie w mocy Antoniego i nie w jego stylu, ale wyśledzić to co innego. Co prawda ów bezkompromisowy i słynący z odwagi nie tylko cywilnej śledczy uciekł z miejsca katastrofy, jakby goniła go konnica Budionnego z obnażonymi szablami, ale Antoni, którego nikt nie przegoni ani nie wygoni nie spocznie, dopóki prawda nie wyjdzie na jaw, albo dopóki jaw nie wyjdzie na prawdę, co w zasadzie sprowadza się do jednego, prostego pytania:

Czy na pokładzie jest lekarz ?

Mam nadzieję, że odnalezione w sieci fotografie pozwolą specjaliście na obiektywną diagnozę. Ufam, że tacy fachowcy są również na Salonie i że zabiorą głos w tej sprawie. Chodzi o gesty, o wzrok, a nawet o specyficzny timbre głosu, którym pan nadśledczy śmieszy, tumani a niektórych zapewne także przestrasza. A w razie jakiegoś procesu w którym pan Antoni będzie pozwanym, konieczność zasięgnięcia opinii biegłych jest moim zdaniem najbardziej oczywistą oczywistością jaką można sobie wyobrazić.

A teraz ciut poważniej, choć wyżej, wbrew pozorom, też za bardzo nie żartowałem :

Uznałem, że nie ma sensu „rywalizować” z całą masą notek analizujących słowo po słowie i fraza po frazie kolejny poroniony płód pana Macierewicza (nazwany romantyczne Białą Księgą), wspomaganego nadprezesem i patriotyczną tłuszczą. Więc napisałem to krótkie opowiadanko trochę z przekory, a trochę po to, żeby pokazać jak rośnie i umacnia się paranoja w umyśle konkretnego osobnika i jak takie myślenie potrafi ” promieniować ” na podatny grunt, użyźniany katopatriotyczno – mocarstwowo – paranoicznymi ideami przez wiadome siły zła.

Pytanie o lekarza prędzej czy później i tak stanie na porządku dziennym, bo prędzej czy później pan Macierewicz odpowie za wszystkie swoje próby demonatażu porządku kraju, który bezczelnie uważa za swoją własność. No chyba, że lekarze uznają, że nie odpowiada za swoje czyny i słowa. Ale tego co napsuł i namącił nikt mu nie odbierze. Jest jednym z niekwestionowanych liderów wśród oszołomów. Kimś, kto bardzo szkodzi Polsce i bardzo mnie ten pan wkurza.

A teraz kilka zdań po kilku komentarzach, żeby już nie wracać do tego samego w kółko i na okrągło:

Od momentu kiedy pojawiłem się na Salonie, jak ognia unikałem dyskusji na temat katastrofy Smoleńskiej. Zauważyłem bowiem, że jest tu całkiem liczne grono blogerów, z którymi dyskusja na ten temat jest równie ” twórcza” jak bezpośrednia rozmowa z panem Macierewiczem. Te wszystkie teorie „zamachowe” tak bardzo kłócą się z moim poczuciem rzeczywistości, że wolałem nie brać udziału w rozpamiętywaniu chorych wizji ludzi pozbawionych rozsądku, ale za to zaślepionych nienawiścią. Raz tylko „popełniłem” notkę o mecenasie napędzanym helem ale to dlatego, że bardzo mnie rozśmieszył.

I nadal nie zamierzam dyskutować o „zamachu” – odsyłam do blogerów którzy się w tym specjalizują. To była notka poświęcona „temu orłu” Antoniemu, druga z mojego zapowiadanego cyklu, który otworzył poseł, dr póki co nie zhabilitowany, niejaki Girzyński.

A to filmik, w którym Antoni Macierewicz uniemożliwa prowadzenie obrad sejmu :

https://www.rozrabiaki.pl/filmik-85-Antoni_Macierewicz.html

Prowadzący wykazał się anielską cierpliwością, jak dobry pan doktor.

Ale ile można rżnąc głupa bezkarnie ?

A na koniec pozwolę sobie zamieścić wiersz, który napisałem zainspirowany tą specyficzną postacią:

pan Antoni, śledczy pierwszy, godny jest najlepszych wierszy

wiec poświęcam mu swój talent, za nic mając ekwiwalent

jego gesty, jego słowa, jego wzrok i jego mowa

to esencja jest polskości i miłości do wolności

człowiek wielki bez wątpienia, człowiek symbol i emblemat

czujny jak ten pies potrójny, jednocześnie w sobie spójny

błyskotliwy, przy tym wierny, jak ten Szarik od pancernych

od małego ideowy, dzielny, mądry i surowy

symbol przemian, gwóźdź odnowy, baron śledczy, hrabia wolski

co poświęca się dla kraju, za nic mając rząd niepolski

jego czyny, jego śledztwa, to przykłady są spodziectwa

jak ktoś nie wie o co chodzi, może sprawdzić, nie zaszkodzi

Z góry dziękuję za wszystkie wpisy komplementujące mój talent prozatorsko-poetycki. Zdaje sobie oczywiście sprawę z faktu, że go posiadam, ale nie jestem egoistą i dlatego dzielę się nim ze społeczeństwem.

Odsłon: 965 (w tym z lubczasopism 151) | Tagi: antoni

 

Dawniej też Pantryjota, a więcej o mnie w stopce.

Kategoria: Polityka, geopolityka (6)

Dodaj komentarz