Pratchett nie żyje, a Zelnik nawrócony

Jak sam tytuł wskazuje, będzie to mój kolejny wpis „dwutematyczny”, czyli wyrafinowany zabieg, mający na celu przyciągnięcie większej ilości czytelników, bo co jak co, ale czytelnictwo leży mi na sercu. I to nie tylko dlatego, że znałem kiedyś bliżej jedną bibliotekarkę, którą z tego miejsca chciałbym serdecznie pozdrowić.

Co słychać Agnieszko ? Nadal siedzisz na Koszykowej wśród tych regałów ?

I po tej chwili prywaty szybko przechodzę już do podwójnego meritum.

Przyznam się Państwu, że twórczość pana Pratchetta znam głównie z rozlicznych cytatów z jego książek, rozsianych po internecie. Wyjęte z kontekstu są czasem bardzo smakowite, ale żadnej z jego książek nie udało mi się zmóc w całości. Ale ponieważ te cytaty można doskonale dopasować niemal do każdej sytuacji życiowej i nie tylko, to zapewne pan Pratchett wielkim pisarzem był i szkoda, że odszedł w stosunkowo młodym wieku.

Chciałem powiedzieć – wyjaśnił z goryczą Ipslore – że na tym świecie jest chyba coś, dla czego warto żyć.
Śmierć zastanowił się przez chwilę.
KOTY, stwierdził w końcu. KOTY SĄ MIŁE.

https://kultura.gazeta.pl/kultura/1,114528,17561347,Terry_Pratchett_nie_zyje__Slynny_brytyjski_pisarz_.html#Czolka3Img

Drugi temat nie jest już tak aktualny, bo od katastrofy w Smoleńsku minie wkrótce 5 lat, ale kto mógł się spodziewać, że to wydarzenie może kogoś nawrócić na wiarę w nadzbawiciela ?

A jednak:

https://wyborcza.pl/duzyformat/1,144022,17548976,Przebudzenie.html#BoxGWImg

Nie da się tego póki co przeczytać w sieci, ale ja mam przed sobą wersję papierową, więc pozwolę sobie wkleić kilka małych cytatów, bo nie chce mi się „ręcznie” przepisywać z gazety.

To katastrofa smoleńska mnie obudziła

Według Zelnika Polska to prawdziwa Zielona Wyspa na mapie świata, bo tylko polskie wartości, na których straży stoją Kaczyński i Rydzyk są w stanie nas uchronić przed zagładą wszystkiego, co budowaliśmy od Mieszka I.

I jeszcze aktor o TV Trwam i Radiu Maryja:

Media te walczą o to, żeby wlać trochę mądrości do świadomości ludzi i pomóc im płynąć pod prąd

Jak widać, walczą skutecznie, bo Zelnikowi wlały :))

A tak dobrze się zapowiadał….

Amen.

P.

Dawniej też Pantryjota, a więcej o mnie w stopce.

Kategoria: Różności niesklasyfikowane (8)
  1. Pantryjota pisze:

    Niech no może ktoś znajdzie bardziej wstrząsający opis śmierci łabędzia w literaturze, niż ten autorstwa Terrego:

    POSŁUCHAJ, mówił. PRZECIEŻ WIEM, JAK TO POWINNO WYGLĄDAĆ. ŁABĘDZIE ŚPIEWAJĄ TYLKO RAZ, PIĘKNIE, NA SAM KONIEC ŻYCIA. STĄD ZRESZTĄ WZIĘŁO SIĘ OKREŚLENIE „ŁABĘDZI ŚPIEW”. TO BARDZO WZRUSZAJĄCE. A TERAZ SPRÓBUJMY JESZCZE RAZ…
    Z mrocznych zakamarków swej szaty wyjął kamerton i brzęknął nim o ostrze kosy.
    TO PIERWSZA NUTA…
    — E-e — odparł łabędź, kręcąc głową.
    CZEMU UTRUDNIASZ?
    — Podoba mi się tutaj.
    TO NIE MA ŻADNEGO ZWIĄZKU…
    — Wiesz, że uderzeniem skrzydła mogę złamać człowiekowi rękę?
    A MOŻE ZACZNĘ ZA CIEBIE? ZNASZ „KSIĘŻYC NAD ZATOKĄ”?
    — To przyśpiewka dobra dla gabinetu cyrulika! A ja jestem łabędziem!
    „MAŁY GLINIANY DZBANEK”? Śmierć odchrząknął. „HA, HA, HA, HI, HI, HU, MAŁY..”.
    — To ma być pieśń? — Łabędź syknął gniewnie i przestąpił z jednej błoniastej łapy na drugą. — Nie wiem, ktoś ty, mój panie, ale tam, skąd pochodzę, mamy lepsze gusta muzyczne.
    DOPRAWDY? MOŻE WYKAŻESZ TO NA PRZYKŁADZIE?
    — E-e.
    NIECH TO!
    — Myślałeś, że już mnie złapiesz, co? — powiedział łabędź. — Że mnie nabrałeś? Zdawało ci się, że bezmyślnie odśpiewam ci parę taktów pieśni Kupca z „Lohenshaaka”, co?
    TEJ NIE ZNAM.
    Łabędź z wysiłkiem nabrał tchu.
    — To ta, która idzie: Schneide meinen eigenen Hals…
    DZIĘKUJĘ, powiedział Śmierć. Świsnęła kosa.
    — Do licha!

    Maskarada – Śmierć

  2. Eva70 pisze:

    Za oknem ponuro, a Ty Pantryjoto o śmierci Pratchetta i łabędzia. Też nie znam żadnej książki tego pisarza, bo jakoś nigdy nie ciągnęło mnie do literatury fantasy. W młodości przeczytałam parę książek historyczno-fantastycznych Teodora Parnickiego, ale to pewnie nie całkiem to samo, co fantasy.
    Zaraz po studiach pracowałam w tym samym wydawnictwie co matka Zelnika, bardzo miła pani, a ojca pamiętam jako świetnego reżysera radiowego. Chciałoby się rzec: ojciec porządny, matka porządna, a syn… nawrócony…

  3. Pantryjota pisze:

    Eva70,

    Ja też nie siedzę w fantasy, natomiast mam prawie wszystkie książki Lema, w tym jedną z dedykacją. Ale z tego co słyszałem, to Pratchett jest jakby oddzielnym zjawiskiem w literaturze.

    O Zelniku też pisał :))

    „Czasami ludzie wmawiają sobie różne rzeczy, które nie są prawdą. Czasami może to być groźne dla danej osoby. Widzi ona świat w niewłaściwy sposób. Ale ludzie nie pozwalają sobie zobaczyć że to, w co wierzą, jest błędne. Często jednak istnieje w ich umyśle część, która to wie”

    Tak więc nie traćmy nadziei, że kiedyś jeszcze raz się nawróci.

  4. Samuela pisze:

    Dobrze jest wiedzieć, że Zelnik budowali wszystko od Mieszka I. Uspokoiło mnie to, bowiem przez chwilę sądziłam, że Zelnik zbudowali piramidy od Cheopsa, a tego polskie wartości mogłyby nie wytrzymać.

  5. Pantryjota pisze:

    Samuela,

    Jak się na początku kariery zostaje faraonem po castingu, to na stare lata palma ma prawo odbić, gdy jest się w zasadzie nikim.

  6. McQuriosum pisze:

    Pantryś,
    można jeszcze popełnić samobójstwo – takie prawdziwe, a nie towarzyskie – ale skoro bozia broni się przed takimi nachałami swoim ziemskim ustawodawstwem, to – niestety – trzeba żyć i to w przekonaniu, że niczego już się w życiu nie osiągnie… doprawdy, tragiczna egzystencja, temat w sam raz na automonodramat: aktor po przejściach, z doświadczeniem, na daremnie poszukujący nowego życiowego wyzwania uzmysławia sobie, że jedynym rozwiązaniem w jego sytuacji jest samobójstwo, ale, że jest wierzący, nie może samobójstwa popełnić, nie może też bluźnić bogu, że go w takiej sytuacji postawił, bo go ( boga ) kocha, więc żyje dalej, cierpiąc przy tym niezmierni ale chwalący pana za jego łaskawość, co budzi wśród obserwatorów podejrzenie co do zdrowia psychicznego delikwenta… sukces murowany na wszelkich festiwalach sztuki katolickiej, gdzie w jury zasiada Zanudzdzi czy inna Gołownia …

  7. Pantryjota pisze:

    McQuriosum,

    A po co Zelnik miałby się zabijać ?
    Jeszcze by to uznano za kolejną ofiarę spisku i zaczęto doszukiwać się związków.
    Swoją drogą ciekawe, gdzie się stołuje. Może też go nagrano ?

  8. McQuriosum pisze:

    Pantryjota,

    a dlaczego miałby żyć?
    za co by jego samobójstwo uznano, to nieistotne: wierzący i tak wierzyliby w co trzeba i w co chcieliby wierzyć.
    Co do rozmów nagranych u Sowy:
    Z. – ( po kilku głębszych, konfidencjonalnie i przypochlebnym tonem ): ale tych urzędników na Ziemi to masz Panie pierwszy sort…
    P.B. -( oburzony ) Takich idiotów jak w Polsce to jeszcze nie miałem i nie będę miał! Z kim ja muszę pracować! Lepiej nalej!
    Z. Tak jest, Messer, już leję!
    itd do samego rana…

  9. Pantryjota pisze:

    McQuriosum,

    W sumie masz rację. Też nie za bardzo widzę powód, dla którego Zelnik miałby żyć :))
    Chociaż nie, jeden jest: po prostu daje świadectwo :))

  10. McQuriosum pisze:

    Pantryś,

    mnie kiedyś jeden pan też dał świadectwo, ale to był dawno temu, w podstawówce. Mam je do dzisiaj i nie muszę się go ( świadectwa ) wstydzić. Jakie świadectwa daje Zelnik i czy trzeba będzie się go wstydzić, czas pokaże…

  11. Pantryjota pisze:

    McQuriosum,

    Ja wstydzę się wszystkich moich świadectw :((
    A szczególnie jednego, z pierwszej klasy szkoły, po której miałem zostać meteorologiem. Ale ponieważ uczyłem się tam tylko rok, to nie muszę wiedzieć co to są Cumulonimbusy, czy jak im tam.

  12. McQuriosum pisze:

    Pantryjota,

    nie przejmuj się, może to dobrze dla chmurek, że nie zostałeś meteorologiem. Najważniejsze, że już zapomnieliśmy o tym nieszczęśniku od dawania świadectw… 😉

  13. Pantryjota pisze:

    A ja sobie kupiłem klawisz okazyjnie :))
    Pobawię się nim kilka dni i sprzedam bez zysku kumplowi.
    Taki on jest:

  14. Lukasuwka pisze:

    Sir Terry Pratchett, gdyż nadano mu ten tytuł, powinien być obowiązkowy dla każdego miłośnika fantastyki. Ponieważ nie należę do tej grupy czytelniczej, pozwolę sobie nadmienić, że przeczytałam jego pierwszą, debiutancką powieść, którą poprawił jako dorosły mężczyzna czyli sławetny „Dywan” . Polecam tę książkę na pochmurne i długie wieczory. Spodobał mi się zwariowany ale jakże pomysłowy zabieg z umieszczeniem całej akcji w tytułowym dywanie, ogromna doza humoru oraz zwarta akcja.

  15. Pantryjota pisze:

    Lukasuwka,

    Jak się pisze książki, które tłumaczone są na 40 języków i wydane w 80mln egzemplarzy, to tytuł szlachecki się należy jak psu zupa.

  16. Eva70 pisze:

    Pantryjota,
    Mógłbyś, Pantryjoto, tę wypowiedź McQuriosum zilustrować Jacka Kaczmarskiego „Śniadaniem z Bogiem” (tego też nie umiem!).

  17. Eva70 pisze:

    Eva70,

    Chodziło mi oczywiście o „rozmowę Z. z P. B.” (widzisz jaka ze mnie gapa).

  18. Pantryjota pisze:

    Eva70,

    Nie jestem specjalnym wielbicielem „wieszcza”.
    Wolę np. tego pana, choć to nieco inna półka:

  19. Lukasuwka pisze:

    Jan Wołek. Zapamiętałam.

  20. Pantryjota pisze:

    Lukasuwka,

    Chcesz powiedzieć, że nie słyszałaś o Wołku ??
    Co prawda od dawna już nie śpiewa, ale za to np. maluje.

    „[…] Życie barda jest dosyć ciężkie. W pewnej chwili Jasio bardzo się wewnętrznie wyciszył. Chciał chyba odpocząć od świata. Stąd ucieczka z miasta, ucieczka w malowanie, które jest znacznie mniej zawodem publicznym. Można je uprawiać w całkowitej samotności. […]” *)

    https://www.janwolek.com/paleta.html

    https://www.janwolek.com/sztukmistrz.html

  21. Eva70 pisze:

    Pantryjota,

    Czy Jan Wołek jest bratem dziennikarza i pasjonata piłki kopanej, Tomasza Wołka, który niegdyś w towarzystwie kilku katolickich patriotów pielgrzymował do Pinocheta (z czasem, jak się wydaje, udało mu się odzyskać zdrowy rozsądek)? Ich życiorysy w Wikipedii są bardzo oszczędne, zawierają tylko informacje o działalności.

  22. Pantryjota pisze:

    Eva70,

    No co Wy, kurde ?
    Nie słyszeć o Wołku to znacznie gorzej, niż nie mieć pojęcia o Grotowskim :))
    Zazwyczaj nie „grzebię’ ludziom w życiorysach, bo to mi za bardzo śmierdzi Kaczorem i jego bandą.
    Tak więc nie potrafię odpowiedzieć na pytanie, czy te dwa Wołki mają ze sobą coś wspólnego.
    Wołków jak wilków, więc trudno się połapać.
    Dla mnie Wołek to gość:

  23. Pantryjota pisze:

    Lukasuwka,

    A tu dla Ciebie kilka obrazków pana Janka:

  24. Pantryjota pisze:

    Zmiana nastroju: piosenkarka z Izraela, gdyż nie jestem antysemitą, a utwór jest zajebisty pod każdym względem, nie tylko wokalnie. Aż mną dreszcze wstrząsają :

  25. Lukasuwka pisze:

    Pantryjota,

    znam jego obrazy i nawet chciałam namalować jego portret gdyż lubię łysych facetów, ale wybacz grószce, zupełnie nie kojarzyłam go z tymi pięknymi tekstami.
    chociaż je znam,
    wstyd mi, że uwielbiam filmy a nie pamiętam nazwisk ich reżyserów, kocham utwory muzyczne a nie pamiętam ich twórców i wykonawców,
    cóż, ułomne ze mnie stworzenie.
    wstydzę się w poduszkę 🙁

  26. Lukasuwka pisze:

    Pantrysiu!
    podziw mnie bierze, że chce Ci się szukać i wklejać te wszystkie linki.
    nie lepiej pobiegać z psiulami po lesie i poszukać wiosny?
    🙂

  27. Pantryjota pisze:

    Lukasuwka,

    Nie mogę, mam robotę.
    Były w sobotę, pójdą jutro.
    A linka znalazłem w jakieś 10 sek. na stronie Wołkowej.

  28. Eva70 pisze:

    Pantryjota,

    No co Ty Pantryjoto?! Moje pytanie o Tomasza o tym samym nazwisku wcale nie świadczy o tym, że to od Ciebie się dowiedziałam o istnieniu Jana Wołka, Po prostu liczyłam na to, że może uzupełnisz moją wiedzę o tym artyście i wreszcie dowiem się, czy coś te postacie łączy. Rzeczywiście nie pomyślałam, że Wołków ci u nas dostatek (wg statystyk jest ich 2697, ale co to jest w porównaniu z takimi Nowakami, których jest 205 536!). 🙂
    Jana Wołka znam (oczywiście tylko z twórczości, czyli z widzenia i słyszenia) odkąd wystąpił na Festiwalu Piosenki Studenckiej w Krakowie, znam go jako barda, i jako poetę, a także jako autora i malarza. Jakże bym mogła nie znać?!

  29. Pantryjota pisze:

    Eva70,

    Zmyliłaś mnie tym pytaniem o pokrewieństwo, bo skąd niby miałbym wiedzieć ?
    Nie znam zbyt wielu dziennikarzy, nawet z panią Pytlakowską rozmawiałem tylko kilka razy telefonicznie i to dawno temu, a z panem Janke wcale :)).
    Inna sprawa, że on już nie jest dziennikarzem.
    Za to jeden mój kolega gitarzysta w swoim czasie udzielał się jako sprawozdawca sejmowy, ale nawet nie wiem, czy skończył dziennikarstwo.

    Ale pomyślałem sobie, że może przypadkowo jednak nie słyszałaś o tym Wołku, o którym mniej słychać niż o tym drugim, który występuje np. regularnie w TOK FM.
    Skoro jednak słyszałaś, to kamień z serca :))

Dodaj komentarz