Śpiewał i się doczekał

Po dwóch Noblach przyznanych naszym, przyszedł czas na nagrodę dla poety o wiadomych korzeniach, który tak naprawdę nazywa się tak, jak ten nasz pianista, który u nas nie gra, bo się kiedyś obraził.

Szczerze powiem, że przyznanie nagrody bardowi angielskojęzycznemu trochę utrudnia mi wypowiadanie się w tej kwestii, gdyż jestem autorem polskojęzycznym i co gorsza, nie śpiewam w miejscach publicznych.

Niemniej jednak uważam, że to dobra w ogólnym rozrachunku decyzja, a to z kilku powodów.

Zauważono wreszcie, że literatura to już od  dość dawna nie tylko tomy czy tomiki poetyckie, wydawane w mniej lub bardziej ograniczonych nakładach, czy książki, choćby nawet rzucane na rynek milionami. Fakt, że można do słów dodać melodię i tak „opakowany” produkt zaprezentować ogromnej rzeszy odbiorców sprawia, że wśród takich propozycji siłą rzeczy muszą również znaleźć się perły i trudno mieć pretensję do Nobla, że takiej opcji nie przewidział, tworząc reguły przyznawania swojej nagrody.

A skoro tak, to czek wystawiony Dylanowi nie powinien raczej budzić specjalnych kontrowersji, bo to zacny autor, którego pieśni kształtowały kilka pokoleń. Ponieważ nie jestem filologiem angielskim, trudno mi rzetelnie oceniać jakość warstwy słownej piosenek Dylana, natomiast co do muzyki, to nigdy nie byłem jego fanem, a o walorach wokalnych artysty wolę się w ogóle nie wypowiadać w tym uroczystym dniu.

Oczywiście niektóre utwory zapadły mi w pamięć, podobnie jak dziesiątkom milionów ludzi, tyle, że takich artystów było sporo, również u nas. No bo w czym jest np. gorszy Marek Grechuta od Dylana?

Też pisał piękne, poetyckie teksty, muzycznie bił Dylana o kilka długości, a śpiewał bez porównania lepiej, tyle że po polsku. Śmiem nawet twierdzić, że był od Boba o wiele ładniejszy, co oczywiście nie oznacza, że mam coś przeciwko semickim cechom urody, a poza tym, może nie powinienem się wypowiadać na ten temat jako facet.

Dylan to zjawisko z pogranicza kultury i socjologii, ktoś, komu z pewnością należy się miejsce w panteonie artystów kształtujących kulturę XX wieku, co prawda tę „popularną” a nie wysoką, ale to nie może być w żadnym wypadku traktowane jak zarzut.

Mimo wszystkich zastrzeżeń, jakie można by wysuwać wobec decyzji szwedzkich akademików uważam, że nie popełnili błędu i tylko trochę dziwne, że uhonorowano artystę w wieku 75 lat, podczas gdy apogeum jego popularności i świetności miało miejsce kilkadziesiąt lat temu. No ale dobre i to, że zdążyli, bo jak wiadomo, Nobli nie przyznaje się pośmiertnie.

Być może wyłom od tej zasady nastąpi po śmierci niejakiego Golonki, no ale póki żyje, reguł nie wolno naruszać.

 

Pantryś – nie wstrząśnięty i nie zmieszany

Dawniej też Pantryjota, a więcej o mnie w stopce.

Kategoria: Kultura i sztuki wszelakie (2)
  1. Lukasuwka pisze:

    no to się spóźniłam ze swoim Dylanem :)))

  2. Pantryjota pisze:

    Lukasuwka,

    Każdy może pisać o czym chce, ile chce i kiedy chce:))

  3. Eva70 pisze:

    Dylana zgłoszono do Literackiej Nagrody Nobla już w 1997 r. Uzasadniano ten fakt tym, że „wskrzesił tradycję literatury ustnej i sztukę minstrelów”. „New York Times” przywołuje słowa Billa Wymana, członka najlepszego składu Rolling Stonesów, który trzy lata temu napisał na łamach „NY Times” artykuł, w którym lirykę Dylana nazywał „znakomitą”. „Jej problematyka jest ponadczasowa. Niewielu poetów może cieszyć się takim wpływem” – pisał. Niedawno ukazała się jego nowa, 37. studyjna płyta „Fallen Angels” z amerykańskimi standardami.
    To i wiele innych informacji wyczytałam tu: -https://wyborcza.pl/7,75410,20830785,literacki-nobel-2016-dla-boba-dylana-wielka-niespodzianka.html
    O tym, że Dylan jest kandydatem do literackiego Nobla dowiedziałam się z jakiejś wypowiedzi Jacka Kaczmarskiego sprzed kilkunastu lat, który był wielkim fanem tego śpiewającego poety. Przetłumaczył jego dwie piosenki: „Ciężki deszcz” (1972) https://www.kaczmarski.art.pl/tworczosc/wiersze/ciezki-deszcz/ oraz „Ja nim nie będę” (1974) – wolny przekład https://www.kaczmarski.art.pl/tworczosc/wiersze/ja-nim-nie-bede/, a w r. 1985 napisał wiersz „Bob Dylan”:
    https://www.kaczmarski.art.pl/tworczosc/wiersze/bob-dylan/ – tekst oraz wykonanie: https://www.youtube.com/watch?v=9bxu4hUK35w. Sądzę, że ten wybór wywołał mniejsze poruszenie niż przyznanie tej nagrody włoskiemu twórcy teatralnemu Dario Fo w 1997 r.
    Sama wolę słuchać np. amerykańskiej pieśniarki Joan Baez, śpiewającego po francusku Georgesa Moustaki czy katalońskiego pieśniarza Lluísa Llacha, który zainspirował Kaczmarskiego do napisania piosenki „Mury”, no i oczywiście samego Jacka Kaczmarskiego, za którym, jeśli dobrze pamiętam, Ty Pantryjoto nie przepadasz.

  4. Pantryjota pisze:

    Eva70,

    Od Kaczmarskiego wolę Okudżawę, a nawet Żannę Biczewską chyba :))

  5. Eva70 pisze:

    Pantryjota,

    A ja uwielbiam Okudżawę, bardzo lubię Żannę B., jednak Jacka Kaczmarskiego po prostu kocham i nic na to nie poradzę. 🙂

  6. Pantryjota pisze:

    Żanna niestety też odjechała w religijne klimaty.

Dodaj komentarz