Tak, to ja jestem autorem określenia „rodactwo” i wcale się tego nie wstydzę, a nawet wręcz przeciwnie.
A z okazji wyborów ukułem nowe, które wykorzystałem w tytule i które – moim zdaniem – bardzo trafnie, choć nieco wulgarnie, określa środowisko ulegające zgubnym wpływom kaczyzmu.
Zgodnie z oczekiwaniami, kaczyzm znów górą i to nawet większą, niż 4 lata temu. Tylko w 2 województwach PiS nie wygrało i to jest wielki dramat tego kraju, w którym mieszka większość piszących na tym forum. Tym sposobem mamy z głowy kolejne 4 lata i można domniemywać, że będzie jeszcze gorzej, choć dla niektórych zapewne lepiej, a nawet doskonale. Przewodniczący Schetyna znów coś bredzi o nierównej walce i jedyny pozytyw tych wyborów jest taki, że lewica wróciła do parlamentu.
A ja po południu karmiłem wiewiórki, którym najwyraźniej rządy PiS służą, bo mnożą się na potęgę i to bez specjalnego wsparcia. I to by było na tyle, tytułem podsumowania.
Pantryjota
Tak ma być. Żadna władza nie ustąpiła bez „kryteriów ulicznych”, a tak się stanie.
By zrobić porządki na Wawelu, zburzyć wszystkie pomniki czarnych okupantów kryteria uliczne są niezbędne.
Quartz,
Obawiam się, że zanim dojdzie do tych kryteriów, wszystko pierdyknie.
Pantryjota,
Tytuł, który nadałeś Drogi Pantrysiu swojemu felietonowi „Rodactwo daje mandaty PiS-dzielcom” przeczy temu, co byłeś łaskaw stwierdzić pod koniec wpisu, mianowicie, że ” Schetyna znów coś bredzi o nierównej walce”.
Otóż zupełnie się z Tobą w tym względzie nie zgadzam. Jak głosi łacińska mądrość: NEC HERCULES CONTRA PLURES, czyli i „Herkules dupa, kiedy luda kupa”. Gdyby na miejscu Schetyny w obecnej sytuacji znalazł się nawet jakiś Tusk do kwadratu (jakoś takiego nie widać), to nie dałby rady tylu przeciwnikom: PiSowi uzbrojonemu we wszystkie organy władzy państwowej oraz ich media, w większość ambon, których są tysiące z ich kościelnymi mediami, o których liczbie nie mamy pojęcia i – najważniejsze – to „coś”, co nazywasz „rodactwem” to nie jest zwykła otumaniona część społeczeństwa, którego zresztą u nas nie ma, to jest coś w rodzaju mafii czy raczej sekty, odpornej na wszelką propagandę z zewnątrz. A na dodatek tzw. opozycja chętniej krytykowała Schetynę niż PiS, bo to łatwiejsze, zwłaszcza lewica, na którą Ty teraz liczysz w sejmie. Ja niestety uważam, że lewica określona przymiotnikiem „polska” ma podobne walory, co demokracja z przymiotnikiem „socjalistyczna”. Te stare wygi z SLD oraz radykałowie Zandberga będą więcej uwagi poświęcali liberałom z PO. niż „partii” rządzącej. Kiedy czytam i słucham tych ataków na Schetynę, to przypomina mi się fraszka Boya: „Krytyk i eunuch z jednej są parafii – jeden wie jak, drugi – nie potrafi”, żaden bowiem krytyk nie zmierzył się nigdy z taką sytuacją sam. Rzadko się zdarza, żebym się z Tobą nie zgadzała, w tym przypadku niestety muszę.
Eva70,
Jeśli pozwolisz, to w zasadzie prawie nie zgodzę się z Twoją argumentacją, ciesząc się przy okazji z faktu, że znów dałaś głos. Albowiem głos emerytów też powinien być wysłuchany 🙂
Ale ad vocem:
Otóż faktycznie jest pewien związek między bredzeniem Schetyny, a faktem, że rodactwo wsparło PiSdzielców. Choćby taki, że nawet „wierchuszka” Platformy coraz głośniej mówi o tym, że czas tego człowieka się kończy. W sytuacji, gdy PiS przez 4 lata tyle napsuł i z okazji wyborów otrzymuje jeszcze większe poparcie, należy uznać, że lider partii opozycyjnej zwyczajnie się nie sprawdził, gdyż nie potrafił zaproponować wyborcom żadnej sensownej alternatywy. Piszą o tym w zasadzie wszyscy liczący się publicyści, więc chyba coś jest na rzeczy. Jeśli chodzi o lewicę, to zdecydowanie wolę słuchać Zandberga czy Biedronia, a chwilami nawet Czarzastego, niż niektórych polityków Platformy, ze wskazaniem na jej lidera palcem wskazującym. Jako potomek lewicowego dziadka, posła 1 Sejmu Ustawodawczego i działacza społecznego twierdzę, że lewica polska ma bogate tradycje i jej obecność w życiu publicznym jest bardzo wskazana, żeby nie powiedzieć – niezbędna.
To tyle na szybko i jak zwykle niezwykle serdecznie pozdrawiam
Pantryjota,
Schetyna…
Hmmm….
Przeciętny jest. A w takich sytuacjach to trzeba Napoleona/Gajusza-Juliusza.
Pantryjota,
Nigdzie nie napisałam, że Schetyna się sprawdził. Nadal jednak uważam, że to nie od niego zależała wygrana (jeśli, to w niewielkim stopniu). Winnych należy szukać wśród milionów tzw. wyborców. Widać niezbyt licznym Polakom doskwierają rządy PiS-u. Niestety. I to by było na tyle.
Eva70,
Tym razem z przyjemnością się z Tobą zgodzę 🙂
Ale jeśli nie ma za bardzo na kogo głosować ( jak to było np. w przypadku Tuska), to albo wcale się nie głosuje, albo głosuje na chybił trafił.
Ja mam przynajmniej taką satysfakcję, że przeszedł zarówno „mój” kandydat do Sejmu, jak i do Senatu.
Pantryjota,
Moi też przeszli. 🙂
A nie przyszło Państwu do głowy, że opozycja zwyczajnie wygrać NIE CHCE? PiS padnie skutkiem rozbuchanego socjału i ucieczki przedsiębiorców, a wtedy kryterium uliczne może się sprawdzić. Kaczyński nie martwi się przyszłością, bo on i tak już jej nie ma, a na sprawiedliwość widoki są marne. Jedno mnie tylko martwi: znowu Polacy będą odbudowywać państwo z ruin, ale… sami tego chcieli!
Kfiatushek,
Gdyby im się tak chciało, jak im się nie chce, to może coś by wskórali, a tak nawet Tusk raczej się nie zdecyduje na kandydowanie, bo podobno mobilizuje negatywny w stosunku do niego elektorat. I to jest prawdziwy dramat tego kraju, że jedyny do pomyślenia kandydat na prezydenta pewnie odpuści.
I zostaniemy z tym Dudą, jak Himilsbach z angielskim.