Ponieważ pada deszcz, czyli o naszej bobrzej rodzinie w ujęciu Golonki

Na wspomnianym ostatnio spotkaniu z Samuelą dowiedziałem się, że podobno z Salonu zniknęli Golonka i Goryllus, a ponieważ od dawna tam nie wchodzę i nie wiem jak szukać,  wszedłem na blog Toyaha i wpadłem na pomysł, że wpiszę w wyszukiwarkę słowo „Pantryjota”. Okazało się to dobrym pomysłem, bo jest tam kilka wpisów, których wcześniej nie znałem.
Wygląda to tak:

Golonka o mnie

Serdecznie polecam lekturę tych postów, bo można się z nich wiele dowiedzieć, choćby o tym, skąd wziął się Bóbr, albo o tym, dlaczego miałem dobry ubaw z tych dwóch kolesi.
Czytam to teraz po latach na głos i zaśmiewany się z moją drugą połową do łez, czego Państwu również życzę, cytując na zachętę jeden obszerny fragment, wcale nie najśmieszniejszy:
Otóż, jak niektórzy z nas wiedzą, swego czasu w Salonie24 udzielał się bloger, podpisujący się, jako Pantryjota. Charakter jego działalności sprowadzał się do bardzo agresywnego ataku na Kościół i Wiarę na poziomie ogólnym, natomiast, jeśli idzie o sprawy bieżące, z szydzenia z Katastrofy Smoleńskiej i jej ofiar.
Blog Pantryjoty, pewnie trochę ze względu na ów nieustanny rechot, który zawsze przyciąga bardzo określony rodzaj publiczności, a trochę też przez pewien autentyczny zmysł przywódczy autora, zgromadził wokół owego bloga dość liczną, jak na standardy panujące w blogosferze, grupę fanów.
Po pewnym czasie jednak Pantryjota ogłosił, że ze względu na zajęcia zawodowe i bardziej poważne od prowadzenia bloga zobowiązania, on się ze swoimi fanami żegna, jednocześnie, a jednocześnie, nieco nawet już wcześniej, uruchomił nowy blog, jako Ruhla – kobieta wyjątkowa. Blog dokładnie taki, jak poprzedni, pisany tym samym stylem, z tym samym zacięciem i tym samym przedmiotem ataku.
Po pewnym czasie jednak, blog Ruhli również został zlikwidowany, rzekomo w proteście przeciwko zalewowi reklam w Salonie, i niemal natychmiast ruszył projekt kolejny, tym razem podpisywany nickiem Orwocolor, wciąż prowadzony tą samą ręką, tą samą głową i tym samym, że tak to ujmę, sercem.
Ktoś spyta, czemu ja się akurat zająłem owym Panryjotą/Ruhlą/Orwocolorem? W końcu jest tyle różnych blogów w Salonie24 i nie tylko, że naprawdę jest z czego wybierać. Otóż ja nie miałem możliwości, by owego bloga nie zauważyć, ze względów zupełnie szczególnych. Otóż, jak wiele na to wskazuje, poza dotychczas wymienionymi celami, jakie stały za tymi tekstami, był jeden, z mojego punktu widzenia, decydujący. Rzecz mianowicie w tym, że prawdopodobnie cała działalność owego dziwnego człowieka w pierwszym rzędzie była nastawiona na tępienie mnie i Coryllusa. Jeśli on uznał za stosowne zakładać owe blogi i poświęcać im niemal cały swój czas, to przede wszystkim ze względu na mnie i Coryllusa. Niemal każdy opublikowany przez Pantryjotę tekst, nawet jeśli dotyczył tematów bardzo neutralnych, i tak w efekcie prowadził do tego, że pod spodem rozpętywała się dyskusja na temat tego, kim jestem ja, moja rodzina, mój kumpel Coryllus, i co należy z nami wszystkim zrobić, żeby zapanował porządek. A więc, tak czy inaczej, lekceważyć się tego nie dało.
Kilka dni temu bloger – zostańmy może przy nicku oryginalnym – Pantryjota podczas dyskusji ze swoim stałym komentatorem Vic-Thorem, rzucił w jego stronę, jak najbardziej szydercze, „Bóg z tobą”, na co Vic-Thor odpowiedział mu: „Wolę z panią Bozią; przynajmniej jest za co złapać”, na co Pantryjota zapytał: „Masz na myśli bobra?” i w ten sposób ruszyła lawina najbardziej obscenicznych żartów z Matki Boskiej. Zgłaszałem sytuacje do Administracji – bez rezultatu. W nadziei, że w ten sposób Administracja otrzeźwieje, napisałem bardzo prowokacyjną notkę zatytułowaną „Czy wolno złapać Bognę Janke za bobra?”– zero reakcji. Wreszcie, najbardziej jednoznaczne i obrzydliwe komentarze z blogu Pantryjoty zostały usunięte, natomiast całość owego przekazu została skierowana na kompletnie nowy tor. Otóż Pantryjota potraktował słowo „bóbr”, jak hasło, i zaczął publikować serię notek i komentarzy z bobrem w tytule, by na koniec ogłosić powstanie Kościoła Świętego Bobra, czy jakoś tak, opartego na Dziesięciu Przykazaniach, sparodiowanych w taki sposób, że słowo „Bóg” zostało tam zastąpione słowem „bóbr”.
I ten tekst zgłosiłem do Administracji, jednocześnie poświęcając sprawie kolejną swoją notkę, w efekcie czego, zarówno obie moje notki, podobnie jak i wszystkie bieżące wpisy Pantryjoty, zostały przez Administrację usunięte, Pantryjota się obraził i ogłosił koniec blogowania, a ja otrzymałem ostrzeżenie od Administracji, że jeśli kiedykolwiek użyję słowa „bóbr”, moje konto w Salonie24 zostanie zamknięte. Naprawdę.
I to byłby właściwie koniec całej tej historii, gdyby nie pewna jej część, która mnie zainspirowała do refleksji bardziej ogólnej. Otóż mi bardzo zaimponował niezwykle przebiegły zabieg propagandowy, zastosowany przez Pantryjotę, a polegający na tym, by owego „bobra”, który rozpoczął całą dyskusję, a jednocześnie powinien się stać oczywistym powodem dla wiecznego potępienia człowieka, który go w pierwszej kolejności wyciągnął, nagle uczynić częścią osobnej debaty, gdzie on już nie będzie funkcjonował, jako znak pewnej kompromitacji, ale wyłącznie, jako dowcipne hasło do wykorzystania nawet przeciwko tym, którzy jako pierwsi przeciwko niemu zaprotestowali.

 

I jeszcze jeden, w którym wygrywam z Tomaszem Lisem w cuglach:

O co mi chodzi? Otóż mnie się dotychczas wydawało, że w ten sposób – a więc zarówno jak idzie o dowcip, inteligencję i ów styl polegający na tworzeniu niekończącej się serii zdań podrzędnych – potrafi pisać tylko jeden człowiek, a mianowicie bloger Pantryjota. Wygląda dziś na to, że Lis jest gorszy. W jaki sposób? W taki mianowicie, że Pantryjota ten greps by pociągnął dalej do objętości porządnej blogerskiej notki , a Lis pękł intelektualnie po głupich pięciu zdaniach.

No i jeszcze link na miejsce, gdzie można się z tymi tekstami zapoznać ku pokrzepieniu:

https://toyah1.blogspot.com/

Dawniej też Pantryjota, a więcej o mnie w stopce.

Kategoria: Agora dla salonowiczów (7)
  1. Pantryjota pisze:

    Oj niedobrze, Coryllus przeżywa poważny kryzys:

    Dla każdego chyba jest jasne, że nie mogę zostawić tego bloga, bo oznacza to po prostu samobójstwo. Tak jak mówiłem już i wielokrotnie pisałem nie mam innego życia i nie będę mógł się odnaleźć w żadnym innym środowisku. Nie mogę nigdzie uciec. A ewentualne zniknięcie musi być zniknięciem ostatecznym. Tego zaś nikt nie chce. Przynajmniej na razie.

    Moje nazwisko wyskakuje w setkach kontekstów, po wpisaniu go w dowolną wyszukiwarkę i o tym, bym znalazł gdziekolwiek jakąś pracę nie może być mowy. Nie uda mi się to. Taka jest cena wypracowanego przeze mnie sukcesu. Mogę co najwyżej trochę odpocząć. Za kilka dni, dokładnie drugiego sierpnia mija osiem lat od momentu kiedy opublikowałem w salonie24 pierwszą notkę. Pisałem je codziennie, jak pamiętacie, z przerwami na dzień Bożego Narodzenia i Wielką Niedzielę. Nie pisałem także nic, kiedy miałem temperaturę wyższą niż 38 stopni Celsjusza. Żadne inne okoliczności nie powstrzymywały mnie przed umieszczeniem na tym blogu choćby kilku słów. Ja wiem, że dla wielu był to powód do szczerego szyderstwa, ale nic mnie to nie obchodziło, bo miałem w sercu głęboko wrośniętą pewność, że czynię dobrze i właściwie. I mam ją do tej pory. Chcę teraz powiedzieć coś bardzo ważnego. Kryzys, który przeżywamy jest wyłącznie moją osobistą winą, albowiem to ja podejmuje wszystkie decyzje w obrębie środowiska i to jak kieruję wypadkami. To jest pycha, takie postawienie sprawy i ja za tę pychę ponoszę konsekwencje. Nie zrezygnuję jednak z tej formuły. To znaczy nikt poza mną nie będzie tu o niczym decydował, a to oznacza, że każdy musi uważać na to co pisze i mówi. Każdy – podkreślam.

    Jakbym czytał Toyaha 🙂
    Gdybym ich nie widzał na żywo, to mógłbym pomyśleć, że to jedna osoba jest.

    No ale humor mi się trochę poprawił, bo już zaczynałem wpadać w depresję od tego deszczu.

    https://coryllus.pl/tlen-czyli-warunki-powrotu/

  2. Pantryjota pisze:

    No jaja jak berety, zobaczcie sami:

    Chciałam napisać, że jestem chyba jedyną osobą, którą cieszy to, co się właśnie stało. Nie wiem, jaką decyzję ostatecznie podejmie Coryllus, ale ja mam go w końcu dla mnie i dla naszych dzieci. W pełni. Wszyscy niestety o tym że, on ma rodzinę, zapominają. Mnie martwią wszystkie Msze Święte w intencji Gabriela i komentujących, bo pogłębiają tylko dystans między naszym światem tutaj, w domu, który z taką radością budowaliśmy, a światem na blogu. Bardzo proszę wszystkich, którzy muszą się przyjaźnić, żeby się ograniczali, jeśli już muszą, tylko do bloga.

    Pozostaję z szacunkiem.

    Lucyna Aninowska-Maciejewska

    I komentarz boski:

    Witam Serdecznie

    >jestem chyba jedyną osobą, którą cieszy to, co się właśnie stało.

    Moją Żonę też to cieszy

    Więcej tutaj:

    https://coryllus.pl/

    I faktycznie z Salonu zniknęli jak jeden mąż w marcu tego roku.
    To odważna decyzja, ale jaki widać, głód zaczyna zaglądać w oczy nawet temu chudszemu 🙂

  3. Pantryjota pisze:

    A wszystko zaczęło się następnego dnia po tym, jak dotarłem nad morze:

    Kochani, moja przygoda z blogowaniem musi się zakończyć w tym miejscu. Bardzo Was wszystkich przepraszam, ale nie może być inaczej. Oczywiście, książki w księgarni będą nadal i nadal będzie działać portal Szkoła nawigatorów, którego pilnuje nasz nieoceniony parasol. Dziś przyjeżdża tutaj nakład gazety i to ona będzie głównym motorem sklepu. Nie dzwońcie i o nic nie pytajcie. Znikam.

    Coryllus

    Teraz wystarczy, że woda zabierze stoisko Coryllusa na targach w Gdyni i legenda blogosfery wróci być może do zawodu leśnika, bo leśnicy teraz są na fali.

  4. Pantryjota pisze:

    Coryllus z rzadka odpowiada na komentarze na temat swojej rzekomej rezygnacji z blogowania, ale jak już, to po swojemu bardzo:

    coryllus → @stary.s24 (13:51 24.07.2017)
    24 lipca 2017 o 14:54

    Posłuchaj szmaciarzu, w przeciwieństwie do ciebie, ja nie muszę wchodzić na twój blog, nie muszę, bo nie mam zwyczaju taplać się w gównie, a teraz won stąd…

  5. Pantryjota pisze:

    Są już msze za Coryllusa, choć nie podano, żeby zmarł:

    Wawrzyniec z Brzezin
    24 lipca 2017 o 21:00

    Na potrzebną i piękną prośbę ,,erty” odmówmy wspólnie.

    Maryjo Królowo Polski, Maryjo Królowo Polski,
    jestem przy Tobie, pamiętam,
    jestem przy Tobie pamiętam,
    czuwam.

    A najbliższa, comiesięczna msza święta w intencji Gabriela i całej naszej Wspólnoty
    w niedzielę 6 sierpnia o godzinie 12.15. Oczywiście w Brzezinach
    —————–

    Niech Bóbr ma go w swojej opiece i jego kumpla też, bo w końcu dzięki takim pacanom człowiek ma trochę zdrowekj, plebejskiej rozrywki 🙂

  6. Pantryjota pisze:

    A tutaj Coryllus w roli Królowej Matki:

    ropiciel → @DYNAQ (09:30 25.07.2017)
    25 lipca 2017 o 10:03

    No właśnie;-((( Jesteśmy jak pszczoły, którym zabrano królową – matkę. Jeszcze się kręcą nerwowo, krzątają, ale wkrótce popadną w marazm i bezczynność: https://www.portalpszczelarski.pl/artykul/691/co_robic_w_przypadku_podejrzenia_utraty_matki_pszczelej.html

    Jeśli Coryllus nie wróci, może nastąpić przejęcie roju, albo próba kreacji nowej królowej z larwy robotnicy…królowej. A przecież nie o to nam chodzi.

    Gabriel musi wrócić! Pewnie na innych trochę zasadach, z mniejszą częstotliwością, ale blog musi istnieć. Howg!

  7. Eva70 pisze:

    Wpis Toyaha świadczy o tym, że pozostawiłeś w Salonie niezatarty ślad, Pantryjoto. To nie powinno dziwić, bo obecność takich trzech – Panryjota/Ruhla/Orwocolor – w jednej osobie, zwłaszcza że posiada ona (ta osoba) „pewien autentyczny zmysł przywódczy”, jak przyznał sam Toyah, nie mogła się nie wryć w pamięć, z pewnością nie tylko tego gorliwego autora donosów.
    Nie zgadzam się z Toyahem, że „cała działalność owego dziwnego człowieka [tj. Pantryjoty] w pierwszym rzędzie była nastawiona na tępienie mnie [tj. Toyaha] i Coryllusa”, bo gdybyś Ty Pantryjoto poświęcił swój niewątpliwy talent tylko tym dwóm osobnikom, to ja z całą pewnością nie stałabym się Twoją fanką, a za taką się uważam, albowiem ci osobnicy ze względu na posiadane cechy nigdy ale to nigdy nie mieliby szansy na przyciągnięcie mojej uwagi.
    Skarga Toyaha, że napisana przez niego „bardzo prowokacyjna[?!]” notka : „Czy wolno złapać Bognę Janke za bobra?” wywołała „zero reakcji”, rozbawiła mnie do łez. Można sobie wyobrazić jaki był dumny ze swojego pomysłu z Bogną Janke – a tu niespodzianka – „zero reakcji”!
    A ten zakaz używania Słowa „bóbr” w ostrzeżeniu od Administracji – musiał ugodzić go w samo serce! 🙂
    W końcu jednak Toyah przyznał, że mu Pantryjoto „bardzo zaimponowałeś”! 🙂

  8. Pantryjota pisze:

    Okazuje się, że wyszukiwarka u Coryllusa też pokazuje kilka wpisów o Pantryjocie:

    https://coryllus.pl/?s=pantryjota&searchsubmit=

  9. Pantryjota pisze:

    Eva70,

    Nie jest prawdą, że notka Toyaha o Borze pani Bogny nie wywołała żadnej reakcji, gdyż została ona usunięta przez admina, podobnie jak wszystkie moje wpisy o bobrach, łącznie z komentarzami.
    Vic-Thor świadkiem 🙂

  10. Pantryjota pisze:

    Eva70,

    A poza tym, jak juz kiedyś „matematycznie” udowodniłem, wszystkie moje notki o nich dwóch to coś ok 15% mojej publicystki na Salonie, więc bez przesady, że poświęcałem im niemal całą swoją uwagę.

  11. Eva70 pisze:

    Mój „komentarz” świadczy o tym, że zupełnie nie czuję „Salonu” (tak jak się nie „czuje” lub 'czuje blusa”). Nigdy Salonem nie żyłam – czytałam tylko kilka blogów i to dopiero od 2009 r. – Starego, RR-K, Polskiego Spirita, no i Pantryjoty – ma się rozumieć). 🙂 Przepraszam Pantryjoto, że mimo to czasami „się wcinam”. 🙂

  12. Pantryjota pisze:

    Ktoś obnażył plan Coryllusa 🙂

    pingwinek
    27 lipca 2017 o 12:37

    Najpierw napisał, że kończy blogowanie.. Brać komentująca przyjęła decyzję na kolanach. Podziękowaniom i życzeniom nie było końca… Potem się ogarnął i zaczął stawiać warunki…
    Takiego taniego cyrku dawno tu nie było.
    Niby starsi, poważni ludzie tu uczestniczą, a dają się wciągać w ten teatrzyk…
    Na mega głupiego wyszedł Toyah, który na SN napisał, że będzie srogim tatą dla komentujących, nie takim, jak ten cienias dobrotliwy Coryllus.
    No to są jaja na całego!
    Toyahu, czy Ty już się poczułeś właścicielem tego blogowiska?
    Strasznie tani ten wasz teatrzyk, i ani sławy, nie wzrostu sprzedaży wam nie przyniesie.

  13. Pantryjota pisze:

    Eva70,

    Jak to „przepraszasz” ?
    Wszystkie komentarze są mile widziane, nawet osób „niezorientowanych” w temacie, a może nawet tym bardziej 🙂

  14. ViC-Thor pisze:

    Pantryjota,

    :DD

    Popłakałem się po tylu latach znowu!!

  15. ViC-Thor pisze:

    Pantryjota,

    Pamiętam (to akurat) jak żeśmy rozważali czy Bogna J… ma ogolonego bobra…
    :DD

  16. ViC-Thor pisze:

    Pantryjota,

    Eva70,

    Nie jest prawdą, że notka Toyaha o Borze pani Bogny nie wywołała żadnej reakcji, gdyż została ona usunięta przez admina, podobnie jak wszystkie moje wpisy o bobrach, łącznie z komentarzami.
    Vic-Thor świadkiem

    —–++++++++++——-

    Zgadza się.

  17. Pantryjota pisze:

    ViC-Thor,

    Cieszę się, że mogłem Cię rozbawić po raz kolejny odgrzewaną golonką 🙂

  18. ViC-Thor pisze:

    Maryjo Królowo Polski, Maryjo Królowo Polski,
    jestem przy Tobie, pamiętam,
    jestem przy Tobie pamiętam,
    czuwam.

    A najbliższa, comiesięczna msza święta w intencji Gabriela i całej naszej Wspólnoty
    w niedzielę 6 sierpnia o godzinie 12.15. Oczywiście w Brzezinach

    —-__————_-+—-++++++++++++———-

    Powinno być:
    Mario, przy tobie wącham i wciągam …

    Golonego i wzgórkowatego bobra głaszcząc uprawiam nienasycenie
    pamiętając że nawet AlikOT ma szorstki języczek.

  19. ViC-Thor pisze:

    Pantryjota,

    Pogoda od wczoraj się zaszmaciła.

  20. Pantryjota pisze:

    ViC-Thor,

    Ubaw jak zwykle po pachy, bo tego też nie znałem:

    Tak to się właśnie dziś prezentuje skuteczna propaganda. Ani słowa w kwestiach merytorycznych. Jest tylko dowcip i szyderstwo. Żadnej dyskusji, żadnej krytyki, żadnych argumentów. Wyłącznie kabaret. Nie będę ukrywał, że ten tekst piszę trochę zainspirowany najświeższą falą agresji skierowanej tu na blogach przeciwko mnie i Coryllusowi. Proszę zwrócić uwagę, jak to wygląda. To jest wyłącznie przerabiane na każdy możliwy sposób kilku haseł i zdań, takich jak „goryllus”, „golonka”, „pisarz”, „bóbr”, „labrador”, „lewatywa”, „mydło”, „bajkopisarz”, „grodzisk”, „kupa”.
    Jak to wygląda w praktyce? Jeden z nich pisze: „Wolę kupę od golonki”, na co przychodzi drugi i mu odpowiada: „W Grodzisku pewnie jest na odwrót”. Na to przychodzi inny i się włącza: „O bobrze!”, na co zjawia się kolejny i pyta: „A nie wiesz przypadkiem, czy labradory lubią lewatywę?”, na co ten pierwszy odpowiada: „Tak ale tylko na mydle kupionym u pisarza”. I tak dalej i tak dalej. Ja oczywiście zdaje sobie sprawę z tego, że to jest ciężka nisza i ją wypełnia zaledwie parę osób bez żadnego znaczenia i jakiegokolwiek wpływu na to co się dzieje na zewnątrz, jednak chciałbym zwrócić uwagę na coś znacznie ważniejszego i poważniejszego. Oczywiście, ludzie, którzy to o czym piszę robią, muszą albo być odpowiednio przeszkoleni, albo na tyle dobrze wytresowani we współczesnych technikach propagandowych, że już bez żadnych instrukcji potrafią realizować ten plan. Jednak, jak mówię, nas tu znacznie bardziej od nich, a więc od realizatorów tego projektu, interesuje sam projekt, a on się sprowadza do tego, by w codziennej propagandzie funkcjonowała już tylko bezpośrednia stymulacja na poziomie odruchów. Gdyby nagle pojawiła się potrzeba, by mnie czy Coryllusa zniszczyć na poziomie uniwersalnym, owa akcja wyglądałaby dokładnie w ten sam sposób, tylko nie realizowaliby jej jacyś biedni blogerzy i paru jeszcze nędzniejszych komentatorów, ale program „Szkło kontaktowe” i tygodnik „Newsweek”. W ten sposób musielibyśmy uznać, że słynne „story” Mistewicza nie wypaliło. Ludzie myślący zawsze bowiem byli ostrożni wobec tanich oszustów, natomiast dla idiotów jakikolwiek przekaz merytoryczny i tak nic nie znaczy. Tu się już wyłącznie sprawdza zasada opisana przez akademika Pawłowa, gdzie w odpowiedzi na bodziec musi nastąpić reakcja. I, jeśli jeszcze niedawno, uważałem, że numer z tym „story” to prawdziwie czarci wynalazek, teraz się okazuje, że granic nie ma.

  21. ViC-Thor pisze:

    Pantryjota,

    „Jednak, jak mówię, nas tu znacznie bardziej od nich, a więc od realizatorów tego projektu, interesuje sam projekt, a on się sprowadza do tego, by w codziennej propagandzie funkcjonowała już tylko bezpośrednia stymulacja na poziomie odruchów. ”

    Szwejk jak/gdy szedł przez
    Pisek(Provitim), taka miejscowość w południowych Czechach, niedaleko Budziejowic/Krumlova , to spotkał teź takiego PARANOIKA jak Golonka w postaci żandarma, który wsadził Szwejka do paki jako szpiega, koniec-koñców wszyscy pochlali i pijani aresztant ze swoim „opiekunem” wylądowali u przełożonego.

  22. ViC-Thor pisze:

    Pantryjota,

    Niesamowite że taki Golonka(&)Goryllus tyle czasu potrafili spędzić na pisaniu o czyjejś rozrywce.

    Sam już nie pamiętam, wymyśliłem definiowanie:
    Golonka
    czy
    Goryllus??
    Czy oba definiowania???
    Naprawdę nie pamiętam, ale pamiętam że Golonka miał o to jakieś pretensje.

  23. Pantryjota pisze:

    ViC-Thor,

    Najzabawniejsze jest to, że gdy u władzy była PO i Pantryjota pisał na Salonie, to tandem G/G miał się jak pączki w maśle (przynajmniej w deklaracjach i nie biorąc pod uwagę ściemy żebraczej tego grubszego), a gdy do władzy doszedł PiS i Pantryjota dawno zniknął z Salonu, to pisarze gonią w piętkę.

  24. Pantryjota pisze:

    ViC-Thor,

    Golonkę i Goryllusa wymyślił ktoś inny, o czym już zresztą nie raz pisałem.

  25. ViC-Thor pisze:

    Pantryjota,

    Aleksjey Ignashov wymyślił.

  26. ViC-Thor pisze:

    Pantryjota,

    Niejaki wikary Hortik podczas nauki religii dał po pysku uczniowi, a ojciec tego ucznia, niejaki Znamenaczek, spotkawszy tego wikarego, rzekł do niego na ulicy: »Ty koniu, ty czarna bestio, ty świątobliwy kretynie, ty czarna świnio, ty plebański koźle, ty plugawicielu nauki Chrystusowej, ty obłudniku i szarlatanie w sutannie!« Ten zwariowany sędzia był bardzo pobożny i miał trzy siostry, a wszystkie były księżymi gospodyniami, on zaś był ojcem chrzestnym dzieci tych sióstr. Więc go ta sprawa tak wzburzyła, że raptem stracił rozum i ryknął na oskarżonego: »W imieniu najjaśniejszego pana, cesarza i króla, skazuję pana na śmierć przez powieszenie! Przeciw temu wyrokowi nie ma apelacji!« Potem zwrócił się do woźnego i rzekł: »Panie Horaczek, weźmiesz pan tego draba i powiesisz go pan tam, gdzie się trzepie dywany. Potem dostaniesz pan na piwo!«

    —+++

    Golonka to właśnie taki zwariowany sędzia.

  27. ViC-Thor pisze:

    Pantryjota,

    Poseł Pięta goni w pół litra.

  28. ViC-Thor pisze:

    Pantryjota,

    Na przyjęciu:
    – Hrabino, może zjadła by pani arbuza?
    – Nie, dziękuję.
    – Nie lubi pani?
    – Lubię, ale jak jem, to mi uszy moczy.

    ——–

    W ramach kontynuowania rozrywki.

    :))

  29. ViC-Thor pisze:

    Pantryjota,

    Mąż żoną w kuchni, przygotowują śniadanie. On kroi chleb, ona nastawia jajka. Nagle żona mówi do męża:
    – Bierz mnie, bierz, w tym momencie!
    Facet zbaraniał (nigdy tak nie robiła), uznał, że to najpiękniejszy dzień w jego życiu.
    Zabrał się za nią na kuchennym blacie.
    Po wszystkim żona podziękowała i wróciła do gotowanych jajek.
    Mąż, wciąż zszokowany zapytał:
    – Kochanie, czemu nie robimy tego częściej?
    Na to ona:
    – Po prostu, minutnik się zepsuł.

  30. ViC-Thor pisze:

    Pantryjota,

    Jest lekcja, pani pyta dzieci: Co daje nam krówka?
    Dzieci: Mleczko!
    Pani: Dobrze. A kurka?
    Dzieci: Jajko
    Pani: No pięknie! A świnia?
    Dzieci: Zadania domowe!

  31. Eva70 pisze:

    ViC-Thor,

    ViC-Thor,

    🙂 🙂 🙂

  32. Pantryjota pisze:

    Eva70,

    To wcale nie jest śmieszne. Śmieszna jest za to moja powieść, której kolejny odcinek tylko co opublikowałem.
    Zapraszam do lektury.

  33. Pantryjota pisze:

    Pod podlinkowanym na początku wpisem Goryllusa o warunkach powrotu wkleiłem temu pisarzu mały komentarz, który kilka dni czekał na akceptację tamtejszego admina, czyli pewnie Golonki 🙂
    Potem o nim zapomniałem i gdy dziś tam zajrzałem, to stwierdziłem, że zniknął na amen 🙁
    Nie doczekałem się nawet zwykłego „won”, jak kilka innych wpisów po ich usunięciu.
    Szkoda, bo czasem lubiłem sobie „pogadać” z tym chłopakiem z lasu.
    Ale na szczęście wcześniej go skopiowałem, więc teraz wkleję go tutaj, żeby nie było, że coś zmyślam:

    Ojciec P.
    27 lipca 2017 o 15:44

    Twój komentarz czeka na akceptację moderatora.

    Panie Coryllusie, dlaczego Pan mi to robi?
    Jednego dnia ogłasza pan koniec blogowania, a za kilka dni podaje „warunki powrotu” ? Normalnie zawału można dostać, albo nawet częstomoczu. Miał Pan kiedyś częstomocz na stoisku? Serdecznie wzruszył mnie list Pana małżonki, pisany zapewne w pokoju kąpielowym serdecznym atramentem, ale dobrze Pan wie, że rodzina jest najważniejsza, prawda?
    Jeśli nie można zapewnić bytu rodzinie blogowaniem, to może czas wrócić do wyuczonego zawodu leśnika? Przecież leśnicy są teraz na fali i zawsze jeszcze trochę drzew do wycięcia dla Pana zostanie.
    W ostateczność może napisać Pan książkę o zespołach, czyli na jeden z tych tematów, na których kompletnie się nie zna.
    Mam koleżankę, która na pewno ją kupi „w ciemno”, o ile oczywiście wpisze Pan miłą dedykację.
    Serdecznie pozdrawiam i gratuluję całokształtu.
    Ojciec P.

Dodaj komentarz