Dziś rano pojechałem po pieczywo i gazetki i gdy przeglądałem stojak z prasą, wpadł mi oko pewien tytuł, na którego stronie tytułowej umieszczono m.innymi następujące tytuły:
Sejm dopuścił do antypolskiej ustawy
Prokuratura do przejęcia
Zapobiec trzeciej zdradzie zachodu
Strachy Jacka Kuronia
Czy prezydent Duda odwiedzi Serbołużyczan
Demon na emeryturze
Radek – psychiczny upadek
Ale na kolejnych stronach jest jeszcze lepiej, bo tam redaktorzy dają już prawdziwy popis:
Najpierw rozwinięcie „demona” w porażającym tekście o Adamie Michniku:
„dzisiaj dialog z czytelnikami „Gazety Wyborczej” można prowadzić tylko w jeden sposób – przy pomocy szpicruty”
To ja może tylko powiem, że jako czytlenik G.W. na życzenie mogę pana redaktora wybatożyć osobiście, zarówno po plecach, jak i w tym miejscu, gdzie się panu redaktorowi kończą, a zaczyna się jego jestestwo.
Potem jest już z górki:
Lewactwo wyje ze strachu przed krzyżem
Dobrze, że nie jestem lewakiem, bo może też bym wył jak potępieniec, a tak to tylko się chichram.
Zginęli za prawo do aborcji, czyli Wyborcza w ruinie – Tochman w waginie
Rymło się panu redaktoru jak choremu w kubeł, no ale co ja mogę ?
Agenci wpływów dyktuja nam co mamy robić
Ma się rozumieć, choć nie czytałem :))
Służyć Bogu to królować razem z nim
Powiada felietonista ksiądz Małkowski i trudno się z nim nie zgodzić, bo królowanie to z pewnością przyjemny sposób spędzania czasu cudzym kosztem.
Dopiero się okaże, jak używano dykty
To jest o tym, jak wielu wymienionych z imienia, nazwiska i ksywek redaktorów i redaktorek Wyborczej cierpi z powodu „sromotnego przerżnięcia ” – traumy roku 2015.
Czy to aby nie wiocha, gdy się Bronka kocha ?
Pyta retorycznie kolejny felietonista
Bronić nie tylko wiary, ale także rozumu – Apeluje abp Wacław Depo
Zostaliśmy jak kundle ujadające zza węgła – twierdzi biskup Józef Zawitkowski
W klimatach katooszołomowych jest tam jeszcze kilka innych tytułów, m.innymi:
Królowa Ludu Kurpiowskiego
Relikwie żywej krwi św. Jana Pawła II dla Rodziny Radia Maryja
Armia Maryi
Ale dalej znów jest o Wyborczej:
Czerska Dziewica kpi z prawicowych lizusów
A potem to już tematy różne, między innymi o teoriach spiskowych, mechanizmie powstawania żylaków, o II Ogólnopolskim Tykocińskim Konkursie Poetyckim „O szablę Hetmana Stefana Czarnieckiego” , który ma również inne, dwie „podkategorie” : na małą formę literacką o Tykocinie i utwór o tematyce biesiadnej.
Wybrałem specjalnie dla moich czytelników dwa, po jednym z każdej;
W Tykocinie
Głowę bym dał, oraz lewy i prawy bark, że tutaj każdy lewak skręci kark
O dwóch takich, co plamią nasz ród
Z małpiego drzewa nam pospadali, Donek i Bronek – nadzwyczaj skarlali
Oczywiście gazeta publikuje również wyjątkowo wysokich lotów dowcipy rysunkowe, np. taki, w którym pani Kopacz w toalecie pociągowej proponuje osobie siedzącej przyniesienie kotlecika i inne, w podobnym stylu, a nawet jest specjalny cykl „satyry politycznej” pod takim szyldem:
A to jeden z „satyrycznych” obrazków z tej serii:
Mamy też kupon na prenumeratę – o obniżonej cenie dla emerytów i rencistów, oraz zachętę na 1/3 strony do namówienia sąsiada do zakupu ” Gazety Warszawskiej” bo tak nazywa się ta szmata, za którą każą sobie płacić 3.9zł, czyli ok. 10 gr za stronę.
W stopce redakcyjnej nie ma żadnego nazwiska, które bym znał, oprócz jednego i – co za niespodzianka – jest to mój ulubiony Golonka, zwany również Krzysztofem Osiejukiem, vel Toyahem.
To w zasadzie wszystko, albo prawie wszystko wyjaśnia, a co najmniej dowcip o gównie, bo jak wiadomo, to jedna z Toyahowych fascynacji.
Prawdpopodonie Gazeta Warszawska to jedyny organ prasowy rodactwa, który w formie drukowanej zamieszcza wypociny tego biedaka. Tym razem pod tytułem „Orwell napada” i tytuł jest mało oryginalny, bo gdy kiedyś Krzysio pisał o mnie, to nadał temu czemuś tytuł „Wstyd napada”.
Jak niektórzy wiedzą, Toyaha co i rusz coś napada – a to bieda, a to wstyd, a to gówno, a to strach, a czasem nawet wydaje się, że sam się napada i potem powstaje z tego kolejna książka, np. o zespołach, albo o siedmiokilogramowych liściach. Że też jeszcze nikt mu z liścia nie dał – zdziwienie napada :))
A co do Gazety Warszawskiej, to okazuje się, że Gazeta Polska ma godnego konkurenta i w czasach Dudy zapewne będziemy mieli wysyp tego typu patriotycznych wydawnictw z dupy rodem.
I tylko lasów państwowych żal i trochę też czasów, gdy brakowało papieru toaletowego, bo tego typu prasa aż się prosi o inne wykorzystanie, o ile rzecz jasna ktoś nie brzydzi się podcierać Toyahem.
Ja sobie ten egzemplarz zostawię na pamiątkę czasów, w których przyszło mi żyć, tak jak sobie kiedyś zostawiłem jakąś Trybunę Ludu i kilka innych wydawnictw z okresu dyktatury proletariatu.
Teraz kroi się dyktatura klasycznych ciemniaków, wspieranych czynnie przez czarnych, co nastraja mnie z lekka pesymistycznie.
Cała nadzieja w Bobrze, ale nie wiem, czy to dobrze…
Pantryjota.
Już ze dwa lata tego gówna nie czytałem, ale widzę, że nic nie straciłem. Z tego co piszesz widać, że szmata rośnie w siłę, bo dawniej aż tak nie było. Ciekawe, do jakiego skurwysyństwa jeszcze okażą się zdolni. Albo kiedy ktoś redakcję tego gówna podpali?
kiedyś można jeszcze było gazetą fajnie okna wycierać, aż się błyszczały,
może ta warszawska szmata się nada? eee, nie będę sobie okien nią brudzić.
ale zaraz, zaraz…przecież nie wydam 3.90 zeta by zapamiętywać dla potomnych jakąś śmierdzącą golonkę?! brrrr.
Jacek,
Kiedyś napisałem felieton pt ” Gówno się pali” ale to nie było o tej szmacie, której ukazał się już 427 numer.
Lukasuwka,
Zaintrygował mnie artykuł o „żywej krwi papieża” jako darze dla rodziny Radia Maryja.
Fakt, że krew może być żywa i martwa, podobnie jak sperma, powoduje pewien żal, że tej drugiej nie pobrano, bo można by gościa sklonować i mieć dowolną ilość papieży. Choć podobno z krwi też można, więc wszystko przed naukowcami z Ameryki, którzy wyeimgrowali z Polski w 68.
Pantryjota,
oby z tej krwi nie zrobili…kaszany!
Lukasuwka,
Za mało. Kubica musiałby się dorzucić, a i tak nawet dla kota by nie starczyło 🙂
A to nasz sąsiad, ale niewiadomo czyj dokładnie. Buszował w malinach i dał się złapać mojej pani:
Pantryjota,
malinowy kociak,
ma cudowne bursztynowe oczyska 🙂
Lukasuwka,
Miał szczęście, że sunia go nie dopadła, ale maliniak jest za płotkiem, więc mogła sobie tylko na niego popatrzeć.
Mam poważne wątpliwości, czy osobnicy piszący powyższe na pewno wiedzą co czynią, ale niezależnie od tego, może warto byłoby co lepsze kawałki archiwizować, bo pamięć ludzka ulotna jest, a nic tak nie poprawia jakości dyskusji o ześwinieniu się, jak co bardziej soczyste kawałki przykładów tegoż podłożone pod nos. Co prawda nie wiem, czy dla takich osobników istnieje takie pojęcie jak moralność, ale trudno od wszystkich wymagać, żeby zachowywali się porządnie, gdy większość z nich zachowuje się jakby dopiero co zeszli z drzewa, drzewa wiadomości złego i jeszcze gorszego ( bo tylko to jest interesujące ). Zresztą, co my tutaj o będziemy rozprawiać o nikomu ( poza fanami ) nie znanymi czubami, gdy całkiem podobne objawy – pojawiające się jak widać cyklicznie – zdradzają tzw „tuzy dziennikarstwa prawicowego”. Taki nieszczęsny Semka czy inni – jak on – spuchnięci z głodu tzw. niezależni, z dnia na dzień wykazują coraz większe zaczadzenie możliwą pisią wiktoria w jesiennych wyborach i po prostu im odbija. Z każda chwilą stają się coraz bardziej tymi z którymi podobno walczą, są coraz większą karykaturą czerwonych i brunatnych agitatorów. To, że nadciąga najgorsza hołota, szumowina przy której tow. Szmaciak to dystyngowany hrabia o nienagannych manierach, to widać i jest najprawdopodobniej to nasza kara za zaniechania ( albo karma ) i – niestety – trzeba to będzie przeczekać*…
ps
od tego właśnie sa koty i psy, żeby znosić taki popieprzony świat…
* ( sorry Evo, wiem, że możesz nie mieć czasu, ale inaczej się nie da… )
McQuriosum,
Nie wiem czemu, ale Semka bardzo przypomina mi Osiejuka. Tzn wiem, ale nie powiem :))
P.,
zadam pytanie:
ale dlaczego knur ?
😉
Dawno nie cytowałem Mejbauma:
Idą dwa ludzi …
Idą dwa ludzi drogą niemrawą
Raz zboczą w lewo, raz zboczą w prawo
Kto pójdzie górą, a kto doliną
ty jesteś dupą, ja jestem świnią
Ty jesteś ciche w szlamie złocistym
Ja jestem gąsiorem w piecu ognistym.
Idą dwa ludzi drogą niemrawą
Raz zboczą w lewo, raz zboczą w prawo
Kto pójdzie górą, a kto doliną
Kto będzie dupą, a kto będzie świnią
Ty jesteś ciche w szlamie spierdolonym
Ja jestem gąsior w piecu wystudzonym.
Pragnę uprzejmie poinformować, że w tej gazecie pisywał i może nadal pisuje jeden z największych polskich literatów. Nazwiska nie pomnę, gdyż nie było to wymagane do matury. Wiem jedynie, że ów literat pochodzi z gminy Hanna.
Samuela,
Co prawda to informacja wtórna w stosunku do mojej, ale dopuszczam, że nie każdy wie kim jest Golonka, pisarz gminny z gminu.
Tak jak Ty Pantryjoto jestem stałą czytelniczką GW, a nawet osobiście znam niektórych jej dziennikarzy, zresztą coraz mniej, bo skład redakcji ciągle się zmienia. Tytuły takie, jak ten, który tak obszernie omówiłeś, omijam szerokim łukiem, jako że budzą we mnie zbyt silne obrzydzenie, którego w żaden sposób nie mogę przemóc, tak jak nigdy nie wzięłam do ręki „Żołnierza Wolności”, „Rzeczywistości” – organu Stow. Patriotycznego Grunwald, „Trybuny Ludu”, czy nawet Urbanowego „Nie”, chociaż sam wydawca, redaktor i właściciel w jednym, na tle wymienionych w Twoim felietonie i całej reszty prawackich gazeciarzy (przepraszam przedwojennych roznosicieli gazet za użycie tego słowa), jednak mi nieco wypiękniał 🙂 . Pewien kontakt z tymi szmatławymi gadzinówkami utrzymuję jedynie za pośrednictwem osób, które poświęcają im a to artykuł, a to jakiś komentarz czy felieton, jak np. pisarz Janusz Anderman, którego czytuję z upodobaniem. Jednym słowem, Pantryjoto, gdyby nie poświęcenie innych, zwłaszcza pisarzy, to chyba nie starczyłoby mi wyobraźni, jakiego już dna dotykają przedstawiciele profesji, którą niegdyś uprawiał nawet pan Bolesław Prus czy Melchior Wańkowicz.
Eva70,
Że nie wspomnę o Słonimskim, do którego kiedyś byłem porównywany :))
NIE wcale nie jest takie złe, na wakacjach kupiłem sobie jeden numer i przeczytałem do deski. Gdyby Urban zaproponował mi pisanie, raczej bym się zgodził :))
McQuriosum,
Nie wiem, czy dobrze zrozumiałam, ale radzisz mi, żebym spróbowała się przyzwyczaić do tego, co nieuniknione. Pewnie masz rację, bo jako rzecze, już niestety śp., Sławomir Mrożek: „Życie jest niemożliwe bez przyzwyczajenia. Ale jednocześnie przyzwyczajenie jest wrogiem życia. Najbardziej przyzwyczajony jest trup”. 🙂
Eva,
może inaczej:
przyjąć do wiadomości fakt nadciągania nieuchronnego i znaleźć swoje miejsce w takich czasach, pamiętając przy tym, że – najprawdopodobniej – wolność, to uświadomiona konieczność…
A to szmata.
ViC-Thor,
Specjalnie dla Ciebie uzupełniłem wpis o dwa szmaciane skany – polecam.
Pantryjota,
jak to u szmat
dzięki